Jak się uchronić przed przemocą psychiczną?

Zgodnie z art. 207 Kodeksu Karnego, para­graf 1, prze­mo­cą jest znę­ca­nie się fizycz­ne lub psy­chicz­ne nad oso­bą naj­bliż­szą i mocą pra­wa jest ści­ga­ne z urzę­du. Ta defi­ni­cja jest klu­czem do roz­po­zna­nia, z czym mamy do czy­nie­nia i zatrzy­ma­nia tego zja­wi­ska naj­szyb­ciej jak to możliwe.

Przemoc psy­chicz­na nie zawsze od razu daje się poznać. Bywa, że roz­wi­ja się powo­li, wydo­sta­jąc z mrocz­nych zaka­mar­ków roz­cza­ro­wa­nych pro­zą życia umy­słów, być może pora­nio­nych w dzie­ciń­stwie, być może zabu­rzo­nych przez trau­ma­tycz­ne prze­ży­cia lub nad­uży­wa­nie środ­ków odu­rza­ją­cych. I nagle oto bli­scy sobie ludzie, któ­rzy kie­dyś bar­dzo się kocha­li, wcho­dzą w nowe role – kata i ofia­ry. Często dzie­je się to nagle, w wyni­ku jakiejś gwał­tow­nej sytu­acji, roz­bi­te­go wazo­nu, histe­ry­zu­ją­ce­go dziec­ka, albo napa­du zazdro­ści. A cza­sa­mi zda­rza się nie­po­zor­nie, kieł­ku­je niczym tru­ją­cy ole­an­der, two­rzy pozo­ry opie­kuń­czo­ści i miło­ści, pod­czas gdy w rze­czy­wi­sto­ści budu­je nowy sche­mat rela­cji opar­ty na przemocy.

Po pierw­sze uświadomienie

Warto zwró­cić uwa­gę na to, w jaki spo­sób part­ner lub part­ner­ka się z nami komu­ni­ku­je, co do nas mówi, jakim tonem – uwa­ża adwo­kat Katarzyna Bórawska z toruń­skiej Kancelarii B‑Legal. Jeśli ton gło­su jest pod­nie­sio­ny, czuć w nim iry­ta­cję, wście­kłość, ktoś wręcz na nas krzy­czy – to powin­no wzbu­dzić nasz nie­po­kój. Często zaczy­na się wła­śnie od zmia­ny tonu roz­mo­wy. Ten, któ­ry sto­su­je prze­moc, dzia­ła jak­by w amo­ku, nie kon­tro­lu­je swo­ich emo­cji, nakrę­ca się.  I w takiej sytu­acji od razu musi uzy­skać jasny komu­ni­kat, że prze­kra­cza gra­ni­ce. Jeśli to się nie sta­nie – agre­syw­ne zacho­wa­nia będą się powtarzać.

Ważne jest też to, co się do nas mówi. Czy sło­wa, któ­re pada­ją, mają na celu nas ura­zić, upo­ko­rzyć, pod­wa­żyć naszą war­tość? Czy sły­szy­my prze­kleń­stwa? Jak czę­sto się to dzie­je? W jakich oko­licz­no­ściach? Czy part­ner wte­dy pije? Warto odpo­wie­dzieć sobie na te pyta­nia po to, by uchwy­cić moment, gdy bli­ska nam oso­ba zmie­nia się w opraw­cę – radzi Katarzyna Bórawska. To może być trud­ne, ale zapew­ne ist­nie­je jakiś powta­rza­ją­cy się sche­mat, któ­ry moż­na zauwa­żyć. Najczęściej part­ner sta­je się agre­syw­ny pod wpły­wem alko­ho­lu, ale zda­rza­ją się też inne sytu­acje, któ­re są wywo­ła­ne stre­sem, cho­ro­bą lub pod­szy­tem nie do koń­ca uświa­do­mio­nym lękiem. Przemocy psy­chicz­nej jed­nak nic nie uspra­wie­dli­wia, dla­te­go koniecz­nie trze­ba ją jak naj­szyb­ciej roz­po­znać, by móc sku­tecz­nie się przed nią chronić.

Po dru­gie zatrzymanie

Nigdy nie jest za póź­no, by powie­dzieć stop prze­mo­cy psy­chicz­nej – uwa­ża adwo­kat Katarzyna Bórawska. Czasami, nawet po uświa­do­mie­niu sobie pato­lo­gicz­ne­go zja­wi­ska, trze­ba doj­rzeć do tego, by spró­bo­wać prze­moc zatrzy­mać. Warto jed­nak zawal­czyć o sie­bie i swo­je pra­wa. Nikt nie ma bowiem pra­wa do uży­wa­nia wobec nas prze­mo­cy, czy to fizycz­nej, czy psy­chicz­nej. Mówią o tym jasno prze­pi­sy pra­wa kar­ne­go i rodzin­ne­go, a tak­że usta­wa anty­prze­mo­co­wa 2.0. uchwa­lo­na w ubie­głym roku i wzmac­nia­ją­ca ochro­nę przed spraw­ca­mi. Co wię­cej, trze­ba pamię­tać, że prze­moc rodzi prze­moc i nie wol­no igno­ro­wać nakrę­ca­ją­ce­go się koła zda­rzeń.  Jeśli nasze dzie­ci obser­wu­ją, jak ich ojciec krzy­czy na mat­kę, albo jak mat­ka znę­ca się psy­chicz­nie nad ojcem i nic z tym nie robi­my, poka­zu­je­my fał­szy­wy obraz rodzi­ny i może­my mieć pew­ność, że nasze pociech w przy­szło­ści powie­lą te tok­sycz­ne sche­ma­ty – uświa­da­mia adwo­kat. Koniecznie trze­ba więc zatrzy­mać prze­moc i zasta­no­wić się nad moż­li­wy­mi roz­wią­za­nia­mi, by ura­to­wać upa­da­ją­cy zwią­zek – jeśli oczy­wi­ście tego chce­my i poja­wia się choć cień szansy.

Po trze­cie poszu­ka­nie wsparcia

O tym, co się dzie­je w domu, war­to poroz­ma­wiać z kimś, kto jest nam bli­ski. To pierw­sza, naj­prost­sza rzecz, któ­rą może­my zro­bić. Jeśli tra­fi­my na mądrą oso­bę, uzy­ska­my wystar­cza­ją­ce wspar­cie i mamy szan­sę na wyj­ście z tara­pa­tów.  Można też zgło­sić się po pomoc do psy­cho­lo­ga albo poszu­kać gru­py wspar­cia w inter­ne­cie. Myślę, że war­to zacząć wła­śnie od wzmoc­nie­nia sie­bie, a dopie­ro póź­niej zapro­po­no­wać wspar­cie part­ne­ro­wi, który sto­su­je wobec nas prze­moc psy­chicz­ną – uwa­ża Katarzyna Bórawska.

Podejrzenie sto­so­wa­nia prze­mo­cy moż­na tak­że zgło­sić w Ośrodku Pomocy Społecznej wła­ści­wym dla miej­sca zamiesz­ka­nia. Wyznaczony przez OPS pra­cow­nik dzię­ki zgło­sze­niu może prze­pro­wa­dzić wywiad śro­do­wi­sko­wy, aby zba­dać zgło­szo­ną sytu­ację i okre­ślić for­my pomo­cy a tak­że moż­li­wo­ści kon­kret­nej rodzi­ny. Wreszcie moż­na sko­rzy­stać z pomo­cy służb oraz orga­ni­za­cji poza­rzą­do­wych, któ­re są po to, aby chro­nić ludzi i pil­no­wać prze­strze­ga­nia ich praw, a tak­że z pomo­cy powo­ła­nych do tego insty­tu­cji jak np. pro­ku­ra­tu­ra, sąd, czy poli­cja i jej obo­wiąz­ko­wa pro­ce­du­ra „Niebieska Karta”.

Podsumowując, co możesz zrobić?

  • poroz­ma­wiaj o pro­ble­mie z bliskimi
  • zgłoś się do psychologa
  • zgłoś spra­wę do MOPS lub GOPS
  • zgłoś spra­wę dziel­ni­co­we­mu lub na Komisariacie Policji
  • poroz­ma­wiaj z adwokatem.

Co zyskasz?

  • pomoc spe­cja­li­sty
  • nakaz opusz­cze­nia domu przez spraw­cę (nawet jeśli to był jego dom) na kil­ka mie­się­cy lub lat
  • zakaz kon­tak­to­wa­nia się spraw­cy z ofia­ra­mi przemocy
  • świę­ty spokój.

Po czwar­te zakończenie

Jeśli opraw­ca nie wyka­zu­je chę­ci zmia­ny swo­je­go zacho­wa­nia, war­to roz­wa­żyć zakoń­cze­nie prze­mo­co­wej rela­cji. W tym celu pole­cam zbie­ra­nie dowodów, czy­li np. nagry­wa­nie dan­tej­skich scen, które urzą­dza nam nasz „kocha­ny” – suge­ru­je praw­nicz­ka. Moja prak­ty­ka wska­zu­je, że poza nagra­nia­mi, pomoc­ne w udo­wod­nie­niu znę­ca­nia psy­chicz­ne­go mogą oka­zać się też zezna­nia oso­by pokrzyw­dzo­nej oraz mało­let­nich dzie­ci, zezna­nia świadków, którzy widzie­li nie­po­ko­ją­ce zacho­wa­nia spraw­cy poza miej­scem zamiesz­ka­nia, a tak­że zezna­nia sąsiadów.
Często wyko­rzy­stu­je­my rów­nież zdję­cia (np. znisz­czo­ne­go wypo­sa­że­nia domu czy obra­żeń ciała).

Pamiętajmy, że w sądzie spra­wa kar­na o znę­ca­nie psy­chicz­ne może skoń­czyć się już na pierw­szym ter­mi­nie wyzna­czo­nym przez sąd. Jeżeli w tym samym dniu sąd wyda wyrok i żad­na ze stron nie zło­ży wniosku
o uza­sad­nie­nie wyro­ku to wyrok upra­wo­moc­ni się już po 7 dniach od jego wydania.

Współdziałanie pra­wa rodzin­ne­go i kar­ne­go ma na celu zabez­pie­cze­nie ofiar, uka­ra­nie spraw­ców oraz zapo­bie­ga­nie dal­szym przy­pad­kom prze­mo­cy domo­wej. Efektywne ści­ga­nie, egze­kwo­wa­nie naka­zów ochron­nych i dostęp do pomo­cy psy­cho­lo­gicz­nej sta­no­wią klu­czo­we ele­men­ty sku­tecz­nej ochrony.

Adwokat Katarzyna Bóraw­ska ukoń­czy­ła stu­dia praw­ni­cze na Wydziale Prawa i Administracji UMK w Toruniu, gdzie mię­dzy inny­mi repre­zen­to­wa­ła swój uni­wer­sy­tet w mię­dzy­na­ro­do­wym kon­kur­sie praw­ni­czym Philip C. Jessup International Law Moot Court Competition. Następnie odby­ła staż w Ambasadzie RP w Waszyngtonie. Po ukoń­cze­niu stu­diów w związ­ku z zain­te­re­so­wa­nia­mi doty­czą­cy­mi poli­ty­ki zagra­nicz­nej odby­ła staż w Parlamencie Europejskim w Brukseli gdzie uczest­ni­czy­ła w pra­cach m.in. Komisji Spraw Zagranicznych (AFET) oraz Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony (SEDE). Aplikację adwo­kac­ką ukończyła
w Okręgowej Radzie Adwokackiej w Toruniu, któ­rą zakoń­czy­ła pozy­tyw­nym zło­że­niem egza­mi­nu adwo­kac­kie­go, z naj­lep­szym wyni­kiem na roku i wpi­sem na listę adwo­ka­tów, pro­wa­dzo­ną przez Okręgową Radę Adwokacką w Toruniu. Obecnie adwo­kat Katarzyna Bórawska zaj­mu­je się przede wszyst­kim pra­wem rodzin­nym, kar­nym i gospo­dar­czym. Posiada szcze­gól­ne doświad­cze­nie w zakre­sie pro­ce­du­ry cywil­nej i stra­te­gii sądo­wej. Obecnie pro­wa­dzi kom­plek­so­wą obsłu­gę zagra­nicz­nych pod­mio­tów kor­po­ra­cyj­nych, repre­zen­tu­je też wie­lu obco­kra­jow­ców w postę­po­wa­niach sądo­wych na tere­nie nasze­go kra­ju. Biegle mówi w języ­ku angiel­skim oraz w stop­niu pod­sta­wo­wym komu­ni­ku­je się po fla­mandz­ku.Kontakt dla mediów: Karina Grygielska: k.grygielska@agencjafaceit.pl / +48 510 139 575

Fundacja rodzinna – Polacy zyskali narzędzie, by chronić swoje majątki

Popularność fundacji rodzinnej przerosła oczekiwania. Ustawodawcy szacowali, że do końca 2023 roku wpłynie nie więcej niż 300 wniosków. Tymczasem do Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim trafiło ich już ponad 1000. Polacy chętnie korzystają z prawnej nowinki, a sąd rejestracyjny nie wydał ani jednej decyzji odmownej. Dlaczego warto ją założyć?

Według dr Małgorzaty Rejmer z rodzin­nej Kancelarii Finansowej LEX, któ­ra na co dzień zaj­mu­je się̨ doradz­twem biz­ne­so­wym, finan­so­wym i praw­nym dla firm rodzin­nych powyż­sze sta­ty­sty­ki poka­zu­ją, że śro­do­wi­sko firm rodzin­nych rze­czy­wi­ście nie­cier­pli­wie cze­ka­ło na decy­zję o wprowadzeniu
do pol­skie­go pra­wa insty­tu­cji fun­da­cji rodzin­nej. Możemy też spo­dzie­wać się wzro­stu zain­te­re­so­wa­nia fun­da­cją w kolej­nych latach. Dodatkowo roz­wią­za­nie to jest atrak­cyj­ne rów­nież dla osób zamoż­nych nie­pro­wa­dzą­cych biz­ne­su, ale posia­da­ją­cych mają­tek war­ty ochro­ny
.

Ustawa o fun­da­cji rodzin­nej weszła w życie osiem mie­się­cy temu. Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim podał, że do 18 grud­nia 2023 r. zare­je­stro­wa­no już 388 fun­da­cji rodzin­nych, a sąd wydał
425 posta­no­wień o reje­stra­cji. — Łącznie wpły­nę­ło do tej chwi­li 827 wnio­sków o reje­stra­cję fun­da­cji. Nie było nato­miast przy­pad­ku odmo­wy zare­je­stro­wa­nia fun­da­cji – odpo­wia­da Agnieszka Leżańska, rzecz­nicz­ka pra­so­wa Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim. Piotrkowski Sąd jest jedy­nym sądem w Polsce wyzna­czo­nym do pro­wa­dze­nia reje­stru fun­da­cji rodzinnych.

Dlaczego war­to zało­żyć fun­da­cje rodzinną?

Fundacja rodzin­na jest bar­dzo atrak­cyj­ną for­mą chro­nie­nia i pomna­ża­nia mająt­ku. Dr Dawid Rejmer
z rodzin­nej Kancelarii Finansowej LEX pod­kre­ślił, że decy­zja o zało­że­niu fun­da­cji powin­na być prze­my­śla­na: trze­ba dobrze przy­go­to­wać się do jej zało­że­nia i posta­wić sobie kon­kret­ny cel.

Dla jed­nych będzie to cel suk­ce­syj­ny, dla innych for­ma skarb­ca rodzin­ne­go, dla kolej­ne­go fun­da­to­ra atrak­cyj­na plat­for­ma inwe­sty­cyj­na. Przestrzegam przed sytu­acją, w któ­rej fun­da­cja rodzin­na powo­ły­wa­na jest tyl­ko ze wzglę­dów podat­ko­wych – wyja­śnia Małgorzata Rejmer. Dopiero
po wyzna­cze­niu celu dla przy­szłej fun­da­cji rodzin­nej może­my przejść do przy­go­to­wa­nia pro­jek­tu sta­tu­tu, któ­ry jest naj­waż­niej­szym doku­men­tem okre­śla­ją­cym zasa­dy jej działania.

Jakie mogą być cele fun­da­cji rodzinnej?

  • Zabezpieczenie rodzi­ny.
  • Doprowadzenie do tego, że fir­ma, któ­rą teraz pro­wa­dzę, zosta­nie za kil­ka lat prze­ję­ta przez moje dzieci.
  • Jeżeli nato­miast pro­wa­dzę inwe­sty­cje na ryn­ku kapi­ta­ło­wym i chciał­bym mieć odpo­wied­nią plat­for­mę inwe­sty­cyj­ną, to moim celem może być wyko­rzy­sta­nie w tym celu fun­da­cji rodzinnej.

 Jak zało­żyć fun­da­cję rodzinną?

  • Bardzo dokład­nie ana­li­zu­je­my zasa­dy dzia­ła­nia naszej fundacji.
  • Na pod­sta­wie wnio­sków opra­co­wu­je­my szcze­gó­ło­wy statut.
  • Udajemy się do nota­riu­sza, aby sta­tut przy­brał for­mę aktu notarialnego.
  • Składamy oświad­cze­nie o usta­no­wie­niu fun­da­cji rodzinnej.
  • Ustanawiamy orga­ny fundacji.
  • Wnosimy fun­dusz założycielski.
  • Składamy wnio­sek o wpis do reje­stru fun­da­cji rodzin­nych, któ­ry jest pro­wa­dzo­ny przez Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim.
  • Obecnie czas ocze­ki­wa­nia na reje­stra­cję fun­da­cji rodzin­nej wyno­si oko­ło 3 miesięcy.

Kancelaria Finansowa Lex – rodzin­na kan­ce­la­ria prawno-konsultingowa zaj­mu­ją­ca się̨ doradz­twem biz­ne­so­wym, finan­so­wym i praw­nym, spe­cja­li­zu­ją­ca się m.in.: w suk­ce­sji biz­ne­su oraz bie­żą­cej obsłu­dze firm rodzin­nych. Kancelaria poma­ga budo­wać przed­się­bior­com bez­piecz­ny biz­nes na lata – taki, któ­ry sku­tecz­nie zosta­nie prze­ka­za­ny następ­ne­mu poko­le­niu i będzie źró­dłem rodzin­nej satys­fak­cji. Działa zawsze na naj­wyż­szym pozio­mie, kie­ru­jąc się taki­mi war­to­ścia­mi, jak: odpo­wie­dzial­ność, rze­tel­ność, sza­cu­nek, pro­fe­sjo­na­lizm i roz­wój, sku­tecz­ność i kon­se­kwen­cja. https://kf-lex.pl

 

Kontakt dla mediów: Karina Grygielska, Agencja Face It, e‑mail: k.grygielska@agencjafaceit.pl, tel. +48 510 139 575

Skutki prawne jazdy własnym samochodem po świątecznych spotkaniach – mamy na to rozwiązanie!

Koniec roku obfi­tu­je w spo­tka­nia, pod­czas któ­rych jeste­śmy czę­sto­wa­ni tzw.„procentami”. Co zro­bić, jeśli przy­je­dzie­my na takie wyda­rze­nia wła­snym autem? Otóż… moż­na spo­koj­nie wró­cić do domu swo­im pojaz­dem i to… cał­ko­wi­cie zgod­nie z pra­wem. A wszyst­ko dzię­ki tzw. prze­jaz­dom z szo­fe­rem na telefon. 

Wciąż mało osób zna usłu­gę tak zwa­ne­go szo­fe­ra na tele­fon, choć obec­na na ryn­ku jest od kil­ku ład­nych lat
i ci, któ­rzy już z niej korzy­sta­ją, szcze­gól­nie ją chwa­lą w tzw. cza­sie świą­tecz­nych spo­tkań. Usługa pole­ga
na tym, że klient, któ­ry przy­by­wa na miej­sce jakiejś impre­zy wła­snym autem, zama­wia szo­fe­ra po to, 
by bez­piecz­nie odtran­spor­to­wał go z powro­tem do domu w jego samo­cho­dzie – wyja­śnia Łukasz Zgiet, pre­zes fir­my autobania.pl, zawo­do­wy szo­fer na tele­fon. Ze wzglę­du na licz­ne fir­mo­we impre­zy, koniec grud­nia to dla nas szo­fe­rów naj­bar­dziej pra­co­wi­ty mie­siąc w roku. Spora część pra­cy pole­ga wła­śnie na odwo­że­niu nie­dy­spo­no­wa­nych kie­row­ców, choć oczy­wi­ście zakres naszych dzia­łań jest znacz­nie szer­szy. Klienci korzy­sta­ją z usług szo­fe­rów na tele­fon nie tyl­ko w sytu­acji powro­tu z imprez, ale też wte­dy, gdy np. przy­ję­li leki, czy znie­czu­le­nie i chcą wró­cić do domu po wyko­na­nym zabie­gu – wte­dy samo­dziel­na jaz­da samo­cho­dem rów­nież może być trak­to­wa­na jak po spo­ży­ciu alkoholu. 

Szofera na tele­fon nie nale­ży mylić z tak­sów­ka­rzem. W prze­ci­wień­stwie do kie­row­ców świad­czą­cych prze­jaz­dy swo­imi samo­cho­da­mi, szo­fe­rzy wyko­nu­ją zle­ce­nia autem klien­ta. Jeśli ktoś nie może, bądź nie chce pro­wa­dzić swo­je­go samo­cho­du, od kom­for­tu odby­cia podró­ży wła­snym pojaz­dem dzie­li go jeden tele­fon – wyja­śnia Łukasz Zgiet. Ceny zale­żą od odle­gło­ści, dzie­lą­cej punkt odbio­ru od punk­tu doce­lo­we­go i wca­le nie są dużo wyższe
od zwy­kłej tary­fy, a zysku­je się kom­fort powro­tu do domu wła­snym autem. 

Jeśli jed­nak korzy­sta­my z tego wygod­ne­go roz­wią­za­nia, war­to pamię­tać o kil­ku aspek­tach prawnych.
Po pierw­sze i naj­waż­niej­sze — nale­ży wska­zać, z jak dużą odpo­wie­dzial­no­ścią kar­ną mamy do czynienia
w sytu­acji, gdy mamy poku­sę, by wsiąść za kół­ko po spo­ży­ciu alko­ho­lu
– przy­po­mi­na Katarzyna Bórawska, adwo­kat z Kancelarii B‑Legal.

Polskie pra­wo roz­róż­nia dwa sta­ny, wyni­ka­ją­ce ze spo­ży­cia pro­duk­tów zawie­ra­ją­cych pro­cen­ty. Są to:

  • stan po spo­ży­ciu alko­ho­lu — w takim sta­nie jest oso­ba, w któ­rej krwi znaj­du­je się od 0,2 do 0,5 pro­mi­la alkoholu;
  • stan nie­trzeź­wo­ści — w takim sta­nie jest oso­ba, w któ­rej krwi znaj­du­je się powy­żej 0,5 pro­mi­la alkoholu.

Jeśli kie­row­ca decy­du­je się na jaz­dę samo­cho­dem w sta­nie po spo­ży­ciu alko­ho­lu, wów­czas popeł­nia wykro­cze­nie. Według Kodeksu Wykroczeń może mu za to gro­zić kara wyno­szą­ca od 2500 zł do 30 tys. zł lub areszt. Ponadto sąd może nało­żyć na taką oso­bą zakaz pro­wa­dze­nia pojaz­dów mecha­nicz­nych (okre­ślo­nej kate­go­rii bądź wszel­kich pojaz­dów) na okres od 6 mie­się­cy do nawet 3 lat. Kierowca, znaj­du­ją­cy się w sta­nie po spo­ży­ciu alko­ho­lu musi się rów­nież liczyć z otrzy­ma­niem punk­tów kar­nych – w związ­ku z wej­ściem w życie nowe­li­za­cji usta­wy o ruchu dro­go­wym obec­nie jest to aż 15 punk­tów karnych.

Jazda po pija­ne­mu może być tak­że prze­stęp­stwem. Ma ono miej­sce wów­czas, kie­dy kie­row­ca znaj­du­je się
w sta­nie nie­trzeź­wo­ści, czy­li ma we krwi powy­żej 0,5 pro­mi­la alko­ho­lu. Za takie zacho­wa­nie gro­zi już znacz­nie więk­szy reper­tu­ar sank­cji. Po pierw­sze, może to być grzyw­na, któ­rą sąd nali­cza w zależ­no­ści od tego, jaka jest sytu­acja mająt­ko­wa spraw­cy. Kierowca może otrzy­mać od 10 do 540 sta­wek dzien­nych, przy czym jed­na staw­ka dzien­nie może wyno­sić od 10 do 2000 zł. Kolejna kara, jaka cze­ka kie­row­cę pro­wa­dzą­ce­go pojazd
w sta­nie nie­trzeź­wo­ści, to ogra­ni­cze­nie wol­no­ści do mak­sy­mal­nie 2 lat. Polega ona na obo­wiąz­ku wyko­ny­wa­nia prac spo­łecz­nych lub potrą­ce­niu z wyna­gro­dze­nia. Taka oso­ba może tak­że tra­fić do wię­zie­nia. Sąd zobo­wią­za­ny jest rów­nież usta­wą do wymie­rze­nia w tej sytu­acji zaka­zu kie­ro­wa­nia pojaz­da­mi mecha­nicz­ny­mi – wszel­ki­mi bądź okre­ślo­nych kate­go­rii. Prawo jaz­dy zosta­nie jej ode­bra­ne na mini­mum 3 lata aż do 15 lat (doży­wot­nio w przy­pad­ku kolej­ne­go prze­stęp­stwa tego typu). Poza grzyw­ną trze­ba się tak­że liczyć z karą pie­nięż­ną na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej, któ­ra może wyno­sić od 5 tys. do 60 tys. zło­tych. Kierowca otrzy­mu­je tak­że punk­ty kar­ne — ich ilość jest jed­nak taka sama jak w przy­pad­ku sta­nu po uży­ciu alkoholu.

Czasami, świad­cząc usłu­gi jak autobania.pl może zda­rzyć się, że nie­trzeź­wy klient cze­ka sam w samo­cho­dzie na szo­fe­ra i włą­czy sobie sil­nik, żeby się ogrzać na par­kin­gu. Niestety takie zacho­wa­nie może być już zakwa­li­fi­ko­wa­ne jako usi­ło­wa­nie jaz­dy w sta­nie po spo­ży­ciu i zostać uka­ra­ne tak samo jak­by się rze­czy­wi­ście jecha­ło dro­gą publicz­ną prze­strze­ga adwo­kat z Kancelarii B‑Legal. Kolejna spra­wa to np. poku­sa wyje­cha­nia same­mu z gara­żu, zanim udo­stęp­ni­my pojazd szo­fe­ro­wi. Absolutnie nie wol­no tego robić – trze­ba po pro­stu zaufać profesjonaliście
od A do Z.

Szofer przy­jeż­dża po odbiór klien­ta na umó­wio­ną godzi­nę wła­snym autem i w towa­rzy­stwie dru­gie­go kie­row­cy, któ­ry jedzie za odtran­spor­to­wy­wa­nym pojaz­dem ze zle­ce­nio­daw­cą w roli pasa­że­ra. Podczas dro­gi mogą zda­rzyć się oczy­wi­ście róż­ne sytu­acje, dla­te­go to waż­ne, że szo­fer ma w razie cze­go pomoc­ni­ka – mówi Łukasz Zgiet.
Przede wszyst­kim trze­ba zaufać szo­fe­ro­wi i zdać się na jego doświad­cze­nie. Na szczę­ście więk­szość klien­tów dosko­na­le to rozu­mie i zacho­wu­je się odpo­wie­dzial­nie. Szofer dba nie tyl­ko o to, by klient doje­chał na miejsce,
ale też, by bez­piecz­nie wszedł do domu. Płatność jest doko­ny­wa­na po usłu­dze – jeśli to nie­moż­li­we, roz­li­cza­my się kolej­ne­go dnia.  Oczywiście może się zda­rzyć, że zamó­wio­na usłu­ga nie zosta­nie zre­ali­zo­wa­na z jakie­goś powo­du – to nasze ryzy­ko, przed któ­rym zabez­pie­cza nas regu­la­min, któ­ry klien­ci muszą zaakceptować.

Adwokat Katarzyna Bórawska zwra­ca uwa­gę, że alko­hol dzia­ła na ludzi w bar­dzo róż­ny spo­sób, pod­czas prze­jaz­dów z szo­fe­rem nale­ży więc zacho­wy­wać się jak naj­spo­koj­niej, by unik­nąć nie­po­trzeb­nych pro­ble­mów. W razie wystą­pie­nia nie­prze­wi­dzia­nych oko­licz­no­ści, fakt, że spo­ży­wa­li­śmy alko­hol z całą pew­no­ścią będzie sta­no­wić poważ­ne obcią­że­nie, szcze­gól­nie jeśli dana sytu­acja będzie wyma­ga­ła inter­wen­cji poli­cji – wyja­śnia ekspertka.

Przy tym pierw­szym roz­wią­za­niu może­my jed­nak liczyć na wię­cej – bez­pie­czeń­stwo, swo­bo­dę, dyskrecję
i kom­fort. Bezpieczeństwo i dys­kre­cja są dla nas naj­waż­niej­sze – pod­kre­śla Łukasz Zgiet. Nigdy nie ujaw­nia­my, kogo, gdzie i z kim wozi­my, zapew­nia­my pouf­ność, budu­je­my zaufa­nie klien­ta. W rękach szo­fe­ra nie leży bowiem tyl­ko odpo­wie­dzial­ność za samo­chód, ale rów­nież za same­go zamawiającego

Autobania.pl

Uwielbiamy życie, samochody, emocje i zapach benzyny, a ostatnio nawet samochody elektryczne. Znajdziesz nas w większych miastach Polski.
Pracujemy z ogromną pasją i robimy to z zaangażowaniem i sercem, tysiące godzin spędzonych za kierownicą są dla nas przyjemnością. Tak jak Ty lubimy się bawić i kochamy wolność. Stanowimy przyjacielski zespół, który rozumie się bez słów i dba o to abyś bezpiecznie wracał z każdej imprezy niezależnie czy jesteś w Poznaniu, Wrocławiu, Katowicach, Częstochowie, Łodzi, Trójmieście czy w Warszawie.
Adwokat Katarzyna Bórawska ukończyła studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji UMK w Toruniu, gdzie między innymi reprezentowała swój uniwersytet w międzynarodowym konkursie prawniczym Philip C. Jessup International Law Moot Court Competition. Następnie odbyła staż w Ambasadzie RP w Waszyngtonie. Po ukończeniu studiów w związku z zainteresowaniami dotyczącymi polityki zagranicznej odbyła staż w Parlamencie Europejskim w Brukseli gdzie uczestniczyła w pracach m.in. Komisji Spraw Zagranicznych (AFET) oraz Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony (SEDE). Aplikację adwokacką ukończyła
w Okręgowej Radzie Adwokackiej w Toruniu, którą zakończyła pozytywnym złożeniem egzaminu adwokackiego, z najlepszym wynikiem na roku i wpisem
na listę adwokatów, prowadzoną przez Okręgową Radę Adwokacką w Toruniu. Obecnie adwokat Katarzyna Bórawska zajmuje się przede wszystkim prawem rodzinnym, karnym i gospodarczym. Posiada szczególne doświadczenie w zakresie procedury cywilnej i strategii sądowej. Obecnie prowadzi kompleksową obsługę zagranicznych podmiotów korporacyjnych, reprezentuje też wielu obcokrajowców w postępowaniach sądowych na terenie naszego kraju.
Biegle mówi w języku angielskim oraz w stopniu podstawowym komunikuje się po flamandzku.Kontakt dla mediów: Karina Grygielska: k.grygielska@agencjafaceit.pl / +48 510 139 575

Co się stanie z majątkiem kultowej marki Hermes?

Ostatnie donie­sie­nia medial­ne wska­zu­ją, że Nicolas Puech – pra­wnuk zało­ży­cie­la kul­to­wej mar­ki Hermès pla­nu­je prze­ka­zać część swo­je­go wiel­kie­go mająt­ku swo­je­mu ogrod­ni­ko­wi. W tym celu zamie­rza adop­to­wać 51-letniego męż­czy­znę, mimo że deka­dę wcze­śniej zobo­wią­zał się prze­ka­zać pie­nią­dze szwaj­car­skiej fundacji.

W przy­pad­ku słyn­ne­go domu mody Hermès, zna­ne­go m.in. z pro­duk­cji tore­bek, rodzin­ny biznes
nie będzie kon­ty­nu­owa­ny przez potom­ków ory­gi­nal­nych zało­ży­cie­li. Taka jest osta­tecz­na decy­zja, któ­rą pod­jął Nicolas Puech, któ­ry w tej chwi­li decy­du­je o dal­szych losach mająt­ku. O komen­tarz w tej spra­wie popro­si­li­śmy dr Małgorzatę Rejmer z Kancelarii Finansowej LEX

Historia domu mody Hermès poka­zu­je, że przy­szli spad­ko­daw­cy mogą zmie­niać decy­zję w spra­wie swo­je­go mająt­ku dość swo­bod­nie – zauwa­ża dr Małgorzata Rejmer. Chociaż spa­dek mia­ła dostać fun­da­cja, osta­tecz­nie spad­ko­bier­cą zosta­nie… ogrod­nik! Jak widać, tak dłu­go, jak mają­tek pozostaje
w rękach osób fizycz­nych, nie moż­na mieć żad­nej pew­no­ści co do losu tego mająt­ku.
 Dodatkowo war­to też zauwa­żyć, że życze­nie spad­ko­daw­cy, aby mają­tek pozo­stał w rękach naj­bliż­szej rodzi­ny, nie zawsze jest sza­no­wa­ny przez fak­tycz­nych spadkobierców.

Zdaniem eks­pert­ki opi­sy­wa­na sytu­acja może doty­czyć zarów­no ogrom­nych spad­ków, wyno­szą­cych np. 10 mld dola­rów spad­ku, czy mniej­szych, np. o war­to­ści 100 tys. zło­tych. Wniosek z tego taki, że zasa­dy suk­ce­sji w rodzi­nach biz­ne­so­wych nale­ży zapla­no­wać i wdro­żyć za życia nesto­ra, czy­li twór­cy biz­ne­su – uwa­ża eks­pert­ka. Im dal­sze jest pokre­wień­stwo (dziec­ko – wnuk – pra­wnuk – pra­pra­wnuk itd.), tym trud­niej liczyć na posza­no­wa­nie woli i inte­re­su rodziny. 

Pytanie, czy moż­na zara­dzić podob­nym sytu­acjom? Zdecydowanie tak, takim roz­wią­za­niem jest fun­da­cja rodzin­na – pod­su­mo­wu­je Małgorzata Rejmer z Kancelarii Finansowej LEX. Majątek rodzin­ny sta­je się wte­dy wła­sno­ścią fun­da­cji rodzin­nej. Rodzina może z nie­go korzy­stać zgod­nie z wolą fun­da­to­ra czę­sto w bar­dzo sze­ro­kim zakre­sie, a fun­da­cja chro­ni jed­no­cze­śnie przed nie­kon­tro­lo­wa­nym „wypły­wem” mająt­ku poza krąg rodzi­ny. Gdyby Pan Nicholas Puech zde­cy­do­wał się na takie roz­wią­za­nie, ogrod­nik nie dostał­by spad­ku, ale mógł­by korzy­stać z czę­ści mająt­ku, jeśli sta­tut fun­da­cji prze­wi­dy­wał­by taką opcję. To zasad­ni­cza róż­ni­ca korzy­stać, a mieć pra­wo własności. 

Ekspertka z Kancelarii LEX pod­kre­śla, że w Polsce mamy już nasze rodzi­me fun­da­cje rodzin­ne, któ­re są for­mą „skarb­ca rodzin­ne­go” i chro­nią przed przy­pad­ko­wym trans­fe­rem mająt­ku. Bardzo dobra wia­do­mość jest więc taka, że rodzi­nom i fir­mom, któ­re sko­rzy­sta­ją z takie­go roz­wią­za­nia nie gro­zi więc casus ogrodnika.


Kancelaria Finansowa LEX
– kan­ce­la­ria prawno-konsultingowa zaj­mu­ją­ca się doradz­twem biz­ne­so­wym, finansowym
i praw­nym, spe­cja­li­zu­ją­ca się m.in.: w suk­ce­sji biz­ne­su oraz bie­żą­cej obsłu­dze firm rodzin­nych. https://kf-lex.pl
Kontakt dla mediów: Karina Grygielska, Agencja Face It, e‑mail: k.grygielska@agencjafaceit.pl, tel. +48 510 139 575

FRANKOWE TRZĘSIENIE ZIEMI DLA BANKÓW? CZY PRZEDAWNIENIE DEFINITYWNIE POGRĄŻY SEKTOR BANKOWY

Grudzień 2023 roku będzie prze­ło­mo­wy dla całe­go śro­do­wi­ska fran­ko­we­go i bankowego
w Polsce. TSUE wyda bowiem 2 wyro­ki w pol­skich spra­wach fran­ko­wych, któ­re odpo­wie­dzą na klu­czo­we pyta­nia doty­czą­ce roz­li­czeń kre­dy­to­bior­ców z ban­ka­mi. W mojej oce­nie zaraz po wyro­ku w spra­wie Państwa Dziubak z paź­dzier­ni­ka 2019 roku
i tego­rocz­nym czerw­co­wym wyro­ku dot. wyna­gro­dze­nia za korzy­sta­nie z kapi­ta­łu, gru­dnio­we wyro­ki TSUE powin­ny osta­tecz­nie roz­wią­zać pro­blem kre­dy­tów frankowych. 

Sprawa C‑140/22, wyrok TSUE 7 grud­nia 2023 roku. 

Pierwszy wyrok usły­szy­my już 7 grud­nia w spra­wie C‑140/22, w któ­rej Sąd Rejonowy dla Warszawy – Śródmieścia w Warszawie zadał 4 pyta­nia pre­ju­dy­cjal­ne. Pytanie pierwsze
i trze­cie odno­szą się do oświad­czeń o skut­kach nie­waż­no­ści umo­wy kre­dy­tu, któ­re pol­scy Frankowicze od dłuż­sze­go już cza­su są zobo­wią­za­ni skła­dać (pisem­nie lub ust­nie) przed sądem, aby potwier­dzić swo­ją wolę uzna­nia umo­wy kre­dy­tu za nie­waż­ną. Jest to prak­ty­ka pol­skich sądów powszech­nych, któ­ra sta­no­wi pokło­sie uchwa­ły Sądu Najwyższego z 7 maja 2021 roku, sygn. akt III CZP 6/21, w któ­rej to zosta­ła stwo­rzo­na kon­cep­cja „bez­sku­tecz­no­ści zawie­szo­nej”. Oznacza to, że dopó­ki kre­dy­to­bior­ca nie potwier­dzi przed sądem, że chce uzna­nia jego umo­wy za nie­waż­ną, taka umo­wa jest nie­ja­ko sku­tecz­na do chwi­li zło­że­nia oświad­cze­nia. Oczywiście taka kon­struk­cja nie ma nic wspól­ne­go z prze­pi­sa­mi postępowania
i Kodeksu cywil­ne­go, ale jest nie­ja­ko „furt­ką” do zasą­dza­nia kre­dy­to­bior­com odse­tek za opóź­nie­nie za krót­szy okres, czy­li wła­śnie od takie­go oświad­cze­nia, a nie od dorę­cze­nia odpi­su pozwu do ban­ku. W efek­cie kre­dy­to­bior­ca może na tym stra­cić kil­ka­dzie­siąt a cza­sa­mi nawet kil­ka­set tysię­cy zło­tych. Na szczę­ście, nie wszyst­kie sądy sto­su­ją kon­cep­cję „bez­sku­tecz­no­ści zawie­szo­nej” i w mojej oce­nie sta­no­wi­sko TSUE moc­no zre­wi­du­je na korzyść kre­dy­to­bior­ców tę kon­cep­cję, stwo­rzo­ną na potrze­by tzw. spraw frankowych.

Z kolei odpo­wiedź na pyta­nie 2 jest klu­czo­wa dla sek­to­ra ban­ko­we­go. TSUE zaj­mie bowiem sta­no­wi­sko, od kie­dy nale­ży liczyć ter­min przedaw­nie­nia rosz­cze­nia o zwrot kapitału,
a kon­kret­nie czy ter­min te powi­nien być liczo­ny od momen­tu zło­że­nia przez kre­dy­to­bior­cę oświad­cze­nia o tym, że chce on, aby jego umo­wa kre­dy­tu zosta­ła uzna­na przez sąd za nie­waż­ną. Jeżeli TSUE uzna, że licze­nie przedaw­nie­nia od tego ter­mi­nu jest cał­ko­wi­cie błęd­ne i powi­nien być on liczo­ny cho­ciaż­by od dorę­cze­nia odpi­su pozwu do ban­ku, to sek­tor ban­ko­wy znaj­dzie się w ogrom­nych tara­pa­tach. Może się bowiem oka­zać, że w wie­lu przy­pad­kach rosz­cze­nie ban­ku o zwrot kapi­ta­łu będzie przedaw­nio­ne i bank nie będzie się mógł sku­tecz­nie doma­gać od kre­dy­to­bior­cy jego zwrotu.

W odnie­sie­niu do pyta­nia 4 TSUE ma odpo­wie­dzieć, czy w przy­pad­ku uzna­nia umo­wy kre­dy­tu za nie­waż­ną kre­dy­to­bior­ca ma pra­wo żądać zwro­tu wszyst­kich wpła­co­nych do ban­ku kwot z tytu­łu rat kapi­ta­ło­wo – odset­ko­wych, pro­wi­zji, innych opłat i kosz­tów, czy też jego żąda­nie powin­no być obni­żo­ne o war­tość odse­tek kapi­ta­ło­wych, któ­re przy­słu­gi­wa­ły­by ban­ko­wi od kre­dy­to­bior­cy, gdy­by umo­wa kre­dy­tu hipo­te­tycz­nie była waż­na. Z moje­go punk­tu widze­nia TSUE nie dopu­ści takiej moż­li­wo­ści, ponie­waż było­by to w oczy­wi­sty spo­sób sprzecz­ne z prze­pi­sa­mi Dyrektywy 93/13 i pol­ski­mi prze­pi­sa­mi w zakre­sie rosz­czeń kon­dyk­cyj­nych opar­tych o prze­pi­sy o bez­pod­staw­nym wzbo­ga­ca­niu. 

Sprawa C‑28/22, wyrok TSUE 14 grud­nia 2023 roku. 

Równo tydzień póź­niej, czy­li 14 grud­nia 2023 roku, TSUE wyda wyrok w kolej­nej spra­wie zare­je­stro­wa­nej pod sygn. akt C – 28/22, w któ­rej Sąd Okręgowy w Warszawie zadał
5 kolej­nych pytań prejudycjalnych.

W pyta­niu 1 TSUE ponow­nie pochy­li się nad rosz­cze­nia­mi ban­ku o zwrot kapi­ta­łu i ter­mi­nem licze­nia przedaw­nie­nia takich rosz­czeń. Polski sąd zasta­na­wia się, czy takie przedaw­nie­nie nale­ży liczyć od momentu:

  1. zgło­sze­nia przez kre­dy­to­bior­cę rosz­czeń lub zarzu­tów opar­tych o nie­do­zwo­lo­ny cha­rak­ter posta­no­wień umow­nych (czy­li de fac­to od dorę­cze­nia wezwa­nia lub odpi­su pozwu do banku),
  2. zło­że­nia przez kre­dy­to­bior­cę oświad­cze­nia o świa­do­mo­ści skut­ków nie­waż­no­ści jego umo­wy kredytu,
  3. poucze­nia kre­dy­to­bior­cy przez sąd o kon­se­kwen­cjach nie­waż­no­ści umo­wy kredytu,
  4. czy też od momen­tu wyda­nia prze sąd pra­wo­moc­ne­go wyroku.

Co do pyta­nia 2, to TSUE ma zająć sta­no­wi­sko czy bank – mając świa­do­mość, że w pro­po­no­wa­nych przez nie­go klien­tom umo­wach znaj­du­ją się klau­zu­le nie­do­zwo­lo­ne – powi­nien cze­kać na oświad­cze­nie kre­dy­to­bior­cy o skut­kach nie­waż­no­ści, czy może jed­nak wcze­śniej powi­nien pod­jąć jakieś dzia­ła­nie, cho­ciaż­by poprzez wysto­so­wa­nie do kre­dy­to­bior­cy wezwa­nia do zapła­ty lub zapy­ta­nia o to, czy chce, aby umo­wa była waż­na. Odpowiedź TSUE na to pyta­nie będzie mia­ła ogrom­ne prze­ło­że­nie na kwe­stię ter­mi­nu przedaw­nie­nia rosz­czeń ban­ków o zwrot kapi­ta­łu. Zgodnie bowiem z art. 120 § 1 k.c. dla począt­ku bie­gu ter­mi­nu przedaw­nie­nia rosz­czeń przed­się­bior­cy istot­ne jest, kie­dy mógł wezwać kon­su­men­ta do zwro­tu świad­cze­nia. W przy­pad­ku bra­ku takich dzia­łań ze stro­ny ban­ku powin­no mieć to prze­ło­że­nie wła­śnie na począ­tek bie­gu ter­mi­nu przedaw­nie­nia i poten­cjal­ne usta­le­nie, że do przedaw­nie­nia rosz­czeń ban­ku doszło. Tak samo zresz­tą, jak ma to miej­sce w przy­pad­ku kre­dy­to­bior­ców, co do któ­rych zgod­nie z orzecz­nic­twem TSUE (wyrok RSUE z 8 wrze­śnia 2022 roku, spra­wy połą­czo­ne C‑80/21 – C‑82/21) ter­min przedaw­nie­nia jest liczo­ny od momen­tu, w któ­rym kon­su­ment powziął wie­dzę o wadli­wo­ści zawar­tej z ban­kiem umo­wy kre­dy­tu. Zdaniem pol­skie­go sądu przy takim roz­wią­za­niu obie stro­ny umo­wy kre­dy­tu mia­ły­by obo­wią­zek pod­ję­cia dzia­łań zmie­rza­ją­cych do ochro­ny swo­ich praw, wte­dy, kie­dy racjo­nal­nie oce­nia­ne oko­licz­no­ści spra­wy wska­zy­wa­ły­by na ist­nie­nie takiej koniecz­no­ści. Wszelkie zanie­cha­nia skut­ko­wa­ły­by nato­miast powsta­niem moż­li­wo­ści przedaw­nie­nia rosz­czeń restytucyjnych.

Pytanie 3 tak­że doty­czy kwe­stii przedaw­nie­nia, przy czym doty­czy wprost powią­za­nia ter­mi­nu przedaw­nie­nia kre­dy­to­bior­cy i ban­ku. Polski sąd pyta TSUE, czy ter­min przedaw­nie­nia rosz­czeń kre­dy­to­bior­cy może roz­po­cząć swój bieg wcze­śniej niż ter­min przedaw­nie­nia rosz­cze­nia ban­ku powo­łu­jąc się na przy­pad­ku, w któ­rych cześć rosz­czeń kon­su­men­ta przedaw­ni­ła się zanim zde­cy­do­wał się pozwać bank. Wydaje się, że TSUE w odpo­wie­dzi wska­że, że wzglę­dy sku­tecz­no­ści ochro­ny kon­su­men­ta przy­zna­nej Dyrektywą 93/13 naka­zu­ją przy­ję­cie, że bieg ter­mi­nu przedaw­nie­nia rosz­czeń kre­dy­to­bior­cy nie może się roz­po­cząć przed wezwa­niem ban­ku do zapła­ty, zło­że­niem pozwu przez kre­dy­to­bior­cę, zło­że­niem oświad­cze­nia o świa­do­mo­ści skut­ków nie­waż­no­ści, poucze­niem przez sąd czy wresz­cie wyda­niem pra­wo­moc­ne­go wyro­ku w spra­wie dane­go klien­ta, co wpi­su­je się w sys­tem ochro­ny kon­su­menc­kiej, gwa­ran­to­wa­ny przez prze­pi­sy i insty­tu­cje unijne.

W pyta­niach 4 i 5 powin­ni­śmy uzy­skać odpo­wiedź na zasad­ność pono­sze­nia przez bank zarzu­tu zatrzy­ma­nia i wpływ takie­go zarzu­tu na nali­cza­nie odse­tek za opóź­nie­nie należ­nych kre­dy­to­bior­com od ban­ków. Zarzut zatrzy­ma­nia spro­wa­dza się do tego, że bank zabez­pie­cza się na wypa­dek wygra­nia przez kre­dy­to­bior­cę spra­wy sądo­wej i zastrze­ga sobie, że doko­na roz­li­cze­nia z kre­dy­to­bior­cą tyl­ko wte­dy, jeże­li ten kre­dy­to­bior­ca zaofia­ru­je mu lub zabez­pie­czy zwrot kwo­ty udo­stęp­nio­ne­go kapi­ta­łu. W prak­ty­ce ozna­cza to nie­uza­sad­nio­ne prze­nie­sie­nie na kre­dy­to­bior­cę kon­su­men­ta cię­ża­ru doko­ny­wa­nia roz­li­cze­nia mimo wygra­ne­go pro­ce­su sądo­we­go z ban­kiem. Ponadto uwzględ­nie­nie zarzu­tu zatrzy­ma­nia powo­du­je zatrzy­ma­nie nali­cza­nia odse­tek za opóź­nie­nie należ­nych Frankowiczowi od ban­ku, co jest powszech­ną prak­ty­ką cho­ciaż­by w ape­la­cji war­szaw­skiej. TSUE ma odpo­wie­dzieć, czy takie dzia­ła­nie jest zasadne.

Podsumowanie

Nie ule­ga wąt­pli­wo­ści, że jeże­li TSUE w obu tych spra­wach wyda korzyst­ne dla Frankowiczów wyro­ki, to spo­ry w tzw. spra­wach fran­ko­wych wej­dą na zupeł­nie inny poziom, a kre­dy­to­bior­cy zyska­ją potęż­ną broń. Sektor ban­ko­wy może mieć uza­sad­nio­ne oba­wy, że rosz­cze­nia o zwrot kapi­ta­łu w nie­któ­rych przy­pad­kach mogą zostać uzna­ne za przedaw­nio­ne, szcze­gól­nie w spra­wach, gdzie pozwy zosta­ły wnie­sio­ne do sądów kil­ka lat temu. Jako praw­nik od lat zaj­mu­ją­cy się tą tema­ty­ką mogę śmia­ło stwier­dzić, że może nas cze­kać fran­ko­we trzę­sie­nie zie­mi. Oczekuję tak­że na roz­strzy­gnię­cie kwe­stii zasad­no­ści sto­so­wa­nia zarzu­tu zatrzy­ma­nia oraz rosz­czeń odset­ko­wych, ponie­waż z punk­tu widze­nia kre­dy­to­bior­ców mają one rów­nie istot­ne zna­cze­nie jak samo przedawnienie.