Trzy pytania do Aleksandry Woźniak z okazji Walentynek

Dzień Świętego Walentego to dla Romance TV wyjąt­ko­wo waż­ne świę­to. Z tej oka­zji amba­sa­dor­ka naj­bar­dziej roman­tycz­ne­go kana­łu w Polsce odpo­wie na trzy pyta­nia doty­czą­ce pierw­szej miło­ści, walen­ty­nek i bycia romantycznym.

Jak opi­sa­ła­byś uczu­cie, jakim jest pierw­sza miłość?

Aleksandra Woźniak: Kiedy zako­chu­je­my się po raz pierw­szy, jest to dla nas zupeł­nie nowe, dotąd nie­zna­ne uczu­cie. Wszystko, cze­go wte­dy doświad­cza­my jest tak inten­syw­ne, że zosta­je w naszej pamię­ci na wie­le lat. Często pierw­sza miłość jest tro­chę naiw­na, nie­doj­rza­ła. Oczywiście zda­rza się, że nigdy nie wyga­sa i zosta­je z ludź­mi na całe życie. Myślę, że pierw­sza miłość to pięk­ne uczu­cie, któ­re wzbo­ga­ca naszą świa­do­mość praw­dzi­wej miło­ści. Tych, któ­rzy chcie­li­by przy­po­mnieć sobie siłę mło­dzień­cze­go zako­cha­nia zachę­cam do włą­cze­nia Romance TV w walen­tyn­ki, kie­dy to sta­cja wyemi­tu­je nową, wło­ską odsło­nę naj­słyn­niej­szej histo­rii miło­snej na świe­cie, czy­li dra­mat „Romeo i Julia“.

Walentynki – świę­to­wać czy nie?

Aleksandra Woźniak: Zdecydowanie walen­tyn­ki nale­ży świę­to­wać! Jednak nie ma uni­wer­sal­ne­go spo­so­bu na cele­bro­wa­nie tych chwil, każ­da para powin­na świę­to­wać je tak, jak lubi. Uważam, że nie nale­ży ule­gać pre­sji i spę­dzać walen­ty­nek według utar­tych sche­ma­tów. Najważniejsze jest, by być czuj­nym na potrze­by uko­cha­nej oso­by i pamię­tać o tym, co w tym dniu naj­waż­niej­sze, czy­li o uczu­ciach. Jeśli od daw­na marzy­cie o roman­tycz­nej kola­cji we dwo­je lub wspól­nym wyjeź­dzie w góry, zrób­cie to w walen­tyn­ki! A może od mie­się­cy pla­nu­je­cie wie­czór z dobrym fil­mem w domu, tyl­ko cią­gle coś wam prze­szka­dza? Teraz jest na to ide­la­ny dzień.

Czy potra­fi­my jesz­cze być roman­tycz­ni wobec sie­bie nawzajem?

Aleksandra Woźniak: Oczywiście, że nawet w dzie­siej­szych cza­sach, peł­nych pośpie­chu i natło­ku zajęć, wciąż potra­fi­my być roman­tycz­ni. Jednak w jaki spo­sób i jak czę­sto to oka­zu­je­my to bar­dzo indy­wi­du­al­na kwe­stia. Jedni wyra­ża­ją to poprzez efek­tow­ne czy­ny, jak obsy­py­wa­nie kwia­ta­mi i poda­run­ka­mi, dla innych są to małe, ale jed­na­ko­wo waż­ne gesty, jak czu­łe sło­wo i poca­łu­nek na dzień dobry. W moim przy­pad­ku roman­tyzm to poda­nie kawy do łóż­ka w sobot­ni pora­nek, wspar­cie oka­zy­wa­ne na co dzień, wza­jem­ny sza­cu­nek. Bez wzglę­du na róż­no­rod­ność naszych gestów, roman­tyzm w związ­ku jest nie­zwy­kle waż­ny, gdyż wła­śnie dzię­ki nie­mu nasze uczu­cia nie gasną.