ZUS i godna starość w parze nie idą…

To już ostat­nia chwi­la roz­li­czeń podat­ko­wych i dobra oka­zja, aby zasta­no­wić się nad tym, jak prze­sta­rza­łą insty­tu­cją jest ZUS… W zało­że­niu Zakład Ubezpieczeń Społecznych miał słu­żyć każ­de­mu oby­wa­te­lo­wi, by zabez­pie­czyć go finan­so­wo „na sta­rość”, kie­dy nadej­dzie wie­ko­pom­na chwi­la jego eme­ry­tu­ry i tym samym zasłu­żo­ne­go odpo­czyn­ku. Czy jed­nak w naszych cza­sach ma jesz­cze rację bytu? 

U nie­jed­ne­go skrót „ZUS” wywo­łu­je ciar­ki na ple­cach. Oddając co mie­siąc znacz­ną część swo­ich zarob­ków do tego fun­du­szu, ocze­ku­je­my, że będzie to ponie­kąd inwe­sty­cja w naszą przy­szłość. Niestety rze­czy­wi­stość wyglą­da ina­czej, niż mogli­by­śmy sobie tego życzyć. Jak więc mamy zapew­nić sobie god­ną sta­rość, sko­ro nie może­my liczyć na jed­ną z naj­waż­niej­szych insty­tu­cji w Polsce?

ZUS powi­nien odejść do lamusa?

Były cza­sy, kie­dy ZUS sta­no­wił waż­ny ele­ment życia każ­de­go czło­wie­ka w naszym kra­ju – w pozy­tyw­nym zna­cze­niu tego sło­wa… Założenia zakła­du były two­rzo­ne w momen­cie wyżu demo­gra­ficz­ne­go, kie­dy było Nas po pro­stu znacz­nie wię­cej. Wówczas kil­ka osób mogło spo­koj­nie pra­co­wać na 1 eme­ry­ta, a tym samym zapew­nić mu god­ną eme­ry­tu­rę oraz życie na pozio­mie. Senior nie musiał co mie­siąc podej­mo­wać dra­ma­tycz­nej decy­zji czy pie­nią­dze wydać na leki, czy na jedzenie.

Dzisiaj pro­por­cje te nie są już tak sprzy­ja­ją­ce. Obecnie ZUS jest insty­tu­cją, któ­ra spra­wia, że spo­łe­czeń­stwo powo­li zja­da wła­sny ogon. Co to ozna­cza w prak­ty­ce? Niestety każ­da jed­na oso­ba pra­cu­je już i będzie musia­ła pra­co­wać w przy­szło­ści na kil­ku eme­ry­tów jed­no­cze­śnie. W innych sło­wach, raczej nie mamy się co spo­dzie­wać god­ne­go wyna­gro­dze­nia na sta­rość w zamian za naszą cięż­ką pra­cę przez całą dro­gę zawo­do­wą… Zapewne nie będą to pie­nią­dze do jakich, z mie­sią­ca na mie­siąc, przy­zwy­cza­ili­śmy się w trak­cie naszej karie­ry zawo­do­wej czy dzia­łal­no­ści biz­ne­so­wej na prze­strze­ni lat. Ufanie ZUS-owi i wia­ra w to, że uda mu się utrzy­mać nas na tzw. sta­rość jest bar­dzo naiw­ne i dla nas samych szkodliwe.

Sytuacja ta impli­ku­je rów­nież koniecz­ność, żeby z dnia na dzień, za dużo niż­sze pie­nią­dze niż te, do któ­rych jeste­śmy przy­zwy­cza­je­ni, nauczyć się żyć w zupeł­nie nowej rze­czy­wi­sto­ści. Ktoś, kto zara­biał dotych­czas 6000 zł, być może będzie miał eme­ry­tu­rę w wyso­ko­ści 1500 zł i z wtor­ku na śro­dę, kie­dy aku­rat obcho­dził swo­je sześć­dzie­sią­te pią­te uro­dzi­ny będzie musiał zmie­nić kom­plet­nie swo­je życie, bo dosta­nie 4 × mniej środ­ków niż to, do cze­go był do tej pory przy­zwy­cza­jo­ny. A czło­wiek prze­cież łatwo przy­zwy­cza­ja się do zmian… oczy­wi­ście tych dobrych.

Jak więc zabez­pie­czyć się na sta­rość, aby móc ją prze­żyć god­nie, kom­for­to­wo i z jak naj­mniej­szą ilo­ścią zmar­twień (przy­naj­mniej tych finansowych)?

Mam dla Was kil­ka opcji. Dla ludzi nie­lu­bią­cych podej­mo­wa­nia ryzy­ka finan­so­we­go pole­cam po pro­stu oszczę­dza­nie. Odkładając część przy­cho­dów na inne kon­to (koniecz­nie oszczęd­no­ścio­we z opro­cen­to­wa­niem, aby pie­nią­dze radzi­ły sobie w naj­gor­szym przy­pad­ku przy­naj­mniej z infla­cją) unik­nie­my ich zbęd­ne­go wyda­wa­nia, do któ­re­go nie­ste­ty nie­któ­rzy z nas są przy­zwy­cza­je­ni. Systematycznie prze­le­wa­jąc usta­lo­ny pro­cent z pen­sji być może pozwo­li­my sobie na zgro­ma­dze­nie sumy, do któ­rej eme­ry­tu­ra może stać się tyl­ko dodat­kiem. Jest to spo­sób dłu­go­trwa­ły, ale za to najbezpieczniejszy.

AKCJE

Jeżeli posia­da­my odło­żo­ną więk­szą kwo­tę może­my ją zain­we­sto­wać tak, aby pomna­ża­ła kapi­tał za nas. W co war­to inwe­sto­wać? Do naj­bar­dziej popu­lar­nych nale­żą inwe­sty­cje w akcje, co w prak­ty­ce ozna­cza bycie współ­wła­ści­cie­lem (akcjo­na­riu­szem) dane­go przed­się­bior­stwa. Do takie­go kro­ku trze­ba się dobrze przy­go­to­wać i wie­dzieć w akcje jakich spół­ek inwe­sto­wać. Jeżeli fir­ma dobrze się roz­wi­ja, a jej docho­dy rosną – wzra­sta­ją rów­nież ceny akcji, któ­re po pew­nym cza­sie sprze­dać moż­na ze znacz­nym zyskiem.

OBLIGACJE

Akcje mimo swo­jej popu­lar­no­ści wią­żą się z ryzy­kiem zain­we­sto­wa­nia w spół­kę, któ­ra nie będzie przy­no­sić korzy­ści finan­so­wych. Dla osób wolą­cych bez­piecz­niej­sze spo­so­by pomna­ża­nia kapi­ta­łu dobrą opcją może oka­zać się inwe­sty­cja w obli­ga­cje. Otrzymując środ­ki od obli­ga­ta­riu­sza, fir­ma sprze­da­ją­ca obli­ga­cje może wyko­rzy­sty­wać je przez pewien okres, a po jego upły­wie jest zobo­wią­za­na do odda­nia ich wraz z usta­lo­ny­mi odset­ka­mi. W prze­ci­wień­stwie do akcji, kupu­jąc obli­ga­cje nie masz wpły­wu na decy­zje podej­mo­wa­ne wewnątrz fir­my, ani też nie przy­słu­gu­je ci dywi­den­da. Otrzymujesz jedy­nie zwrot zain­we­sto­wa­nej kwo­ty powięk­szo­nej o odsetki.

NIERUCHOMOŚCI

Kolejnym spo­so­bem, naj­bar­dziej prze­ze mnie pre­fe­ro­wa­nym, jest inwe­sty­cja w nie­ru­cho­mo­ści – w myśl cyta­tu z jed­ne­go z pol­skich fil­mów: „a zie­mia to jed­nak zie­mia”… Jest to inwe­sty­cja, któ­ra przy odpo­wied­nim dba­niu raczej nie tra­ci na war­to­ści, bo jej war­tość dopa­so­wu­je się do warun­ków panu­ją­cych na ryn­ku… Warto zatem zauwa­żyć, że inwe­sty­cje w nie­ru­cho­mo­ści mogą sta­no­wić pew­ne­go rodza­ju zabez­pie­cze­nie przed infla­cją. W przy­pad­ku wzro­stu kosz­tów życia i spad­ku war­to­ści pie­nią­dza, war­tość nie­ru­cho­mo­ści może wzro­snąć, ponie­waż ludzie nadal będą potrze­bo­wać dachu nad gło­wą i będą goto­wi pła­cić za wyna­jem lub zakup nieruchomości.

Ponadto, nie­ru­cho­mo­ści mogą sta­no­wić jed­ną z naj­lep­szych form dywer­sy­fi­ka­cji port­fe­la inwe­sty­cyj­ne­go, pozwa­la­jąc na roz­ło­że­nie ryzy­ka pomię­dzy róż­ne kla­sy akty­wów. Ostatecznie, inwe­sty­cje w nie­ru­cho­mo­ści wyma­ga­ją pew­nych kosz­tów, takich jak poda­tek od nie­ru­cho­mo­ści, kosz­ty utrzy­ma­nia i remon­tów, ale jeśli zosta­ną odpo­wied­nio prze­my­śla­ne i prze­pro­wa­dzo­ne, mogą sta­no­wić sku­tecz­ną stra­te­gię inwestycyjną.

Podsumowując…

Przy odpo­wied­nio wcze­snym, prze­my­śla­nym pla­no­wa­niu i sys­te­ma­tycz­no­ści w oszczę­dza­niu będziesz mógł zapew­nić sobie to, cze­go nie zapew­ni Ci ZUS – finan­so­wej sta­bil­no­ści na eme­ry­tu­rze, z któ­rą zma­ga­ją się milio­ny senio­rów w Polsce. I cho­ciaż, z zało­że­nia, pie­nią­dze są po to, żeby je wyda­wać, pro­po­nu­ję cho­ciaż część prze­zna­czyć sobie na jesień życia.

Dlatego jeśli umiesz liczyć… licz na sie­bie, a nie na ZUS!