Co może czekać Michała Wiśniewskiego? – komentarz ekspercki

Od ponie­dział­ku w mediach gło­śno jest o wyro­ku, jaki usły­szał Michał Wiśniewski. Sąd zade­cy­do­wał o karze 1,5 roku pozba­wie­nia wol­no­ści oraz zapła­cie 80 tysię­cy zło­tych. Piosenkarz był oskar­żo­ny o zacią­gnię­cie 2,8 milio­na zło­tych pożycz­ki w SKOK w Wołominie na pod­sta­wie nie­praw­dzi­wych danych o docho­dach. Wyrok jest nie­pra­wo­moc­ny, a praw­nik Michała Wiśniewskiego zapo­wie­dział zło­że­nie wnio­sku o pisem­ne uza­sad­nie­nie oraz skła­da­nie wnio­sków ape­la­cyj­nych. Co może cze­kać słyn­ne­go pio­sen­ka­rza w naj­bliż­szym cza­sie – wyja­śnia adwo­kat Katarzyna Bórawska z Kancelarii B‑Legal.

Jeśli Michał Wiśniewski został oskar­żo­ny o poda­nie nie­praw­dzi­wych danych o swo­ich docho­dach, któ­re według pro­ku­ra­tu­ry znacz­nie zawy­żył, oraz jeże­li praw­dą jest, że podał rów­nież nie­rze­tel­ne dane doty­czą­ce porę­czy­cie­la, czy­li swo­jej ówcze­snej żony, to mógł zostać ska­za­ny za dwa prze­stęp­stwa – oszustwo
i fał­szo­wa­nie dokumentów.

Jeżeli cho­dzi o prze­stęp­stwo oszu­stwa, mamy z nim do czy­nie­nia w sytu­acji, jeśli ktoś w celu osią­gnię­cia korzy­ści mająt­ko­wej dopro­wa­dza inną oso­bę bądź insty­tu­cję, na przy­kład bank, do nie­ko­rzyst­ne­go roz­po­rzą­dze­nia wła­snym mie­niem. O oszu­stwie może­my zatem mówić, jeże­li ktoś chce uzy­skać pie­nią­dze, celo­wo wpro­wa­dza­jąc w błąd dru­gą stro­nę. Takie dzia­ła­nie zagro­żo­ne jest karą do 8 lat pozba­wie­nia wolności.

W przy­pad­ku przed­sta­wie­nia nie­praw­dzi­wych docho­dów, może­my rów­nież mówić o prze­stęp­stwie fał­szo­wa­nia doku­men­tów, któ­re okre­ślo­ne jest w arty­ku­le 270 KK i gro­zi za nie kara pozba­wie­nia wol­no­ści od 3 mie­się­cy do 5 lat.

Skoro Michał Wisniewski został ska­za­ny na karę 1,5 roku pozba­wie­nia wol­no­ści, to musi­my wziąć pod uwa­gę kil­ka kwe­stii. Po pierw­sze, może się to wyda­wać kara dość suro­wa, ale opi­nia publicz­na nie wie, czy pio­sen­karz był wcze­śniej kara­ny – to wpły­wa na wymiar kary. Musimy też pamię­tać, że ska­za­ne­mu przy­słu­guj prawo
do ape­la­cji – obroń­ca zapo­wie­dział już, że będzie ją skła­dał i wal­czył o mniej­szy wyrok.

Nawet jeśli ten wyrok się osta­nie i sąd ape­la­cyj­ny uzna go za pra­wo­moc­ny i osta­tecz­ny, nie będzie to jesz­cze ozna­czać, że Michał Wiśniewski wylą­du­je w zakła­dzie kar­nym. Według pol­skie­go pra­wa oso­ba skazana
na karę pozba­wie­nia wol­no­ści do 1,5 roku może się sta­rać o dozór elek­tro­nicz­ny. Polega on na zało­że­niu ska­za­ne­mu na nogę elek­tro­nicz­nej opa­ski, dzię­ki któ­rej jest on sta­le moni­to­ro­wa­ny. Taka oso­ba, zamiast iść na 1,5 roku do wię­zie­nia, może spę­dzić ten okres we wła­snym miej­scu zamiesz­ka­nia. Przysługuje jej rów­nież czas, w któ­rym może opusz­czać dom, na przy­kład w celu wyko­ny­wa­nia pra­cy zarobkowej.

Adwokat Katarzyna Bórawska ukończyła studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji UMK w Toruniu, gdzie między innymi reprezentowała swój uniwersytet w międzynarodowym konkursie prawniczym Philip C. Jessup International Law Moot Court Competition. Następnie odbyła staż w Ambasadzie RP w Waszyngtonie. Po ukończeniu studiów w związku z zainteresowaniami dotyczącymi polityki zagranicznej odbyła staż w Parlamencie Europejskim w Brukseli gdzie uczestniczyła w pracach m.in. Komisji Spraw Zagranicznych (AFET) oraz Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony (SEDE). Aplikację adwokacką ukończyła w Okręgowej Radzie Adwokackiej w Toruniu, którą zakończyła pozytywnym złożeniem egzaminu adwokackiego, z najlepszym wynikiem na roku i wpisem na listę adwokatów, prowadzoną przez Okręgową Radę Adwokacką w Toruniu. Obecnie adwokat Katarzyna Bórawska zajmuje się przede wszystkim prawem rodzinnym, karnym i gospodarczym. Posiada szczególne doświadczenie w zakresie procedury cywilnej
i strategii sądowej. Obecnie prowadzi kompleksową obsługę zagranicznych podmiotów korporacyjnych, reprezentuje też wielu obcokrajowców w postępowaniach sądowych na terenie naszego kraju. Biegle mówi w języku angielskim oraz w stopniu podstawowym komunikuje się po flamandzku.

Kontakt dla mediów: Karina Grygielska: k.grygielska@agencjafaceit.pl / +48 510 139 575

POMPY CIEPŁA NA CENZUROWANYM. UOKIK ZAPOWIADA KONTROLE

Od kil­ku mie­się­cy na plat­for­mie X pre­zes NFOŚiGW, Paweł Mirowski ostrze­ga przy­szłych bene­fi­cjen­tów pro­gra­mu „Czyste Powietrze”, aby spraw­dza­li wyko­naw­cę i urzą­dze­nie (pom­pę cie­pła) przed pod­pi­sa­niem umo­wy. Wskazuje taż, jak zmi­ni­ma­li­zo­wać ryzy­ko utra­ty pie­nię­dzy z dota­cji. Co mie­siąc skła­da­nych jest oko­ło 7.000 wnio­sków o dofi­nan­so­wa­nie na zakup pom­py cie­pła. Natomiast, jak sza­cu­je Izba Gospodarcza Urządzeń OZE, ponad poło­wa tych urzą­dzeń na pol­skim ryn­ku nie speł­nia para­me­trów dekla­ro­wa­nych przez producenta.

Od maja br. Departament Kontroli Jakości Rynku przy Izbie Gospodarczej Urządzeń OZE infor­mu­je o nad­uży­ciach w pro­gra­mach dota­cyj­nych doty­czą­cych para­me­trów pomp cie­pła dekla­ro­wa­nych przez pro­du­cen­ta. Głównymi poszko­do­wa­ny­mi są oso­by, któ­re sko­rzy­sta­ły z dota­cji chcąc wymie­nić źró­dło cie­pła na nowe przy­czy­nia­jąc się tym samym do popra­wy jako­ści powie­trza w swo­jej okolicy.

- 31 paź­dzier­ni­ka br. odby­ło się w NFOŚiGW spo­tka­nie przed­sta­wi­cie­li bran­ży, MKiŚ, MRiT, MRiRW, IOŚ i NFOŚiGW, któ­re­go tema­tem było jak naj­szyb­sze wpro­wa­dze­nie zmian w Programie „Czyste Powietrze”, któ­re mają na celu zapew­nia­ją­ce przy­szłym bene­fi­cjen­tom zakup spraw­dzo­nej, dobrej jako­ścio­wo pom­py cie­pła – mówi dr Adam Nocoń, Prezes Izby Gospodarczej Urządzeń OZE. – Mam nadzie­je, że NFOŚiGW jak naj­szyb­ciej wdro­ży do swo­ich pro­gra­mów dota­cyj­nych zapi­sy doty­czą­ce zaostrze­nia regu­la­mi­nu dla pomp cie­pła, wypra­co­wa­ne na ostat­nim spo­tka­niu. Zapewnią one doto­wa­nie pom­pom cie­pła, któ­rych para­me­try będą potwier­dzo­ne przez akre­dy­to­wa­ne labo­ra­to­rium znaj­du­ją­ce się na tere­nie UE. Dzięki tym zmia­nom bene­fi­cjent nie zosta­nie oszu­ka­ny. Nie rozu­miem, dla­cze­go od same­go począt­ku ist­nie­nia pro­gra­mu, takie­go zapi­su dla pomp cie­pła nie wpro­wa­dzo­no, jak mia­ło to miej­sce w wypad­ku kotłów na pelet. W naj­bliż­szy pią­tek, 17 listo­pa­da, odbę­dzie się spo­tka­nie Izby Gospodarczej Urządzeń OZE z przed­sta­wi­cie­la­mi UOKIK, któ­re­go tema­tem prze­wod­nim ma być prze­pro­wa­dze­nie jak naj­szyb­szej kon­tro­li pomp cie­pła wpro­wa­dzo­nych do obro­tu – tłu­ma­czy Prezes Nocoń.

- Wszystkie urzą­dze­nia grzew­cze wyko­rzy­stu­ją­ce OZE do ogrze­wa­nia naszych domów powin­ny być trak­to­wa­ne z nale­ży­tą rze­tel­no­ścią, a ich pro­du­cen­ci dzia­łać na rów­nych zasa­dach. Dotyczy to zarów­no wyda­wa­nia cer­ty­fi­ka­tów potwier­dza­ją­cych para­me­try urzą­dze­nia przez akre­dy­to­wa­ne labo­ra­to­ria znaj­du­ją­ce się na tere­nie UE, jak rów­nież wyso­ko­ści dota­cji. W tej chwi­li jedy­nie od pro­du­cen­tów kotłów na pelet i zga­zo­wa­nie drew­na wyma­ga się tych doku­men­tów, co dopro­wa­dzi­ło do wpro­wa­dze­nia na pol­ski rynek pomp cie­pła z zawy­żo­ny­mi para­me­tra­mi – wska­zu­je dr Adam Nocoń z Izby Gospodarczej Urządzeń OZE.

W naj­bliż­szej przy­szło­ści mają być wpro­wa­dzo­ne zmia­ny doty­czą­cych pomp cie­pła w Programie „Czyste Powietrze” oraz kon­tro­le UOKIK. Takie dzia­ła­nia pozwo­li­ły­by sku­tecz­nie wyeli­mi­no­wać z ryn­ku nie­od­po­wied­niej jako­ści pom­py cie­pła, jak mia­ło to miej­sce w wypad­ku kotłów na bio­pa­li­wa stałe.

– Zdrowie i bez­pie­czeń­stwo pol­skich kon­su­men­tów jest jed­nym z prio­ry­te­tów Urzędu. Dbanie o śro­do­wi­sko leży w inte­re­sie nas wszyst­kich. UOKiK wraz z Inspekcją Handlową pro­wa­dzą kon­tro­l­ne, któ­rych celem jest wyeli­mi­no­wa­nie z ryn­ku kotłów, któ­re nie tyl­ko zanie­czysz­cza­ją śro­do­wi­sko, ale rów­nież przy­czy­nia­ją się do pro­ble­mów zdro­wot­nych Polaków. Sprawdzamy rze­tel­ność infor­mo­wa­nia kon­su­men­tów oraz speł­nia­nie wymo­gów praw­nych w doku­men­ta­cji tech­nicz­nej czy dekla­ra­cji zgod­no­ści – mówi Tomasz Chróstny, Prezes UOKiK.[1]

Na stro­nie https://uokik.gov.pl/kompetencje_prezesa_uokik.php znaj­dzie­my zapis:

„Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów jest cen­tral­nym orga­nem admi­ni­stra­cji rzą­do­wej odpo­wie­dzial­nym za kształ­to­wa­nie oraz reali­za­cję poli­ty­ki ochro­ny kon­ku­ren­cji i kon­su­men­tów w Polsce. Misją UOKiK jest pod­no­sze­nie pozio­mu dobro­by­tu kon­su­men­tów poprzez sku­tecz­ną ochro­nę ich inte­re­sów i bez­pie­czeń­stwa oraz wspie­ra­nie roz­wo­ju kon­ku­ren­cji, z posza­no­wa­niem zasad otwar­to­ści i dia­lo­gu w rela­cjach z uczest­ni­ka­mi rynku.”

 

Izba Gospodarcza Urządzeń OZE zrze­sza ponad 100 firm pro­du­ku­ją­cych oraz dys­try­bu­ują­cych urzą­dze­nia wyko­rzy­stu­ją­ce odna­wial­ne źró­dła ener­gii. Izba zaj­mu­je się przy­go­to­wy­wa­niem pro­jek­tów i aktów praw­nych w zakre­sie funk­cjo­no­wa­nia pol­skiej bran­ży OZE i ochro­ny śro­do­wi­ska, współ­pra­cu­je z orga­na­mi wła­dzy i admi­ni­stra­cji pań­stwo­wej, a tak­że pro­mu­je pol­ski prze­mysł, rze­mio­sło i usłu­gi w na ryn­ku kra­jo­wym oraz na are­nie mię­dzy­na­ro­do­wej. Jednym z głów­nych celów izby jest opi­nio­wa­nie aktów praw­nych doty­czą­cych bran­ży, moni­to­ro­wa­nie pro­ce­su ich wdra­ża­nia i funk­cjo­no­wa­nia oraz przed­sta­wia­nie tych ocen wraz z ewen­tu­al­ny­mi pro­po­zy­cja­mi zmian wła­ści­wym orga­nom wła­dzy publicz­nej. Władze izby dba­ją o kształ­to­wa­nie, upo­wszech­nia­nie oraz pro­mo­wa­nie zasad uczci­wo­ści w dzia­łal­no­ści gospo­dar­czej, w szcze­gól­no­ści opra­co­wy­wa­nie pro­ce­dur kon­tro­l­nych dla urzą­dzeń OZE.

[1] Źródło: https://uokik.gov.pl/download.php?plik=26175

Wynagrodzenie za pomoc sąsiedzką

 

W tym mie­sią­cu weszła w życia nowe­li­za­cja usta­wy o pomo­cy spo­łecz­nej, któ­rej jed­nym z elementów
jest umoż­li­wie­nie wypła­ca­nia wyna­gro­dzeń w zamian za pomoc sąsiedz­ką. Gminy już zaczę­ły wpro­wa­dzać uchwały,
w któ­rych decy­du­ją o tym, kto może sko­rzy­stać z takie­go roz­wią­za­nia i na jaką wypła­tę za pomoc może liczyć.

Usługi sąsiedz­kie pole­ga­ją głów­nie na wspar­ciu senio­rów lub osób nie­sa­mo­dziel­nych w pro­stych czynnościach,
jak posprzą­ta­nie miesz­ka­nia, czy zro­bie­nie zaku­pów. Mogą z nich sko­rzy­stać oso­by samot­ne, któ­re z powo­du wie­ku, cho­ro­by lub innych przy­czyn wyma­ga­ją wspar­cia innych, ale nie mogą liczyć na bli­skich.  Znowelizowana ustawa
wpro­wa­dza usłu­gi sąsiedz­kie jako nową for­mę wspar­cia reali­zo­wa­ną w śro­do­wi­sku osób potrze­bu­ją­cych. Zgodnie
z usta­wą gmi­ny będą mia­ły obo­wią­zek finan­so­wa­nia tego rodza­ju świad­czeń pod warun­kiem, że zechcą je wdro­żyć, ponie­waż prze­pi­sy o usłu­gach sąsiedz­kich nie mają cha­rak­te­ru obli­ga­to­ryj­ne­go.  Samorządy mają moż­li­wość pozy­ska­nia środ­ków na usłu­gi sąsiedz­kie z Korpusu Wsparcia Seniorów.

Aby płat­na pomoc sąsiedz­ka sta­ła się fak­tem musi zostać speł­nio­nych kil­ka warun­ków – wyja­śnia adwo­kat Katarzyna Bórawska z Kancelarii B‑Legal. Po pierw­sze gmi­ny muszą wie­dzieć, kto tej pomo­cy potrze­bu­je – oso­by potrze­bu­ją­ce moż­na wyty­po­wać lub mogą się same zgło­sić do GOPS lub MOPS. Po dru­gie koniecz­ne jest zna­le­zie­nie osób, któ­re chcą tej pomo­cy udzie­lić i speł­nia­ją okre­ślo­ne warun­ki, np. nie są człon­ka­mi rodzi­ny, miesz­ka­ją w oko­li­cy, więc moż­na ich zde­fi­nio­wać jako sąsia­dów, a tak­że są peł­no­let­nie. Kolejna spra­wa to koniecz­ność zabez­pie­cze­nia środków
na poczet wyna­gro­dzeń za pomoc sąsiedz­ką i wresz­cie pod­pi­sa­nie umo­wy trój­stron­nej pomię­dzy gmi­ną, udzie­la­ją­cym pomo­cy i potrzebującym.

Pojawiają się wąt­pli­wo­ści, czy prze­pi­sy są na tyle pre­cy­zyj­ne, by sku­tecz­nie zapo­biec nad­uży­ciom. W sytu­acjach,
w któ­rych mamy do czy­nie­nia z pie­niędz­mi, zawsze może być jakieś pole do oszustw –
komen­tu­je Katarzyna Bórawska. Ważne jest zatem kon­tro­lo­wa­nie, czy pomoc sąsiedz­ka rze­czy­wi­ście się odby­wa, prze­bie­ga pra­wi­dło­wo i jest zgodna
z wytycz­ny­mi. Kontrolowanie będą się zaj­mo­wać pra­cow­ni­cy opie­ki spo­łecz­nej.
To, czy zno­we­li­zo­wa­ne prze­pi­sy o pomo­cy spo­łecz­nej, spraw­dzą się w rze­czy­wi­sto­ści, prze­ko­na­my się niebawem.
Na pew­no dzię­ki nim, na nowo roz­go­rze­je dys­ku­sja o tym, czy poma­ga­my, jak poma­ga­my i dla­cze­go ostat­nio mówi się o kry­zy­sie wolon­ta­ria­tu. Być może w pędzą­cym świe­cie drob­ne wyna­gro­dze­nie za pomoc to cał­kiem nie­zły pomysł,
by zmo­ty­wo­wać nas wszyst­kich do wza­jem­ne­go wsparcia.

Adwokat Katarzyna Bórawska ukończyła studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji UMK w Toruniu, gdzie między innymi reprezentowała swój uniwersytet w międzynarodowym konkursie prawniczym Philip C. Jessup International Law Moot Court Competition. Następnie odbyła staż w Ambasadzie RP w Waszyngtonie. Po ukończeniu studiów w związku z zainteresowaniami dotyczącymi polityki zagranicznej odbyła staż w Parlamencie Europejskim w Brukseli gdzie uczestniczyła w pracach m.in. Komisji Spraw Zagranicznych (AFET) oraz Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony (SEDE). Aplikację adwokacką ukończyła
w Okręgowej Radzie Adwokackiej w Toruniu, którą zakończyła pozytywnym złożeniem egzaminu adwokackiego, z najlepszym wynikiem na roku i wpisem na listę adwokatów, prowadzoną przez Okręgową Radę Adwokacką w Toruniu. Obecnie adwokat Katarzyna Bórawska zajmuje się przede wszystkim prawem rodzinnym, karnym i gospodarczym. Posiada szczególne doświadczenie w zakresie procedury cywilnej i strategii sądowej. Obecnie prowadzi kompleksową obsługę zagranicznych podmiotów korporacyjnych, reprezentuje też wielu obcokrajowców w postępowaniach sądowych na terenie naszego kraju. Biegle mówi w języku angielskim oraz w stopniu podstawowym komunikuje się po flamandzku.Kontakt dla mediów: Karina Grygielska: k.grygielska@agencjafaceit.pl / +48 510 139 575

 

Młodzi ludzie potrzebują zostać usłyszani i zauważeni

Dziś moż­na odnieść wra­że­nie, że kry­zys goni kry­zys i wszy­scy, nie­za­leż­nie od tego, w jakim jeste­śmy wie­ku, musi­my sobie z tym pora­dzić. Wydaje się, że naj­trud­niej z tym radze­niem sobie
z rze­czy­wi­sto­ścią mają jed­nak mło­dzi ludzie, któ­rzy sto­ją u pro­gu doro­sło­ści i mogą odczu­wać ogrom­ny wewnętrz­ny nie­po­kój zwią­za­ny z nie­pew­ną przy­szło­ścią w świe­cie peł­nym napięć. 

 Z ostat­nich rapor­tów wyni­ka, że co trze­ci uczeń w Polsce ma podej­rze­nie depre­sji, bli­sko 40% myśla­ło o ode­bra­niu sobie życia, a co szó­ste dziec­ko się oka­le­cza. To tyl­ko nie­któ­re wstrzą­sa­ją­ce dane zawar­te w opra­co­wa­niu przy­go­to­wa­nym przez fun­da­cję Martyny Wojciechowskiej pt. Młode gło­wy. Otwarcie o zdro­wiu psy­chicz­nym.

Zdaniem dr Adama Nyckowskiego, adiunk­ta i kie­row­ni­ka Katedry Wychowania, Kultury
i Profilaktyki na Uczelni Korczaka, w dużej mie­rze wyni­ka to z trud­no­ści w przy­swa­ja­niu ogro­mu infor­ma­cji w jed­nym cza­sie, naj­czę­ściej tych nega­tyw­nych, któ­re zewsząd ata­ku­ją mło­dych ludzi
i wywo­łu­ją wręcz panicz­ny lęk.

Dzisiaj wszy­scy jeste­śmy nie­ja­ko uczest­ni­ka­mi róż­nych toczą­cych się wokół spo­rów i kon­flik­tów, nie­usta­ją­co ana­li­zu­je­my ludz­kie tra­ge­die, któ­re roz­gry­wa­ją się codzien­nie jak­by na naszych oczach – mówi dr Nyckowski. Aż trud­no uwie­rzyć, że to, cze­go jeste­śmy nie­my­mi świad­ka­mi, nie jest jakimś sce­na­riu­szem gry kom­pu­te­ro­wej lub sen­nym kosz­ma­rem. Do tego prze­ra­ża­ją­ce fak­ty, któ­re prze­ka­zu­ją media, poda­wa­ne są w zesta­wie­niu z rekla­ma­mi gum do żucia i rado­sny­mi obraz­ka­mi rodzin­ny­mi, a inter­net bom­bar­du­je mło­dych odbior­ców pro­fi­la­mi szczę­śli­wych, wiecz­nie uśmiech­nię­tych influ­en­ce­rów o nie­ska­zi­tel­nych syl­wet­kach i życio­ry­sach. Nie ciesz­my się jednak
za dłu­go – oto już za chwi­lę będzie­my mogli obser­wo­wać atak hej­ter­ski albo afe­rę w show­biz­ne­sie, o któ­rej na lewo i pra­wo histe­rycz­nie będą roz­pi­sy­wać się zasię­go­we ser­wi­sy inter­ne­to­we. Programy infor­ma­cyj­ne zaczną prze­ści­gać się w przed­sta­wia­niu róż­nych wer­sji tej samej rze­czy­wi­sto­ści, ktoś będzie obrzu­cał oszczer­stwa­mi kogoś zupeł­nie bez­kar­nie, a gdzieś tam pad­nie kolej­na insty­tu­cja, któ­ra mia­ła być nie do rusze­nia… Ten szum infor­ma­cyj­ny, te cią­głe prze­py­chan­ki słow­ne, podzia­ły nie do zako­pa­nia, upa­da­ją­ce ide­ały – to wszyst­ko budzi nie­sa­mo­wi­ty dyso­nans poznaw­czy i wywo­łu­je cią­gły stres. 

Jak twier­dzi Adam Nyckowski, któ­ry od ponad 20 lat reali­zu­je pro­jek­ty spo­łecz­ne z udzia­łem mło­dzie­ży, dzi­siaj nasto­lat­ki i ich nie­co star­si kole­dzy odczu­wa­ją non stop zagro­że­nie, któ­re nad­cho­dzi z róż­nych stron – zarów­no ze świa­ta real­ne­go, jak i wir­tu­al­ne­go. W obu świa­tach muszą się odna­leźć, w obu współ­ist­nieć, a do tego speł­niać wyma­ga­nia, któ­re są czę­sto nieadekwatne
do cza­sów, w jakich żyją.  Współczesnej mło­dzie­ży czę­sto zarzu­ca się, że się nie komunikuje
z oto­cze­niem, że „sie­dzi z nosa­mi w tele­fo­nach”, a tym­cza­sem oni wła­śnie tak pro­wa­dzą dialog
ze swo­imi rówie­śni­ka­mi, to ich spo­sób kon­tak­tu, do tego bar­dzo inten­syw­ny
- zauwa­ża.  W tym wszyst­kim bra­ku­je bez­piecz­nych przy­sta­ni, w któ­rych moż­na uzy­skać odpowiedzi
na nur­tu­ją­ce mło­dzież pyta­nia. Dorośli są wiecz­nie zaję­ci, nie­do­stęp­ni, a nauczy­cie­le pogrążeni
w apa­tii i zagubieni. 

W szko­łach zamiast zbli­żać się do mło­dych ludzi i pró­bo­wać wspie­rać ich w roz­wią­zy­wa­niu pro­ble­mów, wciąż woli się mora­li­zo­wać i sto­so­wać naka­zy dosto­so­wa­nia się do sztyw­nych norm spo­łe­czeń­stwa, któ­re­go już nie ma…

Dr Adam Nyckowski uwa­ża, że w aktu­al­nej sytu­acji, naj­waż­niej­szą rolą wychowawców
jest zatem budo­wa­nie pomo­stów mię­dzy­po­ko­le­nio­wych, a tak­że zmie­nia­nie pol­skie­go sys­te­mu edu­ka­cyj­ne­go na bar­dziej rela­cyj­ny, nasta­wio­ny na wza­jem­ny dia­log. Ważne jest też two­rze­nie wspól­nych prze­strze­ni, w któ­rych wszy­scy uczą się od sie­bie nawza­jem. Młodzi ludzie chcą zostać usły­sza­ni i zauwa­że­ni – jest prze­ko­na­ny przed­sta­wi­ciel Uczelni Korczaka. Oni mają mnóstwo
do powie­dze­nia, ale chcą dys­ku­to­wać o spra­wach, któ­re ich poru­sza­ją, któ­re ich doty­czą, o tym,
co waż­ne tu i teraz.
Chcą nauczyć się, jak sta­wać się świa­do­my­mi sie­bie i innych, bra­nia odpo­wie­dzial­ność za to, co ich doty­czy i co doty­czy świa­ta. Pragną się anga­żo­wać, co widać choć­by po tym, jak tłum­nie poszli do urn wybor­czych w ostat­nich wybo­rach, albo pod­czas protestów,
w któ­rych licz­nie uczest­ni­czą, mani­fe­stu­jąc swo­je poglą­dy na rzecz kwe­stii klimatycznej,
czy wol­no­ści oby­wa­tel­skich. Młodzi chcą zmie­niać świat! Jeśli star­si im na to nie pozwo­lą, sami sobie wywal­czą zmia­nę poko­le­nio­wą – i to szyb­ciej niż wszyst­kim się wyda­je, bo wła­śnie cza­sy kry­zy­so­we wywo­łu­ją rewolucje.

 Uczelnia Korczaka – Akademia Nauk Stosowanych powsta­ła w 1993 roku, jako jed­na z pierw­szych w Polsce uczel­ni nie­pu­blicz­nych. Założona zosta­ła przez Towarzystwo Wiedzy Powszechnej – orga­ni­za­cję, pro­wa­dzą­cą od lat 50. dzia­łal­ność oświa­to­wą i kul­tu­ral­ną wśród doro­słych, dzie­ci i mło­dzie­ży. Głównym pomy­sło­daw­cą jej utwo­rze­nia był prof. dr hab. Julian Auleytner, któ­ry przez wie­le lat peł­nił funk­cję Rektora. Uczelnia Korczaka kształ­ci stu­den­tów na kie­run­kach: Pedagogika, Pedagogika spe­cjal­na, Pedagogiczna przed­szkol­na i wcze­snosz­kol­na, Praca socjal­na, Polityka spo­łecz­na, a od nie­daw­na tak­że Psychologia. W skład Uczelni Korczaka wcho­dzi sie­dem wydzia­łów i oddzia­łów zamiej­sco­wych ulo­ko­wa­nych w: Warszawie, Katowicach, Olsztynie, Lublinie, Szczecinie, Poznaniu i Człuchowie. Koncentrujemy się na prak­tycz­nej i przy­dat­nej w roz­wo­ju zawo­do­wym edu­ka­cji wyż­szej. Na ofe­ro­wa­nych przez nas kie­run­kach stu­diów zaję­cia pro­wa­dzą eks­per­ci i prak­ty­cy. Jako insty­tu­cja odpo­wie­dzial­na spo­łecz­nie Uczelnia reali­zu­je i pro­mu­je zacho­wa­nia pro­spo­łecz­ne. Razem ze stu­den­ta­mi anga­żu­je się w dzia­ła­nia wspie­ra­ją­ce oso­by pozo­sta­ją­ce bez opie­ki czy wyklu­czo­ne, w celu popra­wy ich sytu­acji życio­wej. Uczelnia orga­ni­zu­je akcje pomo­co­we bądź wspie­ra oso­by potrze­bu­ją­ce poprzez współ­pra­cę z insty­tu­cja­mi pożyt­ku publicz­ne­go. Absolwentami Uczelni Korczaka jest ponad 70 tys. osób zatrud­nio­nych w pla­ców­kach edu­ka­cyj­nych, sek­to­rze społecznym
i samo­rzą­dach. W skład Grupy Edukacyjnej Uczelni Korczaka wcho­dzą tak­że inne pod­mio­ty. Inspirując się mode­lem kor­cza­kow­skiej peda­go­gi­ki, jako jedy­na szko­ła wyż­sza pro­wa­dzi­my wła­sne szko­ły pod­sta­wo­we, licea i porad­nie psychologiczno-pedagogiczne.

 

Adam Nyckowski – adiunkt i kie­row­nik Katedry Wychowania, Kultury i Profilaktyki na Uczelni Korczaka, peda­gog, tre­ner, ani­ma­tor spo­łecz­ny, pomy­sło­daw­ca i redak­tor naczel­ny ogól­no­pol­skie­go kwar­tal­ni­ka „Zupełnie Inny Świat”, od ponad 20 lat reali­zu­je pro­jek­ty spo­łecz­ne, obszar zain­te­re­so­wań zawo­do­wych to m.in. dyna­mi­ka i pro­ces gru­po­wy, prze­ciw­dzia­ła­nie wyklu­cze­niu spo­łecz­ne­mu dzie­ci i mło­dzie­ży, kul­tu­ro­wo – spo­łecz­ne aspek­ty edu­ka­cji, peda­go­gi­ka alternatywna.
Lubi gdy marze­nia przy­oble­ka­ją się w cia­ło, gdy mate­ria­li­zu­ją się idee, kocha przy tym majstrować.

 

 

Kontakt dla mediów: Karina Grygielska, Agencja Face It, e‑mail: k.grygielska@agencjafaceit.pl, tel. +48 510 139 575

 

Poważnie myślisz o rozwodzie? O tym musisz wiedzieć!

Rozwód to nie jest to naj­przy­jem­niej­szy temat, ale nie­ste­ty doty­czy wie­lu osób. Obecnie pra­wie 50% mał­żeństw koń­czy się roz­wo­dem. Adwokat Katarzyna Bórawska z toruń­skiej Kancelarii B‑Legal, któ­ra zaj­mu­je się na co dzień roz­wo­da­mi od stro­ny praw­nej, wyja­śnia, co trze­ba wie­dzieć, zanim ten temat zacznie doty­czyć nas w praktyce.

Co zro­bić, gdy czu­je­my, że roz­wód się zbliża?

Najpierw war­to sta­rać się rato­wać mał­żeń­stwo. Dobrą opcją może być pój­ście na tera­pię mał­żeń­ską albo indy­wi­du­al­ną i zna­leźć źró­dło pro­ble­mu. Jeśli pod­ję­te pró­by oka­zu­ją się nie­uda­ne, moż­na zacząć przy­go­to­wy­wać się do roz­wo­du. Nie nale­ży jed­nak tej decy­zji podej­mo­wać pochop­nie. Mając na myśli przy­go­to­wa­nie, nie mówię tyl­ko o kwe­stiach emo­cjo­nal­nych, ale rów­nież finan­so­wych, żeby nie zostać
w pew­nym momen­cie na tzw. lodzie. Ważne jest tak­że odpo­wied­nie przy­go­to­wa­nie na to dzie­ci oraz naj­bliż­szą rodzinę.

Co to zna­czy nie­podej­mo­wa­nie pochop­nych decy­zji? Brak dzia­ła­nia w emo­cjach, na szybko?

Tak i jest to bar­dzo waż­ne. Rozwód to poważ­na spra­wa, któ­ra zmie­ni losy wie­lu ludzi. Dotyczyć będzie oso­by, któ­ra pod­ję­ła te decy­zję, a tak­że osób z jej naj­bliż­sze­go oto­cze­nia. Z tego powo­du rady osób trze­cich nie są tutaj klu­czo­we. Decyzję o roz­wo­dzie podej­mu­je­my samo­dziel­nie. Często obser­wu­ję, jak przy­cho­dzą do mnie klient­ki lub klien­ci i zwie­rza­ją się, jak obec­nie zła jest ich sytu­acja oraz jak bar­dzo są nie­szczę­śli­wi. Nigdy jed­nak jako praw­nik nie zachę­cam do roz­wo­du. Zamiast tego dora­dzam, aby przy­szli do mnie za trzy mie­sią­ce lub pół roku, aby zoba­czyć, czy coś się zmie­ni. To napraw­dę nie jest decy­zja, któ­rą nale­ży podej­mo­wać na już. Nikomu nie powin­no się spie­szyć. Należy sta­rać się uni­kać adwo­ka­tów, któ­rzy od razu chcą przy­jąć klien­ta, ska­so­wać i pro­wa­dzić spra­wę. Nie jest to dobre roz­wią­za­nie – to przede wszyst­kim klient ma być zado­wo­lo­ny i szczę­śli­wy w swo­im życiu.

Zanim jed­nak przej­dzie­my do rady­kal­nych kro­ków, czy­li do podej­mo­wa­nia decy­zji o roz­wo­dzie, to jest jesz­cze coś takie­go jak sepa­ra­cja. Czy mogła­by Pani przy­bli­żyć ten temat i powie­dzieć czym róż­ni się sepa­ra­cja od rozwodu? 

Separacja to jest relikt poprzed­niej epo­ki i raczej nie ma zasto­so­wa­nia w nowo­cze­snym świe­cie. Polega na tym, że zakła­da się spra­wę sądo­wą, któ­rą pro­wa­dzi się pra­wie tak samo, jak spra­wę roz­wo­do­wą. Ostatecznie na koń­cu nie jeste­śmy roz­wie­dze­ni lecz w sepa­ra­cji, ale skut­ki praw­ne są pra­wie iden­tycz­ne. Jedyna róż­ni­ca jest taka, że pod­czas sepa­ra­cji nie moż­na zawrzeć ponow­ne­go związ­ku mał­żeń­skie­go. Czyli teo­re­tycz­nie nie jeste­śmy ze sobą, ale wciąż jak­by­śmy byli. W mojej opi­nii nie ma to żad­ne­go sen­su. Ja w swo­jej karie­rze zawo­do­wej mia­łam tyl­ko dwa takie przy­pad­ki i była to sepa­ra­cja, wyni­ka­ją­ca z powo­dów religijnych.

Załóżmy zatem, że pod­ję­li­śmy już osta­tecz­ną decy­zję i obie stro­ny chcą roz­wo­du. Jak się do tego przygotować?

Przede wszyst­kim nale­ży sobie zbu­do­wać podusz­kę finan­so­wą – to jest naj­waż­niej­sze. Zastanowić się,
co zro­bi­my z miesz­ka­niem oraz kre­dy­tem, jeże­li tako­wy ist­nie­je. Należy oczy­wi­ście zawcza­su zmie­nić hasła do swo­jej pocz­ty elek­tro­nicz­nej oraz innych waż­nych kont, do któ­rych współ­mał­żo­nek ma dostęp. Należy być bar­dzo ostroż­nym, szcze­gól­nie jeże­li sami byli­śmy nie­szcze­rzy i dru­ga stro­na może coś wyko­rzy­stać prze­ciw­ko nam. Z kolei jeże­li to dru­ga stro­na ma coś za usza­mi, to naszym obo­wiąz­kiem jest zbie­ra­nie dowo­dów. Dla przy­kła­du, jeże­li nasz mąż zwią­zał się z inną kobie­tą, to żeby wygrać spra­wę roz­wo­do­wą z winy męża naszym zada­niem jest zbie­rać dowo­dy prze­ciw­ko mężo­wi. Mowa tutaj o bil­lin­gach tele­fo­nicz­nych, wia­do­mo­ściach SMS, czy dru­kach rozmów.

Zdarzają się też oso­by, któ­re w takiej sytu­acji wynaj­mu­ją detektywa.

Owszem i to dość czę­sto, ale oso­bi­ście tego nie zale­cam, chy­ba że ktoś ma nad­wyż­kę pie­nię­dzy, gdyż te usłu­gi są naj­zwy­czaj­niej w świe­cie bar­dzo dro­gie, a nie zawsze oka­zu­ją się być potrzeb­ne. Tymczasem nie każ­dy wie, że kore­spon­den­cja mailo­wa lub SMS-owa np. męża z kochan­ką wystar­czy jako dowód w sprawie.

 A co w przy­pad­ku roz­wo­du nie z powo­du zdra­dy? Mowa o sytu­acjach złe­go trak­to­wa­nia współ­mał­żon­ka, noto­rycz­ne obra­ża­nie lub kłam­stwa. Czy wte­dy dowo­dem jest nagra­nie takiej roz­mo­wy i sytuacji? 

Nagranie, ale rów­nież świad­ko­wie. Warto przy­po­mnieć sobie sytu­acje, kie­dy obra­ża­ne były dzie­ci, rodzi­na, teścio­wie albo zaist­nia­ła sytu­acja poni­ża­nia publicz­ne­go. Osoby, któ­re to sły­sza­ły i któ­rym się wyża­li­li­śmy póź­niej, rów­nież mogą być świad­ka­mi na naszej spra­wie rozwodowej.

 Od cze­go w takim razie zacząć? W jaki spo­sób zło­żyć pozew roz­wo­do­wy – czy z orze­ka­niem o winie, czy bez orze­ka­nia? Gdyby mogła Pani przy­bli­żyć nam pod­sta­wy dzia­ła­nia w takich sytuacjach.

Generalnie bar­dzo rzad­ko zda­rza się w mał­żeń­stwie tak, że win­na jest wyłącz­nie jed­na oso­ba. Trzeba wziąć pod uwa­gę fakt, że jeże­li zwią­zek trwał kil­ka lat, to napraw­dę rzad­ko jest tak, że tyl­ko jed­na oso­ba zawsze się sta­ra­ła, a dru­ga się zupeł­nie nie anga­żo­wa­ła. Z bie­giem cza­su wkra­da się do związ­ku pro­za życia i oby­dwo­je mał­żon­ków może zanie­dby­wać swo­je obo­wiąz­ki mał­żeń­skie. Zdarzają się też oczy­wi­ście sytu­acje czarno-białe, gdy np. jeden mał­żo­nek zawsze dbał o dobro rodzi­ny i robił wszyst­ko, co mógł, aby ten zwią­zek i rodzi­na funk­cjo­no­wa­ły jak naj­le­piej, a dru­gi mał­żo­nek zwią­zał się z kimś innym, nad­uży­wał alko­ho­lu, czy wpadł w hazard. Jeżeli mamy taką zero-jedynkową sytu­ację, może­my roz­wa­żyć roz­wód z orze­ka­niem o winie. Natomiast jeże­li sami czu­je­my, że rów­nież zanie­dba­li­śmy współ­mał­żon­ka i naszą rela­cję, naj­lep­szym wybo­rem będzie roz­wód bez orze­ka­nia o winie, czę­sto nazy­wa­ny roz­wo­dem z kla­są. Nie wycią­ga­my na świa­tło dzien­ne naszych pro­ble­mów i szcze­gó­łów poży­cia. Po pro­stu pisze­my w pozwie, że poróż­ni­ła nas nie­zgod­ność cha­rak­te­rów. W mojej oce­nie jest to naj­lep­sze roz­wią­za­nie, szcze­gól­nie jeże­li ma się mało­let­nie dzie­ci. Trzeba wziąć pod uwa­gę, że z tym byłym mał­żon­kiem będzie nas nadal wią­za­ło wie­le, że przed nami jesz­cze kil­ka lub kil­ka­na­ście lat wspól­nych spraw ze wzglę­du na dzieci.

Wiele osób nie decy­du­je się na roz­wód wła­śnie ze wzglę­du na dzie­ci. Paradoksalnie jed­nak, roz­ma­wia­jąc z doro­sły­mi już ludź­mi, któ­rych rodzi­ce nie roz­wie­dli się z tego powo­du, czę­sto wspo­mi­na­ją oni o trau­mach zwią­za­nych z trud­ny­mi rela­cja­mi rodziców. 

Tak, czę­sto to sły­szę. Dzieci zawsze czu­ją, jakie sto­sun­ki są pomię­dzy rodzi­ca­mi w domu. Uważam, że roz­wód to lep­sze roz­wią­za­nie – naj­le­piej roz­wód z klasą.

Ale roz­wód to jed­nak dra­mat dla dzie­ci. Jakie więc radzi­ła­by Pani pod­jąć dzia­ła­nia, by dzie­ci odczu­ły to jak naj­mniej i wciąż mia­ły zarów­no mamę, jak i tatę? Przecież one nie chcą raczej sta­wać po czy­jejś stronie.

Owszem, roz­wód to bar­dzo smut­ny okres w życiu rodzi­ny. Trzeba więc kie­ro­wać się przede wszyst­kim dobrem dziec­ka. Z tego powo­du nie zale­cam nigdy wypro­wadz­ki dzie­ci z ich rodzin­ne­go domu – powin­ny tam zostać przy­naj­mniej przez pół roku. Niech emo­cje tro­chę opad­ną i dopie­ro wte­dy poszu­kaj­my nowe­go miej­sca zamiesz­ka­nia. Tutaj roz­wią­zań jest kil­ka. Przede wszyst­kim dzie­ci tra­dy­cyj­nie zosta­ją z mamą, choć coraz czę­ściej zda­rza się, że to ojciec chce być wio­dą­cym rodzi­cem, w takiej sytu­acji dzie­ci mogą miesz­kać przy ojcu. Istnieje rów­nież opie­ka naprze­mien­na, dzie­ci miesz­ka­ją kil­ka dni u mamy, a następ­nie u taty w dowol­nej kon­fi­gu­ra­cji, czy­li np. 3 / 4 dni, lub po 7 / 14 dni. Ta for­ma jest popu­lar­na w naszym kra­ju. Ostatnia opcja to tzw. opie­ki gniaz­do­wej, bar­dzo popu­lar­na w kra­jach skan­dy­naw­skich. Oznacza to, że dzie­ci miesz­ka­ją cały czas w tym samym miesz­ka­niu, a to rodzic się wpro­wa­dza na tydzień, aby w kolej­nym tygo­dniu zamieszkał
z nimi rodzic numer 2. W Polsce jest to mniej popu­lar­ne roz­wią­za­nie, gdyż do tego potrze­ba utrzymania
aż trzech mieszkań.

Podczas roz­wo­du w grę wcho­dzą rów­nież kwe­stie mająt­ko­we, usta­je wspól­no­ta mająt­ko­wa. Jak podejść do podzia­łu mająt­ku? Czy jest to osob­na spra­wa w sądzie? Jak to wygląda?

Zwykle jest tak, że naj­pierw trwa postę­po­wa­nie roz­wo­do­we, a dopie­ro po tym, jak ono się zakoń­czy roz­po­czy­na­my spra­wę o podział mająt­ku. Czasami jed­nak moż­na pro­wa­dzić spra­wy rów­no­le­gle, ale do tego trze­ba naj­pierw zało­żyć spra­wę o roz­dziel­ność mająt­ko­wą, więc gene­ru­je to dodat­ko­we koszty.
Z doświad­cze­nia pod­po­wiem, że lepiej jest naj­pierw zakoń­czyć spra­wę roz­wo­do­wą, aby­śmy wie­dzie­li jaka jest nasza nowa sytu­acja finan­so­wa, kto ma pła­cić ali­men­ty i w jakiej wyso­ko­ści. Po ure­gu­lo­wa­niu roz­wo­du prze­cho­dzi­my do kwe­stii mająt­ko­wych. Gdy mie­li­śmy wspól­no­tę mająt­ko­wą, z zasa­dy dzie­li­my wszyst­ko na pół – cho­dzi tu o cały mają­tek, któ­ry mał­żeń­stwo wspól­nie zbudowało.

Przy tym podzia­le pół na pół rodzą się jed­nak róż­ne inter­pre­ta­cje, szcze­gól­nie jeśli np. żona zara­bia­ła dużo mniej od męża. 

Jeżeli mówi­my o wspól­no­cie mał­żeń­skiej, to nawet jeże­li jeden z mał­żon­ków zara­bia 15 tysię­cy, a drugi
5 tysię­cy, co łącz­nie daje nam przy­chód 20 tysię­cy – w razie roz­wo­du każ­dy ma po 10 tysię­cy. Wszystko dzie­li­my na pół i to samo doty­czy wyna­gro­dze­nia, zebra­nych oszczęd­no­ści i skład­ni­ków majątkowych.

Dopytam jesz­cze o ali­men­ty – to, że przy­słu­gu­ją dzie­ciom, wszy­scy wie­my, ale kie­dy przy­słu­gu­ją żonie lub mężowi?

Alimenty na dzie­ci zawsze przy­słu­gu­ją temu rodzi­co­wi, któ­ry zaj­mu­je się dzieć­mi. Jeżeli dzie­ci są z mamą,
to ojciec jest zawsze zobo­wią­za­ny do opłat, ali­men­tów. Tutaj nie ma wyjąt­ków. Natomiast jeże­li chodzi
o kwe­stię winy, to jest to aspekt, któ­ry doty­czy ali­men­tów na współ­mał­żon­ka. Jeżeli mąż był wyłącz­nie win­ny roz­pa­do­wi związ­ku, to oprócz ali­men­tów na dzie­ci, żona może tak­że sta­rać się o ali­men­ty na siebie.
Wtedy owszem roz­wód z orze­cze­niem o winę ma ogrom­ne znaczenie.

Kiedy zatem roz­wód z orze­cze­niem o winę ma naj­więk­szy sens?

Jeśli wystę­pu­je duża róż­ni­ca zarob­ków albo jed­na ze stron zosta­je z niczym. Dlatego tak wie­le osób wal­czy jed­nak o roz­wód z orze­cze­niem o winę. nie oni zawi­ni­li, a są przy­zwy­cza­je­ni do jakie­goś sta­tu­su mająt­ko­we­go, zosta­ją bez jego dużej czę­ści czu­ją się nie­spra­wie­dli­wie potraktowani. ’

Chciałabym dopy­tać jesz­cze o jed­ną rzecz. Co w sytu­acji, kie­dy jed­na ze stron chce się roz­wieść, a dru­ga na to nie pozwala? 

Oczywiście ist­nie­je taka moż­li­wość. Małżonkowi przy­słu­gu­je pra­wo do odmo­wy wyda­nia zgody
na roz­wią­za­nie mał­żeń­stwa – na przy­kład wte­dy, gdy jeden mał­żo­nek cią­gle kocha dru­gie­go. Nie moż­na go winić za to, że kocha swo­je­go męża czy żonę. Na tym prze­cież pole­ga mał­żeń­stwo. Sędzia będzie praw­do­po­dob­nie nawo­ły­wał do ugo­dy. Dopiero, jeśli to się nie uda, nastą­pi pro­ce­du­ra sto­so­wa­na w takich przypadkach.

Małżonek, któ­ry chce się roz­wieść musi udo­wod­nić, że wszyst­kie wię­zi mię­dzy mał­żon­ka­mi usta­ły, a mał­żo­nek, któ­ry nie chce się roz­wieść musi udo­wod­nić, że cały czas te mał­żeń­stwo pra­wi­dło­wo funk­cjo­nu­je. Oznacza to, że mał­żon­ko­wie cały czas sypia­ją ze sobą, jedzą wspól­ne posił­ki oraz są dla sie­bie opar­ciem emo­cjo­nal­nym. W zależ­no­ści od tego, któ­ry mał­żo­nek zwy­cię­ży w tej rywa­li­za­cji, takie będzie roz­wią­za­nie spra­wy. Aczkolwiek, szcze­rze mówiąc, zazwy­czaj skoń­czy się to tak, że roz­wód jed­nak nastę­pu­je. Nie da się bowiem trzy­mać kogoś na siłę w mał­żeń­stwie. To nie zło­ta klat­ka, nie na tym rzecz pole­ga.  Jest jeden wyją­tek od regu­ły – otóż sędzia nie ogło­si roz­wo­du, jeże­li żąda­ją­cym roz­wo­du jest oso­ba wyłącz­nie win­na roz­pa­du związku.
Dla przy­kła­du mamy mał­żeń­stwo, w któ­rym pan zako­chu­je się w dwu­dzie­sto­lat­ce, ale jego żona jest cięż­ko cho­ra. W tej sytu­acji to żona ma pra­wo sprze­ci­wić się orze­cze­niu roz­wo­du, ponie­waż jest to sprzecz­ne z zasa­da­mi współ­ży­cia spo­łecz­ne­go. Chodzi o ochro­nę osób, któ­re same by sobie po pro­stu nie poradziły

Ile kosz­tu­je taki naj­prost­szy roz­wód? Koszty roz­wo­du zale­żą od mia­sta oraz od adwo­ka­ta, któ­re­go wynaj­mie­my. Jest to kil­ka tysię­cy zło­tych, choć kwo­ty mogą dojść nawet do kil­ku­dzie­się­ciu w zależ­no­ści od kan­ce­la­rii adwo­kac­kiej. Natomiast oprócz roz­wo­du trze­ba liczyć się tak­że z kosz­ta­mi podzia­łu mająt­ku. W tym wypad­ku kosz­ty są znacz­nie więk­sze. Wynagrodzenia adwo­ka­ta czę­sto zale­ży od masy wspól­no­ści majątkowej.

Czy zawsze musi być w tym wszyst­kim włą­czo­ny adwokat?

Jeżeli dwie doro­słe oso­by zgod­nie posta­no­wi­ły, że chcą się roz­wieść i nie mają dzie­ci, to wte­dy pora­dzą sobie same, bez udzia­łu adwo­ka­ta. Jeżeli jed­nak sytu­acja jest taka, że są nie­zgod­ni i maja dzie­ci, a przy roz­wo­dzie pra­wie zawsze się kłó­cą, to wte­dy, w ich naj­lep­szym inte­re­sie jest zawsze sko­rzy­sta­nie z usług adwo­ka­ta ‑szcze­gól­nie dla stro­ny pokrzyw­dzo­nej, mniej zara­bia­ją­cej lub oso­by, któ­ra zosta­je z dzieć­mi. Warto pamię­tać, że jeże­li dziec­ko w dniu roz­wo­du ma 10 lat, to roz­wód ukształ­tu­je nową sytu­ację na najbliższe
16 lat życia, do momen­tu, kie­dy dziec­ko skoń­czy 26 lat. To kawał cza­su i bar­dzo waż­ne jest, żeby ta nasza sytu­acja praw­na była ure­gu­lo­wa­na jak naj­le­piej – dla nasze­go dobra. Pamiętajmy, że w trak­cie rozwodu
w emo­cjach może­my pod­jąć róż­ne, nie­ra­cjo­nal­ne decy­zje. Możemy wyjść np. z zało­że­nia, że wszyst­ko nale­ży do dru­giej oso­by, a my chce­my tyl­ko odejść. Jednak z upły­wem cza­su może oka­zać się, że zosta­nie­my bez nicze­go. To raczej bar­dzo nie­roz­sąd­ne, szcze­gól­nie jeże­li mamy dzie­ci na utrzymaniu.

Dziękuję za rozmowę. 

Adwokat Katarzyna Bóraw­ska ukoń­czy­ła stu­dia praw­ni­cze na Wydziale Prawa i Administracji UMK w Toruniu, gdzie mię­dzy inny­mi repre­zen­to­wa­ła swój uni­wer­sy­tet w mię­dzy­na­ro­do­wym kon­kur­sie praw­ni­czym Philip C. Jessup International Law Moot Court Competition. Następnie odby­ła staż w Ambasadzie RP w Waszyngtonie. Po ukoń­cze­niu stu­diów w związ­ku z zain­te­re­so­wa­nia­mi doty­czą­cy­mi poli­ty­ki zagra­nicz­nej odby­ła staż w Parlamencie Europejskim w Brukseli gdzie uczest­ni­czy­ła w pra­cach m.in. Komisji Spraw Zagranicznych (AFET) oraz Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony (SEDE). Aplikację adwo­kac­ką ukończyła
w Okręgowej Radzie Adwokackiej w Toruniu, któ­rą zakoń­czy­ła pozy­tyw­nym zło­że­niem egza­mi­nu adwo­kac­kie­go, z naj­lep­szym wyni­kiem na roku i wpi­sem na listę adwo­ka­tów, pro­wa­dzo­ną przez Okręgową Radę Adwokacką w Toruniu. Obecnie adwo­kat Katarzyna Bórawska zaj­mu­je się przede wszyst­kim pra­wem rodzin­nym, kar­nym i gospo­dar­czym. Posiada szcze­gól­ne doświad­cze­nie w zakre­sie pro­ce­du­ry cywil­nej i stra­te­gii sądo­wej. Obecnie pro­wa­dzi kom­plek­so­wą obsłu­gę zagra­nicz­nych pod­mio­tów kor­po­ra­cyj­nych, repre­zen­tu­je też wie­lu obco­kra­jow­ców w postę­po­wa­niach sądo­wych na tere­nie nasze­go kra­ju. Biegle mówi w języ­ku angiel­skim oraz w stop­niu pod­sta­wo­wym komu­ni­ku­je się po flamandzku.

Kontakt dla mediów: Karina Grygielska: k.grygielska@agencjafaceit.pl / +48 510 139 575