MIGRACJA – MARZENIA O WOLNOŚCI. GDZIE LEŻĄ GRANICE NASZEJ TOLERANCJI?

Migracja jest od lat jed­nym z głów­nych i naj­bar­dziej elek­try­zu­ją­cych tema­tów roz­mów w Unii Europejskiej. 20 grud­nia Rada i Parlament osią­gnę­ły poro­zu­mie­nie w tym tema­cie, decy­du­jąc się na przy­ję­cie pakie­tu migracyjno-azylowego. Choć poro­zu­mie­nie pomyśl­nie prze­gło­so­wa­no, w Brukseli nadal sły­chać gło­sy sprze­ci­wu. Pakietu bro­nią mię­dzy inny­mi Niemcy, któ­rzy mówią o „obo­wiąz­ko­wej soli­dar­no­ści” kra­jów unij­nych, jed­nak część państw oba­wia się „przy­mu­so­wej relo­ka­cji” uchodź­ców. Bezpłatna plat­for­ma stre­amin­go­wa ARTE.tv w serii repor­ta­ży poka­zu­je, jak wyglą­da­ją realia migra­cji i sytu­acja uchodź­ców i uchodź­czyń.

 Pakiet migracyjno-azylowy zapew­nia sta­łą współ­pra­cę i soli­dar­ność państw człon­kow­skich UE w kry­zy­sie migra­cyj­nym i zobo­wią­zu­je do przy­ję­cia kon­kret­nej licz­by uchodź­ców na teren dane­go kra­ju. Procedury skła­da­nia i roz­pa­try­wa­nia wnio­sków azy­lo­wych mają być łatwiej­sze – znacz­nie zmniej­sza to szan­sę na przy­mu­so­wą depor­ta­cję.  Jednak oso­by, któ­re nie otrzy­ma­ją azy­lu lub innej for­my ochro­ny, pra­wa poby­tu lub zamiesz­ka­nia, cze­ka natych­mia­sto­wy i przy­mu­so­wy powrót do ojczy­zny. Państwa człon­kow­skie mają mieć moż­li­wość moni­to­ro­wa­nia czy migran­ci, któ­rym naka­za­no depor­ta­cję fak­tycz­nie opu­ści­li kraj unij­ny. Nad pro­ble­ma­mi uchodź­ców pochy­li­ła się plat­for­ma ARTE.tv w swo­ich repor­ta­żach. Ich auto­rzy sta­ra­ją się uka­zać realia w obo­zach dla uchodź­ców, życie pod­czas wędrów­ki po nie­bez­piecz­nych tere­nach mię­dzy kra­ja­mi, czy nie­do­cią­gnię­cia w for­mal­no­ściach i prze­cią­że­nie urzę­dów imigracyjnych.

Grecja: uchodź­czy­ni, któ­ra marzy o wolności

- Czuję się jak ptak w klat­ce. Nieustannie marzę o wol­no­ści – mówi mło­da Afganka Fereszta, któ­ra kil­ka ostat­nich lat spę­dzi­ła w obo­zach dla uchodź­ców. Obozy są jak wię­zie­nia. Ludzie, nie­za­leż­nie od wie­ku, płci czy sta­nu zdro­wia, prze­trzy­my­wa­ni są tam dłu­go­trwa­le w nie­hi­gie­nicz­nych i nie­bez­piecz­nych dla zdro­wia warun­kach, w prze­peł­nio­nych pomiesz­cze­niach pod ści­słym nad­zo­rem i czuj­nym okiem władz.  Autor repor­ta­żu, Michael Unger, towa­rzy­szy Fereszcie w szcze­gól­nym momen­cie jej życia – dziew­czy­na dosta­je rower od orga­ni­za­cji huma­ni­tar­nej i pierw­szy raz wyjeż­dża z obo­zu. Coś, co dla więk­szo­ści ludzi w Europie wyda­je się try­wial­ne, dla niej jest ogrom­nie waż­nym wyda­rze­niem i pierw­szą iskier­ką nadziei na przy­szłość. Reportaż „Grecja: uchodź­czy­ni, któ­ra marzy o wol­no­ści” moż­na obej­rzeć pod lin­kiem: https://www.arte.tv/pl/videos/106894–000‑A/arte-reportage/.

Szwecja: depor­ta­cja migran­tów 

Podczas fali migra­cji w 2015 roku, Szwecja przy­ję­ła 162 877 osób ubie­ga­ją­cych się o azyl. Wśród nich były 24 tysią­ce mło­dych i nie­let­nich Afgańczyków bez opie­ku­nów. Szwedzkie urzę­dy imi­gra­cyj­ne szyb­ko prze­sta­ły być wydol­ne. Przez nie­koń­czą­cą się licz­bę doku­men­tów i ludzi w kolej­kach, nie nadą­ża­ły z roz­pa­try­wa­niem wnio­sków przed osią­gnię­ciem peł­no­let­no­ści migran­tów. Wielu z nich spo­tka­ła przy­mu­so­wa depor­ta­cja do Afganistanu. Czy współ­cze­sna Europa dzię­ki nowym prze­pi­som lepiej pora­dzi sobie ze sta­le rosną­cą licz­bą osób migru­ją­cych. Reportaż „Szwecja: depor­ta­cja migran­tów” jest dostęp­ny w ARTE.tv: https://www.arte.tv/pl/videos/101715–000‑A/arte-reportage/.

Jemen: migran­ci na pastwie mafii

Etiopski lud Oromo maso­wo migru­je do Arabii Saudyjskiej. Mają nadzie­ję, że w tym boga­tym kra­ju cze­ka ich lep­sza przy­szłość. Jednakże dro­ga jest dłu­ga i nie­bez­piecz­na. Oromowie prze­by­wa­ją ją pie­szo, bo za usłu­gi prze­myt­ni­ków trze­ba sło­no zapła­cić. Najtrudniej poko­nać spa­lo­ne słoń­cem góry na gra­ni­cy z Dżibuti – pra­gnie­nie i zmę­cze­nie wysta­wia tam na pró­bę nawet naj­bar­dziej zde­ter­mi­no­wa­nych podróż­ni­ków. Tam, gdzie nie ma już lądu, Oromowie muszą zdać się na trans­port wod­ny. W małym por­cie w Obocku migran­ci pod osło­ną nocy są umiesz­cza­ni na prze­ła­do­wa­nych stat­kach, aby prze­do­stać się przez Morze Czerwone. To jed­nak nie koniec ich podró­ży – kolej­ne nie­bez­pie­czeń­stwa cze­ka­ją ich w Jemenie, gdzie wie­lu Oromów pada ofia­rą lokal­nych mafii i gan­gów. Są tor­tu­ro­wa­ni w celu wyłu­dze­nia oku­pu od ich rodzin. Polscy widzo­wie mogą prze­ko­nać się jaką cenę są w sta­nie zapła­cić za marze­nie o dostat­nim i bez­piecz­nym życiu oglą­da­jąc repor­taż ARTE.tv pod lin­kiem: https://www.arte.tv/pl/videos/090427–000‑A/arte-reportage/

O ARTE.tv

ARTE.tv to bez­płat­ny kul­tu­ral­ny kanał VOD współ­fi­nan­so­wa­ny ze środ­ków unij­nych, któ­ry powstał z ini­cja­ty­wy publicz­ne­go, nie­ko­mer­cyj­ne­go, francusko-niemieckiego kana­łu kul­tu­ral­ne­go ARTE, ist­nie­ją­ce­go na ryn­ku już od 30 lat. ARTE.tv ma na celu dotar­cie do jak naj­szer­sze­go gro­na Europejczyków poprzez udo­stęp­nia­nie wyso­kiej jako­ści pro­gra­mów w języ­kach ojczy­stych odbior­ców. Programy ARTE są dostęp­ne w Internecie bez­płat­nie w kil­ku wer­sjach języ­ko­wych: fran­cu­skiej, nie­miec­kiej, angiel­skiej, hisz­pań­skiej, pol­skiej i włoskiej.

Bezpłatna ofer­ta cyfro­wa ARTE.tv obej­mu­je naj­cie­kaw­sze pro­gra­my z ramów­ki ARTE – nowo­cze­sne fil­my doku­men­tal­ne, repor­ta­że śled­cze, maga­zy­ny poświę­co­ne aktu­al­nym zagad­nie­niom spo­łecz­nym, poli­ty­ce, histo­rii, podró­żom, tech­no­lo­gii, kul­tu­rze i popkul­tu­rze i sztuce.

Oferta obfi­tu­je tak­że w rela­cje z róż­no­rod­nych wystę­pów sce­nicz­nych: spek­ta­kli ope­ro­wych, bale­to­wych, teatral­nych oraz kon­cer­tów peł­ne­go prze­kro­ju gatun­ków muzycz­nych. Programy ARTE.tv moż­na oglą­dać bez­płat­nie na www.arte.tv/pl, na urzą­dze­niach mobil­nych, a tak­że na smart TV i na kana­le na YouTubie https://www.youtube.com/c/ARTEtvDokumenty.

Więcej infor­ma­cji i nowo­ści: http://facebook.com/ARTEpopolsku, https://twitter.com/ARTEpl

Aby otrzy­my­wać coty­go­dnio­wy new­slet­ter z nowo­ścia­mi ARTE.tv moż­na zapi­sać się na stro­nie https://www.arte.tv/pl/articles/newsletter

 

 

Blue Monday – przeklęty poniedziałek czy chwyt marketingowy?

Jak co roku, mniej wię­cej w poło­wie stycz­nia dopa­da nas obni­że­nie nastro­ju. Niedotrzymane posta­no­wie­nia nowo­rocz­ne przy­po­mi­na­ją o sobie ze zdwo­jo­ną siłą i nad­cho­dzi pora, aby zacząć spła­cać już debet poświą­tecz­ny na kar­cie. Dodatkowo znaj­du­je­my się w samym środ­ku zimy – ostat­ni­mi cza­sy albo eks­tre­mal­nie zim­nej, albo błot­ni­stej i prze­szy­wa­ją­cej wil­go­cią. Zwykle za to jed­no­cze­śnie pozba­wio­nej śnie­gu, któ­ry prze­cież więk­szo­ści z nas koja­rzy się raczej przy­jem­nie. Czy zatem Blue Monday to pro­blem real­ny, czy wyssa­ny z palca?

Zacznijmy może od kil­ku słów wyja­śnie­nia, czym wła­ści­wie jest Blue Monday. Mianem tym zwy­kło okre­ślać się trze­ci ponie­dzia­łek stycz­nia, a samo okre­śle­nie ozna­cza dosłow­nie Niebieski Poniedziałek. Niebieski, czy­li smut­ny, jak w języ­ku angiel­skim uży­wa się czę­sto sło­wa „blue”.

Pojęcie ist­nie­je od roku 2005, kie­dy to bry­tyj­ski psy­cho­log i pra­cow­nik Cardiff University został popro­szo­ny przez biu­ro podró­ży Sky Travel o pomoc – stwo­rze­nie akcji mar­ke­tin­go­wej, któ­ra prze­mó­wi do poten­cjal­nych klien­tów fir­my, aby ci kupo­wa­li wię­cej wycie­czek. W ten spo­sób Cliff Arnall wymy­ślił naj­bar­dziej depre­syj­ny dzień w roku. Czemu jed­nak przy­znał to mia­no aku­rat trze­cie­mu ponie­dział­ko­wi stycznia?

Algorytm a chwyt marketingowy

Cliff Arnall, two­rząc Blue Monday, nie zda­wał sobie spra­wy z tego, jak vira­lo­we sta­nie się to poję­cie. Na całym świe­cie zaczę­ło być zna­ne już w oko­li­cach roku 2011, a w roku 2018 jego twór­ca sta­rał się już nie­ja­ko tłu­ma­czyć czy też odciąć od wła­sne­go dzie­ła, mówiąc, że jest to pozba­wio­ny pod­staw nauko­wych wymysł, nie­opar­ty na żad­nych bada­niach i wytłu­ma­czo­ny jedy­nie domnie­ma­nia­mi i ogól­ną obser­wa­cją ten­den­cji spo­łecz­nych. Jakie uza­sad­nie­nie pro­fe­sor nadał w roku 2005 Niebieskiemu Poniedziałkowi?

Przede wszyst­kim tłu­ma­czył swój wybór trze­ma czyn­ni­ka­mi. Pierwszym z nich miał być wpływ pogo­dy na ludzi, któ­ra w dru­giej poło­wie stycz­nia jest już od jakie­goś cza­su nie­przy­jem­na ze wzglę­du na niską tem­pe­ra­tu­rę, krót­ki dzień oraz sła­be nasło­necz­nie­nie. Czynnikiem dru­gim mia­ły być dopa­da­ją­ce nas wów­czas dłu­gi, któ­re zacią­gnę­li­śmy pod zakup pre­zen­tów świą­tecz­nych i orga­ni­za­cję świąt, a któ­rych okres spła­ty stan­dar­do­wo zaczy­nał­by się wła­śnie mniej wię­cej w tym momen­cie. Trzecim i być może naj­bar­dziej wia­ry­god­nym czyn­ni­kiem mia­ły być nasze nie­speł­nio­ne posta­no­wie­nia noworoczne.

Wszystko to mia­ło­by osta­tecz­nie powo­do­wać, że to wła­śnie trze­ci ponie­dzia­łek stycz­nia (na począt­ku ist­nie­nia poję­cia był to czwar­ty ponie­dzia­łek mie­sią­ca) jest naj­bar­dziej depre­syj­nym dniem w roku…

Realny pro­blem, z któ­rym trze­ba sobie poradzić

Choć całej teo­rii, wokół któ­rej zbu­do­wa­ny został Blue Monday, nie bra­ku­je swe­go rodza­ju prze­ni­kli­wo­ści czy też czy­sto logicz­nych i cie­ka­wych pod­staw, to mimo wszyst­ko radził­bym pod­cho­dzić do tego tema­tu scep­tycz­nie, zwłasz­cza jeśli weź­mie­my pod uwa­gę efekt pla­ce­bo czy też myśle­nie życze­nio­we. Bo prze­cież czę­sto ule­ga­my złu­dze­niu, że wła­śnie w pią­tek 13. będzie­my mie­li pecha. Dlaczego mie­li­by­śmy zatem nie zła­pać doła w Blue Monday tyl­ko dla­te­go, że tak gło­si kalendarz?

Realny pro­blem, z któ­rym może­my sobie pora­dzić, a któ­ry zwią­za­ny jest nie­odzow­nie z Niebieskim Poniedziałkiem to nasze posta­no­wie­nia nowo­rocz­ne. I jest to też czyn­nik, któ­ry naj­bar­dziej mnie prze­ko­nu­je ze wszyst­kich powyż­szych, że w Blue Monday może tkwi jakieś zia­ren­ko praw­dy. Jak zatem nie dać temu zia­ren­ku urosnąć?

Wyznaczaj sobie real­ne cele! Oczywistą oczy­wi­sto­ścią jest fakt, że jeże­li posta­wisz przed sobą cel zbyt wyma­ga­ją­cy, jego osią­gnię­cie pra­wie na 100% nie doj­dzie do skut­ku. Jakie są szan­se, że ktoś, kto w ogó­le nie upra­wia spor­tu od razu, zacznie bie­gać codzien­ne mara­to­ny? Lub, że z dnia na dzień rady­kal­nie zmie­ni die­tę lub zacznie czy­tać godzi­nę dzien­nie, jeśli do tej pory się­gał po książ­kę raz do roku? Naprawdę mar­ne. Dlatego wła­śnie mierz­my siły na zamia­ry i wybie­raj­my cele mniej­sze, a w osią­gnię­ciu więk­szych pomo­że nam…

Dążenie do celu mały­mi krocz­ka­mi! Dużo łatwiej będzie nam osią­gnąć jakiś duży cel, np. płyn­no­ści w języ­ku obcym, kie­dy podzie­li­my sobie naukę na poszcze­gól­ne dzia­ły, będzie­my regu­lar­nie pod­no­sić poprzecz­kę, spraw­dzać swo­ją wie­dzę i wyzna­czać kolej­ne puła­py, na któ­re chce­my się wspiąć. Ale nie na zasa­dzie: „W cią­gu mie­sią­ca zro­bię poziom B2”, a raczej: „Dzisiaj nauczę się 10 nowych słó­wek i prze­czy­tam arty­kuł po angielsku”.

Zwolnij! Pamiętaj, że samo­roz­wój i reali­za­cja posta­no­wień nie mogą być rodza­jem współ­cze­sne­go nie­wol­nic­twa, na któ­re każ­de z nas ska­zu­je się auto­no­micz­nie. Często nie­ste­ty tak to wyglą­da. Kiedy czu­jesz się zmę­czo­ny i przy­tło­czo­ny, nie zabie­raj się za kolej­ną sesję tre­nin­go­wą, pisa­nie książ­ki czy pla­no­wa­nie jadło­spi­su na następ­ny tydzień (acz­kol­wiek orga­ni­za­cja poma­ga, o czym za chwi­lę), ale po pro­stu odpocz­nij. Zachowaj się jak niedź­wiedź i pozi­muj tro­chę pod kocem. Świat poczeka.

Panuj nad swo­im życiem dzię­ki orga­ni­za­cji cza­su! Jakkolwiek może to wyda­wać się kolej­nym cię­ża­rem, któ­ry nie­po­trzeb­nie bie­rze­my sobie na gło­wę, to mimo wszyst­ko ogrom­na ilość stre­su, jakie­go doświad­cza­my na co dzień bie­rze się z poczu­cia prze­cią­że­nia – mię­dzy inny­mi spra­wa­mi, o któ­rych koniecz­nie musi­my pamię­tać i tymi, któ­re nale­ży jakoś ogar­nąć. Planowanie tygo­dnia może zatem pomóc nam upo­rać się z natręt­ny­mi myśla­mi i zamar­twia­niem się. W koń­cu, co na papie­rze, to z głowy.

Postaw na ela­stycz­ność! Pamiętaj, że oso­ba, któ­rą jesteś dziś, jutro już wła­ści­wie nie będzie ist­nieć. Może nie w cią­gu doby, ale już w okre­sie tygo­dnia, mie­sią­ca, kwar­ta­łu czy roku Twoje nasta­wie­nie i prio­ry­te­ty mogą ulec cał­ko­wi­tej zmia­nie. Nagle posta­no­wie­nie, aby sku­pić się w tym roku na celach biz­ne­so­wych, weź­mie w łeb, gdy oka­że się, że wkrót­ce zosta­niesz rodzi­cem. Dlatego waż­na jest rezy­lien­cja – umie­jęt­ność cią­głe­go dosto­so­wy­wa­nia się do warun­ków, któ­re zasta­je­my w naszym życiu.

 

A przede wszyst­kim – nie bierz wszyst­kie­go do sie­bie! Blue Monday nie będzie Ci taki strasz­ny, gdy tyl­ko zaczniesz trak­to­wać same­go sie­bie z więk­szym dystan­sem i życzliwością!

Życzę powo­dze­nia i sukcesów!

Trener men­tal­ny, Leszek Furmann

Leszek Furmann – tre­ner men­tal­ny i przed­się­bior­ca, któ­ry w swo­jej dzia­łal­no­ści sku­pia się przede wszyst­kim na ucze­niu Polaków efek­tyw­ne­go zarzą­dza­nia swo­im życiem, poprzez two­rze­nie pozy­tyw­nych nawy­ków, zmia­nę podej­ścia do orga­ni­za­cji cza­su i naukę sku­tecz­nej komunikacji.

Pierwszą fir­mę zało­żył na dru­gim roku stu­diów, a dziś, deka­dę póź­niej, jest pre­ze­sem zarzą­du ProEnergy – ogól­no­pol­skiej spół­ki w bran­ży ener­ge­tycz­nej (ze sprze­da­żą rocz­ną na pozio­mie ponad 50 mln zło­tych). Od roku 2018 pra­cu­je jako tre­ner men­tal­ny z posta­cia­mi świa­ta spor­tu i biz­ne­su. Jest wykła­dow­cą pre­sti­żo­wej Akademii Trenerów Mentalnych Jakuba B. Bączka. Jeden z naj­więk­szych pol­skich zwo­len­ni­ków i auto­ry­te­tów w zakre­sie Metody Kaizen. Prywatnie to miło­śnik podró­ży i kształ­to­wa­nia przy­szło­ści wedle swo­ich zasad. Wierzy, że jakość życia nie jest dzie­łem przypadku.

JAK OSZCZĘDZAĆ W ZŁOCIE I DLACZEGO WARTO TO TERAZ ROBIĆ?

Nieruchomości, obce walu­ty oraz zło­to to czę­ste for­my inwe­sto­wa­nia środ­ków. Złoto uzna­wa­ne jest za jed­ną z bez­piecz­niej­szych form loko­wa­nia akty­wów. Inwestycja w nie zysku­je na popu­lar­no­ści zwłasz­cza w okre­sach nie­pew­no­ści na ryn­ku, takich jakie mia­ły miej­sce w ostat­nich latach. Dlaczego war­to zain­te­re­so­wać się wła­śnie tą for­mą loko­wa­nia kapi­ta­łu i jak naj­le­piej to robić?

 Ostatnie kil­ka lat to zde­cy­do­wa­nie czas nie­sta­bil­nej sytu­acji na całym świe­cie. Inflacja, kon­flik­ty zbroj­ne, czy wcze­śniej­sza pan­de­mia spra­wia­ją, że każ­dy z nas szu­ka takich form loko­wa­nia kapi­ta­łu, aby ochro­nić war­tość swo­je­go mająt­ku i być przy­go­to­wa­nym na róż­ne sytu­acje. Niezmiennie od lat zło­to jest wła­śnie taką for­mą lokaty.

- Bardzo istot­ne jest to, aby wie­dzieć, że zło­to pod­czas nie­pew­nych cza­sów chro­ni war­tość pie­nią­dza. Jest to bez­piecz­na for­ma loko­wa­nia mająt­ku, ide­al­na tak­że pod­czas infla­cji z jaką się obec­nie zma­ga­my, bo chro­ni jego war­tość. Teraz tak napraw­dę każ­dy w zło­to może zain­we­sto­wać, nie­za­leż­nie od tego, jaki­mi kwo­ta­mi dys­po­nu­je. – tłu­ma­czy Michał Tekliński, eks­pert ryn­ku zło­ta, Goldsaver.pl.

Jak zacząć?

Złoto moż­na kupo­wać w róż­nej posta­ci, np. fizycz­nej czy­li szta­bek i monet lub posta­ci tzw. „papie­ro­wej” np. są to fun­du­sze ETF czy akcje spół­ek wydobywczych.

- Zdecydowanie ten pierw­szy spo­sób, jest naj­ła­twiej­szy i pole­cam go każ­de­mu, kto chce zacząć. Tutaj od razu może­my kupić sztab­kę lub mone­tę, a co wię­cej teraz dzię­ki skle­po­wi Goldsaver.pl, mamy moż­li­wość doko­ny­wa­nia zaku­pów zło­ta za kwo­tę mini­mum 50 zł, przez dowol­ną ilość cza­su, aż uzbie­ra­my całość potrzeb­ną na sztab­kę uncjo­wą, czy­li ważą­cą 31,1 gram. Wtedy tra­fia ona w nasze ręce. Nazywamy to kupo­wa­niem zło­ta „po kawał­ku” – pozwa­la to na inwe­sto­wa­nie nie­za­leż­nie od środ­ków jaki­mi dys­po­nu­je­my. Nie musi­my się spie­szyć, może­my wpła­cać po 500, 300, czy nawet 100 zł. To świet­na for­ma oszczę­dza­nia dla rodzin, ale i dla każ­de­go, kto pra­gnie bez­piecz­nie ulo­ko­wać swo­je środ­ki – doda­je Michał Tekliński – Goldsaver jest pierw­szym skle­pem, któ­ry umoż­li­wił kupo­wa­nie zło­ta w taki sposób.

Długoterminowe inwe­sto­wa­nie w zło­to przy wspar­ciu Goldsaver.pl ma wie­le korzyści:

  1. Zabezpieczenie przed infla­cją: Złoto ma ten­den­cję do zyski­wa­nia na war­to­ści w okre­sach wzmo­żo­nej infla­cji, co może pomóc w zacho­wa­niu siły nabyw­czej inwestycji.
  2. Niezależność od ryn­ków: W odróż­nie­niu od ryn­ków kapi­ta­ło­wych, war­tość zło­ta nie jest bez­po­śred­nio uza­leż­nio­na od wyni­ków gieł­do­wych czy kon­dy­cji gospodarki.
  3. Limity poda­ży:  Złoto jest surow­cem o ogra­ni­czo­nej poda­ży – nie moż­na w łatwy spo­sób zwięk­szyć jego ilo­ści, jak to ma miej­sce w przy­pad­ku gotów­ki. Dlatego rosną­cy popyt może wpły­nąć na wzrost jego ceny.
  4. Dywersyfikacja port­fe­la: Dodanie zło­ta do port­fe­la inwe­sty­cyj­ne­go może pomóc w zrów­no­wa­że­niu ryzy­ka i ochro­nie kapi­ta­łu w zmien­nych warun­kach rynkowych.

 

W obli­czu dyna­micz­nych zmian na are­nie glo­bal­nej i rosną­cej nie­pew­no­ści eko­no­micz­nej, inwe­sto­wa­nie w zło­to jest logicz­ną stra­te­gią dla tych, któ­rzy poszu­ku­ją sta­bil­ne­go zabez­pie­cze­nia swo­ich akty­wów. A teraz może sobie na to pozwo­lić każ­dy. Nabyte sztab­ki inwe­sty­cyj­ne moż­na prze­ka­zać dzie­ciom czy odsprze­dać z zyskiem.

Goldsaver: Goldsaver jest czę­ścią Goldenmark. Od lat dostar­cza fizycz­ne zło­to – sztab­ki i mone­ty. Jest jed­nym z naj­więk­szych w Polsce dys­try­bu­to­rów zło­ta fizycz­ne­go na ryn­ku klien­tów indywidualnych.

https://goldsaver.pl/

Złoto biżuteryjne a inwestycyjne. Za co tak naprawdę płacisz u jubilera

Złoto jest nośni­kiem war­to­ści od tysię­cy lat. Chcąc zabez­pie­czyć się przed infla­cją, prze­cho­wać mają­tek w cza­sie lub po pro­stu zdy­wer­sy­fi­ko­wać swój port­fel, czę­sto się­ga­my po sztab­ki zło­ta lub mone­ty. Co jed­nak ze zło­tą biżu­te­rią? Czy rów­nież może speł­niać taką funkcję? 

Inwestycja w zło­to zawsze była popu­lar­na, ale ostat­nio coraz czę­ściej się o niej mówi z uwa­gi na sytu­ację na świe­cie. Monety, sztab­ki, zło­to papie­ro­we, opcje są róż­ne. Jest jed­nak tak­że biżu­te­ria, czy kupu­jąc taką, rów­nież zabez­pie­cza­my swo­ją przyszłość?

Złoto inwe­sty­cyj­ne i biżu­te­ryj­ne róż­nią się mię­dzy sobą – mówi Marta Dębska, eks­pert ryn­ku zło­ta, Goldsaver.pl – Produkty inwe­sty­cyj­ne wyko­na­ne są ze zło­ta naj­czyst­szej pró­by, naj­czę­ściej 999. Oznacza to, że sztab­ka w 99,9 pro­cen­tach skła­da się ze zło­ta. W przy­pad­ku biżu­te­rii, naj­po­pu­lar­niej­szy­mi pró­ba­mi w Polsce są 585, a więc 58,5 proc. zło­ta, a tak­że 333, czy­li 33,3 proc. złota. 

Stopy zło­ta z inny­mi meta­la­mi uży­wa­ne do biżu­te­rii zapew­nia­ją jej więk­szą trwa­łość – czy­ste zło­to jest dość mięk­kie, co w przy­pad­ku drob­nych ele­men­tów biżu­te­rii zwięk­sza podat­ność na uszko­dze­nia. Polskie nor­my złot­ni­cze dopusz­cza­ją jako doda­tek takie meta­le jak sre­bro, miedź, cynk, nikiel czy pallad.

To jed­nak nie­je­dy­na różnica.

Poza tym, że zło­to inwe­sty­cyj­ne jest czy­ste, jest jesz­cze kwe­stia ceny – tłu­ma­czy eks­pert­ka. – Produkty inwe­sty­cyj­ne – sztab­ki i mone­ty – wyce­nia­ne są w opar­ciu o cenę gieł­do­wą zło­ta, powięk­szo­ną o kosz­ty pro­duk­cji, logi­sty­ki, ubez­pie­cze­nia czy mar­ży. W przy­pad­ku sztab­ki o wadze jed­nej uncji (31,1 g) jest to zale­d­wie kil­ka pro­cent. Pierścionek o wadze 1,5 g i pró­bie 375 kosz­tu­je w dużej sie­ci jubi­ler­skiej 765 zło­tych, co daje nam 1 360 zł za gram czy­ste­go zło­ta. Ten sam gram w sztab­ce jed­no­un­cjo­wej kosz­tu­je 270 zł (na dzień 8.11.2023).

Kwestie podat­ko­we

Złoto inwe­sty­cyj­ne jest zwol­nio­ne z podat­ku VAT, podat­ku od zysków kapi­ta­ło­wych (potocz­nie: podat­ku Belki), a tak­że z podat­ku docho­do­we­go, o ile sprze­daż z zyskiem nastą­pi­ła po upły­wie 6 mie­się­cy od momen­tu zaku­pu. Jak to wyglą­da w przy­pad­ku biżuterii?

– Pod wzglę­dem podat­ko­wym biżu­te­ria wypa­da bar­dzo nie­ko­rzyst­nie wzglę­dem zło­ta inwe­sty­cyj­ne­go. Przede wszyst­kim pod­le­ga ona opo­dat­ko­wa­niu staw­ką VAT 23 proc. – mówi Dębska. – Kiedy póź­niej chce­my sprze­dać taką biżu­te­rię np. u jubi­le­ra, jest ona trak­to­wa­na jako złom zło­ta i wyce­nia­na według gieł­do­wej ceny zło­ta. Tracimy zarów­no te 23 proc., jak i całą mar­żę, któ­rą narzu­cił pro­du­cent pierścionka.

Czy biżu­te­ria może być trak­to­wa­na jako inwestycja?

Owszem, biżu­te­ria może być trak­to­wa­na jako for­ma inwe­sty­cji. Na podob­nej zasa­dzie jak sztu­ka czy inne przed­mio­ty użytkowo-luksusowe (np. toreb­ki). W prze­ci­wień­stwie do szta­bek zło­ta, biżu­te­ria nie musi spo­czy­wać w sej­fie. Może być użyt­ko­wa­na, może uświet­niać wize­ru­nek kobie­ty przy oka­zji roz­ma­itych uro­czy­sto­ści. Co czę­sto jest waż­ne zwłasz­cza dla pań. Ale czy może rów­nać się ze sztab­ka­mi złota?

– Z czy­sto finan­so­we­go punk­tu widze­nia sztab­ki zło­ta są zde­cy­do­wa­nie lep­szym wybo­rem niż biżu­te­ria – mówi eks­pert­ka Goldsaver.pl. – Jeśli chce­my zabez­pie­czyć swój mają­tek czy zdy­wer­sy­fi­ko­wać port­fel, to wła­śnie sztab­ki lub mone­ty wyko­na­ne ze zło­ta inwe­sty­cyj­ne­go będą tym wła­ści­wym wybo­rem. Biżuteria to wybór dla kobiet, któ­re chcą ulo­ko­wać swo­je pie­nią­dze w czymś war­to­ścio­wym, ale chcą jed­no­cze­śnie móc z tego korzy­stać na co dzień. Warto jed­nak zwró­cić uwa­gę na pró­bę. W Indiach, gdzie biżu­te­ria odgry­wa bar­dzo waż­ną rolę kul­tu­ro­wą, biżu­te­ria pro­du­ko­wa­na jest ze zło­ta o znacz­nie wyż­szej pró­bie, od 750 wzwyż. – doda­je Marta Dębska.

Każdy może na pod­sta­wie powyż­szych infor­ma­cji sam wybrać spo­sób inwe­sty­cji w zło­to w zależ­no­ści od swo­ich potrzeb i wyma­gań. Pamiętać nale­ży o tym, że zło­to pró­by 333 będzie jedy­nie funk­cję pięk­nej ozdo­by, a na pew­no nie inwestycji.

Goldsaver: Goldsaver jest czę­ścią Goldenmark. Od lat dostar­cza fizycz­ne zło­to – sztab­ki i mone­ty. Jest jed­nym z naj­więk­szych w Polsce dys­try­bu­to­rów zło­ta fizycz­ne­go na ryn­ku klien­tów indywidualnych.

https://goldsaver.pl/

Kryzys w polskim transporcie? Jakie są prognozy na 2024 rok?

Transport w Polsce odpo­wia­da aż za 7% PKB. Po trud­nym ze wzglę­du na wyso­ką infla­cję, spo­wol­nie­nie gospo­dar­cze i notu­ją­cym spad­ki w bran­ży 2023 roku, spo­dzie­wa­no się popra­wy. Sytuacja na gra­ni­cach oraz pro­te­sty w kra­ju nie uła­twia­ją wal­ki o lep­sze wyni­ki kra­jo­wych firm. Jak obec­nie wyglą­da­ją pro­gno­zy doty­czą­ce trans­por­tu i dla­cze­go doty­ka to nas wszystkich?

- Transport w Polsce to nie­zwy­kle zna­czą­ca część gospo­dar­ki. Jesteśmy w pierw­szej Trójce w Europie. Położenie geo­gra­ficz­ne uza­leż­nia trans­port od sytu­acji jaka ma miej­sce na naszym kon­ty­nen­cie. Polski trans­port to aż 7% PKB, bran­ża zatrud­nia 6.5% spo­śród wszyst­kich pra­cu­ją­cych, a dalej jest potrzeb­nych oko­ło 100 tys. pra­cow­ni­ków, naj­czę­ściej kie­row­ców. W latach 2010–2022 nasz sek­tor roz­wi­jał się w śred­nim real­nym tem­pie, tj.  4,9 % rocz­nie (po korek­cie o infla­cję) wobec śred­niej dla całej gospo­dar­ki na pozio­mie 3,5%. I mówi­my tu tyl­ko o trans­port­cie ciężkm, czy­li powy­żej 3,5 tony. 2023 rok był dużym spo­wol­nie­niem dla bran­ży, zamknę­ło się wie­le firm. W 2024 rok mamy nadzie­je na popra­wę wyni­ków, ale potrzeb­ne są tu roz­wią­za­nia legi­sla­cyj­ne dla naszej bran­ży. Oczywiście w per­spek­ty­wie mamy tak­że kolej­ne lata, któ­rych nie może­my zmar­no­wać – tłu­ma­czy Wojciech Romaniuk, pre­zes MaWo Group, na co dzień zaj­mu­ją­cej się wspar­ciem pol­skich firm transportowych.

Sytuacja na rynku

- Na począt­ku nale­ży zazna­czyć, że trans­port doty­czy nas wszyst­kich, a nie tyl­ko wła­ści­cie­li firm. Wszystko co nas ota­cza i rze­czy codzien­ne­go użyt­ku musia­ły być w jakiś spo­sób prze­wie­zio­ne, dostar­czo­ne. Po ogrom­nym wzro­ście o oko­ło 20% w 2020 roku, spo­wo­do­wa­nym pan­de­mią (poprzez lock­down trans­port bar­dzo zyskał, gdyż nie mogli­śmy wycho­dzić, więc po pro­stu zama­wia­li­śmy rze­czy do domu czy punk­tu odbio­ru) nastą­pi­ło spo­wol­nie­nie, zwłasz­cza od 2022 roku, czy­li wybu­chu woj­ny na Ukrainie. Kiedy rosną ceny usług w tym sek­to­rze, tak­że klient koń­co­wy musi zapła­cić wię­cej np. za prze­wie­zie­nie pane­li do nowe­go miesz­ka­nia. Automatycznie dro­że­ją pro­duk­ty w skle­pach. Jest to sys­tem naczyń połą­czo­nych, dla­te­go zmia­ny w trans­por­cie de fac­to doty­czą nas wszyst­kich – mówi Wojciech Romaniuk.

- Zmagamy się w tej chwi­li z bra­kiem poro­zu­mie­nia zwią­za­nym z prze­wo­zem towa­rów zza wschod­niej gra­ni­cy. Na pew­no odbi­ja się to na tych fir­mach, któ­re z towa­rem utknę­ły w tra­sie. Obecne pro­te­sty rol­ni­ków na pew­no dodat­ko­wo utrud­nia­ją sytu­ację przed­się­bior­com trans­por­to­wym. Poruszanie się po dro­gach, na któ­rych są blo­ka­dy dopro­wa­dza do dużych strat. Kierowcy pra­cu­ją w ści­śle okre­ślo­nych godzi­nach pra­cy oraz godzi­nach przerw, tj. postój czy odpo­czy­nek. Ustawa jest tutaj bez­względ­na i kie­dy kie­row­ca stoi w kor­ku, jego czas pra­cy trwa i nie może prze­je­chać okre­ślo­nych, zapla­no­wa­nych kilo­me­trów. Generuje to oczy­wi­ście kolej­ne stra­ty wła­ści­cie­lo­wi fir­my trans­por­to­wej. Proponowane objaz­dy czę­sto nie nada­ją się do prze­jaz­du cię­ża­ró­wek, więc nie ma tutaj dobre­go wyj­ścia. Z nasze­go punk­tu widze­nia nie­zwy­kle istot­na jest tak­że legi­sla­cja, a mówiąc wprost zmia­na prze­pi­sów wpły­wa­ją­cych na dzia­łal­ność sek­to­ra trans­por­tow­go. Obecnie przy­go­to­wa­li­śmy doku­ment wyka­zu­ją­cy nie­kon­sty­tu­cyj­ność znie­sie­nia 2 lute­go 2022 roku diet i ryczał­tów za noc­le­gi w trans­por­cie mię­dzy­na­ro­do­wym dla pol­skich kie­row­ców.  Pracujemy nad tym, aby Sejm zajął się tymi prze­pi­sa­mi i je zmie­nił – tłu­ma­czy Wojciech Romaniuk z MaWo Group.

Pakiet Mobilności do poprawy?

- Spójrzmy na to, co pro­po­nu­je teraz Belgia. Sugestia tego kra­ju, aby powo­łać unij­ną agen­cję ds. trans­por­tu, w celu egze­kwo­wa­nia prze­pi­sów Pakietu Mobilności jest słusz­na. My jako Polska, powin­ni­śmy zwięk­szyć nasze pro­po­zy­cje na temat tego Pakietu. Przykładowo, potrzeb­na jest zmia­na prze­pi­sów na temat powro­tu do kra­ju kie­row­ców co 4 tygo­dnie i powrót do kra­ju pojaz­du co 8 tygo­dni. To są prze­pi­sy, któ­re są bar­dzo pro­ble­ma­tycz­ne dla pol­skich firm, ponie­waż zwięk­sza­ją kosz­ty i kom­pli­ku­ją orga­ni­za­cję trans­por­tu. Jeżeli rząd Belgi uwa­ża, że nale­ży zwięk­szyć kon­tro­le, ozna­cza to, że jest to dla nich waż­na kwe­stia. Polska tak­że powin­na wal­czyć o istot­ne dla naszej bran­ży zmia­ny, jak cho­ciaż­by wyka­za­nie sen­su tych dwóch, wyżej wspo­mnia­nych prze­pi­sów, któ­re na pew­no będą mia­ły bar­dzo nie­ko­rzyst­ny wpływ na Zielony Ład. To ozna­cza więk­szą licz­bę trans­por­tów pra­cow­ni­ków czy pojaz­dów zmu­szo­nych wra­cać na bazę, a nie jest to korzyst­ne dla pol­skie­go prze­woź­ni­ka – pod­su­mo­wu­je Wojciech Romaniuk.

MaWo Group ofe­ru­je usłu­gi doty­czą­ce roz­li­cza­nia pra­cy kie­row­ców oraz obsłu­gi księ­go­wej i kadro­wej. Prowadzi obsłu­gę praw­ną i szko­le­nio­wą dla firm trans­por­to­wych. Zajmuje się tak­że obsłu­gą pra­cow­ni­ków dele­go­wa­nych do pra­cy za gra­ni­cą. Oferuje pomoc dla kie­row­ców i wła­ści­cie­li firm trans­por­to­wych poru­sza­ją­cych się po całej Europie. MaWo Group uży­wa nowych tech­no­lo­gii i two­rzy narzę­dzia IT dla trans­por­tu. Firma MaWo Group powsta­ła z pasji do cię­ża­ró­wek, trans­por­tu i chę­ci radze­nia sobie z prze­pi­sa­mi trasnportowymi.

https://mawogroup.pl/