Rewolucja w windykacji. Co czeka branżę?

W paź­dzier­ni­ku zapre­zen­to­wa­ny został pro­jekt usta­wy o zawo­dzie win­dy­ka­to­ra, któ­ry jest odpo­wie­dzią na wyma­ga­nia Unii Europejskiej w tym zakre­sie. O tym cze­go doty­czy i jakie będą kon­se­kwen­cje wpro­wa­dze­nia nowych prze­pi­sów w przy­szło­ści opo­wia­da Wojciech Węgrzyński – współ­za­ło­ży­ciel i part­ner w fir­mie Trenda Group.

 Nowy pro­jekt usta­wy o win­dy­ka­cji, cze­go dotyczy?

Projekt usta­wy powstał w odpo­wie­dzi na dyrek­ty­wę unij­ną, któ­ra ma za zada­nie regu­la­cję zawo­du win­dy­ka­cji nie tyl­ko w naszym kra­ju, ale w całej Unii Europejskiej. Wszystkie zmia­ny mają doty­czyć tyl­ko i wyłącz­nie win­dy­ka­cji polu­bow­nej, ponie­waż win­dy­ka­cja sądo­wa i egze­ku­cja komor­ni­cza zosta­ły już wcze­śniej ure­gu­lo­wa­ne przez usta­wo­daw­cę. Oznaczać będzie to, że pod­miot w pro­jek­cie usta­wy, czy­li przed­się­bior­stwo win­dy­ka­cyj­ne będzie mia­ło swo­je ramy praw­ne i obo­wiąz­ki, któ­rych będą musie­li prze­strze­gać wraz z windykatorami:

Jeśli cho­dzi o naj­waż­niej­sze zało­że­nia: powsta­ną reje­stry firm oraz win­dy­ka­to­rów otrzy­mu­ją­cych zezwo­le­nia i licen­cje na pro­wa­dze­nie dzia­łal­no­ści i czyn­no­ści win­dy­ka­cyj­nych. Trzeba zazna­czyć, że takie przed­się­bior­stwo win­dy­ka­cyj­ne będzie musia­ło być spół­ką akcyj­ną z kapi­ta­łem 5 000 000 zł. Windykator będzie posia­dał licen­cję, któ­ra zosta­nie wyda­na na okres 4 lat, oczy­wi­ście te licen­cje będą płat­ne. Zmieni się rów­nież to, że w aktach spra­wy znaj­dzie się tzw. nota win­dy­ka­cyj­na i ogól­nie mówiąc, wska­że ona wszel­kie szcze­gó­ły spra­wy infor­mu­jąc dłuż­ni­ka z cze­go wyni­ka zadłu­że­nie, kto jest pier­wot­nym wie­rzy­cie­lem, nota wska­że też pra­wa dłuż­ni­ka. To co jest bar­dzo istot­ne, to to, że dłuż­nik będzie mógł zło­żyć tzw. sprze­ciw lub zastrze­że­nie, co ozna­cza, że będzie mógł odmó­wić słow­nie, czy też pisem­nie (np. listem, czy w for­mie elek­tro­nicz­nej) pro­wa­dze­nia roz­mów polu­bow­nych co jest dosyć waż­ne, bo fir­ma win­dy­ka­cyj­na nie będzie mia­ła pra­wa kon­ty­nu­ować roz­mów, ani kon­tak­to­wać się z takim dłuż­ni­kiem ponow­nie. Wpłynie to wydat­nie na tzw. czyn­no­ści tere­no­we, czy­li spo­tka­nia bez­po­śred­nio z dłuż­ni­kiem: będą mogli wyko­ny­wać je jedy­nie win­dy­ka­to­rzy z licen­cją i tu też dosyć klu­czo­we, po uprzed­niej zgo­dzie takie­go dłuż­ni­ka nale­ży umó­wić się na kon­kret­ny ter­min pasu­ją­cy zadłu­żo­ne­mu – pod­su­mo­wu­je zało­że­nia pro­jek­tu Pan Wojciech Węgrzyński, part­ner i współ­za­ło­ży­ciel fir­my Trenda Group.

Dodatkowo win­dy­ka­to­rzy będą musie­li prze­strze­gać czę­sto­tli­wo­ści kon­tak­tu z oso­ba­mi zadłu­żo­ny­mi, co ozna­cza, że kon­takt będzie moż­li­wy jedy­nie w wyzna­czo­nym cza­sie. Niezastosowanie się do tych prze­pi­sów będzie skut­ko­wać karą grzyw­ny, ogra­ni­cze­nia wol­no­ści lub nawet pozba­wie­nia wolności.

Wprowadzenie usta­wy będzie wią­za­ło się rów­nież z kon­se­kwen­cja­mi, mia­no­wi­cie zosta­nie wpro­wa­dzo­ny rejestr firm oraz win­dy­ka­to­rów. Kolejnym punk­tem zwrot­nym będzie nie­wąt­pli­wie wpro­wa­dze­nie nad­zo­ru nad pro­wa­dzo­ny­mi spra­wa­mi. Ostatnimi i naj­waż­niej­szy­mi aspek­ta­mi będzie wyeli­mi­no­wa­nie nie­do­zwo­lo­nych prak­tyk win­dy­ka­cyj­nych oraz to, że wszyst­kie spra­wy win­dy­ka­cyj­ne będzie pro­wa­dzi­ła oso­ba posia­da­ją­ca upraw­nie­nia, oso­ba, któ­ra będzie w peł­ni wykwa­li­fi­ko­wa­na do pra­cy w zawo­dzie, co będzie istot­ną rze­czą z punk­tu widze­nia poten­cjal­nych klientów.

Wady i zale­ty pro­jek­tu ustawy?

Jak każ­da usta­wa ma swo­je plu­sy i minu­sy.  Zaletą będzie bez­sprzecz­nie fakt, iż zyska­ją na jej wpro­wa­dze­niu wykwa­li­fi­ko­wa­ne oso­by np. w bran­ży detek­ty­wi­stycz­nej, któ­re będą wery­fi­ko­wać pod­mio­ty, badać mająt­ki wśród poten­cjal­nych dłuż­ni­ków, cze­go nie będą mogli robić win­dy­ka­to­rzy. Wadą pro­jek­tu może być nad­mier­na ochro­na dłużników:

Prawo zno­wu stoi bar­dziej po stro­nie dłuż­ni­ka, a zapo­mi­na się o wie­rzy­cie­lach, czy­li tych fir­mach czę­sto pokrzyw­dzo­nych, któ­re nie otrzy­ma­ły swo­ich środ­ków. Wierzyciel będzie miał wyż­sze kosz­ty pro­wa­dze­nia spra­wy win­dy­ka­cyj­nej, będą mu narzu­co­ne kolej­ne ogra­ni­cze­nia cza­so­we itp… . Mam wra­że­nie, że czę­sto zapo­mi­na­my o tym, że ten wła­śnie przed­się­bior­ca, wie­rzy­ciel to zdro­wy pod­miot gospo­dar­czy, któ­ry pła­ci podat­ki, gene­ru­je PKB, zatrud­nia, napę­dza gospo­dar­kę, a zno­wu oka­że się, że zapła­ci wię­cej. Jeśli cho­dzi o inne wady: żeby doko­nać wpi­su do biu­ra infor­ma­cji gospo­dar­czej o dłuż­ni­ku (kon­su­men­cie) musiał on mieć zadłu­że­nie na kwo­tę 200 zł i nie­ure­gu­lo­wa­ne płat­no­ści od co naj­mniej 30 dni. Projekt zakła­da, że ten dług będzie musiał wyno­sić 500 zł, a wyma­gal­ność od co naj­mniej 60 dni. Ten okres zno­wu się wydłu­ża, a z moich doświad­czeń wia­do­mo, że im dłu­żej cze­ka­my na pie­nią­dze, tym trud­niej jest je odzy­skać. Jeśli cho­dzi o fir­my, to fir­ma zadłu­żo­na, aby poja­wi­ła się w takim reje­strze infor­ma­cji gospo­dar­czej jako nie­rze­tel­na, będzie musia­ła być zadłu­żo­na na co naj­mniej 1000 zł, wcze­śniej było 500 nato­miast tu aku­rat zosta­je okres 30 dni – mówi Wojciech Węgrzyński z Trenda Group.

Podsumowując, pro­jekt nie­sie za sobą wie­le zmian. Posiada swo­je plu­sy i minu­sy, mimo wszyst­ko i tak war­to przy­po­mnieć, że zawsze nale­ży dogłęb­nie spraw­dzać kon­tra­hen­tów przed pod­ję­ciem współ­pra­cy, aby nie musieć mar­twić się o swo­je pieniądze.