Mój jest ten kawałek… domu

Pandemia koro­na­wi­ru­sa wywró­ci­ła nasze życie zawo­do­we i pry­wat­ne do góry noga­mi. Wartości takie jak wol­ność i swo­bo­da zyska­ły powszech­ne, zapo­mnia­ne dotąd uzna­nie. Zamknięcie w blo­ko­wi­skach, czę­sto w małych miesz­ka­niach, przez jakiś czas nawet bez moż­li­wo­ści wej­ścia do par­ku czy lasu, spo­wo­do­wa­ło, że zaczę­li­śmy doce­niać kom­fort wła­snej, pry­wat­nej prze­strze­ni. Dzięki temu do łask powró­ci­ło nie wła­sne M, a wła­sne D+P, czy­li Dom z Podwórkiem.

Równolegle z akcją #zostanw­do­mu roz­po­czął się boom na dział­ki i dom­ki let­ni­sko­we. Mieszkańcy miast, jeśli mie­li taką moż­li­wość wyjeż­dża­li z aglo­me­ra­cji, by czas pan­de­mii spę­dzić w kom­for­to­wych warun­kach, któ­re rów­ne były wyj­ściu bez masecz­ki na wła­sny, pry­wat­ny „kawa­łek” tra­wy, któ­ra zyska­ła obec­nie na war­to­ści. Zmieniło się nasze podej­ście do poję­cia „domu”, któ­ry prze­stał być wyłącz­nie postrze­ga­ny jak przy­sło­wio­wy „dach nad gło­wą”. W związ­ku z tym, że Polacy cenią wol­ność i nie­za­leż­ność roz­po­czę­li poszu­ki­wać wła­sne­go kawał­ka zie­mi. Gdy wybu­chła  pan­de­mia chwi­lo­wo bran­ża nie­ru­cho­mo­ści odczu­ła para­liż. Jednak, gdy zro­bi­ło się za cia­sno we wła­snym M2, roz­po­czął się efekt domi­no, któ­ry odwró­cił sytu­acje na ryn­ku nie­ru­cho­mo­ści, trwa­ją­cą bli­sko od deka­dy. Początkowe zain­te­re­so­wa­nie dział­ka­mi i dom­ka­mi let­ni­sko­wy­mi, prze­nio­sło się na sze­re­gow­ce i seg­men­ty, gdy te pierw­sze zaczę­ły dro­żeć i naj­lep­sze loka­li­za­cje zosta­ły wyprze­da­ne. Zaczęliśmy doce­niać domy, któ­rych war­tość na ryn­ku od lat była zani­ża­na. Z każ­dym rokiem cena miesz­kań rosła. Za jeden apar­ta­ment w Warszawie mogli­śmy kupić nawet dwie dział­ki z zabu­do­wa­niem. Teraz sytu­acja się odwró­ci­ła. Nasze zami­ło­wa­nie do auto­no­mii, nie­za­leż­no­ści i pry­wat­no­ści oraz absur­dal­ne sytu­acje z zamknię­tych osie­dli, któ­re śle­dzi­li­śmy w tele­wi­zji spo­wo­do­wa­ły, że zapra­gnę­li­śmy mieć „wła­sny kąt” z ogród­kiem, w któ­rym bez wzglę­du na pan­de­mie i inne nie­prze­wi­dzia­ne oko­licz­no­ści, mamy kom­fort wypi­cia poran­nej kawy czy zaba­wy z dzieć­mi na świe­żym powietrzu.

W epo­ce post-COVID-19 może­my spo­dzie­wa­my się odej­ścia od zamknię­tych osie­dli, któ­re obec­nie wie­lu Polaków okre­śla mia­nem get­ta. Niedoceniane dotąd domy zyska­ją wie­lu nowych wła­ści­cie­li. Klienci zdą­ży­li oswo­ić się z pan­de­mią i z zacho­wa­niem środ­ków ostroż­no­ści zgła­sza­ją się do biur nie­ru­cho­mo­ści. Przed agen­ta­mi nie­ru­cho­mo­ścia­mi stoi wyzwa­nie zna­le­zie­nia i przed­sta­wie­nia atrak­cyj­nych loka­li­za­cji oraz budynków.

 

Polski producent mebli odpowiedzialny za aranżacje najdroższych butików w Europie!

Swoją dzia­łal­ność roz­po­czę­li kil­ka­na­ście lat temu. RC Design to pol­ski pro­du­cent mebli zaj­mu­ją­cy się kom­plek­so­wym wystro­jem naj­droż­szych buti­ków na świe­cie. Będąc na pary­skiej uli­cy Pierre Charon czy Placu Vendom, z pew­no­ścią tra­fisz na ich reali­za­cję aran­ża­cji skle­pów luksusowych.

RC Design zaj­mu­je się nie tyl­ko pro­jek­ta­mi opar­ty­mi na indy­wi­du­al­nych potrze­bach klien­ta, ale tak­że wyso­kiej kla­sy pro­duk­cją i pro­fe­sjo­nal­nym mon­ta­żem. Zabudowy ścien­ne, gablo­ty, meble wol­no­sto­ją­ce, scho­dy, pane­le tapi­ce­ro­wa­ne – fir­ma zapew­ni kom­plek­so­wą reali­za­cję pro­jek­tu nawet naj­bar­dziej wyma­ga­ją­ce­go klien­ta. Polski pro­du­cent z pod­łódz­kie­go Brzozowa cenio­ny jest wśród euro­pej­skich inwestorów.

Światowe uzna­nie

RC Design reali­zu­je zle­ce­nia zarów­no we wnę­trzach komer­cyj­nych, jak i pry­wat­nych. Do tej pory więk­szość pro­jek­tów odby­wa się dzię­ki pole­ce­niom zado­wo­lo­nych klien­tów, któ­rzy sami tak­że wra­ca­ją z nowy­mi zle­ce­nia­mi. Co doce­nia­ją kon­tra­hen­ci? Przede wszyst­kim kom­plek­so­wość i dba­łość o naj­mniej­szy szcze­gół. Dzięki wła­snej ślu­sar­ni, pro­du­cent zapew­nia wyso­kiej jako­ści kon­struk­cje i deta­le meta­lo­we. Wszystkie ele­men­ty są dopa­so­wy­wa­ne i dopra­co­wy­wa­ne na eta­pie wcze­snej pro­duk­cji, co wpły­wa na efekt koń­co­wy. Każde zle­ce­nie wyko­ny­wa­ne jest od A do Z, dzię­ki wykwa­li­fi­ko­wa­nej zało­dze i 20-letniemu doświadczeniu.

Do każ­de­go klien­ta pod­cho­dzi­my indy­wi­du­al­nie. Nasz zespół dokła­da wszel­kich sta­rań, by na każ­dym eta­pie pro­duk­cji kon­tra­hen­ci czu­li, że reali­zu­je­my pro­jekt pro­fe­sjo­nal­nie i z dba­ło­ścią o każ­dy szcze­gół. Wysyłamy prób­ki mate­ria­łów, tak by nasi klien­ci mie­li moż­li­wość wybo­ru surow­ców, z jakich przy­go­to­wa­na zosta­nie aran­ża­cja. Zawsze dotrzy­mu­je­my rów­nież usta­lo­nych ter­mi­nów. Liczymy się z tym, że zamknię­cie buti­ku nawet na jeden dzień to stra­ty dla naszych kon­tra­hen­tów – opo­wia­da Rafał Cebula, Prezes Zarządu RC Design.

Indywidualne podej­ście – klucz do sukcesu

Producent wyko­nu­je zabu­do­wy meblo­we, korzy­sta­jąc z sze­ro­kiej gamy surow­ców – szkła, meta­li i mate­ria­łów natu­ral­nych, któ­re wybie­ra spe­cjal­nie wedle upodo­bań każ­de­go klien­ta. Przed pro­duk­cją skom­pli­ko­wa­nych ele­men­tów zało­ga pro­du­cen­ta zawsze zaczy­na od pro­to­ty­pów. Zdarza się, że frag­men­ty trze­ba dopa­so­wać ręcz­nie tak, aby wszyst­ko ide­al­nie two­rzy­ło całość. Gdy wszy­scy są zado­wo­le­ni z efek­tu, powsta­je goto­wy mebel z doce­lo­we­go mate­ria­łu. RC Design spe­cja­li­zu­je się przede wszyst­kim w meblach lakie­ro­wa­nych i for­ni­ro­wa­nych, a zaple­cze maszy­no­we pozwa­la zało­dze na wyko­ny­wa­nie ele­men­tów meblo­wych gię­tych oraz wytwa­rza­nie skom­pli­ko­wa­nych brył 3D dzię­ki pię­cio­osio­wej maszy­nie nume­rycz­nej CNC.

Gotowość do każ­de­go wyzwania

Jak RC Design uda­ło się zyskać zaufa­nie naj­bar­dziej eks­klu­zyw­nych, świa­to­wych marek?        To nie tyl­ko naj­wyż­szej jako­ści wyko­na­nie danej reali­za­cji, ale rów­nież podej­ście zespo­łu, któ­ry zawsze jest gotów spro­stać trud­no­ściom i wyma­ga­niom, jakie sta­wia wie­lo­eta­po­we zle­ce­nie. Przed reali­za­cją pro­jek­tu nie­zbęd­ne są pomia­ry, zazwy­czaj wyko­ny­wa­ne w otwar­tym dla klien­tów skle­pie, co nie­ste­ty ozna­cza wie­le nie­do­god­no­ści. Zabudowy meblo­we ogra­ni­cza­ją doj­ście do ścian, a listwy i wypo­sa­że­nie prze­szka­dza­ją w ide­al­nym dostę­pie. Co wię­cej, inwe­sto­rzy czę­sto pro­szą o pomia­ry noc­ne, tak aby pra­ce były nie­zau­wa­żal­ne dla klien­tów. Gdy nie da się dokład­nie osza­co­wać pomia­rów, eks­per­ci RC Design ostat­nie ele­men­ty dopa­so­wu­ją pod­czas mon­ta­żu w buti­ku. Zdarza się, że są one bar­dzo małe, co utrud­nia pra­cę i prze­miesz­cza­nie. Dodatkowym utrud­nie­niem są tak­że wąskie ulicz­ki w cen­trach miast, takich jak Saint-Tropez czy Grenoble, gdzie więk­sze gaba­ry­to­wo pojaz­dy nie są w sta­nie doje­chać. Podczas trans­por­tu, wszyst­kie ele­men­ty są w odpo­wied­ni spo­sób zabez­pie­czo­ne, by nie zosta­ły uszkodzone.

Realizacja pro­jek­tów, któ­rych podej­mu­je się RC Design, trwa oko­ło 2 mie­się­cy. Składa się na nią przy­go­to­wa­nie doku­men­ta­cji tech­nicz­nej oraz tech­no­lo­gicz­nej, pro­duk­cja poszcze­gól­nych ele­men­tów aran­ża­cji oraz dostar­cze­nie i mon­taż. Dzięki uwzględ­nie­niu este­tycz­nych i  funk­cjo­nal­nych pre­fe­ren­cji kon­su­men­tów, RC Design wypo­sa­ża rów­nież mię­dzy­na­ro­do­we hote­le, restau­ra­cje oraz sale kon­cer­to­we. Jako kraj, może­my się pochwa­lić świa­to­wej kla­sy pro­du­cen­tem, któ­ry cenio­ny jest wśród naj­bar­dziej wyma­ga­ją­cych klien­tów, jaki­mi są naj­droż­sze, eks­klu­zyw­ne marki.

 

Podkreśl swój styl i postaw na sukienki!

Styliści zgod­nie potwier­dza­ją, ze sukien­ki spra­wia­ją, że kobie­ty czu­ją się w nich nie­zwy­kle lek­ko, zwiew­nie i wyjąt­ko­wo. Jest to ta część naszej gar­de­ro­by, któ­rą zde­cy­do­wa­nie nie może­my pomi­nąć w sezo­nie let­nim. Klasyczne w kro­ju albo asy­me­trycz­ne, oversizowe
i pro­fi­lo­wa­ne –
róż­no­rod­ność faso­nów, kolo­rów i wzo­rów zachę­ca do tego, aby za ich pomo­cą eks­pe­ry­men­to­wać ze swo­im wize­run­kiem.  

 Historia sukien­ki

Historia sukien­ki się­ga już począt­ków sta­ro­żyt­no­ści, kie­dy to nasi przod­ko­wie chro­ni­li cia­ło przed zim­nem, okry­wa­jąc się kawał­ka­mi skó­ry. Taki ubiór kształ­tem powo­li zaczy­nał przy­po­mi­nać sukien­kę. Trochę póź­niej, w epo­ce brą­zu, sukien­ki faso­nem były zbli­żo­ne do współ­cze­snych tunik. Kolejne epo­ki przy­nio­sły suk­nie skła­da­ją­ce się z dwóch warstw, kre­acje pod­kre­śla­ją­ce talię i dekolt, suk­nie “klat­ki”, aż wresz­cie dotar­li­śmy do małych czar­nych, któ­re zna­ne są każ­dej kobie­cie na całym świe­cie. Dzisiaj każ­da kobie­ta ma przy­naj­mniej kil­ka sukie­nek w swo­jej sza­fie. Sukienka zimo­wa, sukien­ka na jesień, wio­snę czy wresz­cie let­nia sukien­ka. Zakup sukien­ki nie sta­no­wi już problemu.

Mast have na lato 2022

Sukienki na lato to naj­bar­dziej popu­lar­ny rodzaj z wszyst­kich mode­li, nic dziw­ne­go, że sta­no­wi praw­dzi­wy must have pośród kobiet. Letnie sukien­ki są zazwy­czaj uszyte
z natu­ral­nych tka­nin, baweł­ny, lnu czy wisko­zy, co spra­wia, że mate­riał ide­al­nie spraw­dza się w upal­ne dni. Styliści z Dono da Scheggia pod­kre­śla­ją, że boga­ta kolo­ry­sty­ka, róż­no­rod­ność faso­nów, to jest to co cha­rak­te­ry­zu­je sukien­ki w tym sezo­nie let­nim. Nie bój­my się eks­pe­ry­men­to­wać i wyróż­nij­my się z tłu­mu. Przy wybo­rze sukie­nek naj­le­piej kie­ro­wać się faso­nem sukien­ki, w ten spo­sób pod­kre­śli­my nasze atu­ty: zgrab­ne nogi, czy wypu­kłe piersi,
a zatu­szu­je­my co nie co np. sze­ro­kie biodra.

Bogactwo wzo­rów i kolorów

Sukienki na lato mogą być róż­nej dłu­go­ści – maxi, midi, a tak­że mini. Letnie sukien­ki mogą być wygod­nym stro­jem do pra­cy lub efek­tow­ną kre­acją na impre­zę. Sukienka jest też świet­nym uzu­peł­nie­niem pla­żo­wej sty­li­za­cji. Długie zwiew­ne sukien­ki czy sukien­ki hisz­pan­ki, ide­al­nie pre­zen­tu­ją się na nad­mor­skiej pro­me­na­dzie. W tym sezo­nie bar­dzo mod­ny jest styl boho, któ­ry nawią­zu­je do lat 60-tych czy 70-tych.

Sukienki na lato mar­ki Sportalm

Letnie sukien­ki pozwo­lą każ­dej kobie­cie czuć się mod­nie i sty­lo­wo w gorą­ce dni. Jednak pamię­taj, że ide­al­na sukien­ka to taka w któ­rej to Ty czu­jesz się dobrze, a nie taka, któ­ra wyglą­da dobrze na wie­sza­ku w skle­pie. Jeśli nie znaj­du­jesz mod­nej let­niej sukien­ki w Twojej sza­fie, a poszu­ku­jesz uni­wer­sal­nej sty­li­za­cji postaw na mar­kę Sportalm. Sukienki tej mar­ki dosko­na­le spraw­dzą się na każ­dą oka­zję. Koniecznie wybierz taką, w któ­rej poczu­jesz się doskonała.

 

 

 

Jak przygotować skórę przed ślubem?

Ślub jest jed­nym z naj­waż­niej­szych wyda­rzeń w życiu kobie­ty. Już od małe­go dziew­czyn­ki wyobra­ża­ją sobie jak będzie wyglą­dał ten wspa­nia­ły dzień. Każda Panna Młoda chce czuć się wyjąt­ko­wo i być w cen­trum uwa­gi. W koń­cu to jej dzień. Za tym idzie chęć wyglą­da­nia olśnie­wa­ją­co. Należy jed­nak pamię­tać, że ubiór i biżu­te­ria to nie wszyst­ko. Oczywiście suk­nia ślub­na będzie głów­nym punk­tem przy­cią­ga­ją­cym uwa­gę, ale nie nale­ży zapo­mnieć o wła­ści­wym przy­go­to­wa­niu cia­ła i skóry. 

Odpowiednia kon­dy­cja skó­ry jest nie­zwy­kle waż­na nie­za­leż­nie od oka­zji i sta­no­wi fun­da­ment dobre­go wyglą­du. Szczególnie pod­czas przy­go­to­wań do tego wyjąt­ko­we­go dnia, powin­no się zwró­cić na nią szcze­gól­ną uwa­gę. Na dobrze przy­go­to­wa­nej skó­rze znacz­nie lepiej wyglą­da maki­jaż, mniej trze­ba go nało­żyć, dzię­ki cze­mu widać nasze praw­dzi­we, pięk­ne obli­cze. Zdrowa cera spra­wia, że twarz wyda­ję się młod­sza i bar­dziej pro­mien­na. Co w takim razie zro­bić, aby przed ślu­bem dopro­wa­dzić ją do odpo­wied­niej kondycji?

Wygląd skó­ry jest odzwier­cie­dle­niem tego co jemy, pije­my, jaki styl życia pro­wa­dzi­my. Dlatego przed ślu­bem posta­raj się ogra­ni­czyć pro­duk­ty, któ­re mogą powo­do­wać nie­spo­dzie­wa­ne wypry­ski. Niezwykle waż­ne dla skó­ry jest picie wody. W ten spo­sób nawil­żysz ją od środ­ka, dzię­ki cze­mu zmniej­szy się pro­duk­cja sebum, a skó­ra pozo­sta­nie dłu­żej mato­wa w dniu ślubu.

Należy rów­nież zre­zy­gno­wać z opa­la­nia. Postaraj się uni­kać bez­po­śred­nie­go kontaktu
z moc­nym słoń­cem. Zrezygnuj z opa­la­nia, jeże­li możesz uni­kaj słoń­ca i noś kape­lusz. Podrażniona nad­mier­ną eks­po­zy­cją na słoń­ce skó­ra może być zaczer­wie­nio­na i zacząć się złusz­czać – to zde­cy­do­wa­nie utrud­ni wyko­na­nie per­fek­cyj­ne­go makijażu.

Przed ślu­bem war­to prze­my­śleć wybra­nie się na pro­fe­sjo­nal­ny zabieg kosme­tycz­ny, któ­ry zadba o zewnętrz­ną kon­dy­cję skó­ry. Takie zabie­gi są szyb­kim spo­so­bem na eks­pre­so­we odży­wie­nie cery i przy­go­to­wa­nie jej do wyko­na­nie pięk­ne­go i trwa­łe­go maki­ja­żu ślubnego.
W ofer­cie Drzazga Clinic jest wie­le usług, któ­re pomo­gą skó­rze. Poniżej, przed­sta­wia­my top 3 zabie­gi upięk­sza­ją­ce cerę przed ślubem:

PROFACIAL MAX

PROFACIAL MAX jest zabie­giem gwa­ran­tu­ją­cym głę­bo­kie oczysz­cze­nie skó­ry na wie­lu płasz­czy­znach. Łączy 4 tech­no­lo­gie – Peeling Wodny, Lifting jono­wy, Multipolarną falę radio­wą oraz Ultradźwięki.

Po całym zabie­gu skó­ra sta­je się wyraź­nie oczysz­czo­na, nawil­żo­na i bar­dziej promienna,
a drob­ne zmarszcz­ki ule­ga­ją spłyceniu.

INTRACEUTICALS

Intraceuticals to uni­kal­ny zabieg pie­lę­gnu­ją­cy skó­rę, gwa­ran­tu­ją­cy natych­mia­sto­wy efekt liftin­gu, wypeł­nie­nia i popra­wy rysów twa­rzy. Intraceuticals zapew­nia dosko­na­łe nawil­że­nie skó­ry na wszyst­kich jej pozio­mach, dzię­ki cze­mu cera zysku­je młod­szy, zdro­wy, pro­mien­ny wygląd.

GENEO NEOBRIGHT

Geneo NeoBright pole­ga na deli­kat­nym złusz­cza­niu mecha­nicz­nym i che­micz­nym zewnętrz­nej war­stwy naskór­ka, wchła­nia­niu sil­nie skon­cen­tro­wa­nych skład­ni­ków rewi­ta­li­zu­ją­cych. Geneo jest to zabieg, któ­ry daje natych­mia­sto­wy efekt odżywionej
i pro­mien­nej skóry.

DŁUŻNICY NA WAKACJACH: “DZIEŃ DOBRY, ZAPŁACĘ JUTRO!” NAJCZĘSTSZE WYMÓWKI ZADŁUŻONYCH

Sezon waka­cyj­ny w peł­ni, nie­ste­ty sezon na zale­ga­nie z płat­no­ścia­mi rów­nież. Najczęściej uży­wa­na przez dłuż­ni­ków for­muł­ka to: “Zapłacę jutro”. Czym naj­czę­ściej tłu­ma­czą się dłuż­ni­cy? O zadłu­że­niach w sezo­nie let­nim opo­wie nam Pan Wojciech Węgrzyński – współ­za­ło­ży­ciel oraz part­ner Trenda Group.

 Jutro nie umie­ra… NIGDY!

Jutro, to jed­nost­ka cza­su uży­wa­na przez więk­szość ludzi, ale naj­więk­szą rze­szę two­rzą dłuż­ni­cy, a szcze­gól­nie w sezo­nie waka­cyj­nym, kie­dy więk­szość z nich wyjeż­dża na urlo­py. Niestety naj­czę­ściej … za pie­nią­dze wie­rzy­cie­li, czy­li za nasze pie­nią­dze. Dlaczego tak się dzie­je i cze­mu w ogó­le pozwa­la­my na takie sytuacje?

Najczęstszym zwro­tem jakie sły­szą wie­rzy­cie­le jest chy­ba ten: „jutro zapła­cę, napraw­dę”. Jutro jak wia­do­mo, nie umie­ra chy­ba nigdy i ta fra­za jest pew­nie zna­na nie tyl­ko miło­śni­kom serii o popu­lar­nym agen­cie, ale nie­ste­ty, tak­że przed­się­bior­com. Wielu z wła­ści­cie­li firm cze­ka­jąc na swo­je nie­ure­gu­lo­wa­ne fak­tu­ry ze stro­ny klien­ta, w słu­chaw­ce sły­szą zazwy­czaj: jutro. Dodatkowo jesz­cze sły­szy­my, że nie mogą roz­ma­wiać, albo – co teraz szcze­gól­nie w okre­sie waka­cyj­nym mod­ne, że “jak tyl­ko wró­cą z waka­cji”, to oczy­wi­ście ure­gu­lu­ją nie­za­pła­co­ne fak­tu­ry. Tu chciał­bym przy­po­mnieć, że dłuż­nik zazwy­czaj orga­ni­zu­je sobie podróż waka­cyj­ną za pie­nią­dze tego wła­śnie wie­rzy­cie­la. Dlaczego tak się dzie­je? Dlaczego dłuż­ni­cy nie pła­cą? Z naszych obser­wa­cji wyni­ka, że są to czę­sto złe przy­zwy­cza­je­nia, kwe­stia tego, że nikt się nie przy­po­mi­na w spra­wie swo­ich fak­tur, dłuż­nik czę­sto o nich zapo­mi­na, tłu­ma­czy się, że ich nie otrzy­mał, że jest Covid, że jest kry­zys, tych wymó­wek jest napraw­dę bar­dzo dużo. Dlaczego tak jest? Czy musi tak być? Uważam, że nie, ale nie­ste­ty czę­sto brak naszych wła­snych reak­cji, czy brak kul­tu­ry płat­ni­czej wewnątrz naszej orga­ni­za­cji wpły­wa na taką sytu­ację. Uważam, że sami daje­my prze­strzeń do nad­uży­wa­nia nasze­go zaufa­nia i pie­nią­dze czę­sto dosta­je­my ostat­ni lub musi­my wal­czyć o swo­je w sądach. Dlatego uczu­lam: reaguj­my jak naj­szyb­ciej, nie zwle­kaj­my! – ape­lu­je Wojciech Węgrzyński, współ­za­ło­ży­ciel i part­ner Trenda Group.

Sezon na wymów­ki… CZAS START!

Wakacje to czas, kie­dy dłuż­ni­cy wymy­śla­ją prze­róż­ne wymów­ki, aby wydłu­żyć czas odda­nia pie­nię­dzy wie­rzy­cie­lo­wi. Często „chwy­ta­ją się brzy­twy” i wymy­śla­ją wręcz absur­dal­ne powo­dy, ale trze­ba rów­nież pamię­tać, że kłam­stwo ma krót­kie nogi.

Pamię­tam taką cie­ka­wą sytu­ację też z okre­su szczy­tu pan­de­mii Covid-19, kie­dy jeden z dłuż­ni­ków powo­łał się wła­śnie na tę cho­ro­bę. Wskazywał przez tele­fon takim bar­dzo cięż­kim gło­sem (świet­na gra aktor­ska tego dłuż­ni­ka), że leży w łóż­ku cho­ry, że źle mu się oddy­cha, zaraz pew­nie będzie wzy­wał pogo­to­wie. Wszystko oczy­wi­ście było tyl­ko po to, byle byśmy nie kon­ty­nu­owa­li roz­mo­wy o spła­cie zadłu­że­nia. Niestety mia­łem zapar­ko­wa­ny samo­chód obok samo­cho­du dłuż­ni­ka, w któ­rym sie­dział i pro­wa­dził ze mną tą roz­mo­wę, o któ­rej opo­wia­dam, więc posta­no­wi­łem zapu­kać w szy­bę i popro­si­łem, żeby­śmy roz­li­czy­li się dzi­siaj z tych pie­nię­dzy. Na jego nie­szczę­ście widzia­łem wcze­śniej jak wycią­gnął plik cał­kiem pokaź­nej sumy z ban­ko­ma­tu, więc zapro­po­no­wa­łem, że zanim poje­dzie do szpi­ta­la być może war­to, żeby­śmy się jed­nak roz­li­czy­li… . Anegdota żar­to­bli­wa, ale pamię­taj­my, że takie sytu­acje mają miej­sce dość czę­sto. Przed nami kolej­na fala Covid-19, więc uwa­żaj­my nad­cho­dzi czas nowych wymó­wek – opo­wia­da Wojciech Węgrzyński.

Wakacje? Nie płacę!

Lato to czas, w któ­rym zazwy­czaj spo­ty­ka­my się z wydłu­że­niem ter­mi­nu spła­ty zadłu­że­nia. Oczywiście nie zawsze tak się dzie­je. Niektórzy dłuż­ni­cy wolą zapła­cić zale­głe zadłu­że­nie, by wol­nym cza­sem cie­szyć się z bli­ski­mi i nie zaprzą­tać sobie gło­wy tym, że fak­tu­ry są nie­opła­co­ne. Inni zaś wyko­rzy­stu­ją ten fakt, aby spę­dzić waka­cje za pie­nią­dze wie­rzy­cie­la, pozo­sta­wia­jąc nie­za­pła­co­ne zale­gło­ści. W takich przy­pad­kach nale­ży zapi­sać sobie w swo­ich kalen­da­rzach płat­ni­czych, że naj­le­piej, aby taką spła­tę wyeg­ze­kwo­wać mię­dzy 14, a 7 dniem przed pla­no­wa­nym wypo­czyn­kiem dłużnika:

Zarówno okres waka­cyj­ny jak i każ­de świę­ta powo­du­ją wydłu­że­nie ter­mi­nów płat­no­ści, dla­te­go powin­ni­śmy to   zapla­no­wać w naszych kalen­da­rzach płat­ni­czych i zwy­czaj­nie przy­po­mi­nać się odpo­wied­nio wcze­śnie naszym kon­tra­hen­tom, póź­niej czę­sto już dłuż­ni­kom, naj­le­piej mię­dzy 14 a 7 dniem przed takim wol­nym okre­sem. Wśród przed­się­bior­ców mamy tutaj pod­mio­ty pła­cą­ce przed ter­mi­nem m.in. przed świę­ta­mi, waka­cja­mi, ponie­waż chcą one ten wol­ny czas spę­dzić bez zobo­wią­zań.  Inni, zda­jąc sobie spra­wę z tego, że dla odbior­ców ich usług czy pro­duk­tów to rów­nież czas na odpo­czy­nek z góry zakła­da­ją mniej­sze zyski. Pieniądze są nie­zbęd­ne do płyn­ne­go funk­cjo­no­wa­nia biz­ne­su, więc czę­sto jest to rów­nież wymów­ka by w tym wła­śnie okre­sie nie pła­cić wie­rzy­cie­lo­wi – z pre­me­dy­ta­cją – pod­kre­śla Pan Wojciech Węgrzyński.

Należy reago­wać!

Zdarzają się sytu­acje, gdzie dłuż­ni­cy sza­le­ją na urlo­pach zapo­mi­na­jąc o płat­no­ściach. Nie odbie­ra­ją tele­fo­nów, maili oraz listów, bawiąc się w naj­lep­sze. Co robić w takich sytuacjach?

Reagować i jesz­cze raz reago­wać. To już są bar­dzo cięż­kie przy­pad­ki, jeśli dłuż­nik nie pła­ci nam np. od 60 dni, nie odbie­ra od nas tele­fo­nu, listów, maili, to ozna­cza, że mamy napraw­dę bar­dzo poważ­ny pro­blem i praw­do­po­dob­nie od fir­my win­dy­ka­cyj­nej, czy kan­ce­la­rii, któ­ra zaj­mu­je się daną spra­wą rów­nież nie będzie tych tele­fo­nów odbie­rał. Najczęściej nie ma go już pod wcze­śniej­szym adre­sem. Polubowne zała­twie­nie spra­wy w takim przy­pad­ku kom­plet­nie nie ma już sen­su. W takich przy­pad­kach nale­ży zasto­so­wać bar­dziej dra­stycz­ne kro­ki praw­ne, naj­le­piej za pośred­nic­twem pro­fe­sjo­nal­ne­go pod­mio­tu. 2 mie­sią­ce to bar­dzo dużo cza­su dla dłuż­ni­ka, aby “przy­go­to­wać się do nie­pła­ce­nia”. Jeśli nie zadba­li­śmy przed roz­po­czę­ciem współ­pra­cy o jakie­kol­wiek zabez­pie­cze­nia, będzie nas to bar­dzo dro­go kosz­to­wać, ponie­waż aby to zobra­zo­wać przy­kła­dem: w przy­pad­ku spra­wy z zadłu­że­niem oko­ło 10 000 zł musi­my się liczyć z wyda­niem oko­ło 5 000 zł na postę­po­wa­nie sądo­we oraz egze­ku­cyj­ne. Oczywiście, jeśli dłuż­nik coś posia­da, powięk­szy to jego zadłu­że­nie i zosta­nie ono wyeg­ze­kwo­wa­ne,  jed­nak zawsze nale­ży zało­żyć dodat­ko­wy wyda­tek. Dlatego tak waż­ne jest, aby wcze­śniej mieć w zana­drzu kil­ka innych spo­so­bów niż dro­ga cywil­na lub kar­na wobec dłuż­ni­ka. To, co dosyć moc­no dzia­ła na dłuż­ni­ka to zło­że­nie do sądu wnio­sku o zakaz pro­wa­dze­nia dzia­łal­no­ści gospo­dar­czej na okres 10 lat – tak zakaz to bar­dzo dotkli­wa sank­cja i wią­że się nie tyl­ko z zabro­nie­niem pro­wa­dze­nia dzia­łal­no­ści ale tak­że peł­nie­nia funk­cji biz­ne­so­wych w innych pod­mio­tach z któ­ry­mi zwią­za­ny jest dłuż­nik.  Skutkuje to wła­ści­wie wyeli­mi­no­wa­niem takiej oso­by z wszel­kiej aktyw­no­ści gospo­dar­czej a infor­ma­cja o takim orze­cze­niu zaka­zu pro­wa­dze­nia dzia­łal­no­ści gospo­dar­czej jest upu­blicz­nio­na w reje­strach przed­się­bior­ców, co ma nega­tyw­ny wpływ na wize­ru­nek takiej oso­by, ale przede wszyst­kim kolej­nych wie­rzy­cie­li więc te ścież­kę bar­dzo pole­cam  – pod­po­wia­da Wojciech Węgrzyński z Trenda Group.

 Z tym kon­tra­hen­tem będzie problem…

Każda wymów­ka, uspra­wie­dli­wie­nie, prze­rzu­ce­nie winy na kogoś inne­go powin­na nam dać do myśle­nia i włą­czyć sygnał ostrze­gaw­czy. Miejmy na uwa­dze nie tyl­ko nowych kon­tra­hen­tów, ale rów­nież tych, z któ­ry­mi współ­pra­cu­je­my już wie­le lat, szcze­gól­nie w okre­sach, gdzie zbli­ża dłuż­szy czas urlo­po­wy. Musimy też pamię­tać, że każ­da fir­ma może wpaść w spi­ra­le pro­ble­mów kom­plet­nie nie­za­leż­nych od nich, któ­re rów­nież odbi­ją się na naszej kie­sze­ni, jeśli nie będzie­my tego wery­fi­ko­wać na czas i  odpo­wied­nio się do tego nie przygotujemy.

Podsumowując, spła­tę zale­gło­ści może­my porów­nać do pla­żo­wa­nia, korzy­sta­jąc z tego, iż mamy sezon waka­cyj­ny, jeśli posma­ru­je­my się kre­mem z fil­trem przed wyj­ściem na pla­żę, mamy szan­sę na to, aby wró­cić z pięk­ną opa­le­ni­zną, nato­miast jeśli nie uży­je­my takie­go zabez­pie­cze­nia, to może­my się popa­rzyć i czuć duży dys­kom­fort. Zawsze lepiej jest zapo­bie­gać niż leczyć.