W Międzynarodowym Dniu przytulania uściskaj innych i… siebie!

Jak co roku, 21 stycz­nia obcho­dzi­my świa­to­we świę­to przy­tu­la­sów. Chociaż jest to tyl­ko sym­bol, to jed­nak sym­bol cze­goś nie­zwy­kle waż­ne­go – wie­lu z nas nie zda­je sobie nawet spra­wy z tego, jak bar­dzo. Nie jest żad­ną tajem­ni­cą, że żyje­my w cza­sach powszech­ne­go pośpie­chu i dewa­lu­acji zarów­no two­rze­nia jak i dba­nia o rela­cje face to face. Mamy tak­że ten­den­cję do zanie­dby­wa­nia nie tyl­ko sto­sun­ków z inny­mi, ale i z samym sobą. Jakie są tego dłu­go­trwa­łe skut­ki i jak im zapo­bie­gać odpo­wia­da tre­ner men­tal­ny, Jakub B. Bączek.

Być może umiej­sco­wie­nie Międzynarodowego Dnia Przytulania wła­śnie w stycz­niu nie jest wca­le przy­pad­kiem. Miesiące zimo­we są bowiem cza­sem, gdy nasza aktyw­ność towa­rzy­ska zna­czą­co wyga­sa, a my decy­du­je­my się raczej na prze­by­wa­nie w domu pod kocem niż spo­tka­nia na mie­ście. I wszyst­ko w porząd­ku, jeśli miesz­ka­my i jeste­śmy bli­sko z rodzi­ną. Ale co jeśli pozo­sta­je­my sin­gla­mi i po ludz­ku zaczy­na nam bra­ko­wać kon­tak­tu z ludź­mi? Może wła­śnie dla­te­go Dzień Przytulania jest dobrą oka­zją, aby­śmy przy­po­mnie­li sobie zna­cze­nie bez­po­śred­nie­go kon­tak­tu z dru­gim czło­wie­kiem, któ­re­go w żaden spo­sób nie może zastą­pić kon­takt smso­wy, tele­fo­nicz­ny czy nawet na komu­ni­ka­to­rze video.

Podstawą jest uzmy­sło­wie­nie sobie, cze­mu kon­takt bez­po­śred­ni z inny­mi jest nam tak nie­zbęd­ny – mówi Jakub B. Bączek, tre­ner men­tal­ny, i tłu­ma­czy dalej: – Oczywiście może­my tutaj wgłę­bić się w bar­dzo dłu­gi wykład na temat zwy­cza­jów panu­ją­cych wśród naczel­nych, do któ­rych nale­ży rów­nież czło­wiek. Wtrącilibyśmy pew­nie kil­ka słów na temat czyn­ni­ków ewo­lu­cyj­nych, któ­re nas tak uwa­run­ko­wa­ły, aby­śmy żyli w gru­pie i korzy­sta­li na budo­wa­niu sil­nych wię­zi, uza­leż­nia­ją­cych nas jed­no­cze­śnie od sie­bie nawza­jem w codzien­nym życiu. Tym jed­nak, co naj­moc­niej prze­ma­wia do współ­cze­sne­go czło­wie­ka – któ­ry nie jest już szcze­gól­nie zain­te­re­so­wa­ny tra­dy­cją, ani nie prze­ko­nu­je go też aspekt bez­pie­czeń­stwa w gru­pie wypra­co­wa­ny przez ewo­lu­cję, bo sam sta­je się coraz bar­dziej samo­wy­star­czal­ny – jest OKSYTOCYNA. Hormon, któ­re­go brak może powo­do­wać nawet prze­wle­kłą depre­sję i sta­łe obni­że­nie jako­ści życia.

Oksytocyna – hor­mon bli­sko­ści i szczęścia

Brzmi dosyć pro­sto praw­da? Dlaczego ktoś, kto nie­szcze­gól­nie lubi prze­by­wać z ludź­mi, powi­nien jed­nak mimo wszyst­ko nie zapo­mi­nać, że jest z natu­ry zwie­rzę­ciem społecznym?

Oksytocyna jest bar­dzo waż­nym dla czło­wie­ka hor­mo­nem, zwa­nym ina­czej hor­mo­nem szczę­ścia. Co wię­cej, poczu­cie szczę­ścia, któ­re­go dostar­cza, potra­fi sku­tecz­nie wycią­gnąć nas z doł­ka, przy­wró­cić poczu­cie sen­su i zmie­nić fatal­ny dzień w zale­d­wie kiep­ski czas, o któ­rym szyb­ko zapo­mi­na­my – mówi Jakub B. Bączek. – Ażeby dostar­czyć ją nasze­mu orga­ni­zmo­wi nie musi­my nawet za bar­dzo się wysi­lać. Wystarczy, że przy­tu­li­my się do dru­gie­go człowieka!

Okazuje się jed­nak, że jeden tulas nie wystar­czy… Według opi­nii ame­ry­kań­skiej psy­cho­te­ra­peut­ki Virgini Satir „aby prze­żyć, trze­ba nam czte­rech uści­sków dzien­nie. By zacho­wać zdro­wie, trze­ba ośmiu. By się roz­wi­jać – dwu­na­stu”. Dodatkowo podob­no każ­dy z nich musi trwać co naj­mniej 20 sekund i być szczery…

Nie cho­dzi oczy­wi­ście o to, żeby teraz nagle stwo­rzyć sobie „to do” listę i odha­czać na niej każ­de­go przy­tu­la­sa lub żeby zacząć „napa­dać” obcych ludzi na uli­cy i pro­po­no­wać im przy­tu­le­nie (acz­kol­wiek takie eks­pe­ry­men­ty spo­łecz­ne już prze­pro­wa­dza­no i dopro­wa­dza­ły one do bar­dzo cie­ka­wych wnio­sków) – mówi Jakub B. Bączek. – Najważniejsze, aby nie zapo­mi­nać w codzien­nym bie­gu, że to nie pra­ca jest naj­waż­niej­sza, nasze osią­gnię­cia, suk­ce­sy czy zacho­wa­nie dys­cy­pli­ny na siłow­ni i w die­cie. Najważniejsze dla nasze­go zdro­wia psy­chicz­ne­go jest poczu­cie bli­sko­ści z dru­gim czło­wie­kiem i nie war­to z tym wal­czyć. Potrzeba ta jest zbyt moc­no zapi­sa­na w naszym kodzie gene­tycz­nym, aby wyko­rze­nić ją samym myśle­niem życze­nio­wym… Jeśli zatem jest nam smut­no, co nam szko­dzi popro­sić o tula­sa od razu, zamiast cze­kać na koniec dnia? Stałe dosta­wy oksy­to­cy­ny! Oto co pole­cam każ­de­mu i na co dzień!

Pamiętaj, aby przy­tu­lić same­go siebie…

Tu oczy­wi­ście wcho­dzi­my w meta­fo­ry­kę, ale nie­zwy­kle waż­ną. Czasami zapo­mi­na­my, że czu­łość i bli­skość z inny­mi ludź­mi to dopie­ro dru­gi krok, któ­ry powin­ni­śmy posta­wić w naszej codzien­no­ści. Pierwszym jest zacho­wa­nie życz­li­wo­ści dla nas samych.

We wszyst­kim, co robisz, wsłu­chuj się przede wszyst­kim w sie­bie. Jesteś zmę­czo­ny, odpocz­nij. Nie chcesz nigdzie wycho­dzić, zostań w domu i scho­waj się pod kocem. Wolisz spę­dzić świę­ta w małym gro­nie przy­ja­ciół zamiast z kil­ko­ma ciot­ka­mi, któ­re widu­jesz raz do roku, zrób to – radzi Jakub B. Bączek. – Brzmi to bar­dzo banal­nie, ale jak dowo­dzą licz­ne bada­nia spo­łecz­ne, nie mamy w dal­szym cią­gu sza­cun­ku do samych sie­bie i swo­ich emo­cji oraz potrzeb. Zatem być może mimo banal­no­ści powyż­szych słów, trze­ba je nasze­mu spo­łe­czeń­stwu sta­le powta­rzać. I tu wła­śnie widzę swo­ją rolę oraz innych tre­ne­rów mentalnych…

Przytulić same­go sie­bie, to zna­czy obda­rzyć się życz­li­wo­ścią, któ­rą zwy­kle kie­ru­je­my do innych. Jakoś nie mamy raczej pro­ble­mu z tym, żeby pochwa­lić kogoś w naszym oto­cze­niu, pomóc naj­bliż­szej kole­żan­ce czy przy­tu­lić psa, kie­dy kuli się ze stra­chu, gdy za oknem strze­la­ją zno­wu petar­dy. Dlaczego zatem tą samą pozy­tyw­ną ener­gią nie może­my obda­rzyć siebie?

Zostaliśmy naucze­ni, że musi­my być wobec sie­bie wyma­ga­ją­cy, a tak­że że „trze­ba być twar­dym a nie mięk­kim”, „chło­pa­ki nie pła­czą”, „nikt nie będzie chciał się zada­wać z takim smu­ta­sem”… Chociaż nasi rodzi­ce i dziad­ko­wie zro­bi­li, co byli w sta­nie, sto­su­jąc dostęp­ną im wie­dzę oraz według wła­snych moż­li­wo­ści, to wła­śnie my będzie­my poko­le­niem, któ­re wpro­wa­dzi w tej kwe­stii zmia­ny – mówi z prze­ko­na­niem Jakub B. Bączek. – Zmiana zresz­tą już jest widocz­na. Zaczęliśmy roz­ma­wiać o uczu­ciach, coraz bar­dziej dba­my o swój dobro­stan psy­chicz­ny na doda­tek w pierw­szej kolej­no­ści przed potrze­ba­mi innych. Coraz czę­ściej spo­ty­ka­my się z empa­tią i sami ją oka­zu­je­my. Przed nami jedy­nie tro­chę pra­cy w tema­cie znaj­do­wa­nia zło­te­go środ­ka. A zatem? Przytulajmy nie tyl­ko innych, ale i samych sie­bie! Powiedzmy sobie coś miłe­go. Doceńmy wła­sną pra­cę i osią­gnię­cia czy też po pro­stu pozy­tyw­ne cechy nasze­go cha­rak­te­ru. Odpuszczenie same­mu sobie i życz­li­wość wewnętrz­na przy­no­szą nie­sa­mo­wi­te poczu­cie ulgi i zna­czą­co zmniej­sza­ją odczu­wa­nie samot­no­ści! Jest to szcze­gól­nie waż­ne dla osób, któ­re na co dzień czu­ją się samot­ne i opusz­czo­ne przez innych.

Na Międzynarodowy Dzień Przytulania mamy zatem zada­nie dla każ­de­go, kto czy­ta ten tekst:

Uściskaj innych i siebie!

 Jakub B. Bączek – Trener men­tal­ny Mistrzów Świata i olim­pij­czy­ków, wła­ści­ciel kil­ku firm, autor ponad 20 ksią­żek, sprze­da­wa­nych dziś w 17 kra­jach. Wykładowca stu­diów MBA na Akademii Leona Koźmińskiego, eks­pert tele­wi­zyj­ny, mów­ca inspi­ra­cyj­ny, regu­lar­nie zapra­sza­ny do czo­ło­wych ban­ków i korporacji.

Twórca Akademii Trenerów Mentalnych™ i popu­lar­nych pro­jek­tów szko­le­nio­wych w Polsce i za gra­ni­cą. Prywatnie pasjo­nat podró­ży, gry w gol­fa, bud­dy­zmu i czy­ta­nia ksią­żek. Uważa, że marze­nia się nie speł­nia­ją – marze­nia się… SPEŁNIA!