W ALPY NIE TYKO NA NARTY

Zima to pora roku, na któ­rą cze­ka­ją wszy­scy nar­cia­rze. Często rezer­wu­ją wyjaz­dy z dużym, nawet kil­ku­mie­sięcz­nym wyprze­dze­niem, żeby zna­leźć hotel w górach w roz­sąd­nej cenie. Co jed­nak z tymi, któ­rzy nie potra­fią jeź­dzić na nar­tach, a nauka tego spor­tu zupeł­nie ich nie pocią­ga? Przecież nie każ­dy musi kochać szu­so­wa­nie po ośnie­żo­nych szczy­tach. Okazuje się, że zimą w Alpach moż­na spę­dzić aktyw­nie czas, pochła­nia­jąc zapie­ra­ją­ce dech śnież­na wido­ki i dosko­na­le się przy tym zre­lak­so­wać. Jak? Możemy sko­rzy­stać z bie­gó­wek, spe­cjal­nych rowe­rów elek­trycz­nych przy­sto­so­wa­nych do jaz­dy po śnie­gu, pójść z prze­wod­ni­kiem na spa­cer w rakie­tach śnież­nych i zoba­czyć… kozi­ce gór­skie, a nawet jeź­dzić sku­te­rem czy ratra­kiem. Komu jesz­cze mało może dla relak­su wypro­wa­dzić alpa­kę na spa­cer – to podob­no nie­za­wod­ny spo­sób na reduk­cję stre­su i popra­wę humoru.

JEŚLI NIE NARTY, TO CO?

W jed­nym z popu­lar­niej­szych kuror­tów nar­ciar­skich, wło­skim Livigno, przy­go­to­wa­na zaska­ku­ją­co sze­ro­ką ofer­tę aktyw­no­ści dla osób, któ­re nie lubią spę­dzać cza­su na sto­kach. Wzdłuż całej doli­ny Valtellin, w któ­rej usy­tu­owa­ny jest „mały tybet Europy” roz­cią­ga­ją się tra­sy dla fanów bie­gó­wek, rowe­rów i jog­gin­gu. Spragnieni dzie­wi­czych gór­skich wido­ków mogą wybrać się na cross coun­try na spe­cjal­nych nar­tach lub spa­cer w rakie­tach śnież­nych po jed­nym z poło­żo­nych tu par­ków naro­do­wych. Długość tra­sy zale­ży od nas, dla­te­go może to być aktyw­ność prze­zna­czo­na dla osób, któ­re na co dzień nie mają dużo ruchu, ale też dla wytraw­nych pie­chu­rów. Podczas takie­go spa­ce­ru oprócz poła­ci skrzą­ce­go się w słoń­cu śnie­gu, mamy szan­se zoba­czyć dzi­kie zwie­rzę­ta, takie jak kozi­ce, jele­nie, lisy czy polu­ją­ce pta­ki dra­pież­ne (np. sępa bro­da­te­go, któ­re­go popu­la­cja poja­wi­ła się tu na nowo w latach 90. XX wie­ku, a ich roz­pię­tość skrzy­deł się­ga 3 metrów). Kolejna opcja, żeby nie­co się zmę­czyć to fat biking, czy­li elek­trycz­ne rowe­ry o spe­cjal­nie gru­bych opo­nach, przy­sto­so­wa­ne do jaz­dy po śnie­gu. Ścieżka rowe­ro­wa jest dobrze ozna­czo­na i roz­cią­ga się na dłu­gość 20 km, a spra­gnie­ni moc­niej­szych wra­żeń mogą tak­że pojeź­dzić po leśnych dro­gach pokry­tych śnie­giem – wystar­czy prze­łą­czyć się na tryb spor­to­wy, a rower sam jedzie. Tuż obok prze­bie­ga ścież­ka, któ­rą moż­na jeź­dzić kon­no lub prze­mie­rzać ją w drew­nia­nych saniach. Widuje się tu tak­że oso­by spa­ce­ru­ją­ce z… alpa­ka­mi. Alpaki zamiesz­ku­ją lokal­ne gospo­dar­stwo agro­tu­ry­stycz­ne – Tesenda, w któ­rym może­my tak­że zjeść posi­łek przy­go­to­wa­ny z lokal­nych pro­duk­tów. Fani więk­szych pręd­ko­ści mogą się wybrać na tor bob­sle­jo­wy lub pojeź­dzić sku­te­rem śnież­nym. Część restau­ra­cji znaj­du­ją­cych się w schro­ni­skach pro­po­nu­je taki śro­dek trans­por­tu swo­im gościom.  Coraz wię­cej chęt­nych pró­bu­je tak­że swo­ich sił w para­lot­niar­stwie, wido­ki są nie­ziem­skie, ale tu warun­ki pogo­do­we muszą być ide­al­ne. Jednak dla tych moc­no stą­pa­ją­cych po zie­mi lep­szym pomy­słem może być prze­jażdż­ka ratra­kiem o zacho­dzi słoń­ca. Jak widać, od róż­nych opcji moż­na dostać zawro­tu głowy.

AQUAGRANDA, CZYLI RELAKS PO AKTYWNYM DNIU

Jednym z naj­chęt­niej odwie­dza­nych miejsc przez tury­stów w Livigno jest park wod­ny Aquagranda, gdzie w spe­cjal­nej stre­fie „Slide and fun” znaj­du­ją się 3 nowe, super­szyb­kie zjeż­dżal­nie, każ­da o dłu­go­ści 100 metrów. Można tu tak­że sko­rzy­stać z jacuz­zi, saun, w któ­rych odby­wa­ją się sean­se pro­wa­dzo­ne przez sau­na­mi­strzów, ham­ma­mu oraz base­nu dla doro­słych z bicza­mi wod­ny­mi. Dla osób zmę­czo­nych po całym dniu na śnie­gu przy­go­to­wa­no stre­fę relak­su jedy­nie dla doro­słych – zosta­ła ona zapro­jek­to­wa­na przy uży­ciu drew­na, kamie­nia i szkła, aby nawią­zy­wać do alpej­skiej archi­tek­tu­ry regio­nu. Można tu pole­żeć na praw­dzi­wym sia­nie czy odpo­cząć w łóż­kach wod­nych przy akom­pa­nia­men­cie dźwię­ków natu­ry. Jeżeli jed­nak dla kogoś cały dzień aktyw­no­ści na świe­żym powie­trzu, to za mało, ma tu do dys­po­zy­cji siłow­nię oraz licz­ne zaję­cia spor­to­we. Waterpark jest czyn­ny w godzi­nach 10:00–22:00 i ofe­ru­je bile­ty rodzin­ne oraz pro­mo­cje. Ciekawostka: na pię­trze moż­na tu zoba­czyć kolek­cję pochod­ni olim­pij­skich zawie­ra­ją­cą aż 40 eks­po­na­tów, zaczy­na­jąc od pierw­szych nowo­żyt­nych Igrzysk w 1896 roku w Atenach.

MUS!, SPOTKANIE Z HISTORIĄ REGIONU

A jeśli ktoś woli nie­co spo­koj­niej­sze atrak­cje i jest zain­te­re­so­wa­ny histo­rią regio­nu, powi­nien udać się do Muzeum Livigno i Trepalle o nazwie MUS!. Dowiemy się tam nie­co o warun­kach życia, tra­dy­cjach i codzien­no­ści tego regio­nu daw­niej i dziś. Wiele osób jest zasko­czo­nych, że kobie­ty i męż­czyź­ni decy­do­wa­li się żyć na tak eks­tre­mal­nych wyso­ko­ściach (ponad 1.800 m n.p.m.) już wie­ki temu. Była to cięż­ka egzy­sten­cja z uwa­gi na kli­mat, suro­we warun­ki oraz odda­le­nie od resz­ty świa­ta. Najbliższy szpi­tal znaj­do­wał się wie­le kilo­me­trów dalej, a w zimie dro­gi były nie­prze­jezd­ne, więc śmier­tel­ność, szcze­gól­nie wśród dzie­ci, była dość wyso­ka. Leki wytwa­rza­no samo­dziel­nie z lokal­nych roślin i ziół. Ziemia była nie­uro­dzaj­na i upra­wia­no tu głów­nie rze­pę. Dzięki hodow­li krów i owiec wytwa­rza­no sery i masło, żeby wymie­niać je za inne towa­ry w odda­lo­nych o kil­ka­na­ście lub nawet kil­ka­dzie­siąt kilo­me­trów wio­skach. Dopiero w latach 50. powsta­ła dro­ga umoż­li­wia­ją­ca połą­cze­nie z innym miej­sco­wo­ścia­mi zimą. Dzięki niej Livigno zosta­ło odkry­te jako ide­al­na miej­sco­wość do upra­wia­nia spor­tów zimowych.

JEDZ, KUPUJ I KOCHAJ

Sport spor­tem, ale Livigno to tak­że zaku­py, dobre jedze­nie i wino, czy­li wło­skie „dolce vita”. W cen­trum miej­sco­wo­ści znaj­du­je się ponad 250 skle­pów, a z uwa­gi na panu­ją­cą tu stre­fę wol­no­cło­wą ceny w nich są przy­stęp­ne. Znajdziemy tu nie tyl­ko sze­ro­ką ofer­tę sprzę­tu spor­to­we­go i stro­jów nar­ciar­skich, ale tak­że ele­ganc­kie buti­ki z ubra­nia­mi, biżu­te­rią i buta­mi „made in Italy”. W koń­cu Włochy to świa­to­wa sto­li­ca mody. Możemy też skosz­to­wać lokal­nych pro­duk­tów, spe­cjal­nie ozna­czo­nych i dostęp­nych w skle­pi­kach z lokal­ną żyw­no­ścią, np. Bresaoli, czy­li suszo­ne­go na powie­trzu, solo­ne­go mię­sa woło­we­go, któ­re­go spo­sób przy­go­to­wa­nia się­ga śre­dnio­wie­cza. Fani serów powin­ni z kolei wybrać się do lokal­nej „Latterii”, w któ­rej ze świe­że­go kro­wie­go mle­ka wyra­bia się je ręcz­nie, jak przed wie­ka­mi. Można tu tak­że kupić wyjąt­ko­we lody o sma­ku orze­chów lasko­wych, pista­cji, czy kla­sycz­ne „fior di lat­te”. A jak wia­do­mo wło­skie lody nie maja sobie rów­nych. Wiele restau­ra­cji ser­wu­je tra­dy­cyj­ne dania (Pizzoccheri czy Canederi) przy­go­to­wa­ne głów­nie w opar­ciu o pro­duk­ty z regio­nu, ale znaj­dzie­my tu tak­że bez pro­ble­mu bur­ge­row­nie, restau­ra­cje ze ste­ka­mi czy loka­le z kuch­nią japoń­ską lub kore­ań­ską – dla każ­de­go coś smacz­ne­go. Na kola­cję zde­cy­do­wa­nie war­to wybrać się choć raz do jed­ne­go ze schro­nisk gór­skich, cięż­ko o bar­dziej kli­ma­tycz­ne miej­sce niż drew­nia­na skrzy­pią­ca cha­ta z wido­kiem na morze gwiazd i ośnie­żo­ne stoki.

 

 

 

 

 

 

 

 

Polski film „Blue Hour” zwycięzcą nagrody Blaue Blume w Berlinie!

Polski film krót­ko­me­tra­żo­wy „Blue Hour” w reży­se­rii Stacey Rushchak z Warszawskiej Szkoły Filmowej, zdo­był pierw­sze miej­sce w kate­go­rii: Najlepszy pol­ski film pod­czas roz­da­nia nagród Blaue Blume w Berlinie. Uroczysta gala odby­ła się 14 lute­go w eks­klu­zyw­nej prze­strze­ni The Reed. Obecni byli na niej zna­mie­ni­ci goście z bran­ży fil­mo­wej i tele­wi­zyj­nej, fina­li­ści wszyst­kich kate­go­rii kon­kur­su, przed­sta­wi­cie­le mediów oraz człon­ko­wie pol­skie­go jury, w tym Radosław Piwowarski oraz Jerzy Szebesta.

W tym roku pol­scy twór­cy po raz pierw­szy mie­li oka­zję powal­czyć o nagro­dę Blaue Blume, przy­zna­wa­ną naj­bar­dziej roman­tycz­nym fil­mom krót­ko­me­tra­żo­wym już od 13 lat. W koń­co­wym eta­pie kon­kur­su zna­la­zło się 14 fina­li­stów, a zwy­cięz­cę w kate­go­rii Najlepszy pol­ski film wyło­ni­ło jury w skła­dzie:  Radosław Piwowarski (reży­ser i sce­na­rzy­sta), Jerzy Szebesta (pro­du­cent fil­mo­wy), Oktawia Staciewińska (Communications Manager Apart), Katarzyna Drogowska (Player Editorial and Content Data Governor) oraz Agnieszka Mikulska (absol­went­ka wydzia­łu reży­se­rii Łódzkiej Szkoły Filmowej). Dodatkowy głos mie­li rów­nież inter­nau­ci, któ­rzy w gło­so­wa­niu onli­ne przy­zna­li swo­ją nagro­dę fil­mo­wi Marcina Niemkiewicza „InstaLove”.

Jednak to „Blue Hour” w reży­se­rii Stacey Rushchak speł­nił wszel­kie kry­te­ria człon­ków jury i został lau­re­atem pol­skiej kate­go­rii konur­su Blaue Blume. Etiuda opo­wia­da­ją­ca o uczu­ciu, rodzą­cym się mię­dzy kel­ner­ką, któ­ra pro­wa­dzi nud­ne, przy­gnę­bia­ją­ce życie, pra­cu­jąc w barze w nie­wiel­kiej miej­sco­wo­ści, a kobie­tą, któ­ra pew­ne­go dnia poja­wia się w tym barze pod­bił ser­ca jury.

- Blue Hour to pięk­na opo­wieść o zauro­cze­niu, któ­re zamie­nia się w nie­spo­dzie­wa­ną miłość. W jury doce­ni­li­śmy wysma­ko­wa­ną for­mę tego fil­mu, świet­ne zdję­cia i zja­wi­sko­we kre­acje aktor­skie Moniki Szwajnos i Karoliny Rzepy. Jednogłośnie uzna­li­śmy tę deli­kat­ną histo­rię miło­ści za naj­lep­szy film, zasłu­gu­ją­cy na poka­za­nie sze­ro­kiej, tele­wi­zyj­nej widow­ni – mówi Radosław Piwowarski, reży­ser oraz czło­nek jury Blaue Blume Polska.

- Wybór tyl­ko jed­ne­go fil­mu spo­śród fina­ło­wej czter­nast­ki był bar­dzo trud­ny, gdyż poziom prze­sła­nych krót­ko­me­tra­żo­wych histo­rii był nie­zwy­kle wyso­ki. Pomysłowość naszych mło­dych pol­skich twór­ców oraz warsz­tat jaki zapre­zen­to­wa­li spra­wia, że już teraz nie może­my się docze­kać kolej­nej edy­cji. Widzowie nadal mogą zapo­znać się z fil­ma­mi na Player i prze­ko­nać, jak uta­len­to­wa­nych fil­mow­ców mamy w naszym kra­ju – doda­je Krzysztof Mikulski, CEO Romance TV Polska.

 

Kochaj z głową, czyli jak zabezpieczyć swoje finanse w relacji z partnerką lub partnerem?

Kochać z gło­wą czy­li jak? A tak, by nie zapo­mi­nać o swo­im bez­pie­czeń­stwie finansowym.
Wiedza w zakre­sie swo­ich praw oraz róż­no­rod­nych spo­so­bów na zabez­pie­cze­nie finan­so­we w razie ewen­tu­al­ne­go roz­sta­nia lub śmier­ci part­ne­ra, może pomóc w unik­nię­ciu nie­po­ro­zu­mień w związku,
a nawet dra­ma­tów, któ­re rady­kal­nie obni­żą nasz stan­dard życia w związ­ku z nie­prze­wi­dzia­ny­mi okolicznościami. 

Słabe roze­zna­nie w zakre­sie finan­sów to wciąż pro­blem wie­lu kobiet, pro­wa­dzą­cych gospo­dar­stwa domo­we w Polsce. Temat doty­czy nawet pań, znaj­du­ją­cych się w związ­kach mał­żeń­skich z dłu­gim sta­żem, z wyż­szym wykształ­ce­niem i rów­nież tych, któ­re pra­cu­ją zawo­do­wo. Nawet wte­dy zda­rza się, że są nie­świa­do­me wyso­ko­ści pen­sji swo­je­go mał­żon­ka, czy opłat zwią­za­nych z pro­wa­dze­niem domu. Czasem nie posia­da­ją dostę­pu do kon­ta ban­ko­we­go i korzy­sta­ją jedy­nie z „kie­szon­ko­wych” wydzie­lo­nych przez mał­żon­ka z „niby” wspól­ne­go budże­tu. Nie jest to z pew­no­ścią sytu­acja kom­for­to­wa. Aby jej unik­nąć, war­to od same­go począt­ku inte­re­so­wać się wspól­ny­mi finansami.

W związ­kach mię­dzy ludź­mi ogrom­nie waż­na jest umie­jęt­ność komu­ni­ka­cji, w tym tak­że roz­mo­wy na tema­ty finan­so­we – uwa­ża dr Małgorzata Rejmer z Kancelarii Finansowej LEX. Dojrzałe oso­by, two­rzą­ce bli­ską rela­cję, w rów­nym stop­niu odpo­wia­da­ją za wspól­ne gospo­dar­stwo domo­we, więc obo­je powin­ni inte­re­so­wać wydat­ka­mi, nume­ra­mi kont ban­ko­wych, wyso­ko­ścia­mi prze­le­wów i zacią­gnię­tych zobo­wią­zań finan­so­wych, czy miej­scem pra­cy dru­giej oso­by. Istotne jest też, aby zda­wać sobie spra­wę, że w przy­pad­ku bra­ku inter­cy­zy pen­sje obu mał­żon­ków roz­kła­da­ją się „pół na pół”, nawet jeśli tyl­ko jed­na oso­ba pra­cu­je zawo­do­wo, a dru­ga decy­du­je się na wycho­wy­wa­nie dzie­ci i zwią­za­ny z tym brak aktyw­no­ści na innych polach. 

Transparentność finan­so­wa jest nie tyl­ko pod­sta­wą zdro­wej rela­cji, któ­rą budu­je­my na dłu­gie lata, ale też zabez­pie­cze­niem w razie ewen­tu­al­ne­go roz­sta­nia. W przy­pad­ku ewen­tu­al­ne­go roz­wo­du każ­dy powi­nien mieć wie­dzę o przy­cho­dach dru­giej oso­by, co wię­cej, być w sta­nie je udo­wod­nić i mieć świa­do­mość tego, w jaki spo­sób zosta­nie podzie­lo­ny majątek.

Rozmowa o finan­sach to ele­ment doj­rza­ło­ści w związ­ku, szcze­gól­nie, jeśli mamy dzie­ci, za któ­re odpo­wia­da­my wspól­nie i któ­re nale­ży zabez­pie­czyć – pod­kre­śla dr Małgorzata Rejmer. Warto więc od same­go począt­ku zde­cy­do­wać się na szcze­rość i otwar­tość doty­czą­cą naszych zarob­ków. Swego rodza­ju zabez­pie­cze­niem może oka­zać się wspól­ne kon­to ban­ko­we, swo­bod­ny dostęp do gotów­ki oraz pro­por­cjo­nal­ny podział kosz­tów utrzy­ma­nia domu wzglę­dem przychodów. 

Będąc w związ­ku mał­żeń­skim, war­to też zain­te­re­so­wać się tema­tem roz­dziel­czo­ści mająt­ko­wej. Wchodzi ona w grę, jeśli np. współ­mał­żo­nek chce zabez­pie­czyć bli­ską oso­bę przed ryzy­kiem zwią­za­nym z jego dzia­łal­no­ścią biznesową.

Pamiętajmy, że w przy­pad­ku roz­dziel­czo­ści waż­ne jest wyrów­na­nie dorob­ków. Jeżeli jed­nak już pod­pi­sa­li­śmy nie­ko­rzyst­ną dla nas roz­dziel­czość, powin­ni­śmy zde­cy­do­wać się na pod­pi­sa­nie mał­żeń­skiej umo­wy mająt­ko­wej, aby nie zostać poszko­do­wa­nym finan­so­wo w jakiejś nie­spo­dzie­wa­nej sytuacji. 

Taki sche­mat podzia­łu mająt­ku obo­wią­zu­je jed­nak tyl­ko w przy­pad­ku mał­żeń­stwa. Jeśli chodzi
o kwe­stie finan­so­we w przy­pad­ku kon­ku­bi­na­tu, może­my mówić tutaj o znie­sie­niu współ­wła­sno­ści, bez­pod­staw­nym wzbo­ga­ce­niu się, czy roz­li­cza­niu nakła­dów na rzecz spół­ki cywil­nej – kom­pli­ka­cji może poja­wić się z cza­sem jesz­cze więcej.

Z pomo­cą przy­cho­dzi tak zwa­na umo­wa kon­ku­benc­ka – dopre­cy­zo­wu­je eks­pert­ka z Kancelarii Podatkowej LEX. Zawarte są w niej kwe­stie mająt­ko­we pomię­dzy oso­ba­mi znaj­du­ją­cy­mi się
w nie­for­mal­nym związ­ku, czy cho­ciaż­by podział wspól­nie naby­te­go mająt­ku. Umowę przy­go­to­wu­je się u praw­ni­ka, a jej zawar­cie zale­ca­ne jest u notariusza. 

Sprawa może skom­pli­ko­wać się w momen­cie śmier­ci kon­ku­ben­ta, dla­te­go war­to z wyprze­dze­niem cza­su zabez­pie­czyć się na nie­prze­wi­dzia­ne sytu­acje. Pomocnym może oka­zać się wspól­ne spo­rzą­dze­nie testa­men­tu, gdzie zazna­czo­ne zosta­nie choć­by prze­ka­za­nie nie­ru­cho­mo­ści na daną oso­bę. Zaoszczędzi nam to dużo cza­su oraz nie­po­trzeb­nych ner­wów później.

Odpowiednio spo­rzą­dzo­ny testa­ment, któ­ry uwzględ­nia wszyst­kie potrzeb­ne kwe­stie jest nie do pod­wa­że­nia, co wię­cej stoi on ponad pra­wem usta­wo­we­go dzie­dzi­cze­nia – przy­po­mi­na dr Dawid Rejmer z Kancelarii LEX. Testament naj­le­piej spo­rzą­dzić u nota­riu­sza, aby uchro­nić się od poten­cjal­nych prób jego podważenia. 

Zaufanie w związ­ku jest pod­sta­wą dobrej oraz dłu­go­trwa­łej rela­cji. Wymaga ono jed­nak szczerości
i otwar­to­ści w każ­dym aspek­cie nasze­go życia – rów­nież tej finan­so­wej. Świadomość obo­wią­zu­ją­cych prze­pi­sów praw­nych z pew­no­ścią w dużym stop­niu zabez­pie­czy przy­szłość naszą i naszych dzie­ci – nawet na pokolenia.

Kancelaria Finansowa Lex – rodzin­na kan­ce­la­ria prawno-konsultingowa zaj­mu­ją­ca się̨ doradz­twem biz­ne­so­wym, finan­so­wym i praw­nym, spe­cja­li­zu­ją­ca się m.in.: w suk­ce­sji biz­ne­su oraz bie­żą­cej obsłu­dze firm rodzin­nych. Kancelaria poma­ga budo­wać przed­się­bior­com bez­piecz­ny biz­nes na lata – taki, któ­ry sku­tecz­nie zosta­nie prze­ka­za­ny następ­ne­mu poko­le­niu i będzie źró­dłem rodzin­nej satys­fak­cji. Działa zawsze na naj­wyż­szym pozio­mie, kie­ru­jąc się taki­mi war­to­ścia­mi, jak: odpo­wie­dzial­ność, rze­tel­ność, sza­cu­nek, pro­fe­sjo­na­lizm i roz­wój, sku­tecz­ność i kon­se­kwen­cja. https://kf-lex.pl

Kontakt dla mediów: Karina Grygielska, Agencja Face It, e‑mail: k.grygielska@agencjafaceit.pl, tel. +48 510 139 575

Zakochani w świetle prawa

Tworzymy w życiu róż­ne związ­ki, których siłą napę­do­wą jest naj­czę­ściej uczu­cie zako­cha­nia. I choć wyda­je się, że rela­cje, które bazu­ją na miło­ści, to wyłącz­nie nasza spra­wa, oka­zu­je się, że jest wie­le praw­nych regu­la­cji, zabez­pie­cza­ją­cych obie „zako­cha­ne” stro­ny przed ewen­tu­al­ny­mi trud­no­ścia­mi, jakie staną
na miło­snej drodze.

Przede wszyst­kim war­to pamię­tać, że, choć wej­ście w jaki­kol­wiek zwią­zek nie jest ure­gu­lo­wa­ne przez żad­ne pra­wo, to kon­tak­ty sek­su­al­ne już są. Trzeba wie­dzieć, że abso­lut­nie zaka­za­ne jest obco­wa­nie sek­su­al­ne z oso­ba­mi poni­żej 15. roku życia i prze­pis ten wią­że się tak­że z zapra­sza­niem nie­peł­no­let­nich na rand­ki w celach sek­su­al­nych. Warto więc wie­dzieć, ile ma lat oso­ba, z któ­rą się uma­wia­my, a w razie wąt­pli­wo­ści wprost spy­tać o metry­kę i, jeśli wiek jest nie­ade­kwat­ny – powstrzy­mać się od zaka­za­nych kontaktów.

Małżeństwo ure­gu­lo­wa­ne

Jedynym ure­gu­lo­wa­nym typem związ­ku w świe­tle pol­skie­go pra­wa jest mał­żeń­stwo. Legalnie ślub moż­na wziąć w momen­cie osią­gnię­cia praw­nej doro­sło­ści (18 lat), a wcze­śniej jedy­nie za zgo­dą sądu (kobie­ta
w wie­ku 16–18). Małżeństwo to for­mal­nie uzna­wa­ny zwią­zek, któ­ry praw­nie regu­lo­wa­ny jest w wie­lu obsza­rach – od dzie­dzi­cze­nia, opo­dat­ko­wa­nia, czy praw rodzi­ciel­skich. Z finan­so­we­go punk­tu widze­nia, jeśli nie zosta­ła pod­pi­sa­na inter­cy­za, mają­tek, któ­ry przez lata został razem zgro­ma­dzo­ny i zaosz­czę­dzo­ny, pod­le­ga podzia­ło­wi w rów­nych czę­ściach. Jedynie naby­te przed zawar­ciem związ­ku mał­żeń­skie­go nie­ru­cho­mo­ści lub inne cen­ne dobra, pozo­sta­ją w gestii wła­ści­cie­la, je nabył wcześniej.

Warto też pamię­tać, że dział­ki lub inne rze­czy naby­te wsku­tek dzie­dzi­cze­nia nale­żą tyl­ko do mał­żon­ka któ­ry te akty­wa odzie­dzi­czył i nie wcho­dzą do wspól­no­ty mająt­ko­wej. Wspólny mają­tek naj­czę­ściej jest dzielony
na pół, choć spo­ra­dycz­nie poja­wia­ją się sytu­acje, kt
óre mogą ten udział zmie­nić na np. 70% do 30%.
We wszel­kich wąt­pli­wych spra­wach war­to zgło­sić się po pro­fe­sjo­nal­ną pomoc praw­ną aby prze­dys­ku­to­wać moż­li­wo­ści spra­wie­dli­we­go podzia­łu –
radzi mece­nas Katarzyna Bórawska.

W rela­cji mał­żeń­skiej bar­dzo istot­na jest komu­ni­ka­cja i to jej brak jest naj­częst­szą przy­czy­ną przy­szłych pro­ble­mów. Zdrady, pro­ble­my finan­so­we, czy dłu­gi to jed­ne z głów­nych spo­ty­ka­nych pro­ble­mów, któ­re pro­wa­dzą do sepa­ra­cji lub roz­wo­du i te kwe­stie już zde­cy­do­wa­nie pod­le­ga­ją praw­nym regulacjom.

W razie wystą­pie­nia pro­blemów w związ­ku w wyni­ku nie­prze­wi­dzia­nych zda­rzeń typu np. nara­że­nia rodzi­ny na dłu­gi, nale­ży, jak naj­szyb­ciej zgło­sić spra­wę o roz­dziel­ność mająt­ko­wą z datą wstecz­ną. Możemy tego doko­nać sądow­nie lub u nota­riu­sza, jed­nak koniecz­na jest wte­dy obec­ność oby­dwoj­ga mał­żonków. To może oka­zać się trud­ne ze wzglę­du na fakt, że dru­ga stro­na naj­czę­ściej nie zauwa­ża swo­je­go złe­go postę­po­wa­nia. Jeśli cho­dzi o roz­dziel­ność war­to prze­kal­ku­lo­wać sobie zyski i stra­ty, ponie­waż sytu­acja ta może oka­zać się nie­zbyt korzyst­nym wyj­ściem, kie­dy podej­rze­wa­my dru­gą oso­bę o zdra­dę - tłu­ma­czy Katarzyna Bórawska
z Kancelarii B‑Legal.

Związki nie­for­mal­ne do dodat­ko­we­go zabezpieczenia

Coraz wię­cej osób decy­du­je na pozo­sta­nie w związ­ku nie­for­mal­nym. Konkubinat w Polsce nie jest ure­gu­lo­wa­ny praw­nie i potra­fi przez to przy­spo­rzyć spo­ro pro­ble­mów. Związek part­ner­ski nie nie­sie za sobą auto­ma­tycz­ne­go, jak w przy­pad­ku więk­szo­ści mał­żeństw, współ­dzie­le­nia mająt­ku. Co wię­cej, prawo
do dzie­dzi­cze­nia w kon­ku­bi­na­cie w zasa­dzie nie ist­nie­je (moż­na jedy­nie spi­sać testa­ment), a pra­wa co do adop­cji dziec­ka bywa­ją moc­no ogra­ni­czo­ne. Problemem oka­zu­je się rów­nież wspól­ne naby­cie miesz­ka­nia oraz roz­li­cze­nie ewen­tu­al­ne­go kre­dy­tu po zakoń­cze­niu związ­ku. Kwestie kon­ku­bi­na­tu powin­ny zostać
w naszym kra­ju już daw­no upo­rząd­ko­wa­ne, jed­nak sytu­acja ta z roku na rok pozo­sta­je bez zmian.

Najważniejszym pro­ble­mem w kon­ku­bi­na­cie jest brak przej­rzy­stych prze­pisów doty­czą­cych mająt­ku part­nerów – zauwa­ża Katarzyna Bórawska. Prawo nobi­li­tu­je jedy­nie mał­żeń­stwo jako for­mę, która zabez­pie­cza obie stro­ny w kwe­stiach mająt­ko­wych. W efek­cie związ­ki kon­ku­benc­kie nie posia­da­ją ani regu­la­cji zwią­za­nych z dzie­dzi­cze­niem, a pra­wo do infor­ma­cji o sta­nie zdro­wia kon­ku­ben­ta jest bar­dzo ogra­ni­czo­ne. Kwestiom finan­so­wym w kon­ku­bi­na­cie słu­ży jed­nak cała masa prze­pisów doty­czą­cych m.in. znie­sie­nia współ­wła­sno­ści, bez­pod­staw­ne­go wzbo­ga­ce­nia, czy roz­li­cze­nia nakładów posia­da­cza na cudzą rzecz – i tutaj może poja­wić się cha­os infor­ma­cyj­ny oraz wąt­pli­wo­ści, które war­to wyja­śniać z prawnikami.

Zdaniem eks­pert­ki, w sytu­acji, jeśli nie zde­cy­du­je­my się na zawar­cie związ­ku mał­żeń­skie­go, war­to pod­pi­sać mię­dzy sobą tzw. umo­wę kon­ku­benc­ką. Przygotowuje ją praw­nik, a dla pod­nie­sie­nia jej ran­gi pod­pi­sy­wa­na jest przed nota­riu­szem. Określa sto­sun­ki mająt­ko­we i podział wspól­nie gro­ma­dzo­ne­go mająt­ku w przy­pad­ku ewen­tu­al­ne­go roz­sta­nia, może zawie­rać peł­no­moc­nic­twa czy upo­waż­nie­nia do repre­zen­to­wa­nia part­ne­ra przed ban­ka­mi czy urzę­da­mi, czy upo­waż­niać part­ne­ra do sze­ro­kiej infor­ma­cji na temat sta­nu zdrowia.
Co naj­waż­niej­sze jed­nak do roz­wa­że­nia dla kon­ku­ben­tów pozo­sta­je kwe­stia spi­sa­nia testa­men­tu w któ­rym upo­waż­nia­my nasze­go part­ne­ra do dzie­dzi­cze­nia (oczy­wi­ście zarów­no w parach homo jak
i hete­ro­sek­su­al­nych). Te kwe­stie bywa­ją skom­pli­ko­wa­ne ze wzglę­du na pra­wo do zachow­ku rodzi­ny zmar­łe­go czy na nie­ko­rzyst­ne prze­pi­sy podat­ko­we (żona dzie­dzi­czy po mężu, będąc zwol­nio­na z koniecz­no­ści opła­ty podat­ku docho­do­we­go, a ewen­tu­al­na narze­czo­na musi zapła­cić naj­wyż­szy moż­li­wy podatek).

Adwokat Katarzyna Bórawska ukończyła studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji UMK w Toruniu, gdzie między innymi reprezentowała swój uniwersytet w międzynarodowym konkursie prawniczym Philip C. Jessup International Law Moot Court Competition. Następnie odbyła staż w Ambasadzie RP w Waszyngtonie. Po ukończeniu studiów w związku z zainteresowaniami dotyczącymi polityki zagranicznej odbyła staż w Parlamencie Europejskim w Brukseli gdzie uczestniczyła w pracach m.in. Komisji Spraw Zagranicznych (AFET) oraz Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony (SEDE). Aplikację adwokacką ukończyła w Okręgowej Radzie Adwokackiej w Toruniu, którą zakończyła pozytywnym złożeniem egzaminu adwokackiego, z najlepszym wynikiem na roku i wpisem na listę adwokatów, prowadzoną przez Okręgową Radę Adwokacką w Toruniu. Obecnie adwokat Katarzyna Bórawska zajmuje się przede wszystkim prawem rodzinnym, karnym i gospodarczym. Posiada szczególne doświadczenie w zakresie procedury cywilnej
i strategii sądowej. Obecnie prowadzi kompleksową obsługę zagranicznych podmiotów korporacyjnych, reprezentuje też wielu obcokrajowców w postępowaniach sądowych na terenie naszego kraju. Biegle mówi w języku angielskim oraz w stopniu podstawowym komunikuje się po flamandzku.Kontakt dla mediów: Karina Grygielska: k.grygielska@agencjafaceit.pl / +48 510 139 575

 

 

WALENTYNKI NA ARTE.TV, CZYLI RÓŻNE ODCIENIE MIŁOŚCI

Z oka­zji Walentynek, na 14 lute­go sta­cja ARTE.tv przy­go­to­wa­ła wybór doku­men­tów pre­zen­tu­ją­cych róż­ne zagad­nie­nia zwią­za­ne z miło­ścią, naj­bar­dziej pożą­da­nym na świe­cie uczu­ciem. Widzowie plat­for­my prze­ko­na­ją się, jak wyglą­da poszu­ki­wa­nie part­ne­ra w Kraju Środka i jakie dzia­ła­nia podej­mu­ją tam męż­czyź­ni, aby zna­leźć żonę. Inny obraz opo­wia­da o życiu intym­nym ludzi z dużą nad­wa­gą, ich pra­gnie­niach oraz wyzwa­niach, z któ­ry­mi muszą się zmie­rzyć. Posłuchamy tak­że gło­sów róż­nych arty­stów i dowie­my się, jak oni postrze­ga­ją miłość, jakie jej odcie­nie dostrze­ga­ją i jak łączą swo­je dzia­ła­nia z budo­wa­niem rela­cji. Kolejnym tema­tem będzie miłość w cza­sach woj­ny na przy­kła­dzie histo­rii ukra­iń­skiej pio­sen­kar­ki, któ­ra zosta­ła roz­dzie­lo­na z uko­cha­nym wal­czą­cym o wol­ność ojczyzny. 

 W POSZUKIWANIU KOBIET

Po 35 latach Chiny ofi­cjal­nie pogrze­ba­ły poli­ty­kę jed­ne­go dziec­ka. Jednak lata naci­sku na posia­da­nie dziec­ka płci męskiej spo­wo­do­wa­ły brak rów­no­wa­gi mię­dzy płcia­mi: w Chinach jest dziś od 30 do 40 milio­nów wię­cej męż­czyzn niż kobiet. Co pią­ty mło­dy Chińczyk nie będzie w sta­nie zna­leźć żony w cią­gu pię­ciu lat, zwłasz­cza w nie­któ­rych regio­nach wiej­skich, w któ­rych miesz­ka­ją głów­nie kawa­le­ro­wie z rodzi­ca­mi. Niektórzy pano­wie z takich miejsc podró­żu­ją dale­ko do innych regio­nów Chin w poszu­ki­wa­niu wybran­ki swo­je­go ser­ca. Niektórzy wyjeż­dża­ją nawet za gra­ni­cę, do Birmy, Wietnamu czy Indonezji, by tam kupić sobie żonę. Nieszczęśnicy bez kobiet nazy­wa­ni są „Guang Gun – Martwe gałę­zie”, ponie­waż nigdy nie przy­nio­są owo­cu. Cała sytu­acja dopro­wa­dzi­ła do powsta­nia spe­cjal­nych gan­gów prze­stęp­czych, któ­re wyspe­cja­li­zo­wa­ły się w pory­wa­niu kobiet i sprze­da­wa­niu ich męż­czy­znom dale­ko od ich rodzin­nych stron. Reportaż „Chiny: w poszu­ki­wa­niu kobiet” opo­wia­da o dra­ma­tycz­nej sytu­acji w Państwie Środka.

CHINY: W POSZUKIWANIU KOBIET | ARTE po polsku

 WIELKA POTRZEBA MIŁOŚCI

Wszyscy boha­te­ro­wie repor­ta­żu „Wielka potrze­ba miło­ści” ważą powy­żej 100 kilo­gra­mów. Z powo­du wagi są spo­łecz­nie styg­ma­ty­zo­wa­nie, mar­gi­na­li­zo­wa­ni, dys­kry­mi­no­wa­ni, a tak­że wyko­rzy­sty­wa­ni. Często na dro­dze do zna­le­zie­nia miło­ści muszą zmie­rzyć się z wła­snym stra­chem, cudzą oce­ną czy samot­no­ścią. Jak wyglą­da ich życie intym­ne? Czy są z nie­go zado­wo­le­ni? Czy sil­na potrze­ba akcep­ta­cji pro­wa­dzi tyl­ko do bólu? A może waga może być jed­nak atu­tem? Cztery kobie­ty i dwój­ka męż­czyzn zde­cy­do­wa­li się na zła­ma­nie tabu i opo­wie­dze­nie o tym, cze­go doświad­czy­li poszu­ku­jąc miło­ści. Pomimo tego, że coraz wię­cej osób opo­wia­da się prze­ciw „can­cel cul­tu­re”, mamy więk­szą świa­do­mość i empa­tię dla sie­bie nawza­jem, to nadal, przez wpa­ja­ne nam od dzie­ciń­stwa wzor­ce uro­dy, oso­bom oty­łym jest trud­niej odna­leźć się w świe­cie flir­tu i namiętności.

WIELKA POTRZEBA MIŁOŚCI | ARTE po polsku

 MIŁOŚĆ W CZASACH WOJNY

Miłość na odle­głość nie jest łatwa, a robi się jesz­cze trud­niej­sza, gdy jed­na oso­ba musi ryzy­ko­wać życie, a dru­ga jest na uchodź­stwie. Z tą sytu­acją, dzień w dzień, musi mie­rzyć się wie­le Ukrainek i Ukraińców. W wzru­sza­ją­cym doku­men­cie „Miłość w cza­sach woj­ny” obser­wu­je­my losy Ingret Kostenko, iko­ny indie popu, któ­ra przez kon­flikt zosta­ła zmu­szo­na do uciecz­ki do Niemiec. Mężczyzna, któ­re­go kocha, został żoł­nie­rzem i wal­czy na fron­cie za wol­ność ojczy­zny. Ingret regu­lar­nie wra­ca do Ukrainy, ryzy­ku­jąc życiem, by z nim być. W swo­ich utwo­rach i fil­mach prze­ra­bia trud­ny temat separacji.

MIŁOŚĆ W CZASACH WOJNY | ARTE po polsku

 Z TWISTEM, CZYLI JAK KOCHAJĄ ARTYŚCI?

W dzi­siej­szych cza­sach miłość odmie­nia się przez wszyst­kie przy­pad­ki. Mówimy o róż­nych odmia­nach miło­ści i tole­ran­cji. Od lat panu­je prze­ko­na­nie, że szcze­gól­nie libe­ral­ne podej­ście do miło­ści repre­zen­tu­ją arty­ści – czę­sto sto­jąc na for­pocz­cie zmian oby­cza­jo­wych. Czy związ­ki w świe­cie sztu­ki fak­tycz­nie wyglą­da­ją ina­czej? To pyta­nie zada­no pisa­rzom, tan­cer­kom, twór­com sztuk wizu­al­nych z róż­nych stron świa­ta. Jak zna­leźć for­mę związ­ku, któ­ra nam odpo­wia­da? Wsłuchać się w sie­bie? Po pro­stu pró­bo­wać do skut­ku? A może lepiej jest cał­ko­wi­cie oddać się uczu­ciom, eks­pe­ry­men­to­wać i mieć nadzie­ję? Miłość we dwój­kę, w gru­pie, a może samot­nie? O uczu­ciach i stra­chu przed nie­zna­nym roz­ma­wia­ją twór­cy doku­men­tu „Jak kocha­ją arty­ści”.

JAK KOCHAJĄ ARTYŚCI | ARTE po polsku

O ARTE.tv

ARTE.tv to bez­płat­ny kul­tu­ral­ny kanał VOD współ­fi­nan­so­wa­ny ze środ­ków unij­nych, któ­ry powstał z ini­cja­ty­wy publicz­ne­go, nie­ko­mer­cyj­ne­go, francusko-niemieckiego kana­łu kul­tu­ral­ne­go ARTE, ist­nie­ją­ce­go na ryn­ku już od 30 lat. ARTE.tv ma na celu dotar­cie do jak naj­szer­sze­go gro­na Europejczyków poprzez udo­stęp­nia­nie wyso­kiej jako­ści pro­gra­mów w języ­kach ojczy­stych odbior­ców. Programy ARTE są dostęp­ne w Internecie bez­płat­nie w kil­ku wer­sjach języ­ko­wych: fran­cu­skiej, nie­miec­kiej, angiel­skiej, hisz­pań­skiej, pol­skiej i włoskiej.

Bezpłatna ofer­ta cyfro­wa ARTE.tv obej­mu­je naj­cie­kaw­sze pro­gra­my z ramów­ki ARTE – nowo­cze­sne fil­my doku­men­tal­ne, repor­ta­że śled­cze, maga­zy­ny poświę­co­ne aktu­al­nym zagad­nie­niom spo­łecz­nym, poli­ty­ce, histo­rii, podró­żom, tech­no­lo­gii, kul­tu­rze i popkul­tu­rze i sztuce.

Oferta obfi­tu­je tak­że w rela­cje z róż­no­rod­nych wystę­pów sce­nicz­nych: spek­ta­kli ope­ro­wych, bale­to­wych, teatral­nych oraz kon­cer­tów peł­ne­go prze­kro­ju gatun­ków muzycz­nych. Programy ARTE.tv moż­na oglą­dać bez­płat­nie na www.arte.tv/pl, na urzą­dze­niach mobil­nych, a tak­że na smart TV i na kana­le na YouTubie https://www.youtube.com/c/ARTEtvDokumenty.

Więcej infor­ma­cji i nowo­ści: http://facebook.com/ARTEpopolsku, https://twitter.com/ARTEpl

Aby otrzy­my­wać coty­go­dnio­wy new­slet­ter z nowo­ścia­mi ARTE.tv moż­na zapi­sać się na stro­nie https://www.arte.tv/pl/articles/newsletter.