Co warto wiedzieć o wyborach samorządowych?

Co war­to wie­dzieć o wyborach samo­rzą­dowych?

Już 7 kwiet­nia odbę­dą się wybo­ry samo­rzą­do­we – gło­so­wa­nie będzie moż­li­we w godzi­nach od 7:00 do 21:00, a II tura wybo­rów odbę­dzie się dwa tygo­dnie póź­niej, czy­li 21 kwiet­nia. Wybory samo­rzą­do­we są rów­ne, bez­po­śred­nie i powszech­ne. Zasady te sta­no­wią zespół pod­sta­wo­wych reguł, któ­re ukształ­to­wa­ne zosta­ły na prze­strze­ni wie­lu lat i trak­to­wa­ne są jako koniecz­ne prze­słan­ki demo­kra­tycz­nych wyborów. 

 Kto może gło­so­wać w wybo­rach samorządowych?

Prawo udzia­łu w wybo­rach do rady gmi­ny, rady powia­tu i sej­mi­ku woje­wódz­twa oraz w wybo­rach wój­ta, bur­mi­strza i pre­zy­den­ta mia­sta posia­da oby­wa­tel, któ­ry naj­póź­niej w dniu gło­so­wa­nia koń­czy 18 lat i sta­le zamiesz­ku­je na obsza­rze danej jed­nost­ki samo­rzą­du tery­to­rial­ne­go (co też jest potwier­dzo­ne wpi­sem do sta­łe­go reje­stru wybor­ców). Prawo do gło­so­wa­nia mają rów­nież oby­wa­te­le Unii Europejskiej, któ­rzy wpraw­dzie nie posia­da­ją oby­wa­tel­stwa posel­skie­go, ale sta­le zamiesz­ku­ją na obsza­rze danej jed­nost­ki samo­rzą­du tery­to­rial­ne­go i rów­nież wpi­sa­ni są do sta­łe­go reje­stru wybor­ców. Cudzoziemcy mogą jed­nak brać udział w wybo­rach tyl­ko na szcze­blu gminnym.

Kto nie może brać udzia­łu w głosowaniu? 

W wybo­rach samo­rzą­do­wych nie mogą brać udzia­łu oso­by pozba­wio­ne praw publicz­nych pra­wo­moc­nym orze­cze­niem Sądu, pozba­wio­ne praw wybor­czych pra­wo­moc­nym orze­cze­niem Trybunału Stanu oraz oso­by, któ­re są ubez­wła­sno­wol­nie­nie pra­wo­moc­nym orze­cze­niem Sądu (cał­ko­wi­cie lub częściowo).

Dlaczego udział w gło­so­wa­niu jest ważny?

Udział w wybo­rach samo­rzą­do­wych jest nie­zwy­kle waż­ny, bowiem wła­dze samo­rzą­do­we wywie­ra­ją bez­po­śred­ni wpływ na nasze codzien­ne życie. Samorządowcy zaj­mu­ją się mię­dzy inny­mi taki­mi decy­zja­mi jak łata­nie dziur w dro­gach, z któ­rych korzy­sta­my każ­de­go dnia, dba­ją o zapew­nie­nie opie­ki dzie­ciom w żłob­kach i przed­szko­lach oraz gospo­da­ru­ją pie­niędz­mi otrzy­my­wa­ny­mi z Unii Europejskiej.

Adwokat Katarzyna Bórawska ukończyła studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji UMK w Toruniu, gdzie między innymi reprezentowała swój uniwersytet
w międzynarodowym konkursie prawniczym Philip C. Jessup International Law Moot Court Competition. Następnie odbyła staż w Ambasadzie RP w Waszyngtonie.
Po ukończeniu studiów w związku z zainteresowaniami dotyczącymi polityki zagranicznej odbyła staż w Parlamencie Europejskim w Brukseli gdzie uczestniczyła w pracach m.in. Komisji Spraw Zagranicznych (AFET) oraz Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony (SEDE). Aplikację adwokacką ukończyła w Okręgowej Radzie Adwokackiej w Toruniu, którą zakończyła pozytywnym złożeniem egzaminu adwokackiego, z najlepszym wynikiem na roku i wpisem na listę adwokatów, prowadzoną przez Okręgową Radę Adwokacką w Toruniu. Obecnie adwokat Katarzyna Bórawska zajmuje się przede wszystkim prawem rodzinnym, karnym i gospodarczym. Posiada szczególne doświadczenie w zakresie procedury cywilnej i strategii sądowej. Obecnie prowadzi kompleksową obsługę zagranicznych podmiotów korporacyjnych, reprezentuje też wielu obcokrajowców w postępowaniach sądowych na terenie naszego kraju. Biegle mówi w języku angielskim oraz w stopniu podstawowym komunikuje się po flamandzku.Kontakt dla mediów: Karina Grygielska: k.grygielska@agencjafaceit.pl / +48 510 139 575

Kobiety w biznesie są coraz odważniejsze

Kobiety są coraz bar­dziej pew­ne sie­bie na ryn­ku pra­cy, ale wciąż mie­rzą się z wie­lo­ma wyzwa­nia­mi, taki­mi jak nie­rów­ność pła­cy, rzad­sze awan­se, trud­no­ści w godze­niu sfe­ry zawo­do­wej z życiem pry­wat­nym. Dziś to już jed­nak nie jest temat tabu, lecz pole do dys­ku­sji i dzia­łań, któ­re oba­la­ją krzyw­dzą­ce stereotypy.

Biznes wciąż koja­rzy się ze świa­tem męż­czyzn, co potwier­dza­ją dane sta­ty­stycz­ne – według danych
z CEIDG na począt­ku ubie­głe­go roku wśród zare­je­stro­wa­nych pra­wie 2,8 mln jed­no­oso­bo­wych dzia­łal­no­ści gospo­dar­czych, kobie­ty sta­no­wi­ły jedy­nie oko­ło 1/3 (940 tys.), a męż­czyź­ni 2/3 (1,8 mln) osób. W zarzą­dach spół­ek han­dlo­wych, pań jest zaledwie1/4 (194 tys.) w porów­na­niu z 586 tys. armią męż­czyzn zarzą­dza­ją­cych biz­ne­sem, a w spół­kach akcyj­nych udział kobiet w zarzą­dach wyno­si już tyl­ko 16%

Na szczę­ście panie kon­se­kwent­nie dążą do popra­wy tych sta­ty­styk – zauwa­ża dr n. praw­nych Małgorzata Rejmer z Kancelarii Finansowej LEX. Sprzyja temu atmos­fe­ra spo­łecz­na wokół dąże­nia do bra­ku dys­kry­mi­na­cji na ryn­ku pra­cy ze wzglę­du na płeć, a tak­że obo­wią­zu­ją­ce już od jakie­goś cza­su euro­pej­skie prze­pi­sy doty­czą­ce pary­te­tów. Zdecydowana więk­szość Polaków popie­ra ideę rów­no­upraw­nie­nia w takich sfe­rach życia, jak wykształ­ce­nie, kwa­li­fi­ka­cje zawo­do­we, zatrudnienie 

 Jeśli cho­dzi o zatrud­nie­nie, w Polsce kobie­ty sta­no­wią bli­sko poło­wę osób aktyw­nie działających
na ryn­ku pra­cy, ale w top mana­ge­men­cie jest ich wciąż nie­pro­por­cjo­nal­nie mniej niż na niż­szych szcze­blach. W sek­to­rze finan­so­wym, w któ­rym kobie­ty sta­no­wią 60% ogó­łu zatrudnionych,
w zarzą­dach jest ich już tyl­ko 13%.

Tymczasem zarów­no męż­czyzn, jak i kobie­ty cha­rak­te­ry­zu­je podob­ny poten­cjał kierowniczy,
choć oczy­wi­ście wie­le badań wska­zu­je, że ist­nie­ją róż­ni­ce w sty­lu zarzą­dza­nia –
mówi Małgorzata Rejmer. Tzw. „kobie­cy styl zarzą­dza­nia” czę­sto jest pod­da­wa­ny kry­ty­ce jako zbyt emo­cjo­nal­ny. Tymczasem zda­niem prak­ty­ków zarzą­dza­nia, kobie­ty – pre­ze­ski są bar­dziej zdy­scy­pli­no­wa­ne biz­ne­so­wo oraz bar­dziej skon­cen­tro­wa­ne na celu. Według rapor­tu McKinseya, w fir­mach zarzą­dza­nych przez co naj­mniej 3 kobie­ty, orga­ni­za­cje osią­ga­ły o 41% wyż­szą sto­pę zwro­tu z kapi­ta­łu oraz 56% wyż­sze wyni­ki operacyjne. 

 Panie mają ten­den­cję do zarzą­dza­nia demo­kra­tycz­ne­go, cechu­je je inte­rak­tyw­ny styl kie­ro­wa­nia, nasta­wio­ne są na współ­pra­cę i komu­ni­ko­wa­nie z inny­mi. Znacznie czę­ściej dostrze­ga­ją zna­cze­nie emo­cji w budo­wa­niu rela­cji biz­ne­so­wych, wyka­zu­ją też skłon­ność do myśle­nia kon­tek­sto­we­go i bio­rą pod uwa­gę wię­cej danych i infor­ma­cji, w odróż­nie­niu od męskie­go myśle­nia sekwencyjnego
i liniowego.

Niezależnie od ist­nie­ją­cych róż­nic mię­dzy sty­la­mi zarzą­dza­nia, zda­niem więk­szo­ści bada­czy, płeć nie wpły­wa to jed­nak na jakość pra­cy mene­dżer­skiej. Od lide­rów ocze­ku­je się bowiem jasne­go wyzna­cza­nia celów oraz zde­cy­do­wa­ne­go dzia­ła­nia – a to zale­ży od kom­pe­ten­cji i zaan­ga­żo­wa­nia danej oso­by oraz jej umie­jęt­no­ści inter­per­so­nal­nych – pod­su­mo­wu­je eks­pert­ka z Kancelarii LEX.

Współczesne kobie­ty, sta­jąc wobec koniecz­no­ści wybo­ru mię­dzy pra­cą zawo­do­wą a zało­że­niem rodzi­ny, dziś wybie­ra­ją pra­cę, gdyż tzw. urlop macie­rzyń­ski wciąż nega­tyw­nie wpły­wa na ich karierę
i osią­gnię­cie finan­so­wej nie­za­leż­no­ści. Na szczę­ście coraz wię­cej pra­co­daw­ców doce­nia swo­je pra­cow­ni­ce i znaj­du­je roz­wią­za­nia, któ­re poma­ga­ją w pogo­dze­niu spraw zawo­do­wych z rodzin­ny­mi – mówi Małgorzata Rejmer. W naszej Kancelarii mamy ide­al­nie wręcz zacho­wa­ny pary­tet płci. Połowa kadry mery­to­rycz­nej to kobie­ty. Większość z nich to tak­że mamy, któ­re, pra­cu­jąc u nas rodzą dwo­je, tro­je dzie­ci i nadal są bar­dzo efek­tyw­ny­mi współ­pra­cow­ni­ka­mi. Rozumiejąc, jak jest to waż­ne, dba­my m.in. o moż­li­wość korzy­sta­nia z ela­stycz­nej for­my pra­cy, zarów­no w zakre­sie cza­su, jak i miej­sca pracy. 

W pro­wa­dze­niu biz­ne­su lub sze­rzej rozu­mia­nych inte­re­sów potrzeb­na jest róż­no­rod­ność. Bardziej zróż­ni­co­wa­ne gru­py mają więk­szy poten­cjał do znaj­do­wa­nia ade­kwat­nych i korzy­sta­nych roz­wią­zań. Zróżnicowanie to wią­że się przede wszyst­kim z płcią. Zespoły, w skład któ­rych wcho­dzą kobiety,
są bar­dziej sku­tecz­ne. Różnorodność sprzy­ja efektywności.

Kancelaria Finansowa Lex – kan­ce­la­ria prawno-konsultingowa zaj­mu­ją­ca się doradz­twem biz­ne­so­wym, finansowym
i praw­nym, spe­cja­li­zu­ją­ca się m.in.: w suk­ce­sji biz­ne­su oraz bie­żą­cej obsłu­dze firm rodzin­nych. https://kf-lex.pl

 Kontakt dla mediów: Karina Grygielska, Agencja Face It, e‑mail: k.grygielska@agencjafaceit.pl, tel. +48 510 139 575

 

 

 

Konsekwencje karne za oblanie wodą

 

Tradycja zwią­za­na z tzw. lanym ponie­dział­kiem, koja­rzy się z pole­wa­niem wodą – prze­waż­nie sym­bo­licz­nie, nie­kie­dy bez zacho­wa­nia umia­ru. To dru­gie podej­ście nosi zna­mio­na wybry­ku chu­li­gań­skie­go i może być trak­to­wa­ne jako wykro­cze­nie, a nawet przestępstwo.

Oblewanie kogoś wodą w lany ponie­dzia­łek to czyn, któ­ry może pod­le­gać poniż­szym prze­pi­som Kodeksu Wykroczeń:

  • 51.
    Kto krzy­kiem, hała­sem, alar­mem lub innym wybry­kiem zakłó­ca spo­kój, porzą­dek publicz­ny, spo­czy­nek noc­ny albo wywo­łu­je zgor­sze­nie w miej­scu publicz­nym, pod­le­ga karze aresz­tu, ogra­ni­cze­nia wol­no­ści albo grzywny.

  • 75.
    § 1. Kto bez zacho­wa­nia nale­ży­tej ostroż­no­ści wysta­wia lub wywie­sza cięż­kie przed­mio­ty albo nimi rzu­ca, wyle­wa pły­ny, wyrzu­ca nie­czy­sto­ści albo dopro­wa­dza do wypa­da­nia takich przed­mio­tów lub wyle­wa­nia się pły­nów,
    pod­le­ga karze grzyw­ny do 500 zło­tych albo karze nagany.
    § 2. Jeżeli spraw­ca dopusz­cza się czy­nu okre­ślo­ne­go w § 1 ze zło­śli­wo­ści lub swa­wo­li, pod­le­ga karze ogra­ni­cze­nia wol­no­ści albo grzywny.

  • 140
    Kto publicz­nie dopusz­cza się nie­oby­czaj­ne­go wybry­ku, pod­le­ga karze aresz­tu, ogra­ni­cze­nia wol­no­ści, grzyw­ny do 1500 zło­tych albo karze nagany.

  • 76
    Kto rzu­ca kamie­nia­mi lub inny­mi przed­mio­ta­mi w pojazd mecha­nicz­ny będą­cy w ruchu, pod­le­ga karze aresz­tu, ogra­ni­cze­nia wol­no­ści albo grzywny.

W skraj­nych przy­pad­kach zaba­wa w śmigusa-dyngusa może skut­ko­wać uzna­niem jej za prze­stęp­stwo na pod­sta­wie art. 217 Kodeksu Karnego. Chodzi o przy­pad­ki naru­sze­nia nie­ty­kal­no­ści cie­le­snej, za co gro­zi grzyw­na, kara ogra­ni­cze­nia wol­no­ści albo pozba­wie­nia wol­no­ści do roku.  Poza tym, gdy w wyni­ku oble­wa­nia wodą doj­dzie do znisz­cze­nia lub uszko­dze­nia mie­nia o war­to­ści prze­wyż­sza­ją­cej 500 zł spraw­cy gro­zi odpo­wie­dzial­ność z art. 288 Kodeksu Karnego, co wią­że się z karą pozba­wie­nia wol­no­ści od 3 mie­się­cy do 5 lat.

Adwokat Katarzyna Bórawska ukończyła studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji UMK w Toruniu, gdzie między innymi reprezentowała swój uniwersytet
w międzynarodowym konkursie prawniczym Philip C. Jessup International Law Moot Court Competition. Następnie odbyła staż w Ambasadzie RP w Waszyngtonie.
Po ukończeniu studiów w związku z zainteresowaniami dotyczącymi polityki zagranicznej odbyła staż w Parlamencie Europejskim w Brukseli gdzie uczestniczyła w pracach m.in. Komisji Spraw Zagranicznych (AFET) oraz Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony (SEDE). Aplikację adwokacką ukończyła w Okręgowej Radzie Adwokackiej w Toruniu, którą zakończyła pozytywnym złożeniem egzaminu adwokackiego, z najlepszym wynikiem na roku i wpisem na listę adwokatów, prowadzoną przez Okręgową Radę Adwokacką w Toruniu. Obecnie adwokat Katarzyna Bórawska zajmuje się przede wszystkim prawem rodzinnym, karnym i gospodarczym. Posiada szczególne doświadczenie w zakresie procedury cywilnej i strategii sądowej. Obecnie prowadzi kompleksową obsługę zagranicznych podmiotów korporacyjnych, reprezentuje też wielu obcokrajowców w postępowaniach sądowych na terenie naszego kraju. Biegle mówi w języku angielskim oraz w stopniu podstawowym komunikuje się po flamandzku.Kontakt dla mediów: Karina Grygielska: k.grygielska@agencjafaceit.pl / +48 510 139 575

 

Znęcanie się nad bliskim – sprawa Kasi Lenhardt – komentarz prawniczki

Polska model­ka Kasia Lenhardt była przez ponad rok part­ner­ką ówcze­sne­go pił­ka­rza Bayernu Monachium, Jeroma Boatenga. Tuż po burz­li­wym roz­sta­niu z nim popeł­ni­ła samo­bój­stwo. Teraz wycho­dzą na świa­tło dzien­ne nowe fak­ty, więc spra­wa ponow­nie wzbu­dza emo­cje. O komen­tarz popro­si­li­śmy mec. Katarzynę Bórawską z Kancelarii B‑Legal.

W spra­wie śmier­ci model­ki Kasi Lenhardt wska­zać nale­ży, że jej śmierć mia­ła miej­sce na tere­nie Niemiec, a więc ewen­tu­al­ne kon­se­kwen­cje praw­ne osób trze­cich, któ­re się mogły przy­czy­nić do jej śmier­ci, będą się opie­ra­ły na pod­sta­wie nie­miec­kie­go pra­wa karnego.

Co do zasa­dy odpo­wie­dzial­ność kar­na za znę­ca­nie się jest podob­na do odpo­wie­dzial­no­ści na pod­sta­wie pra­wa pol­skie­go i spraw­cy oprócz kary pozba­wie­nia wol­no­ści gro­zi tak­że odpo­wie­dzial­ność odszko­do­waw­cza w posta­ci obo­wiąz­ku zapła­ty zadość­uczy­nie­nia dla bli­skich ofia­ry. Takie zadość­uczy­nie­nie może wynieść nawet kil­ka­set tysię­cy euro lub wię­cej, pod warun­kiem, że spraw­cy udo­wod­ni się jego czyn. Gdyby ta sytu­acja zda­rzy­ła się w Polsce to na pod­sta­wie zaostrzo­nej karal­no­ści z art 207§3 kk-tj. Jeżeli następ­stwem znę­ca­nia się jest tar­gnię­cie się ofia­ry na wła­sne życie,
to spraw­ca pod­le­ga karze pozba­wie­nia wol­no­ści do 15 lat.

Kara za znę­ca­nie się nad bliskimi

Odpowiedzialność za znę­ca­nie się nad dru­gą oso­bą sta­tu­uje art. 207 kodek­su kar­ne­go. Dyspozycja art. 207 par. 1 brzmi: „Kto znę­ca się fizycz­nie lub psy­chicz­nie nad oso­bą naj­bliż­szą lub nad inną oso­bą pozo­sta­ją­cą w sta­łym lub prze­mi­ja­ją­cym sto­sun­ku zależ­no­ści od spraw­cy, pod­le­ga karze pozba­wie­nia wol­no­ści od 3 mie­się­cy do 5 lat”. Wyraźnie widać, że inten­cją usta­wo­daw­cy było obję­cie przed­mio­to­wym prze­pi­sem jak naj­szer­szej gru­py osób, w pro­stym prze­kła­dzie prze­pis ten ma na celu ochro­nę słab­szych przed silniejszymi.

Stosownie do art. 115 § 11 Kodeksu Karnego oso­bą naj­bliż­szą jest mał­żo­nek, wstęp­ny, zstęp­ny, rodzeń­stwo, powi­no­wa­ty w tej samej linii lub stop­niu, oso­ba pozo­sta­ją­ca w sto­sun­ku przy­spo­so­bie­nia oraz jej mał­żo­nek, a tak­że oso­ba pozo­sta­ją­ca we wspól­nym poży­ciu. Jak pod­niósł Sąd Najwyższy w uchwa­le (7) z 25.02.2016 r., I KZP 20/15, OSNKW 2016/3, poz. 19: „Zawarty w art. 115 § 11 k.k. zwrot «oso­ba pozo­sta­ją­ca we wspól­nym poży­ciu» okre­śla oso­bę, któ­ra pozo­sta­je z inną oso­bą w takiej rela­cji fak­tycz­nej, w któ­rej pomię­dzy nimi ist­nie­ją jed­no­cze­śnie wię­zi ducho­we (emo­cjo­nal­ne), fizycz­ne oraz gospo­dar­cze (wspól­ne gospo­dar­stwo domo­we). Ustalenie ist­nie­nia takiej rela­cji, tj. «pozo­sta­wa­nia we wspól­nym poży­ciu», jest moż­li­we tak­że wte­dy, gdy brak okre­ślo­ne­go rodza­ju wię­zi jest obiek­tyw­nie uspra­wie­dli­wio­ny. Odmienność płci osób pozo­sta­ją­cych w takiej rela­cji nie jest warun­kiem uzna­nia ich za pozo­sta­ją­cych we wspól­nym pożyciu
w rozu­mie­niu 
art. 115 § 11 k.k.”

Trafne jest okre­śle­nie sto­sun­ku zależ­no­ści, jakie zawarł Sąd Najwyższy w uchwa­le z 9.06.1976 r., VI KZP 13/75, OSNKW 1976/7–8, poz. 86: „Stosunek zależ­no­ści od spraw­cy […] zacho­dzi wów­czas, gdy pokrzyw­dzo­ny nie jest zdol­ny z wła­snej woli prze­ciw­sta­wić się znę­ca­niu i zno­si je z oba­wy przed pogor­sze­niem swo­ich dotych­cza­so­wych warun­ków życio­wych (np. utra­tą pra­cy, środ­ków utrzy­ma­nia, miesz­ka­nia, roz­łą­ką lub zerwa­niem współ­ży­cia ze sprawcą).

Stosunek tego rodza­ju może ist­nieć z mocy pra­wa (np. w razie usta­no­wie­nia opie­ki lub umiesz­cze­nia dziec­ka w rodzi­nie zastęp­czej) albo na pod­sta­wie umo­wy (np. mię­dzy pra­co­daw­cą a pra­cow­ni­kiem, najem­cą a wynaj­mu­ją­cym). Może też wyni­kać z sytu­acji fak­tycz­nej, stwa­rza­ją­cej dla spraw­cy spo­sob­ność znę­ca­nia się przy wyko­rzy­sta­niu nad ofia­rą prze­wa­gi, jaką mu daje łączą­ca ich więź mate­rial­na, oso­bi­sta lub uczuciowa”

Przestępstwo zawar­te w art. 207 posia­da rów­nież trzy typy kwa­li­fi­ko­wa­ne – ozna­cza to wypeł­nie­nie zna­mion typu czy­nu zabro­nio­ne­go przez spraw­cę w spo­sób okre­ślo­ny w usta­wie kar­nej, któ­ry sta­tu­uje surow­szą odpo­wie­dzial­ność za ten czyn. W tym przy­pad­ku mamy do czy­nie­nia z typem kwa­li­fi­ko­wa­nym nie tyl­ko doty­czą­cym same­go czy­nu czy for­my jego popeł­nie­nia ale rów­nież ze wzglę­du na następ­stwo tj. tar­gnię­cie się pokrzyw­dzo­ne­go na życie.

Wyróżniamy 3 typy kwa­li­fi­ko­wa­ne prze­stęp­stwa z art. 207 KK.

  1. Znęcanie się fizycz­nie lub psy­chicz­nie nad oso­bą nie­po­rad­ną ze wzglę­du na jej wiek, stan psy­chicz­ny lub fizycz­ny – zagro­że­nie karą pozba­wie­nia wol­no­ści od 6 mie­się­cy do 8 lat
  2. Jeżeli dzia­ła­nie spraw­cy połą­czo­ne jest ze sto­so­wa­niem szcze­gól­ne­go okru­cień­stwa, spraw­ca pod­le­ga karze pozba­wie­nia wol­no­ści od roku do lat 10 z tym, iż nale­ży tutaj zazna­czyć, że zarów­no spraw­ca typu pod­sta­wo­we­go jak I kwa­li­fi­ko­wa­ne­go wobec oso­by nie­po­rad­nej może wypeł­nić zna­mio­na tego typu kwalifikowanego
  3. Jeżeli następ­stwem czy­nu jest tar­gnię­cie się pokrzyw­dzo­ne­go na wła­sne życie, spraw­ca pod­le­ga karze pozba­wie­nia wol­no­ści od lat 2 do 15

„Znęcanie się fizycz­ne może pole­gać m.in. na biciu, rzu­ca­niu przed­mio­ta­mi, gło­dze­niu, odma­wia­niu poży­wie­nia czy napo­jów, zmu­sza­niu do prze­by­wa­nia na zim­nie, pole­ce­niu wyko­ny­wa­nia upo­ka­rza­ją­cych czyn­no­ści, wyrzu­ca­niu z domu, wyry­wa­niu wło­sów, przy­pa­la­niu papie­ro­sem. Znęcanie psy­chicz­ne może wcho­dzić w grę m.in. w przy­pad­ku: lże­nia, wyszy­dza­nia, upo­ka­rza­nia, znie­wa­ża­nia, stra­sze­nia, gróźb bez­praw­nych, spro­wa­dza­nia do miesz­ka­nia osób nie­ak­cep­to­wa­nych przez domow­ni­ków (np. pro­sty­tu­tek czy prze­stęp­ców)” M. Mozgawa [w:] M. Budyn-Kulik, P. Kozłowska-Kalisz, M. Kulik, M. Mozgawa, Kodeks kar­ny. Komentarz aktu­ali­zo­wa­ny, LEX/el. 2024, art. 207.

Oczywiście, jest to kata­log otwar­ty, to zna­czy, że każ­de zacho­wa­nie uprzy­krza­ją­ce życie, depra­wu­ją­ce, znie­wa­ża­ją­ce w danym sta­nie fak­tycz­nym może zostać uzna­ne za for­mę znę­ca­nia a każ­dą spra­wę nale­ży badać indy­wi­du­al­nie. Dodatkowo przy prze­stęp­stwie z art 207 mogą zostać orze­czo­ne środ­ki kar­ne w posta­ci cho­ciaż­by zaka­zu zbli­ża­nia się bądź zaka­zu kon­tak­to­wa­nia się. Można rów­nież docho­dzić zadość­uczy­nie­nia za dozna­ną krzywdę.

Odpowiedzialność za znę­ca­nie się nad oso­bą naj­bliż­szą w pol­skim pra­wie kar­nym kształ­tu­ję się na pozio­mie od 3 mie­się­cy do 5 lat w przy­pad­ku typu pod­sta­wo­we­go prze­stęp­stwa do zagro­że­nia karą od 1 roku do 15 lat pozba­wie­nia wol­no­ści w przy­pad­ku naj­su­ro­wiej kara­ne­go typu kwa­li­fi­ko­wa­ne­go. Konstrukcja prze­pi­su, pro­wa­dzi do sytu­acji w któ­rej, każ­dą spra­wę nale­ży badać indy­wi­du­al­nie wni­kli­wie tak aby jak naj­le­piej oddać inten­cję usta­wo­daw­cy, któ­rą bez wąt­pie­nia jest ochro­na tych, któ­rzy tego naj­bar­dziej potrzebują.

Adwokat Katarzyna Bórawska ukończyła studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji UMK w Toruniu, gdzie między innymi reprezentowała swój uniwersytet w międzynarodowym konkursie prawniczym Philip C. Jessup International Law Moot Court Competition. Następnie odbyła staż w Ambasadzie RP w Waszyngtonie. Po ukończeniu studiów w związku z zainteresowaniami dotyczącymi polityki zagranicznej odbyła staż w Parlamencie Europejskim w Brukseli gdzie uczestniczyła w pracach m.in. Komisji Spraw Zagranicznych (AFET) oraz Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony (SEDE). Aplikację adwokacką ukończyła w Okręgowej Radzie Adwokackiej w Toruniu, którą zakończyła pozytywnym złożeniem egzaminu adwokackiego, z najlepszym wynikiem na roku i wpisem na listę adwokatów, prowadzoną przez Okręgową Radę Adwokacką w Toruniu. Obecnie adwokat Katarzyna Bórawska zajmuje się przede wszystkim prawem rodzinnym, karnym i gospodarczym. Posiada szczególne doświadczenie w zakresie procedury cywilnej i strategii sądowej. Obecnie prowadzi kompleksową obsługę zagranicznych podmiotów korporacyjnych, reprezentuje też wielu obcokrajowców w postępowaniach sądowych na terenie naszego kraju. Biegle mówi w języku angielskim oraz w stopniu podstawowym komunikuje się po flamandzku.Kontakt dla mediów: Karina Grygielska: k.grygielska@agencjafaceit.pl / +48 510 139 575

W fundacjach rodzinnych jest przyszłość polskiego biznesu

22 maja 2023 r. weszła w życie dłu­go ocze­ki­wa­na usta­wa o fun­da­cji rodzin­nej. Jako pierw­si wnio­sek o reje­stra­cję fun­da­cji rodzin­nej zło­ży­li przed­sta­wi­cie­le Kancelarii Finansowej Lex – fir­ma rodzin­na pro­wa­dzo­na przez dok­to­rów nauk praw­nych: Małgorzatę Rejmer – zało­ży­ciel­kę i nestor­kę firmy
oraz Dawida Rejmera – rad­cę praw­ne­go, part­ne­ra zarzą­dza­ją­ce­go Kancelarii LEX, sukcesora.
Na zapro­sze­nie Klubu Inteligencji Biznesu Monika Richardson roz­ma­wia z eks­per­ta­mi o 
isto­cie, celach i sen­sie zakła­da­nia fun­da­cji rodzin­nej w opar­ciu o przy­kła­dy firm i osób, któ­re już korzystają
z tego spo­so­bu zabez­pie­cze­nia majątku. 

 Monika Richardson (MR)

Fundacja rodzin­na to roz­wią­za­nie praw­ne, na któ­re śro­do­wi­sko firm rodzin­nych dłu­go cze­ka­ło. Teraz wresz­cie mamy to, o co wal­czo­no, więc jest to ide­al­ny czas, by dzie­lić się wie­dzą, czym fun­da­cja rodzin­na jest i do cze­go ma słu­żyć. No wła­śnie – czym zatem jest?

Małgorzata Rejmer

Fundacja rodzin­na to insty­tu­cja pra­wa, mają­ca na celu pomna­ża­nie i zabez­pie­cza­nie mająt­ku. Najlepiej ją zde­fi­nio­wać przez pod­sta­wo­we funk­cje, jakie może peł­nić. W swo­im zamia­rze fun­da­cja rodzin­na zosta­ła powo­ła­na jako for­ma wehi­ku­łu suk­ce­syj­ne­go, któ­ry ma pomóc przed­się­bior­com w budo­wa­niu fir­my na wie­le poko­leń. Fundacja może mieć też dużo szer­sze zasto­so­wa­nie. Może peł­nić rolę skarb­ca rodzin­ne­go, któ­ry zabez­pie­cza to, cze­go się doro­bi­li­śmy. Dalej – może być plat­for­mą inwe­sty­cyj­ną, dzię­ki któ­rej będzie­my pomna­żać mają­tek. Poza tym przy­bie­ra for­mę ban­ku rodzin­ne­go, finan­su­ją­ce­go kolej­ne przed­się­wzię­cia, czy też for­mę Family Office, czy­li naj­bar­dziej roz­bu­do­wa­ną for­mę wspar­cia dla rodzi­ny biznesowej.

MR: Czy w naszym kra­ju mamy jakie­kol­wiek tra­dy­cje zwią­za­ne z sukcesją?

Dawid Rejmer

Choć wyda­je się, że nasz kraj jest w ogo­nie Europy jeśli cho­dzi o suk­ce­sję, bo regu­lu­je­my te spra­wy jako jed­ni z ostat­nich, to jed­nak, odno­sząc się do histo­rii, byli­śmy jed­ny­mi z pierw­szych, któ­rzy o te spra­wy zadba­li. Otóż już 8 lip­ca 1589 roku Sejm RP powo­łał do życia ordy­na­cję Jana Zamoyskiego, który
po śmier­ci swo­je­go ojca odzie­dzi­czył dwie wsie. W momen­cie zakła­da­nia ordy­na­cji (odpo­wied­ni­ka dzi­siej­szej fun­da­cji rodzin­nej), Zamoyski posia­dał już dwa mia­sta i sześć wsi, a jego mają­tek obej­mo­wał 6% powierzch­ni ówcze­snej Rzeczypospolitej. Ordynacja prze­ży­ła woj­ny i zawi­ro­wa­nia, zabez­pie­cza­jąc mają­tek Zamoyskiego do 1944, czy­li, baga­te­la, aż 355 lat. Przetrwała I Rzeczpospolitą, Rosjan, Hitlera… Dopiero komu­ni­ści skon­fi­sko­wa­li wszyst­ko dekre­tem z 1944.

MR: Fundacje rodzin­ne, jak sama nazwa wska­zu­je, łączą się z fir­ma­mi rodzin­ny­mi i, jak już Pani Małgorzata wspo­mnia­ła, ich głów­ną rolą jest rola wehi­ku­łu suk­ce­syj­ne­go. Chciałabym zatem dopy­tać, na czym to dokład­nie polega?

Małgorzata Rejmer

Wehikuł suk­ce­syj­ny ma po pro­stu zapo­biec sytu­acji, aby cokol­wiek lub kto­kol­wiek sta­nął na dro­dze do reali­za­cji wizji zało­ży­cie­la fir­my rodzin­nej. Jeżeli pra­gnie­niem nesto­ra jest zbu­do­wa­nie fir­my nie na jed­no, nie na dwa, a na wie­le poko­leń, fun­da­cja rodzin­na może w tym efek­tyw­nie pomóc. Nie wiem, czy zda­je­cie sobie Państwo spra­wę z tego, że 2/3 firm świa­to­wych to wła­śnie fir­my rodzin­ne. Generują ok. 70% świa­to­we­go PKB, two­rząc od 50% do 90% miejsc pra­cy. To olbrzy­mi potencjał.

Najstarsza fir­ma rodzin­na dzia­ła już ponad 1300 lat, w 705 roku Pan Hosi z Japonii zało­żył hotel Awazu Onsen, któ­ry obec­nie pro­wa­dzi już 46 poko­le­nie. Firmami rodzin­ny­mi są tacy gigan­ci jak np. Porsche, Fiat, Volkswagen, Auchan, Carrefour, Liroy Merlin, Loreal Paris, Lego, Ikea.

Dawid Rejmer

Tymczasem w Polsce wciąż mamy kono­ta­cję, że fir­ma rodzin­na to mały biz­nes. A praw­da jest taka,
że aż za 60% pol­skich przed­się­biorstw sto­ją rodzi­ny – przy­kła­da­mi tych dużych mogą być LPP,
Enel-med, Solaris, Dr Irena Eris. Trzeba też przy­znać, że rodzin­ność biz­ne­su to coś, czego
w Polsce coraz mniej się wstydzimy.

MR: Na szczę­ście. Ale dla­cze­go mówi się, że los firm rodzin­nych w Polsce jest zagrożony?

Małgorzata Rejmer

Myślę, że to wyni­ka głów­nie z nie­upo­rząd­ko­wa­nej suk­ce­sji. Sukcesja to taki moment w pro­ce­sie roz­wo­ju przed­się­bior­stwa, gdy prze­ka­zu­je się fir­mę w kolej­ne ręce. Oczywiście, łatwo zgad­nąć, że naj­więk­szym pra­gnie­niem przed­się­bior­ców jest to, by ich inte­res prze­ję­ły dzie­ci. Chęć, by fir­ma dalej ist­nia­ła w rękach potom­ków, dekla­ru­je aż 98% wła­ści­cie­li firm! Tymczasem zale­d­wie 8% dzie­ci osta­tecz­nie przej­mu­je biz­ne­sy po rodzi­cach.  Powodów takie­go sta­nu rze­czy jest oczy­wi­ście bar­dzo wie­le. Przede wszyst­kim wyni­ka to ze spo­so­bu, w jaki w latach 90-tych two­rzył się dobrze pro­spe­ru­ją­cy pol­ski biz­nes. Założyciele firm rodzin­nych czę­sto poświę­ca­li wszyst­ko dla pra­cy, byli nieobecni
w domach, nie nawią­zy­wa­li bli­skich rela­cji w rodzi­nach. Dzieci obser­wo­wa­ły model, w któ­rym biznes
w pew­nym sen­sie zabie­ra życie. Skoro tak, to oni chcą jed­nak cze­goś inne­go. Poza pro­ble­ma­mi demograficzno-socjologiczno-psychologicznymi, w przy­pad­ku suk­ce­sji wystę­pu­ją też pro­ble­my gospo­dar­cze. Sukcesja to bowiem nie tyl­ko pro­blem wła­ści­cie­la i jego dzie­ci. Krąg inte­re­sa­riu­szy jest tu dużo szer­szy – nale­żą do nie­go kon­tra­hen­ci, pra­cow­ni­cy, wie­rzy­cie­le, gmi­na, Skarb Państwa, czy­li gru­pa osób liczo­na w milio­nach, któ­ra powin­na być żywo zain­te­re­so­wa­na zabez­pie­cze­niem mająt­ku firmy
w kolej­nym poko­le­niu. Pamiętajmy, że wyzwa­nia suk­ce­syj­ne to nie tyl­ko spe­cy­fi­ka ryn­ku pol­skie­go. Rekomendacje Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej wska­zu­ją, by pań­stwa człon­kow­skie two­rzy­ły przy­ja­zne pra­wo, któ­re będzie słu­ży­ło sku­tecz­nym suk­ce­sjom. Fundacja rodzin­na jest jedną
z odpo­wie­dzi na taki apel.

Dawid Rejmer

Prace nad wpro­wa­dze­niem usta­wy o fun­da­cji rodzin­nej w życie trwa­ły ponad osiem lat! To była usta­wa nie­zwy­kle dłu­go nego­cjo­wa­na, a kon­sul­ta­cje prze­bie­ga­ły mię­dzy wie­lo­ma zaan­ga­żo­wa­ny­mi pod­mio­ta­mi i part­ne­ra­mi spo­łecz­ny­mi. Chodziło o to, by wykuć takie roz­wią­za­nie, któ­re biz­nes przyj­mie. I to się wresz­cie uda­ło. W moim odczu­ciu wypra­co­wa­no takie zapi­sy, któ­re śmia­ło moż­na uznać za jed­ne z naj­lep­szych w Europie, naj­bar­dziej ela­stycz­ne, jakie mogli­śmy dostać.

MR: A co się dzie­je, kie­dy suk­ce­sja nie jest prze­pro­wa­dzo­na pro­fe­sjo­nal­nie z dba­ło­ścią o wszyst­kie szcze­gó­ły? Co zro­bić, gdy w ogó­le nie zadba­my o tę spra­wę i gdy śmierć wła­ści­cie­la fir­my nas zaskakuje?

Dawid Rejmer

Śmierć nie powin­na nas zasko­czyć, jed­nak pol­ska spe­cy­fi­ka jest taka, że tak się dzie­je. Wynika
to z jed­nej stro­ny z tzw. genu nie­śmier­tel­no­ści, któ­ry nie pozwa­la uwie­rzyć w to, że kie­dyś umrzemy,
a z dru­giej stro­ny z fak­tu, że aż 3,4 mln osób w naszym kra­ju pro­wa­dzi fir­my jako JDG. Mnogość osób, któ­re decy­du­ją się na tę for­mę praw­ną to ewe­ne­ment na ska­lę świa­ta. W Polsce wyda­je się to łatwe, szyb­kie i tanie roz­wią­za­nie, ale w przy­pad­ku owej zaska­ku­ją­cej śmier­ci wła­ści­cie­la gene­ru­je ogrom­ne pro­ble­my dla człon­ków rodzi­ny. Gdy wła­ści­cie­le takich firm odcho­dzą, dla zabez­pie­cze­nia ich mająt­ku moż­na zasto­so­wać prze­pi­sy usta­wy o zarzą­dzie suk­ce­syj­nym, ale tyl­ko 1% spo­łe­czeń­stwa korzysta
z tego roz­wią­za­nia. Kiedy umie­ra oso­ba, któ­ra była spo­iwem biz­ne­su, jego twór­cą i wizjo­ne­rem, rodzi­na prze­waż­nie zosta­je z wiel­kim pro­ble­mem. Często nie ma god­ne­go spad­ko­bier­cy, kogoś, kto orien­tu­je się w sytu­acji fir­my na tyle, by płyn­nie prze­jąć zarzą­dza­nie inte­re­sa­mi. Robi się ner­wo­wo, a rodzina
nie może nawet na chwi­lę się zatrzy­mać, sku­pić na pogrze­bie, god­nym poże­gna­niu zmar­łe­go. Trzeba szyb­ko biec do praw­ni­ka, by ura­to­wać fir­mę. Przykładem takiej sytu­acji może być śmierć Tadeusza Gołębiewskiego – wła­ści­cie­la fir­my TAGO i sie­ci lubia­nych hote­li – w tym przy­pad­ku zatrzy­ma­no budo­wę nowe­go obiek­tu w Pobierowie.

Historie innych przed­się­bior­ców, pro­wa­dzą­cych biz­ne­sy jako jed­no­oso­bo­we dzia­łal­no­ści gospo­dar­cze poka­zu­ją, że, jeśli suk­ce­sja nie jest ure­gu­lo­wa­na, po ich zaska­ku­ją­cej śmier­ci, roz­po­czy­na się etap cha­osu, któ­re­go fir­ma czę­sto nie jest w sta­nie prze­trwać. Przypomina mi się np. przy­pa­dek fir­my han­dlu­ją­cej akce­so­ria­mi dla dzie­ci, któ­rą po śmier­ci mat­ki, odzie­dzi­czył syn. Urząd Skarbowy zapu­kał do drzwi spad­ko­bier­cy z żąda­niem zapła­ty 23% od zapa­sów w maga­zy­nie. Syn musiał to zro­bić, zapła­cił gru­be milio­ny, a po 6 latach wygrał spra­wę w sądzie. Niestety dla fir­my było już za późno.

MR: Relacje rodzin­ne bywa­ją czę­sto dość skom­pli­ko­wa­ne.  Czasami jeste­śmy w sta­nie prze­wi­dzieć, jak się zacho­wa­ją nasze dzie­ci, ale o naszych wnu­kach wie­my już mniej. Poza tym jest kwe­stia dzie­dzi­cze­nia, wydzie­dzi­cze­nia, zachow­ku… I to też bywa trud­ne przy sukcesji.

Dawid Rejmer

Proszę mi wie­rzyć, że zacho­wek spę­dza sen z powiek wie­lu przed­się­bior­com. Podam tu przy­kład fir­my pro­duk­cyj­nej, zarzą­dza­nej przez trze­cie z kolei poko­le­nie – to etap, do któ­re­go docho­dzi jedy­nie 3% firm. Założyciele fir­my to dziad­ko­wie, któ­rzy poda­ro­wa­li udzia­ły w spół­ce dzieciom.
Ci z kolei roz­wi­nę­li fir­mę i prze­ka­za­li ją dalej swo­im dzie­ciom. I nagle w histo­rii poja­wia się wujek, zupeł­nie nie­zwią­za­ny z biz­ne­sem, ale świa­do­my zachow­ku, któ­ry mu się nale­ży. Tymczasem, jeśli ów wujek zażą­dał­by wypła­ty tego zachow­ku (co zapo­wia­da), wnuk zarzą­dza­ją­cy fir­mą ma kło­pot, ponie­waż de fac­to nie ma tych pie­nię­dzy. W tej chwi­li są one zain­we­sto­wa­ne w fabry­ki, loka­le, itp. Rodzina sie­dzi więc jak na bom­bie, pró­bu­jąc się doga­dać z wuj­kiem… Fundacja rodzin­na zapo­bie­ga takim sytu­acjom – po 10 latach obo­wią­zek wypła­ce­nia zachow­ku nie jest bra­ny pod uwa­gę. Taki prze­pis został wyne­go­cjo­wa­ny z Ministerstwem Sprawiedliwości – trwa­ło to dłu­żej niż nego­cja­cje z Ministerstwem Finansów w spra­wie podatków.

 MR: Do kwe­stii podat­ko­wych odnie­sie­my się nie­co póź­niej, ale teraz chcia­ła­bym dopy­tać o to,
co to zna­czy, że fun­da­cja rodzin­na może peł­nić rolę skarb­ca rodzinnego?

Małgorzata Rejmer

Odpowiadając na to pyta­nie, war­to przy­wo­łać sobie histo­rycz­ne sko­ja­rze­nia. Skarbiec koja­rzy się
z pomiesz­cze­niem fizycz­nym zlo­ka­li­zo­wa­nym czę­sto w klasz­to­rach, pała­cach, muze­ach, a współ­cze­śnie w ban­kach. Ludzie od wie­ków pró­bo­wa­li w takich skarb­cach gro­ma­dzić to, co dla nich naj­cen­niej­sze, to, co ma ponad­prze­cięt­ną war­tość. Dostęp do skarb­ca mia­ły tyl­ko wybra­ne oso­by. Fundacja rodzin­na jest czymś podob­nym – ale w rozu­mie­niu praw­nym. Zakładając fun­da­cję, mamy pew­ność, że żad­na przy­pad­ko­wa oso­ba nie wej­dzie w posia­da­nie klu­cza, któ­ry może skar­biec otwo­rzyć, np. dru­gi mąż żony.

MR: A czy może­my roz­wi­nąć wątek kumu­la­cji środ­ków w fun­da­cji w celach ochrony?

Dawid Rejmer

Majątek chce­my chro­nić zarów­no przed oso­ba­mi trze­ci­mi, ale bywa, że i przed dzieć­mi, jak i wnu­ka­mi. Zakładamy, że nie dzie­dzi­czy się genu przed­się­bior­czo­ści. Nie chce­my dopro­wa­dzać do sytu­acji roz­drob­nie­nia mająt­ku pomię­dzy, np. pię­ciu synów. Pamiętamy, że roz­drob­nie­nie dziel­ni­co­we nie skoń­czy­ło się dobrze, więc wie­my, że w przy­pad­ku mająt­ku, rów­ny jego podział pomię­dzy lato­ro­śle to nie jest naj­lep­szy pomysł – szcze­gól­nie, że mno­żą się przy­kła­dy stra­co­nych for­tun ze wzglę­du na fakt, że dzie­ci odzie­dzi­czy­ły je zbyt młodo.

MR: No dobrze, ale gdy ktoś posia­da np. kamie­ni­ce i chce je prze­ka­zać dzie­ciom, to właściwie
po co mu fun­da­cja rodzinna?

Małgorzata Rejmer

Właśnie po to, by mają­tek nie uległ roz­drob­nie­niu. Powołam się tu na przy­kład. Otóż jeden z naszych klien­tów kupu­je kamie­ni­ce w róż­nych loka­li­za­cjach, wypro­wa­dza na pro­stą spra­wy for­mal­ne, rekon­stru­uje budyn­ki. W tym momen­cie ma już ponad 30 takich kamie­nic, każ­da jest war­ta milio­ny zło­tych. Klient ma też pię­cio­ro dzie­ci i mówi wprost: nie chcę takiej sytu­acji, że to, co zbu­do­wa­łem przez lata, ule­gnie poszat­ko­wa­niu. Chciałby, żeby pie­nią­dze, któ­re pocho­dzą z wynaj­mu lokali
w kamie­ni­cach, słu­ży­ło jego dzie­ciom jako wspar­cie w zakła­da­niu biz­ne­su, w pro­ce­sie kształcenia,
w razie cho­ro­by, czy innej loso­wej potrze­by. Nie chce dawać swo­im potom­kom ryby, chce im dać węd­kę i swo­ją mądrą decy­zją wes­przeć bli­skich w sytu­acjach roz­wo­jo­wych – tych któ­rych zna i tych, któ­rzy dopie­ro się uro­dzą. Osiągnie ten cel dzię­ki fun­da­cji rodzinnej.

 MR: Czyli tutaj moż­na już mówić o fun­da­cji nie tyl­ko jako skarb­cu, ale też plat­for­mie inwestycyjnej?

Dawid Rejmer

Założeniem fun­da­cji rodzin­nej jest to, by mogła pomna­żać mają­tek. Ma do tego kil­ka instru­men­tów – może pobie­rać i wypła­cać korzyst­nie opro­cen­to­wa­ne dywi­den­dy, inwe­sto­wać na ryn­ku nie­ru­cho­mo­ści w posta­ci kup­na i wynaj­mu loka­li (z wyłą­cze­niem tzw. fli­po­wa­nia), kupo­wać instru­men­ty finansowe
na gieł­dach z zero­wym podat­kiem. Może też poży­czać pie­nią­dze spół­kom zależ­nym, wspie­rać dzia­ła­nia biz­ne­so­we. Jest to roz­wią­za­nie sto­so­wa­ne tam, gdzie poja­wia­ją się dostar­czy­cie­le gotów­ki i tam, gdzie inwe­stu­je się na giełdzie.

MR: Czy to ozna­cza, że inwe­sto­rom bar­dziej opła­ca się mieć fun­da­cję niż dzia­łać bez niej?

Dawid Rejmer

Tak, z moich ana­liz wyni­ka, że przy inwe­sto­wa­niu w ramach fun­da­cji – mamy dużo więk­szy zysk.

Małgorzata Rejmer

W tym momen­cie przy­to­czę przy­kład jed­ne­go z klien­tów Kancelarii Finansowej LEX, zna­ne­go leka­rza chi­rur­ga. Nigdy nie miał wła­snej pla­ców­ki medycz­nej, ale jest sza­no­wa­nym leka­rzem, świet­nie zara­bia i inwe­stu­je na gieł­dzie. I on wła­śnie zło­żył wnio­sek o zare­je­stro­wa­nie fun­da­cji rodzin­nej w celu wyko­rzy­sta­nia jej jako plat­for­my inwe­sty­cyj­nej. Zrobił to zresz­tą zgod­nie z inten­cją usta­wo­daw­cy, któ­ry, usta­la­jąc mini­mal­ny wkład na pozio­mie 100 tysię­cy zło­tych, zało­żył, że fun­da­cja rodzin­na ma stać się roz­wią­za­niem powszech­nym a nie elitarnym.

MR: Czyli fun­da­cja rodzin­na jest dla wszystkich?

Dawid Rejmer

Tak – fun­da­cja rodzin­na peł­nią­ca funk­cję wehi­ku­łu suk­ce­syj­ne­go, skarb­ca rodzin­ne­go i plat­for­my inwe­sty­cyj­nej jest dla wszyst­kich, któ­rzy myślą o zabez­pie­cze­niu swo­je­go mająt­ku w per­spek­ty­wie poko­leń.  Spektrum wyko­rzy­sta­nia tego roz­wią­za­nia jest bar­dzo duże zarów­no przez inwe­sto­rów, któ­rzy zysku­ją potęż­ne korzy­ści w posta­ci fun­da­cji jako swo­je­go pry­wat­ne­go fun­du­szu inwe­sty­cyj­ne­go, a tak­że dla tych, któ­rzy chcą chro­nić swój mają­tek oraz mają­tek uzy­ska­ny w wyni­ku daro­wizn czy spad­ków odzie­dzi­czo­nych w zna­czą­cych kwo­tach. Pamiętajmy, że my jako spo­łe­czeń­stwo, boga­ci­my się i coraz czę­ściej chce­my chro­nić i pomna­żać nasz mają­tek w dłu­giej per­spek­ty­wie. Ponadto fun­da­cja rodzin­na to ide­al­ne roz­wią­za­nie dla wszyst­kich, któ­rzy chcą sprze­dać fir­mę lub zamie­nić akty­wa na stru­mień gotów­ki. Dzięki fun­da­cji nie zapła­cą oni podat­ku od tych dzia­łań, a jak zain­we­stu­ją pie­nią­dze w nie­ru­cho­mo­ści, rów­nież bez podat­ku będą mogli czer­pać zyski z ich wynaj­mu. Fiskus zde­cy­do­wał się na tak korzyst­ne roz­wią­za­nie, gdyż chce wes­przeć pol­ski biz­nes, któ­ry już dłu­żej nie może być pod­wy­ko­naw­cą przed­się­bior­ców z innych kra­jów Europy.  Wszyscy zda­je­my sobie spra­wę, że w naszej gospo­dar­ce musi­my nad­go­nić wie­le lat, a fun­da­cja rodzin­na sta­no­wi koło zama­cho­we, dedy­ko­wa­ne tyl­ko dla pol­skie­go biz­ne­su, któ­re w tym pomoże.

 MR: A czy fun­da­cja rodzin­na chro­ni też mająt­ki w tzw. rodzi­nach pat­chwor­ko­wych, któ­rych jest coraz więcej? 

 Małgorzata Rejmer

Tak, jak naj­bar­dziej. Ustawodawca nie zauwa­ża, że zmie­nia się model spo­łecz­ny, a rodzi­ny pat­chwor­ko­we to rosną­cy trend. Fundacja rodzin­na w dużej mie­rze zabez­pie­cza inte­re­sy, tych, któ­rzy są dla nas waż­ni, a któ­rych inte­re­sów nie ochro­ni­my tyl­ko poprzez roz­rzą­dze­nia testamentowe.
Poza tym w rodzi­nach, skła­da­ją­cych się z róż­nych zależ­no­ści, z wie­lu osób, któ­re czę­sto w ogó­le nie są powią­za­ne z biz­ne­sem rodzin­nym, fun­da­cja roz­wią­zu­je pro­ble­my z kwe­stia­mi zachow­ko­wy­mi – wno­sząc mają­tek do fun­da­cji, obo­wią­zek zapła­ty zachow­ku usta­je po 10 latach. Brak tego roz­wią­za­nia skut­ku­je koniecz­no­ścią zapła­ty zachow­ku, nawet jeśli sąd orzek­nie roz­ło­że­nie kwo­ty na raty lub odsu­nie zacho­wek w cza­sie. Dodatkowo fun­da­cja rodzin­na to spo­sób ochro­ny mało­let­nich dzie­ci, rodzaj para­so­la ochron­ne­go, któ­ry np. pozwa­la prze­ka­zać mają­tek wnu­kom, jeśli, załóż­my, nie chce­my, by fir­mą zarzą­dza­ły dzieci.

MR: Jak wyglą­da­ła suk­ce­sja do tej pory, co się teraz zmieniło?

Małgorzata Rejmer

Tematem suk­ce­sji zaj­mu­ję się od 26 lat. Przed tym, jak usta­wa o fun­da­cji rodzin­nej weszła w życie, musie­li­śmy sobie radzić ina­czej i wca­le nie było to łatwe, bo pol­scy przed­się­bior­cy mają szcze­gól­nie roz­wi­nię­ty „gen nie­śmier­tel­no­ści”. Po pro­stu oni nie pla­nu­ją umie­rać. To jest duże wyzwa­nie, gdyż owo prze­ko­na­nie powo­du­je, że w Polsce ludzie odsu­wa­ją moment, w któ­rym zaczy­na­ją pla­no­wać pro­ces suk­ce­sji. A to jest wie­lo­let­ni pro­ces, wyma­ga cza­su, roz­kła­da się na eta­py. Obecnie suk­ce­sja w Polsce to tak­że wyzwa­nie demo­gra­ficz­ne. Większość dobrze pro­spe­ru­ją­cych firm powsta­ła na początku
lat 90-tych i zosta­ła zało­żo­na przez 25 – 30 – lat­ków, któ­rzy dziś mają lat 60 / 65. Brak pod­ję­cia tema­tu skut­ku­je upad­kiem fir­my, upad­kiem rodzi­ny, ogrom­ny­mi pro­ble­ma­mi, któ­re Polaków cie­szą tyl­ko wte­dy, jeśli doty­czą kon­ku­ren­cji. Nie oce­niam, tyl­ko wska­zu­ję, że tak jest. Po pro­stu regu­lo­wa­nie suk­ce­sji to wciąż u nas temat tabu. Tak jest, bo niby skąd mamy czer­pać wzor­ce? My nesto­rzy jeste­śmy pierw­szym poko­le­niem, któ­re zbu­do­wa­ło biz­ne­sy, jeste­śmy pio­nie­ra­mi, prze­cie­ra­my szla­ki. I musi­my się uczyć od sie­bie nawzajem.

Dawid Rejmer

Oczywiście nadal uży­wa­my innych roz­wią­zań pod­czas pla­no­wa­nia pro­ce­su prze­ka­zy­wa­nia biz­ne­su. Mamy zestaw narzę­dzi, do któ­rych jeste­śmy przy­zwy­cza­je­ni – pra­wo spad­ko­we, umo­wy spółek.
I może­my z nich korzy­stać, zawsze jed­nak ana­li­zu­jąc, czy for­ma praw­na, w jakiej pro­wa­dzi­my dzia­łal­ność na pew­no jest odpo­wied­nia. Istotny jest tak­że spo­sób doko­na­nia takiej zmia­ny, głównie
ze wzglę­du na bez­pie­czeń­stwo praw­ne i skut­ki podat­ko­we. Ponadto war­to tak­że spi­sać testament,
na co wciąż decy­du­je się bar­dzo mało osób.

Małgorzata Rejmer

Przed majem 2023, nie­któ­rzy przed­się­bior­cy decy­do­wa­li się na zakła­da­nie fun­da­cji rodzinnych
za gra­ni­cą. Wiązało się to jed­nak z ogrom­ny­mi kosz­ta­mi i dys­kom­for­tem, odczu­wal­nym na ryn­kach zagra­nicz­nych. Tak, czy ina­czej zawsze war­to było podej­mo­wać ten temat i upo­rząd­ko­wać spra­wy fir­my w odpo­wied­nim momen­cie. Jeden z naszych klien­tów, dzia­ła­ją­cy pręż­nie w bran­ży medycznej
i posia­da­ją­cy bar­dzo roz­wi­nię­ty gen przed­się­bior­czo­ści, stwo­rzył od pod­staw biz­nes wart miliard zł. Gdy przy­szedł do nas po pora­dę praw­ną, sytu­acja była taka, że jego dzia­łal­ność przyj­mo­wa­ła róż­ne for­my, widać było wie­le eks­po­zy­cji na ryzy­ko, zawi­ro­wa­nia biz­ne­so­we, śmierć, cho­ro­by, itp. – jego spra­wy z całą pew­no­ścią nale­ża­ło upo­rząd­ko­wać. Klient chciał to zro­bić od dłuż­sze­go cza­su, ale sły­szał, że się nie da, gdyż ma kon­trak­ta­cję z NFZ. To nie była praw­da. Owszem, upo­rząd­ko­wa­nie spraw mająt­ko­wych zaję­ło nam kil­ka lat, ale uda­ło się prze­ko­nać NFZ do naszych pomy­słów zabez­pie­cze­nia mająt­ku po odpo­wied­nim uza­sad­nie­niu. Udało się zdą­żyć przed śmier­cią wła­ści­cie­la, któ­ry zmarł
w wyni­ku cho­ro­by nowo­two­ro­wej. Dzięki temu jego rodzi­na mia­ła szan­sę poże­gna­nia bliskiego
bez kom­plet­nie żad­ne­go roz­pro­sze­nia. Nie musie­li też się mar­twić, czy ktoś im odbie­rze kontrakt,
czy poja­wią się jakieś zaska­ku­ją­ce zobo­wią­za­nia. Przejście praw udzia­ło­wych nastą­pi­ło płynnie.

Dziś dzie­ci sta­ły się suk­ce­so­ra­mi, a żona i mat­ka oso­bą repre­zen­tu­ją­cą biz­nes i rodzi­nę na zewnątrz, peł­nią­cą funk­cje wize­run­ko­wą. Udało się to zro­bić bez fun­da­cji rodzin­nej, co nie zmie­nia fak­tu, że teraz pro­wa­dzi­my roz­mo­wy o wnie­sie­niu biz­ne­su do fun­da­cji w celu jesz­cze lep­sze­go zabez­pie­cze­nia mająt­ku i przy­go­to­wa­nia biz­ne­su do dzia­ła­nia przez pokolenia.

MR: Poruszymy wresz­cie kwe­stię podat­ków.

Małgorzata Rejmer

W tym tema­cie spe­cja­li­zu­je się mój syn, ale muszę przy­znać, że odkąd powsta­ła fun­da­cja rodzin­na, mam wła­sną misję tłu­ma­cze­nia pol­skim przed­się­bior­com przy każ­dej spo­sob­no­ści, żeby nie trak­to­wać tego roz­wią­za­nia jako narzę­dzia do opty­ma­li­za­cji podat­ko­wej. Gdy klien­ci dzwo­nią z zapytaniem
o fun­da­cję rodzin­nej, zawsze ich pytam, co nimi kie­ru­je – to jest taki test dla poten­cjal­nych fundatorów.

Jeśli w odpo­wie­dzi sły­szę – no wie pani, to jest takie korzy­sta­ne opo­dat­ko­wa­nie, to robię wszyst­ko, by odwieźć klien­ta od pomy­słu zało­że­nia fun­da­cji. Jeśli sły­szę, że głów­nym moty­wem jest ochro­na mająt­ku i zabez­pie­cze­nie inte­re­su bene­fi­cjen­tów, naj­czę­ściej człon­ków rodzi­ny a korzyst­ne opo­dat­ko­wa­nia jest dodat­kiem – wte­dy wszyst­ko jest ok.

Dawid Rejmer

Trzeba jed­nak przy­znać, że rze­czy­wi­ście – fun­da­cje rodzin­ne są reme­dium dla tych, co mie­li spół­ki róż­ne­go rodza­ju i np. wypła­ca­li dywi­den­dy. Teraz, dzię­ki fun­da­cji rodzin­nej nie muszą pła­cić od nich podat­ków. Podobnie, jeśli przed­się­bior­cy, dzia­ła­ją­cy na ryn­ku nie­ru­cho­mo­ści, pobie­ra­ją przychody
z wynaj­mu – poda­tek w fun­da­cji rodzin­nej wyno­si zero. Jeśli sprze­da­ją akcje, obli­ga­cje i na tym zara­bia­ją – poda­tek wyno­si zero. Jeśli sprze­da­ją fir­mę w ramach fun­da­cji pła­cą zero od sprze­da­ży. Podatek poja­wia się jedy­nie wte­dy, gdy wypła­ca­my jakieś kwo­ty dla sie­bie – dzia­ła to jak estoń­ski cit. Jeśli naj­bliż­sza oso­ba otrzy­ma jakąś kwo­tę, fun­da­cja musi zapła­cić 15%, ale oso­ba któ­ra otrzy­mu­je już nie przej­mu­je się żad­nym podat­kiem. Do tego bene­fi­cjen­tem fun­da­cji rodzin­nej może być każ­dy, jed­nak oso­by nie­spo­krew­nio­ne pła­cą poda­tek PIT.  Trzeba jasno powie­dzieć, że fun­da­cje rodzin­ne mają po pro­stu słu­żyć zwięk­sze­niu kapi­ta­li­za­cji pol­skie­go biznesu.

Małgorzata Rejmer

Uczulam jed­nak, że przy korzyst­nych roz­wią­za­niach trze­ba mieć wie­dzę, w jaki spo­sób i jakie akty­wa wno­sić do fun­da­cji. Rozwinę to na przy­kła­dzie nie­ru­cho­mo­ści.  I tak np. wszyst­ko będzie w porząd­ku z wnie­sie­niem nowych apar­ta­men­tów nad morzem czy w górach – wte­dy ma to jak naj­bar­dziej sens. Ale jeśli wno­si­my nie­ru­cho­mo­ści do remon­tu – war­to wziąć pod uwa­gę, że fun­da­cja rodzin­na nie roz­li­cza kosz­tów. W tej sytu­acji lepiej zało­żyć spół­kę, któ­rej fun­da­cja zosta­nie udzia­łow­cem. Jeśli mamy nie­ru­cho­mo­ści, któ­re wyko­rzy­stu­je­my do bie­żą­cej dzia­łal­no­ści, bądź­my ostroż­ni – wno­sząc je do fun­da­cji, zapła­ci­my 19% podatku.

Trzeba być tak­że ostroż­nym przy wno­sze­niu do fun­da­cji domów / miesz­kań, w któ­rych na co dzień miesz­ka­my. Można to zro­bić, ale fun­da­cja rodzin­na zapła­ci w takim przy­pad­ku 15% od czyn­szu rynkowego.

MR: Czas na pod­su­mo­wa­nie – po co powo­łu­je się fun­da­cje rodzinne?

Dawid Rejmer

Fundacje rodzin­ne powo­łu­je się do bycia wspól­ni­kiem i udzia­łow­cem w spół­kach, bowiem dywi­den­da wypła­ca­na do wspól­ni­ka, jakim jest wła­śnie fun­da­cja rodzin­na jest zwol­nio­na z podat­ku. Po to, by móc naby­wać nie­ru­cho­mo­ści, w celu zarów­no ich ochro­ny, jak i uzy­ski­wa­nia docho­du z wynaj­mu. Po to, aby czer­pać dochód z udo­stęp­nia­nia akty­wów, np. flo­ty samo­cho­do­wej, jach­tów, moto­ró­wek. Po to, aby inwe­sto­wać na gieł­dzie. Po to, aby uła­twiać wycho­dze­nie z biz­ne­su i wresz­cie pro­wa­dzić dzia­łal­ność rol­ną i leśną – choć w tym ostat­nim przy­pad­ku jest wie­le warun­ków, któ­re trze­ba spełnić.

 MR: Podsumujmy jesz­cze krót­ko, jakie mity nale­ży oba­lić, jeśli cho­dzi o fun­da­cje rodzinne? 

Małgorzata Rejmer

Po pierw­sze – że jest to ide­al­ny instru­ment do opty­ma­li­za­cji podat­ko­wej – to nie­praw­da. Po drugie,
że w ramach fun­da­cji moż­na wyko­ny­wać każ­dą dzia­łal­ność – nie, fun­da­cje rodzin­ne mają ogra­ni­czo­ny zakres dzia­łal­no­ści. Po trze­cie, że fun­da­cje są reme­dium na pro­ble­my z zachow­kiem – nie, to nie dzia­ła z auto­ma­tu, obo­wią­zek zachow­ku usta­je dopie­ro po 10 latach.

MR: Na koniec wymień­my wyzwa­nia, jakie sto­ją przed fun­da­cja­mi rodzinnymi?

Dawid Rejmer

Największym wyzwa­niem jest to, by zapro­jek­to­wać przy­szłość, któ­rej nie zna­my. Zakładając fun­da­cję rodzin­ną, przed­się­bior­cy muszą wybie­gać w przy­szłość nie na pięć czy dzie­sięć lat ale na pięć­dzie­siąt lub sto!

Trzeba się też zasta­no­wić, kto ma mieć pra­wa do fun­da­cji za jakiś czas, być może opra­co­wać jakiś sys­tem, mecha­nizm utrzy­ma­nia rodzi­ny. Niektórzy sto­su­ją pomy­sły na zbie­ra­nie pun­ków, inni eli­mi­nu­ją bene­fi­cjen­tów za skan­da­le, któ­rych się dopusz­czą (np. Paris Hilton stra­ci­ła milio­ny za nie­oby­czaj­ne zacho­wa­nie), inni orga­ni­zu­ją obo­wiąz­ko­we spo­tka­nia rodzin­ne, na któ­rych trze­ba się pojawiać
(np. Rockefellerowie).

Małgorzata Rejmer

Największym wyzwa­niem, z jakim trze­ba się zmie­rzyć, to wzię­cie spraw we wła­sne ręce i pod­ję­cie się tema­tu suk­ce­sji odpo­wied­nio wcze­śnie. Powołanie do życia fun­da­cji rodzin­nej to pro­ces, któ­ry nale­ży zacząć od zde­fi­nio­wa­nia, cze­mu ma ona słu­żyć, kto ma zarzą­dzać mająt­kiem, jak ma wyglą­dać poli­ty­ka inwe­sty­cyj­na, w jaki spo­sób będą reali­zo­wa­ne świad­cze­nia dla bene­fi­cjen­tów itp. Tutaj
nie ma goto­we­go wzor­ca – każ­da fir­ma musi przejść wie­lo­mie­sięcz­ny pro­ces, któ­ry zakoń­czy wnio­sek o reje­stra­cję fun­da­cji. Na szczę­ście to się dzie­je na naszych oczach.  Dziś mamy już ponad 1000 zło­żo­nych wnio­sków, więc trzy­krot­nie wię­cej niż zakła­da­ło Ministerstwo Finansów. To suk­ces zwią­za­ny ze świet­nym roz­wią­za­niem zabez­pie­cza­ją­cym mają­tek, ela­stycz­nym prze­pi­som i wyj­ściu naprze­ciw potrze­bom przed­się­bior­ców. W fun­da­cjach rodzin­nych jest przy­szłość pol­skie­go biznesu.

Informacje o ekspertach:

dr Małgorzata Rejmer – zało­ży­ciel­ka Kancelarii Finansowej LEX, nestor­ka fir­my rodzin­nej, spe­cja­li­sta w zakre­sie finan­sów, czło­nek MDRT – mię­dzy­na­ro­do­wej orga­ni­za­cji sku­pia­ją­cej 1% naj­lep­szych dorad­ców finansowych
na świe­cie, absol­went­ka Akademii Psychologii Przywództwa, dok­tor nauk prawnych

dr Dawid Rejmer – rad­ca praw­ny, part­ner zarzą­dza­ją­cy Kancelarii LEX, suk­ce­sor fir­my rodzin­nej, absol­went SGH na kie­run­ku finan­se i rachun­ko­wość, czło­nek orga­ni­za­cji ACCA zrze­sza­ją­cej audy­to­rów mię­dzy­na­ro­do­wych, dok­tor nauk praw­nych, obec­nie w trak­cie habilitacji.

Kancelaria Finansowa Lex – kan­ce­la­ria prawno-konsultingowa zaj­mu­ją­ca się doradz­twem biz­ne­so­wym, finan­so­wym i praw­nym, spe­cja­li­zu­ją­ca się m.in.: w suk­ce­sji biz­ne­su oraz bie­żą­cej obsłu­dze firm rodzin­nych. https://kf-lex.pl

 Kontakt dla mediów: Karina Grygielska, Agencja Face It, e‑mail: k.grygielska@agencjafaceit.pl, tel. +48 510 139 57