Poważnie myślisz o rozwodzie? O tym musisz wiedzieć!

Rozwód to nie jest to naj­przy­jem­niej­szy temat, ale nie­ste­ty doty­czy wie­lu osób. Obecnie pra­wie 50% mał­żeństw koń­czy się roz­wo­dem. Adwokat Katarzyna Bórawska z toruń­skiej Kancelarii B‑Legal, któ­ra zaj­mu­je się na co dzień roz­wo­da­mi od stro­ny praw­nej, wyja­śnia, co trze­ba wie­dzieć, zanim ten temat zacznie doty­czyć nas w praktyce.

Co zro­bić, gdy czu­je­my, że roz­wód się zbliża?

Najpierw war­to sta­rać się rato­wać mał­żeń­stwo. Dobrą opcją może być pój­ście na tera­pię mał­żeń­ską albo indy­wi­du­al­ną i zna­leźć źró­dło pro­ble­mu. Jeśli pod­ję­te pró­by oka­zu­ją się nie­uda­ne, moż­na zacząć przy­go­to­wy­wać się do roz­wo­du. Nie nale­ży jed­nak tej decy­zji podej­mo­wać pochop­nie. Mając na myśli przy­go­to­wa­nie, nie mówię tyl­ko o kwe­stiach emo­cjo­nal­nych, ale rów­nież finan­so­wych, żeby nie zostać
w pew­nym momen­cie na tzw. lodzie. Ważne jest tak­że odpo­wied­nie przy­go­to­wa­nie na to dzie­ci oraz naj­bliż­szą rodzinę.

Co to zna­czy nie­podej­mo­wa­nie pochop­nych decy­zji? Brak dzia­ła­nia w emo­cjach, na szybko?

Tak i jest to bar­dzo waż­ne. Rozwód to poważ­na spra­wa, któ­ra zmie­ni losy wie­lu ludzi. Dotyczyć będzie oso­by, któ­ra pod­ję­ła te decy­zję, a tak­że osób z jej naj­bliż­sze­go oto­cze­nia. Z tego powo­du rady osób trze­cich nie są tutaj klu­czo­we. Decyzję o roz­wo­dzie podej­mu­je­my samo­dziel­nie. Często obser­wu­ję, jak przy­cho­dzą do mnie klient­ki lub klien­ci i zwie­rza­ją się, jak obec­nie zła jest ich sytu­acja oraz jak bar­dzo są nie­szczę­śli­wi. Nigdy jed­nak jako praw­nik nie zachę­cam do roz­wo­du. Zamiast tego dora­dzam, aby przy­szli do mnie za trzy mie­sią­ce lub pół roku, aby zoba­czyć, czy coś się zmie­ni. To napraw­dę nie jest decy­zja, któ­rą nale­ży podej­mo­wać na już. Nikomu nie powin­no się spie­szyć. Należy sta­rać się uni­kać adwo­ka­tów, któ­rzy od razu chcą przy­jąć klien­ta, ska­so­wać i pro­wa­dzić spra­wę. Nie jest to dobre roz­wią­za­nie – to przede wszyst­kim klient ma być zado­wo­lo­ny i szczę­śli­wy w swo­im życiu.

Zanim jed­nak przej­dzie­my do rady­kal­nych kro­ków, czy­li do podej­mo­wa­nia decy­zji o roz­wo­dzie, to jest jesz­cze coś takie­go jak sepa­ra­cja. Czy mogła­by Pani przy­bli­żyć ten temat i powie­dzieć czym róż­ni się sepa­ra­cja od rozwodu? 

Separacja to jest relikt poprzed­niej epo­ki i raczej nie ma zasto­so­wa­nia w nowo­cze­snym świe­cie. Polega na tym, że zakła­da się spra­wę sądo­wą, któ­rą pro­wa­dzi się pra­wie tak samo, jak spra­wę roz­wo­do­wą. Ostatecznie na koń­cu nie jeste­śmy roz­wie­dze­ni lecz w sepa­ra­cji, ale skut­ki praw­ne są pra­wie iden­tycz­ne. Jedyna róż­ni­ca jest taka, że pod­czas sepa­ra­cji nie moż­na zawrzeć ponow­ne­go związ­ku mał­żeń­skie­go. Czyli teo­re­tycz­nie nie jeste­śmy ze sobą, ale wciąż jak­by­śmy byli. W mojej opi­nii nie ma to żad­ne­go sen­su. Ja w swo­jej karie­rze zawo­do­wej mia­łam tyl­ko dwa takie przy­pad­ki i była to sepa­ra­cja, wyni­ka­ją­ca z powo­dów religijnych.

Załóżmy zatem, że pod­ję­li­śmy już osta­tecz­ną decy­zję i obie stro­ny chcą roz­wo­du. Jak się do tego przygotować?

Przede wszyst­kim nale­ży sobie zbu­do­wać podusz­kę finan­so­wą – to jest naj­waż­niej­sze. Zastanowić się,
co zro­bi­my z miesz­ka­niem oraz kre­dy­tem, jeże­li tako­wy ist­nie­je. Należy oczy­wi­ście zawcza­su zmie­nić hasła do swo­jej pocz­ty elek­tro­nicz­nej oraz innych waż­nych kont, do któ­rych współ­mał­żo­nek ma dostęp. Należy być bar­dzo ostroż­nym, szcze­gól­nie jeże­li sami byli­śmy nie­szcze­rzy i dru­ga stro­na może coś wyko­rzy­stać prze­ciw­ko nam. Z kolei jeże­li to dru­ga stro­na ma coś za usza­mi, to naszym obo­wiąz­kiem jest zbie­ra­nie dowo­dów. Dla przy­kła­du, jeże­li nasz mąż zwią­zał się z inną kobie­tą, to żeby wygrać spra­wę roz­wo­do­wą z winy męża naszym zada­niem jest zbie­rać dowo­dy prze­ciw­ko mężo­wi. Mowa tutaj o bil­lin­gach tele­fo­nicz­nych, wia­do­mo­ściach SMS, czy dru­kach rozmów.

Zdarzają się też oso­by, któ­re w takiej sytu­acji wynaj­mu­ją detektywa.

Owszem i to dość czę­sto, ale oso­bi­ście tego nie zale­cam, chy­ba że ktoś ma nad­wyż­kę pie­nię­dzy, gdyż te usłu­gi są naj­zwy­czaj­niej w świe­cie bar­dzo dro­gie, a nie zawsze oka­zu­ją się być potrzeb­ne. Tymczasem nie każ­dy wie, że kore­spon­den­cja mailo­wa lub SMS-owa np. męża z kochan­ką wystar­czy jako dowód w sprawie.

 A co w przy­pad­ku roz­wo­du nie z powo­du zdra­dy? Mowa o sytu­acjach złe­go trak­to­wa­nia współ­mał­żon­ka, noto­rycz­ne obra­ża­nie lub kłam­stwa. Czy wte­dy dowo­dem jest nagra­nie takiej roz­mo­wy i sytuacji? 

Nagranie, ale rów­nież świad­ko­wie. Warto przy­po­mnieć sobie sytu­acje, kie­dy obra­ża­ne były dzie­ci, rodzi­na, teścio­wie albo zaist­nia­ła sytu­acja poni­ża­nia publicz­ne­go. Osoby, któ­re to sły­sza­ły i któ­rym się wyża­li­li­śmy póź­niej, rów­nież mogą być świad­ka­mi na naszej spra­wie rozwodowej.

 Od cze­go w takim razie zacząć? W jaki spo­sób zło­żyć pozew roz­wo­do­wy – czy z orze­ka­niem o winie, czy bez orze­ka­nia? Gdyby mogła Pani przy­bli­żyć nam pod­sta­wy dzia­ła­nia w takich sytuacjach.

Generalnie bar­dzo rzad­ko zda­rza się w mał­żeń­stwie tak, że win­na jest wyłącz­nie jed­na oso­ba. Trzeba wziąć pod uwa­gę fakt, że jeże­li zwią­zek trwał kil­ka lat, to napraw­dę rzad­ko jest tak, że tyl­ko jed­na oso­ba zawsze się sta­ra­ła, a dru­ga się zupeł­nie nie anga­żo­wa­ła. Z bie­giem cza­su wkra­da się do związ­ku pro­za życia i oby­dwo­je mał­żon­ków może zanie­dby­wać swo­je obo­wiąz­ki mał­żeń­skie. Zdarzają się też oczy­wi­ście sytu­acje czarno-białe, gdy np. jeden mał­żo­nek zawsze dbał o dobro rodzi­ny i robił wszyst­ko, co mógł, aby ten zwią­zek i rodzi­na funk­cjo­no­wa­ły jak naj­le­piej, a dru­gi mał­żo­nek zwią­zał się z kimś innym, nad­uży­wał alko­ho­lu, czy wpadł w hazard. Jeżeli mamy taką zero-jedynkową sytu­ację, może­my roz­wa­żyć roz­wód z orze­ka­niem o winie. Natomiast jeże­li sami czu­je­my, że rów­nież zanie­dba­li­śmy współ­mał­żon­ka i naszą rela­cję, naj­lep­szym wybo­rem będzie roz­wód bez orze­ka­nia o winie, czę­sto nazy­wa­ny roz­wo­dem z kla­są. Nie wycią­ga­my na świa­tło dzien­ne naszych pro­ble­mów i szcze­gó­łów poży­cia. Po pro­stu pisze­my w pozwie, że poróż­ni­ła nas nie­zgod­ność cha­rak­te­rów. W mojej oce­nie jest to naj­lep­sze roz­wią­za­nie, szcze­gól­nie jeże­li ma się mało­let­nie dzie­ci. Trzeba wziąć pod uwa­gę, że z tym byłym mał­żon­kiem będzie nas nadal wią­za­ło wie­le, że przed nami jesz­cze kil­ka lub kil­ka­na­ście lat wspól­nych spraw ze wzglę­du na dzieci.

Wiele osób nie decy­du­je się na roz­wód wła­śnie ze wzglę­du na dzie­ci. Paradoksalnie jed­nak, roz­ma­wia­jąc z doro­sły­mi już ludź­mi, któ­rych rodzi­ce nie roz­wie­dli się z tego powo­du, czę­sto wspo­mi­na­ją oni o trau­mach zwią­za­nych z trud­ny­mi rela­cja­mi rodziców. 

Tak, czę­sto to sły­szę. Dzieci zawsze czu­ją, jakie sto­sun­ki są pomię­dzy rodzi­ca­mi w domu. Uważam, że roz­wód to lep­sze roz­wią­za­nie – naj­le­piej roz­wód z klasą.

Ale roz­wód to jed­nak dra­mat dla dzie­ci. Jakie więc radzi­ła­by Pani pod­jąć dzia­ła­nia, by dzie­ci odczu­ły to jak naj­mniej i wciąż mia­ły zarów­no mamę, jak i tatę? Przecież one nie chcą raczej sta­wać po czy­jejś stronie.

Owszem, roz­wód to bar­dzo smut­ny okres w życiu rodzi­ny. Trzeba więc kie­ro­wać się przede wszyst­kim dobrem dziec­ka. Z tego powo­du nie zale­cam nigdy wypro­wadz­ki dzie­ci z ich rodzin­ne­go domu – powin­ny tam zostać przy­naj­mniej przez pół roku. Niech emo­cje tro­chę opad­ną i dopie­ro wte­dy poszu­kaj­my nowe­go miej­sca zamiesz­ka­nia. Tutaj roz­wią­zań jest kil­ka. Przede wszyst­kim dzie­ci tra­dy­cyj­nie zosta­ją z mamą, choć coraz czę­ściej zda­rza się, że to ojciec chce być wio­dą­cym rodzi­cem, w takiej sytu­acji dzie­ci mogą miesz­kać przy ojcu. Istnieje rów­nież opie­ka naprze­mien­na, dzie­ci miesz­ka­ją kil­ka dni u mamy, a następ­nie u taty w dowol­nej kon­fi­gu­ra­cji, czy­li np. 3 / 4 dni, lub po 7 / 14 dni. Ta for­ma jest popu­lar­na w naszym kra­ju. Ostatnia opcja to tzw. opie­ki gniaz­do­wej, bar­dzo popu­lar­na w kra­jach skan­dy­naw­skich. Oznacza to, że dzie­ci miesz­ka­ją cały czas w tym samym miesz­ka­niu, a to rodzic się wpro­wa­dza na tydzień, aby w kolej­nym tygo­dniu zamieszkał
z nimi rodzic numer 2. W Polsce jest to mniej popu­lar­ne roz­wią­za­nie, gdyż do tego potrze­ba utrzymania
aż trzech mieszkań.

Podczas roz­wo­du w grę wcho­dzą rów­nież kwe­stie mająt­ko­we, usta­je wspól­no­ta mająt­ko­wa. Jak podejść do podzia­łu mająt­ku? Czy jest to osob­na spra­wa w sądzie? Jak to wygląda?

Zwykle jest tak, że naj­pierw trwa postę­po­wa­nie roz­wo­do­we, a dopie­ro po tym, jak ono się zakoń­czy roz­po­czy­na­my spra­wę o podział mająt­ku. Czasami jed­nak moż­na pro­wa­dzić spra­wy rów­no­le­gle, ale do tego trze­ba naj­pierw zało­żyć spra­wę o roz­dziel­ność mająt­ko­wą, więc gene­ru­je to dodat­ko­we koszty.
Z doświad­cze­nia pod­po­wiem, że lepiej jest naj­pierw zakoń­czyć spra­wę roz­wo­do­wą, aby­śmy wie­dzie­li jaka jest nasza nowa sytu­acja finan­so­wa, kto ma pła­cić ali­men­ty i w jakiej wyso­ko­ści. Po ure­gu­lo­wa­niu roz­wo­du prze­cho­dzi­my do kwe­stii mająt­ko­wych. Gdy mie­li­śmy wspól­no­tę mająt­ko­wą, z zasa­dy dzie­li­my wszyst­ko na pół – cho­dzi tu o cały mają­tek, któ­ry mał­żeń­stwo wspól­nie zbudowało.

Przy tym podzia­le pół na pół rodzą się jed­nak róż­ne inter­pre­ta­cje, szcze­gól­nie jeśli np. żona zara­bia­ła dużo mniej od męża. 

Jeżeli mówi­my o wspól­no­cie mał­żeń­skiej, to nawet jeże­li jeden z mał­żon­ków zara­bia 15 tysię­cy, a drugi
5 tysię­cy, co łącz­nie daje nam przy­chód 20 tysię­cy – w razie roz­wo­du każ­dy ma po 10 tysię­cy. Wszystko dzie­li­my na pół i to samo doty­czy wyna­gro­dze­nia, zebra­nych oszczęd­no­ści i skład­ni­ków majątkowych.

Dopytam jesz­cze o ali­men­ty – to, że przy­słu­gu­ją dzie­ciom, wszy­scy wie­my, ale kie­dy przy­słu­gu­ją żonie lub mężowi?

Alimenty na dzie­ci zawsze przy­słu­gu­ją temu rodzi­co­wi, któ­ry zaj­mu­je się dzieć­mi. Jeżeli dzie­ci są z mamą,
to ojciec jest zawsze zobo­wią­za­ny do opłat, ali­men­tów. Tutaj nie ma wyjąt­ków. Natomiast jeże­li chodzi
o kwe­stię winy, to jest to aspekt, któ­ry doty­czy ali­men­tów na współ­mał­żon­ka. Jeżeli mąż był wyłącz­nie win­ny roz­pa­do­wi związ­ku, to oprócz ali­men­tów na dzie­ci, żona może tak­że sta­rać się o ali­men­ty na siebie.
Wtedy owszem roz­wód z orze­cze­niem o winę ma ogrom­ne znaczenie.

Kiedy zatem roz­wód z orze­cze­niem o winę ma naj­więk­szy sens?

Jeśli wystę­pu­je duża róż­ni­ca zarob­ków albo jed­na ze stron zosta­je z niczym. Dlatego tak wie­le osób wal­czy jed­nak o roz­wód z orze­cze­niem o winę. nie oni zawi­ni­li, a są przy­zwy­cza­je­ni do jakie­goś sta­tu­su mająt­ko­we­go, zosta­ją bez jego dużej czę­ści czu­ją się nie­spra­wie­dli­wie potraktowani. ’

Chciałabym dopy­tać jesz­cze o jed­ną rzecz. Co w sytu­acji, kie­dy jed­na ze stron chce się roz­wieść, a dru­ga na to nie pozwala? 

Oczywiście ist­nie­je taka moż­li­wość. Małżonkowi przy­słu­gu­je pra­wo do odmo­wy wyda­nia zgody
na roz­wią­za­nie mał­żeń­stwa – na przy­kład wte­dy, gdy jeden mał­żo­nek cią­gle kocha dru­gie­go. Nie moż­na go winić za to, że kocha swo­je­go męża czy żonę. Na tym prze­cież pole­ga mał­żeń­stwo. Sędzia będzie praw­do­po­dob­nie nawo­ły­wał do ugo­dy. Dopiero, jeśli to się nie uda, nastą­pi pro­ce­du­ra sto­so­wa­na w takich przypadkach.

Małżonek, któ­ry chce się roz­wieść musi udo­wod­nić, że wszyst­kie wię­zi mię­dzy mał­żon­ka­mi usta­ły, a mał­żo­nek, któ­ry nie chce się roz­wieść musi udo­wod­nić, że cały czas te mał­żeń­stwo pra­wi­dło­wo funk­cjo­nu­je. Oznacza to, że mał­żon­ko­wie cały czas sypia­ją ze sobą, jedzą wspól­ne posił­ki oraz są dla sie­bie opar­ciem emo­cjo­nal­nym. W zależ­no­ści od tego, któ­ry mał­żo­nek zwy­cię­ży w tej rywa­li­za­cji, takie będzie roz­wią­za­nie spra­wy. Aczkolwiek, szcze­rze mówiąc, zazwy­czaj skoń­czy się to tak, że roz­wód jed­nak nastę­pu­je. Nie da się bowiem trzy­mać kogoś na siłę w mał­żeń­stwie. To nie zło­ta klat­ka, nie na tym rzecz pole­ga.  Jest jeden wyją­tek od regu­ły – otóż sędzia nie ogło­si roz­wo­du, jeże­li żąda­ją­cym roz­wo­du jest oso­ba wyłącz­nie win­na roz­pa­du związku.
Dla przy­kła­du mamy mał­żeń­stwo, w któ­rym pan zako­chu­je się w dwu­dzie­sto­lat­ce, ale jego żona jest cięż­ko cho­ra. W tej sytu­acji to żona ma pra­wo sprze­ci­wić się orze­cze­niu roz­wo­du, ponie­waż jest to sprzecz­ne z zasa­da­mi współ­ży­cia spo­łecz­ne­go. Chodzi o ochro­nę osób, któ­re same by sobie po pro­stu nie poradziły

Ile kosz­tu­je taki naj­prost­szy roz­wód? Koszty roz­wo­du zale­żą od mia­sta oraz od adwo­ka­ta, któ­re­go wynaj­mie­my. Jest to kil­ka tysię­cy zło­tych, choć kwo­ty mogą dojść nawet do kil­ku­dzie­się­ciu w zależ­no­ści od kan­ce­la­rii adwo­kac­kiej. Natomiast oprócz roz­wo­du trze­ba liczyć się tak­że z kosz­ta­mi podzia­łu mająt­ku. W tym wypad­ku kosz­ty są znacz­nie więk­sze. Wynagrodzenia adwo­ka­ta czę­sto zale­ży od masy wspól­no­ści majątkowej.

Czy zawsze musi być w tym wszyst­kim włą­czo­ny adwokat?

Jeżeli dwie doro­słe oso­by zgod­nie posta­no­wi­ły, że chcą się roz­wieść i nie mają dzie­ci, to wte­dy pora­dzą sobie same, bez udzia­łu adwo­ka­ta. Jeżeli jed­nak sytu­acja jest taka, że są nie­zgod­ni i maja dzie­ci, a przy roz­wo­dzie pra­wie zawsze się kłó­cą, to wte­dy, w ich naj­lep­szym inte­re­sie jest zawsze sko­rzy­sta­nie z usług adwo­ka­ta ‑szcze­gól­nie dla stro­ny pokrzyw­dzo­nej, mniej zara­bia­ją­cej lub oso­by, któ­ra zosta­je z dzieć­mi. Warto pamię­tać, że jeże­li dziec­ko w dniu roz­wo­du ma 10 lat, to roz­wód ukształ­tu­je nową sytu­ację na najbliższe
16 lat życia, do momen­tu, kie­dy dziec­ko skoń­czy 26 lat. To kawał cza­su i bar­dzo waż­ne jest, żeby ta nasza sytu­acja praw­na była ure­gu­lo­wa­na jak naj­le­piej – dla nasze­go dobra. Pamiętajmy, że w trak­cie rozwodu
w emo­cjach może­my pod­jąć róż­ne, nie­ra­cjo­nal­ne decy­zje. Możemy wyjść np. z zało­że­nia, że wszyst­ko nale­ży do dru­giej oso­by, a my chce­my tyl­ko odejść. Jednak z upły­wem cza­su może oka­zać się, że zosta­nie­my bez nicze­go. To raczej bar­dzo nie­roz­sąd­ne, szcze­gól­nie jeże­li mamy dzie­ci na utrzymaniu.

Dziękuję za rozmowę. 

Adwokat Katarzyna Bóraw­ska ukoń­czy­ła stu­dia praw­ni­cze na Wydziale Prawa i Administracji UMK w Toruniu, gdzie mię­dzy inny­mi repre­zen­to­wa­ła swój uni­wer­sy­tet w mię­dzy­na­ro­do­wym kon­kur­sie praw­ni­czym Philip C. Jessup International Law Moot Court Competition. Następnie odby­ła staż w Ambasadzie RP w Waszyngtonie. Po ukoń­cze­niu stu­diów w związ­ku z zain­te­re­so­wa­nia­mi doty­czą­cy­mi poli­ty­ki zagra­nicz­nej odby­ła staż w Parlamencie Europejskim w Brukseli gdzie uczest­ni­czy­ła w pra­cach m.in. Komisji Spraw Zagranicznych (AFET) oraz Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony (SEDE). Aplikację adwo­kac­ką ukończyła
w Okręgowej Radzie Adwokackiej w Toruniu, któ­rą zakoń­czy­ła pozy­tyw­nym zło­że­niem egza­mi­nu adwo­kac­kie­go, z naj­lep­szym wyni­kiem na roku i wpi­sem na listę adwo­ka­tów, pro­wa­dzo­ną przez Okręgową Radę Adwokacką w Toruniu. Obecnie adwo­kat Katarzyna Bórawska zaj­mu­je się przede wszyst­kim pra­wem rodzin­nym, kar­nym i gospo­dar­czym. Posiada szcze­gól­ne doświad­cze­nie w zakre­sie pro­ce­du­ry cywil­nej i stra­te­gii sądo­wej. Obecnie pro­wa­dzi kom­plek­so­wą obsłu­gę zagra­nicz­nych pod­mio­tów kor­po­ra­cyj­nych, repre­zen­tu­je też wie­lu obco­kra­jow­ców w postę­po­wa­niach sądo­wych na tere­nie nasze­go kra­ju. Biegle mówi w języ­ku angiel­skim oraz w stop­niu pod­sta­wo­wym komu­ni­ku­je się po flamandzku.

Kontakt dla mediów: Karina Grygielska: k.grygielska@agencjafaceit.pl / +48 510 139 575