RUSZA ARTEKINO CLASSICS – PRZEGLĄD KLASYKI KINA EUROPEJSKIEGO

W mar­cu rusza 2. edy­cja ArteKino Classics, w ramach któ­re­go ser­wis stre­amin­go­wy ARTE.tv bez­płat­nie udo­stęp­nia rzad­ko emi­to­wa­ne fil­my euro­pej­skie będą­ce praw­dzi­wy­mi pereł­ka­mi histo­rii kine­ma­to­gra­fii. W cyklu zna­la­zły się fil­my kul­to­we w swo­ich kra­jach, któ­re odci­snę­ły trwa­łe pięt­no na euro­pej­skiej histo­rii kina i do dziś nie stra­ci­ły na aktu­al­no­ści. Polscy widzo­wie zoba­czą oko­ło dwu­dzie­stu pro­duk­cji, w tym waż­ne dzie­ła węgier­skiej reży­ser­ki Márty Mészáros, Szwedki Mai Zetterling oraz Czeszki Very Chytilovej. Od ponie­dział­ku, 20 mar­ca moż­na zoba­czyć sześć pierw­szych pro­duk­cji pod lin­kiem: https://www.arte.tv/pl/videos/RC-022258/artekino-classics/ .

W ramach cyklu ArteKino Classics w mar­cu ARTE.TV udo­stęp­ni bez­płat­nie 6 pierw­szych fil­mów: bry­tyj­ską pro­duk­cję „Scrubbers”, bel­gij­ską „Barbarzyńskie zaślu­bi­ny”, estoń­ski film „Stolen Meeting” oraz fran­cu­skie obra­zy „Kim jesteś, Polly Maggoo?” i „Mur”. Z kolei film szwaj­car­skie­go reży­se­ra Claude’a Goretty „Koronczarka”, za spra­wą któ­re­go popu­lar­ność zyska­ła Isabelle Huppert, otwo­rzy tego­rocz­ną edy­cję cyklu.

„Koronczarka” to jeden z wiel­kich kla­sy­ków szwaj­car­skie­go kina. Jest to adap­ta­cja powie­ści o tym samym tytu­le autor­stwa Pascala Lainé (nagro­dzo­nej Prix Goncourt w 1974 r.), któ­ra przy­nio­sła Isabelle Huppert mię­dzy­na­ro­do­wą roz­po­zna­wal­ność. Koronczarka otrzy­ma­ła nomi­na­cję do Cezara w kate­go­rii naj­lep­szy film oraz do Złotej Palmy i zdo­by­ła Nagrodę Jury Ekumenicznego na Festiwalu Filmowym w Cannes.

„Scrubbers”, będą­cy kobie­cym odpo­wied­ni­kiem kul­to­we­go bry­tyj­skie­go fil­mu Alana Clarke’a Hołota (1979), opo­wia­da o oso­bach wyklu­czo­nych wal­czą­cych o prze­trwa­nie. Bezwzględne uka­za­nie prze­mo­cy spra­wia, że film ma o wie­le moc­niej­szy wydźwięk od kla­sycz­nych bry­tyj­skich obra­zów z lat 60., takich jak „Z sobo­ty na nie­dzie­lę” (1960) „Karela Reisza” czy „Samotność dłu­go­dy­stan­sow­ca” (1962) Tony’ego Richardsona. To obraz nie­po­kor­ny, anar­chi­zu­ją­cy, a chwi­la­mi bar­dzo zabawny.

Pierwszy film Marion Hänsel, zdo­byw­czy­ni Srebrnego Lwa za reży­se­rię na festi­wa­lu w Wenecji, zaty­tu­ło­wa­ny „Barbarzyńskie zaślu­bi­ny” sta­wia wie­le pytań, któ­re nur­to­wa­ły reży­ser­kę aż do śmier­ci w 2020 roku. Hänsel od począt­ku podej­mo­wa­ła tema­ty tabu, trud­ne i kon­tro­wer­syj­ne, takie jak prze­moc wobec kobiet czy abor­cja. Już w pierw­szym swo­im obra­zie pre­zen­tu­je histo­rię Nicole, mło­dej mat­ki bory­ka­ją­cej się ze wspo­mnie­niem gwał­tu, któ­ra nie zga­dza się na rolę ofia­ry. Marion Hänsel odci­snę­ła trwa­łe pięt­no na współ­cze­snym kinie belgijskim.

„Stolen Meeting” powstał w 1989 roku. Był to począ­tek nowej ery, w któ­rej wszyst­ko sta­ło się moż­li­we. Film bez skrę­po­wa­nia poka­zu­je warun­ki panu­ją­ce w wię­zie­niach dla kobiet, poru­sza­jąc jed­no­cze­śnie kwe­stię spo­łecz­ne­go pięt­na, jakie­mu pod­le­ga boha­ter­ka po wyj­ściu z wię­zie­nia. Duch pie­re­stroj­ki prze­bi­ja się przez tę podróż przez spo­łe­czeń­stwo chy­lą­ce­go się ku upad­ko­wi Związku Radzieckiego. Próba odna­le­zie­nia syna przez Valentinę zapo­wia­da nie­uchron­ny upa­dek spo­łe­czeń­stwa ska­za­ne­go na zniknięcie.

„Kim jesteś, Polly Maggoo?” to obraz zadzi­wia­ją­cy, zabaw­ny i okrut­ny, paro­dy­stycz­ny i sen­ty­men­tal­ny. Ten nie­zwy­kle prze­ni­kli­wy film to saty­ra na modę, ale przede wszyst­kim saty­ra na sys­tem medial­ny jako taki. Klein z wyprze­dze­niem prze­wi­dział nad­mier­ne zain­te­re­so­wa­nie super­mo­del­ka­mi oraz eks­ce­sy telewizji.

W pozba­wio­nym wszel­kich zbęd­nych efek­tów dra­ma­tycz­nych „Murze” odna­leźć moż­na ślad twór­czo­ści Roberta Bressona, któ­re­go Roullet był asy­sten­tem. Inspiracją dla suro­we­go, pozba­wio­ne­go zbęd­nych ozdob­ni­ków sty­lu było opo­wia­da­nie Jean-Paula Sartre’a. Mistrz egzy­sten­cja­li­zmu był zresz­tą obec­ny na pre­mie­rze fil­mu w Wenecji w 1967 roku.

 ArteKino Classics  to wyjąt­ko­we przed­się­wzię­cie ofe­ru­ją­ce nowe spoj­rze­nie na histo­rię euro­pej­skie­go kina od 1945 do 1995 roku. Ten eklek­tycz­ny cykl dostęp­ny jest bez­płat­nie  na plat­for­mie ARTE.tv w całej Europie z napi­sa­mi w sze­ściu języ­kach. Grupa ARTE doko­nu­je wybo­ru fil­mów we współ­pra­cy ze Stowarzyszeniem Europejskich Kinotek (ACE). Wszystkie fil­my zosta­ły nie­daw­no odre­stau­ro­wa­ne, a oko­ło jed­na trze­cia z nich zosta­ła zre­ali­zo­wa­na przez kobiety.

 

Projekt ArteKino jest reali­zo­wa­ny przy wspar­ciu z pro­gra­mu MEDIA Europe Creative.

Czy ustawa frankowa jest jeszcze możliwa?

Przez ostat­nie kil­ka tygo­dni mamy do czy­nie­nia z bar­dzo inten­syw­nym prze­ka­zem śro­do­wisk sku­pio­nych wokół Komisji Nadzoru Finansowego, mają­cym za przed­miot pro­po­zy­cję stwo­rze­nia „usta­wy fran­ko­wej”. Choć kon­cep­cje zmie­nia­ją się w cza­sie i są uza­leż­nio­ne od aktu­al­nych oko­licz­no­ści zewnętrz­nych, to ich wspól­nym celem jest takie ure­gu­lo­wa­nie sytu­acji kre­dy­to­bior­ców „walu­to­wych”, aby unie­moż­li­wić im maso­we wygry­wa­nie spraw w sądach.

Przede wszyst­kim śro­do­wi­sko ban­ko­we zmie­rza do usta­wo­we­go ure­gu­lo­wa­nia kwe­stii abu­zyw­no­ści klau­zul czy skut­ków usta­le­nia nie­waż­no­ści umo­wy w cało­ści. Bankowcy chcą odgór­nie ure­gu­lo­wać brak moż­li­wo­ści roz­li­cze­nia kre­dy­tu przez sądy „na zero”, w szcze­gól­no­ści poprzez obli­ga­to­ryj­ną zamia­nę na kre­dyt zło­tów­ko­wy opro­cen­to­wa­ny WIBOR-em od same­go począt­ku lub roz­li­cza­niem wpłat i wypłat po kur­sach śred­nich NBP. Przypomnijmy, że „Frankowicze” w sądach wygry­wa­jąc swo­je spra­wy, dopro­wa­dza­ją do usta­le­nia nie­waż­no­ści swo­ich umów. Skutkiem powyż­sze­go jest obo­wią­zek zwro­tu wyłącz­nie kapi­ta­łu – bez odse­tek, pro­wi­zji, czy jakich­kol­wiek innych dodat­ko­wych świad­czeń. To wła­śnie usta­wa mia­ła­by rze­ko­mo wykluczać.

Punktem zapal­nym nagłe­go uak­tyw­nie­nia się tegoż śro­do­wi­ska w mediach było ogło­sze­nie opi­nii Rzecznika Generalnego TSUE Anthony’ego Micheala Collinsa z dnia 16 lute­go 2023 roku w spra­wie C‑520/21, jed­no­znacz­nie wska­zu­ją­cej na brak moż­li­wo­ści uzy­ska­nia tzw. wyna­gro­dze­nia za korzy­sta­nie z kapi­ta­łu przez ban­ki. Przypomnijmy, że ban­ki liczy­ły jesz­cze do nie­daw­na na to, że nawet przy usta­le­niu nie­waż­no­ści zawar­tych umów kre­dy­tów walo­ry­zo­wa­nych walu­tą obcą będą mogły doma­gać się środ­ków za to, że kre­dy­to­bior­ca przez dany okres korzy­stał z ich pie­nię­dzy. Wydaje się jed­nak, że wspo­mnia­na opi­nia jed­no­znacz­nie taką moż­li­wość wyklu­czy­ła. Co praw­da to jesz­cze nie wyrok, ale wszyst­ko wska­zu­je na to, że orze­cze­nie, któ­re zapad­nie za kil­ka mie­się­cy, będzie w tym zakre­sie ana­lo­gicz­ne. Wydaje się, że ban­kow­cy też tak uważają.

Zabawne w tym wszyst­kim jest to, że kie­dy cały spór się roz­po­czy­nał – w roku 2014 i 2015 – ban­ki, jak i KNF, były zde­cy­do­wa­nie prze­ciw­ne ure­gu­lo­wa­niom usta­wo­wym, któ­re dzi­siaj same pro­po­nu­ją. Powodem jest oczy­wi­ście to, że wte­dy wyda­wa­ło im się nie­moż­li­we, aby sądy maso­wo takie umo­wy wyklu­cza­ły z obro­tu. Aktualnie sytu­acja jest zupeł­nie inna – sta­ty­sty­ki poka­zu­ją, że oko­ło 99 % tego typu umów w sądach jest uzna­wa­na za nie­waż­ne. Dlatego też dzi­siaj taka usta­wa z punk­tu widze­nia ban­ków była­by zde­cy­do­wa­nie opła­cal­na. Sęk w tym, że jest na to zde­cy­do­wa­nie za póź­no. Zresztą takie ure­gu­lo­wa­nie sytu­acji praw­nej stron było­by sprzecz­ne z Dyrektywą 93/13.

Środowiska ban­ko­we mają nie­sły­cha­ną ten­den­cję do inter­pre­ta­cji nie­ko­rzyst­nych dla nich wyro­ków TSUE w taki spo­sób, aby wmó­wić opi­nii publicz­nej wnio­sek zupeł­nie prze­ciw­ny. Tak było po pierw­szej pol­skiej spra­wie „fran­ko­wej” w TSUE (C‑260/18), jak i kolej­nych (np. C‑19/20). Ich inter­pre­ta­cje oczy­wi­ście nie wytrzy­my­wa­ły pró­by cza­su i sta­no­wi­ska pol­skich sądów powszech­nych, ale zapew­ne część osób do wal­ki znie­chę­ci­ły. Nie zdzi­wi­ło mnie więc, że nie­daw­no zapa­dły wyrok w spra­wie C‑6/22 z dnia 16 mar­ca 2023 roku rów­nież posta­no­wi­ły prze­kuć w pozy­tyw. A że teo­re­tycz­nie jego mate­ria pośred­nio wpi­sy­wa­ła się w mod­ny ostat­nio temat rze­ko­mej usta­wy fran­ko­wej, to na odpo­wiedź nie trze­ba było dłu­go cze­kać. W mediach może­my więc prze­czy­tać, że ten wyrok nie tyl­ko pozwa­la usta­wo­daw­cy na usta­wo­we ure­gu­lo­wa­nie sytu­acji „Frankowiczów” w spo­sób zapro­po­no­wa­ny przez KNF, ale wręcz takie zacho­wa­nie naka­zu­je. Przedstawiciele śro­do­wi­ska zda­ją się jed­nak albo nie­ce­lo­wo (z powo­du bra­ku dosta­tecz­nej wie­dzy praw­ni­czej) albo celo­wo (z powo­du oczy­wi­ste­go par­ty­ku­lar­ne­go inte­re­su) mani­pu­lo­wać opi­nią publicz­ną. Nie tyl­ko pomi­ja­ją znacz­ną część tego orze­cze­nia, ale też i cały uprzed­ni doro­bek TSUE w tego typu kwestiach.

Jedynym praw­dzi­wym twier­dze­niem jest to, że rze­czy­wi­ście TSUE nie wyklu­cza moż­li­wo­ści usta­wo­we­go ure­gu­lo­wa­nia takich sytu­acji. Diabeł jed­nak tkwi w szcze­gó­łach. Otóż zgod­nie zarów­no z wyro­kiem C‑6/22, jak i poprzed­ni­mi wyro­ka­mi, taka usta­wa musia­ła­by przy­wra­cać sytu­ację fak­tycz­ną i praw­ną stron, któ­ra mia­ła­by miej­sce, gdy­by bank nie sto­so­wał nie­uczci­wych zapi­sów. Ustawa mogła­by więc co naj­wy­żej … maso­wo unie­waż­nić te umo­wy. A raczej nie o to ban­kom cho­dzi. Przypomnijmy, że ten pro­blem usta­wo­wo już w 2014 ure­gu­lo­wa­ły Węgry. W spo­sób nie do koń­ca korzyst­ny dla kre­dy­to­bior­ców, sto­su­jąc pośred­nie, „spra­wie­dli­we” roz­wią­za­nie. Jednak TSUE – choć­by w wyro­ku z dnia 14 mar­ca 2019 roku w spra­wie C‑118/17 (Z. Dunai p‑ko ERSTE Bank Hungary zrt.) – już orzekł, że taka usta­wa w zakre­sie, w jakim zamy­ka dro­gę kre­dy­to­bior­com do docho­dze­nia peł­ni ich praw, jest nie­zgod­na z Dyrektywą 93/13 i kre­dy­to­bior­cy pomi­mo uchwa­le­nia usta­wy dalej mogą doma­gać się swo­ich słusz­nych rosz­czeń. A więc w skró­cie – usta­wa tak, zabra­nie upraw­nień już nie. I pośred­nio to samo zosta­ło powtó­rzo­ne w pol­skiej spra­wie. Zresztą TSUE i do tego węgier­skie­go wyro­ku się odwo­ły­wał. Bankowcy zupeł­nie zda­ją się zapo­mi­nać, że kwe­stia usta­wo­wej pró­by zamknię­cia dro­gi kon­su­men­tom w docho­dze­niu ich praw zosta­ła już w unij­nej jury­spru­den­cji w cało­ści zakwe­stio­no­wa­na. Uchwalenie takiej usta­wy było­by więc i tak bez­sku­tecz­ne. Zupełnie nie rozu­miem ich prze­ko­na­nia o tym, że ich pro­po­zy­cja – nie­za­leż­nie od moral­nej czy spo­łecz­nej oce­ny takie­go roz­wią­za­nia – jest w obec­nej sytu­acji praw­nej w ogó­le możliwa.

Warto tak­że zazna­czyć, wbrew twier­dze­niom nie­któ­rych pre­ze­sów ban­ków, jak i same­go KNF‑u, że spra­wy „fran­ko­we” w Polsce nie opie­ra­ją się wyłącz­nie o tzw. abu­zyw­ne posta­no­wie­nia doty­czą­ce spo­so­bu usta­la­nia tabel kur­so­wych ban­ków. To kolej­ny prze­jaw igno­ran­cji. Mamy prze­cież gros orze­czeń, któ­re odno­szą się tak­że do nie­na­le­ży­te­go infor­mo­wa­nia kre­dy­to­bior­ców o ryzy­ku kur­so­wym. Zdaniem zna­ko­mi­tej więk­szo­ści pol­skich sędziów to rów­no­rzęd­ny argu­ment świad­czą­cy o nie­waż­no­ści umów kre­dy­tów walo­ry­zo­wa­nych. Nie jest więc tak, że to tyl­ko kwe­stia samych spre­adów, a „Frankowicze”
z Dyrektywą 93/13 na ustach chcą na nie­wiel­kim błę­dzie ban­ków uzy­skać dar­mo­we kre­dy­ty. To reto­ry­ka mają­ca za zada­nie obrzy­dzić tę gru­pę spo­łecz­ną i nasta­wić resz­tę spo­łe­czeń­stwa spła­ca­ją­cą dro­gie, WIBOROwe kre­dy­ty prze­ciw­ko nim. No bo, dla­cze­go sąsiad ma mieć lepiej?

O pod­sta­wo­wych błę­dach w rozu­mo­wa­niu praw­ni­czym świad­czą tak­że argu­men­ty, jaki­mi wspo­mnia­ne śro­do­wi­sko się posłu­gu­je. Otóż KNF odwo­łu­je się przede wszyst­kim do argu­men­tów eko­no­micz­nych czy spra­wie­dli­wo­ścio­wych. Z punk­tu widze­nia praw­nej ochro­ny kon­su­men­tów w Unii Europejskiej takie argu­men­ty są w cało­ści pozba­wio­ne znaczenia,
o czym przy­po­mniał zresz­tą sze­ro­ko Anthony Micheal Collins w swo­jej opi­nii. To, ile ban­ki na tym stra­cą, nie ma po pro­stu tutaj zna­cze­nia i nie powin­no usta­wo­daw­cy interesować.

Najprawdopodobniej kwe­stia „Frankowiczów” będzie mieć ogrom­ny, pozy­tyw­ny wpływ na cały ban­ko­wy sek­tor w Polsce i musi­my to w koń­cu zro­zu­mieć. Jeżeli przez kil­ka dobrych lat ban­ki nie będą mogły wypła­cać sobie z tego powo­du dywi­dend, to na następ­ne kil­ka­na­ście czy kil­ka­dzie­siąt lat dobrze tę lek­cję zapa­mię­ta­ją. Gwarantuję, że obec­nie osią­ga­ne przez nie zyski spo­koj­nie pozwo­lą prze­trwać i ban­kom i całe­mu sys­te­mo­wi finan­so­we­mu w Polsce. Natomiast jeże­li w przy­szło­ści zno­wu poja­wią się wąt­pli­wo­ści doty­czą­ce tego, jak zacho­wy­wać się w sto­sun­ku do kon­su­men­tów, mam nadzie­ję, że ban­ki będą wie­dzia­ły, co robić. Pamiętajmy więc, że spra­wy „Frankowiczów” waż­ne są dla nas wszyst­kich – aktyw­nych uczest­ni­ków sys­te­mu ban­ko­we­go w Polsce. W dobie zupeł­nej „ban­ki­za­cji” obro­tu środ­ka­mi pie­nięż­ny­mi, choć­by poprzez znacz­ne ogra­ni­cze­nia w korzy­sta­niu z gotów­ki, wszy­scy powin­ni­śmy być żywo zain­te­re­so­wa­ni tym, aby ban­ki trzy razy zasta­no­wi­ły się nad tym, jak zacho­wy­wać się w sto­sun­ku do klien­tów. Nie jest więc tak, że „Frankowicze” gra­ją prze­ciw­ko resz­cie spo­łe­czeń­stwa, któ­re będzie musia­ło zrzu­cić się na ich rosz­cze­nia. Oni przede wszyst­kim toru­ją dro­gę do uczci­wej, pro­kon­su­menc­kiej ban­ko­wo­ści XXI wie­ku. Czasy się zmie­ni­ły, a szan­se na odzy­ska­nie przez ban­ki takie­go sta­tu­su jak w latach dzie­więć­dzie­sią­tych czy dwu­ty­sięcz­nych bez­pow­rot­nie znik­nę­ły – zarę­czam, z korzy­ścią dla nas wszyst­kich. Powinno to w koń­cu zro­zu­mieć i zająć się mini­ma­li­za­cją strat, a nie cią­głą walką
z oczywistym.

Business Market Night Edition. Już dziś poznamy nowe strategie i trendy biznesowe na 2023 rok!

Przed nami dłu­go wycze­ki­wa­na III edy­cja ogól­no­pol­skiej kon­fe­ren­cji Business Market orga­ni­zo­wa­nej przez Fundację Think!. Jest to jed­no z naj­waż­niej­szych wyda­rzeń biz­ne­so­wych w Polsce, któ­re od lat przy­cią­ga uwa­gę lide­rów oraz przed­się­bior­ców chcą­cych posze­rzyć swo­ją wie­dzę i poznać nowe tren­dy ryn­ko­we. W tym roku na kon­fe­ren­cji wystą­pi wie­lu zna­ko­mi­tych pre­le­gen­tów, któ­rzy podzie­lą się swo­imi doświad­cze­nia­mi oraz udzie­lą cen­nych wska­zó­wek, jak roz­wi­jać sie­bie, swo­je pomy­sły oraz swo­ją firmę. 

Spotkania z wyjąt­ko­wy­mi osobowościami

W nowo­cze­snej prze­strze­ni war­szaw­skiej Elektrowni Powiśle o godzi­nie 16:30 wystar­tu­je wyda­rze­nie peł­ne inspi­ra­cji. To dosko­na­ła oka­zja dla przed­się­bior­ców, mene­dże­rów, mar­ke­te­rów i innych osób zain­te­re­so­wa­nych roz­wo­jem biz­ne­su, aby zdo­być nowe spoj­rze­nie na pro­wa­dze­nie dzia­łal­no­ści – wzbo­ga­co­ne o świe­że tren­dy, nowo­cze­sne narzę­dzia i prak­tycz­ne wska­zów­ki eks­per­tów. W pro­gra­mie tyl­ko aktu­al­ne i zaska­ku­ją­ce tema­ty, m.in. Sztuka wal­ki bez wal­ki – reflek­sje na temat pro­wa­dze­nia biz­ne­su w nowych cza­sach, Największe mity Social Media3 fila­ry szczę­ścia w biz­ne­sie, Pułapki myśle­nia – czy może­my ufać naszej gło­wie podej­mu­jąc decy­zje finan­so­we, Najprostszy spo­sób na biz­nes onli­ne.

Wśród pre­le­gen­tów, któ­rzy poja­wią się na sce­nie Business Market, znaj­dą się m.in.:
Wojciech Ławniczak – Co foun­der Very Human Services, stra­teg, pro­jek­tant, inwe­stor, Y Dzięgielewski – zna­ny jako Iluzjonista Y i twór­ca agen­cji social medio­wej Y Advertising, Robert Łężak – men­tor, coach, dr Katarzyna Sekścińska – psy­cho­log, eko­no­mist­ka z Wydziału Psychologii UW, Michał Kanarkiewicz – sza­chi­sta i dorad­ca stra­te­gicz­ny, Anna Ledwoń-Blacha – Co-Founder & Creative Director More Bananas, Łukasz Kępiński – CEO Tears of Joy, Aleksandra Sidorowska – Social Media Manager, Zwyciężczyni Make TikToks Contest.

I Ty możesz wystar­to­wać ze swo­im pomysłem

W ramach kon­fe­ren­cji wystą­pi tak­że Piotr Kwiatkowski, co-founder Kubota, któ­ry popro­wa­dzi panel z uczest­ni­ka­mi i uczest­nicz­ka­mi Programu Rozwoju Przedsiębiorczości na temat ich suk­ce­sów oraz moty­wa­cji do podej­mo­wa­nia wyzwań. Podczas wyda­rze­nia będzie rów­nież oka­zja do roz­mów z men­to­ra­mi i men­tor­ka­mi współ­pra­cu­ją­cy­mi  z Fundacją Think! – doświad­czo­ny­mi przed­się­bior­ca­mi, któ­rzy podzie­lą się dobry­mi prak­ty­ka­mi biz­ne­so­wy­mi i spo­strze­że­nia­mi na temat wyzwań sto­ją­cych przed fir­ma­mi w dyna­micz­nych i zmien­nych cza­sach. Natomiast w spe­cjal­nie zaaran­żo­wa­nej prze­strze­ni wysta­wien­ni­czej przed­się­bior­cy i przed­się­bior­czy­nie zapre­zen­tu­ją swo­je pro­duk­ty i usługi.

Rozwijamy ludzi i biznesy

Business Market to wyda­rze­nie dla wszyst­kich osób, któ­re lubią i chcą prze­ku­wać swo­je pomy­sły w dzia­ła­nie, nie­za­leż­nie, czy pro­wa­dzą wła­sny biz­nes, czy pra­cu­ją dla kogoś. Hasło tego­rocz­nej edy­cji: „ROZWIŃ SIEBIE, ROZWIŃ POMYSŁ, ROZWIŃ BIZNES” naj­le­piej odda­je cel wspól­nej ini­cja­ty­wy Fundacji THINK! i śro­do­wi­ska biz­ne­so­we­go. Naszą misją jest wspie­ra­nie roz­wo­ju kom­pe­ten­cji XXI wie­ku – szcze­gól­nie przed­się­bior­czych. Tworzymy prze­strzeń do wymia­ny doświad­czeń i dobrych prak­tyk – w ramach Programu Rozwoju Przedsiębiorczości już ponad 1300 osób sko­rzy­sta­ło z róż­nych form wspar­cia, powsta­ło też ponad 120 nowych firm. Wynik ten cie­szy – wła­śnie tego nasza gospo­dar­ka potrze­bu­je, aby się roz­wi­jać. Organizowana przez nas kon­fe­ren­cja to kolej­ne takie pro­przed­się­bior­cze dzia­ła­nie. Jestem prze­ko­na­na, że i w tym roku Business Market będzie miej­scem inspi­ru­ją­ce­go spo­tka­nia ludzi chęt­nych do dzie­le­nia się wie­dzą i dobrą ener­gią pły­ną­cą z networ­kin­gu  – mówi Anna Bichta, pre­ze­ska Fundacji.

Post warzywno-owocowy jako ostateczny ratunek dla Twojego zdrowia? Mówimy o prawdach i mitach wiosennego oczyszczania

Każdej wio­sny nastę­pu­je wysyp róż­ne­go rodza­ju cudow­nych diet, któ­re mają na celu utra­tę nagro­ma­dzo­nych w zimie kilo­gra­mów oraz umoż­li­wie­nie prak­ty­ku­ją­cym ją oso­bom roz­po­czę­cie nowe­go roz­dzia­łu w życiu… Niestety, gdy­by to było takie pro­ste, każ­dy z nas prze­pro­wa­dzał­by taką die­tę w mar­cu albo kwiet­niu i przez resz­tę roku czuł się dosko­na­le, a jak wie­my i jak widać na uli­cach po licz­bie osób oty­łych w spo­łe­czeń­stwie, die­ta cud, kie­dy nie jest sta­łą zmia­ną, nie­wie­le daje…

Faktem jest, że wio­sna sprzy­ja posta­no­wie­niom i zmia­nom zupeł­nie tak samo jak Nowy Rok, uro­dzi­ny czy roz­po­czę­cie roku szkol­ne­go. Nadchodzi nowa moty­wa­cja i nowe pokła­dy sił men­tal­nych, ale też krew zaczy­na szyb­ciej krą­żyć, gdy za oknem sły­chać w koń­cu śpiew pta­ków i widać deli­kat­ne zary­sy zie­le­ni na drze­wach. Warto zatem podą­żyć za tym odwiecz­nym zewem wio­sen­nych porząd­ków i zro­bić porzą­dek nie tyl­ko w domu, ale w i swo­jej gło­wie oraz na tale­rzu. Najważniejsze jed­nak jest, aby pamię­tać, że krót­ko­trwa­ła zmia­na w niczym nie pomo­że… Wprowadzenie zmian na sta­łe nie jest oczy­wi­ście łatwe, ale jest to pod­sta­wa, do któ­rej zachę­ca­my uczest­ni­ków i obser­wa­to­rów pro­jek­tu Odmładzanie na suro­wo. I w tym wła­śnie naj­bar­dziej sta­ra­my się ich wspie­rać – tłu­ma­czy Mariusz Budrowski, któ­ry od lat regu­lar­nie prak­ty­ku­je zarów­no suro­wy wega­nizm jak i okre­so­we posty lecznicze.

Czym jest post warzywno-owocowy?

Post warzywno-owocowy to natu­ral­ne narzę­dzie lecz­ni­cze opra­co­wa­ne przed zna­ną już obec­nie w całej Polsce (i nie tyl­ko) dr Ewę Dąbrowską. Wszystko zaczę­ło się skrom­nie, od pierw­sze­go pacjen­ta, któ­re­mu dr Dąbrowska zapro­po­no­wa­ła w 1985 roku post wod­ny, czy­li cał­ko­wi­tą kil­ku­dnio­wą gło­dów­kę opar­tą jedy­nie o picie (spo­rych ilo­ści) wody. Efekty, mimo iż spo­dzie­wa­ła się już wcze­śniej popra­wy samo­po­czu­cia pacjen­ta, zasko­czy­ły ją cał­ko­wi­cie – bóle minę­ły, pra­ca ser­ca się unor­mo­wa­ła, ustą­pi­ły obrzę­ki koń­czyn… To był nato­miast zale­d­wie począ­tek badań i pra­cy, wyko­na­nej na prze­strze­ni ostat­nich czte­rech dekad, któ­re minę­ły na stop­nio­wym roz­sze­rza­niu listy pro­duk­tów dopusz­czal­nych na opra­co­wa­nym przez nią poście. Dr Dąbrowska zaj­mu­je się obec­nie przede wszyst­kim sze­rze­niem wie­dzy na temat zdro­we­go żywie­nia i zba­wien­ne­go dzia­ła­nia postu. Ostatnio moż­na ją było spo­tkać mię­dzy inny­mi na Witariadzie, even­cie orga­ni­zo­wa­nym przez pro­jekt Odmładzanie na suro­wo, gdzie spo­tka­ła się  tysią­ca­mi swo­ich fanów i fanów suro­we­go odżywiania.

Post dr Dąbrowskiej, post Daniela, post warzywno-owocowy – to kil­ka nazw na tę samą prak­ty­kę, któ­ra pole­ga na spo­ży­wa­niu wyłącz­nie warzyw i owo­ców. Ale nie wszyst­kich! Wyłącznie tych nisko­skro­bio­wych. Lista warzyw dozwo­lo­nych jest dosyć sze­ro­ka, nato­miast wśród owo­ców zale­ca się wyłącz­nie jabł­ka, cytry­ny i grejp­fru­ty, ale w ilo­ściach raczej deko­ra­cyj­nych niż jako skład­ni­ki dominujące.

Sam post nie jest die­tą odchu­dza­ją­cą, cho­ciaż oczy­wi­ście pra­wi­dło­wo prze­pro­wa­dzo­ny powo­du­je zna­czą­cy spa­dek wagi ze wzglę­du na ogra­ni­czo­ną podaż kalo­rii, któ­re przyj­mu­je­my w trak­cie jego trwa­nia, a powin­no to być mak­sy­mal­nie 800ckal dzien­nie. Jego cel jest jed­nak dużo szer­szy. Chodzi o oczysz­cze­nie orga­ni­zmu z tok­syn i zło­gów, któ­re lata­mi zbie­ra­ją się w róż­nych zaka­mar­kach nasze­go cia­ła, oraz ogól­no­ustro­jo­wą popra­wę funk­cjo­no­wa­nia orga­ni­zmu. Wszystko to przy pomo­cy nie­sa­mo­wi­te­go narzę­dzia, w któ­re wypo­sa­ży­ła nas natu­ra i nasza wła­sna fizjo­lo­gia, o któ­rym rzad­ko mamy jakie­kol­wiek poję­cie… – tłu­ma­czy Mariusz Budrowski, twór­ca pro­jek­tu Odmładzanie na surowo.

A jest to…

Autofagia – sekret postu warzywno-owocowego

Zjawisko auto­fa­gii, w róż­nych aspek­tach, jest nam zna­ne od wie­lu lat, nato­miast dopie­ro w 2016 roku bada­nia na jego temat zosta­ły uho­no­ro­wa­ne Nagrodą Nobla. W skró­cie rzecz ujmu­jąc i cytu­jąc frag­ment arty­ku­łu na ten temat, któ­ry uka­zał się w odpo­wie­dzi na nagro­dę przy­zna­ną Profesorowi Yoshinori Ohsumi z Japonii, na por­ta­lu poprostunauka.pl:

Eksperci grupy DPE ostrzegają przed ogrzewaniem mokrym drewnem

Palenie drew­nem w pie­cach wró­ci­ło do łask. Społeczeństwo do tego spo­so­bu ogrze­wa­nia domów zmu­si­ły m.in. wyso­kie kosz­ty paliw sta­łych, jak węgiel czy gaz, ener­gia elek­trycz­na, ale rów­nież zachę­ci­ła edu­ka­cja na temat wyko­rzy­sta­nia bio­ma­sy drzew­nej jako OZE. Jak pod­kre­śla­ją sta­le spe­cja­li­ści, drew­no jest odna­wial­nym źró­dłem ener­gii, ale tyl­ko wte­dy, gdy zacho­wa­ne są wszyst­kie zasa­dy, pro­wa­dzą­ce do zero­wej emi­sji CO2. Szczególnie szko­dli­we dla nas i śro­do­wi­ska natu­ral­ne­go jest pale­nie mokrym drewnem.

Zagrożenie dla całe­go ekosystemu

Najbardziej nie­bez­piecz­ne są oczy­wi­ście skut­ki, któ­re wpły­ną bez­po­śred­nio na natu­rę i stan nasze­go zdro­wia. Woda z mokre­go drew­na osa­dza się w komi­nach, przy­ty­ka­jąc go i gro­ma­dząc w sobie nie­zdro­we dla ludzi i śro­do­wi­ska sub­stan­cje, takie, jak sadza, lot­ny popiół czy np. tlen­ki azo­tu, mogą­ce dopro­wa­dzić do prze­wle­kłe­go kasz­lu, ast­my oskrze­lo­wej, a nawet nowo­two­rów. Po ulot­nie­niu się w dużej ilo­ści z zanie­czysz­czo­ne­go komi­na osa­dzą się w tak­że w gle­bie, ata­ku­jąc żyw­ność. Warto dodać, że naj­now­sze nie­któ­re urzą­dze­nia grzew­cze zapro­jek­to­wa­ne są tak, by unie­moż­li­wić pale­nie mokrym drewnem.

Cios dla nasze­go portfela

Mamy poło­wę sezo­nu grzew­cze­go. Zasoby paliw sta­łych mogą się koń­czyć i w związ­ku z tym, nie­świa­do­mi gospo­da­rze zde­cy­du­ją się wyko­rzy­sty­wać drew­no, któ­re w prak­ty­ce nie dość, że jest mało­ka­lo­rycz­ne i w związ­ku z tym nie­eko­no­micz­ne, to może wywo­łać wady w ukła­dzie grzew­czym i nara­zić na dodat­ko­we koszty.

- W środ­ku zimy zapa­sy drew­na mogły się skoń­czyć, a mro­zy wra­ca­ją. Dlatego prze­strze­ga­my przed pale­niem mokrym drew­nem, nawet z eko­no­micz­nych powo­dów. Mokre drew­no jest o poło­wę mniej ener­ge­tycz­ne niż wysu­szo­ne. Powoduje rów­nież, że urzą­dze­nia, w któ­rych się nim pali, wyma­ga­ją częst­sze­go ser­wi­so­wa­nia i nie odda­ją cie­pła we wła­ści­wy spo­sób – mówi Wojciech Perek, eks­pert w gru­pie Drewno Pozytywna Energia.

Niezbędna edu­ka­cja w ogrze­wa­niu drewnem

Biomasa drzew­na jest odna­wial­nym źró­dłem ener­gii. Rozporządzenia Unii Europejskiej dopusz­cza­ją ją w peł­ni do ogrze­wa­nia i pro­mu­ją jako alter­na­tyw­ne źró­dło ener­gii w cza­sach nie­pew­no­ści. Warto jed­nak zazna­czyć, że drew­no nale­ży wcze­śniej przy­go­to­wać i odpo­wied­nio się z nim obcho­dzić. W żad­nym wypad­ku pale­nie mokrym surow­cem jest niedopuszczalne.

- Drewno powin­no być wysu­szo­ne do 20% wil­got­no­ści. Najlepiej, by sezo­no­wać je już 2 lata wcze­śniej. Istotny jest rów­nież spo­sób roz­pa­la­nia – zawsze od góry. To spo­sób, w któ­rym ukła­da­my drew­no od naj­więk­szych kawał­ków drew­na u dołu do naj­mniej­szych u góry. Niezbędne jest rów­nież posia­da­nie urzą­dze­nia zgod­ne­go z Ekoprojektem, czy­li waż­nym dla eko­lo­gów roz­po­rzą­dze­niem UE, tam, gdzie wyama­gją tego uchwa­ły anty­smo­go­we – doda­je Wojciech Perek.