Polska szkoła artystyczna w Kanadzie

Wojtek Gawenda to nie tyl­ko zna­ny arty­sta kaba­re­to­wy, aktor, autor tek­stów i pio­sen­karz, ale tak­że czło­wiek o bar­dzo boga­tym życio­ry­sie, dla któ­re­go nie ma rze­czy nie­moż­li­wych. Jednym z pod­ję­tych przez nie­go wyzwań było pro­wa­dze­nie w Kanadzie szko­ły arty­stycz­nej zarów­no dla dla pol­sko­ję­zycz­nych jak i angiel­sko­ję­zycz­nych  mło­dych artystów.

Prowadzenie szko­ły to nie­zwy­kle waż­na i wyma­ga­ją­ca odpo­wie­dzial­no­ści pra­ca. Decyzje, któ­re podej­mo­wa­ne przez zarząd, mają ogrom­ny wpływ na przy­szłość kil­ku­set uczniów, co wyma­ga duże­go zde­cy­do­wa­nia i świa­do­mo­ści. Jednak, jeśli pra­cu­je­my dobrze, edu­ka­cja może przy­nieść wiel­kie korzy­ści. Nie bez powo­du mówi się, że edu­ka­cja to pod­sta­wa, ponie­waż szko­ła jako insty­tu­cja ma ogrom­ny wpływ na roz­wój mło­dych umysłów.

Artysta Dyrektorem

Wojtek Gawenda jest zwią­za­ny ze sce­ną przez całe swo­je życie. Dlatego nie powin­no niko­go dzi­wić, że będąc na emi­gra­cji i obcu­jąc z tam­tej­szą Polonią, posta­no­wił pomóc w roz­wi­ja­niu ich arty­stycz­nych marzeń. Przez 15 lat dzie­lił się swo­ją wie­dzą z mło­dy­mi arty­sta­mi i wycho­wał całe poko­le­nia twórców.

O decy­zji zało­że­nia szko­ły, jak zwy­kle w życiu, zade­cy­do­wał przy­pa­dek. Pewnego dnia otrzy­ma­łem pro­po­zy­cję od pew­nej Polki, aby kupić ist­nie­ją­cą szko­łę muzycz­ną. Szkoła radzi­ła sobie świet­nie i chcia­ła zosta­wić ją w rękach oso­by, któ­ra się nią dobrze zaopie­ku­je. Od razu zoba­czy­łem w tym szan­sę i bez więk­sze­go zawa­ha­nia odku­pi­łem szko­łę i prze­ją­łem w niej ste­ro­wa­nie. Szkoła była dwu­ję­zycz­ną, pro­wa­dzo­no zaję­cia po pol­sku i angiel­sku, jed­nak z więk­szym naci­skiem na ten dru­gi język,  ponie­waż jak wia­do­mo ter­mi­no­lo­gia muzycz­na w tej czę­ści kon­ty­nen­tu, wyma­ga angiel­skie­go – mówi artysta.

Specyfika szko­ły

Szkoła arty­stycz­na to pla­ców­ka edu­ka­cyj­na jak każ­da inna, ale ze  swo­ją wła­sną spe­cy­fi­ką. Jest to szko­ła, w któ­rej praw­dzi­wi arty­ści uczą mło­dych aspi­ru­ją­cych, jak mogą odkryć i roz­wi­nąć swo­je talen­ty. Nauka śpie­wu, tań­ca, czy aktor­stwa, wyglą­da zupeł­nie ina­czej niż ucze­nie się mate­ma­ty­ki, fizy­ki lub histo­rii co nie ozna­cza, że potrze­ba do nich mniej pra­cy. Wręcz prze­ciw­nie, szli­fo­wa­nie umie­jęt­no­ści arty­stycz­nych wyma­ga dużo więk­szej ilo­ści deter­mi­na­cji i zapału.

Szkoła zaj­mo­wa­ła się kształ­ce­niem dzie­ci od naj­młod­szych lat. W szko­le uczy­li­śmy też star­sze dzie­ci i nasto­lat­ków. Co cie­ka­we, zda­rza­ło się, że do szko­ły uczęsz­cza­li doro­śli. Rodzice dzie­ci, któ­rzy w wol­nych chwi­lach speł­nia­li swo­je dzie­cię­ce marze­nia o nauce i roz­wi­ja­niu umie­jęt­no­ści arty­stycz­nych. Szkoła, zanim zosta­łem jej wła­ści­cie­lem, była przede wszyst­kim szko­łą muzycz­ną. Ponieważ z zami­ło­wa­nia i tro­chę z wykształ­ce­nia jestem akto­rem, posta­no­wi­łem roz­sze­rzyć dzia­łal­ność i doło­ży­łem dodat­ko­we kie­run­ki -  Studio Rysunku i Malarstwa, Studio Tańca oraz oczy­wi­ście Studio Wokalno- Teatralne. To ostat­nie, było moim oczkiem w gło­wie. Zajęcia na tym pro­fi­lu były pro­wa­dzo­ne tyl­ko w języ­ku pol­skim, a wysta­wia­ne przed­sta­wie­nia czy musi­ca­le, rów­nież były w języ­ku pol­skim. Zainwestowaliśmy w kame­ral­ną sce­nę z pro­fe­sjo­nal­nym sprzę­tem, dzię­ki cze­mu dzie­ci mogły poczuć się jak na praw­dzi­wej sce­nie, na któ­rej  pre­zen­to­wa­ły fak­tycz­nie pro­fe­sjo­nal­ne przed­sta­wie­nia –mówi Wojciech Gawenda.

Rozwój i sukcesy

Każda szko­ła musi osią­gać pew­ne wyni­ki, dla­te­go dla szko­ły istot­ne jest, aby ucznio­wie mie­li szan­sę się wyka­zać. Ważnym ele­men­tem budo­wa­nia pre­sti­żu szko­ły arty­stycz­nej jest np. zwy­cię­stwo ucznia w kon­kur­sie czy festi­wa­lu, dzię­ki cze­mu szko­ła jest coraz bar­dziej roz­po­zna­wal­na na ryn­ku edu­ka­cji arty­stycz­nej. Jak wia­do­mo, mia­rą szko­ły są jej efekty.

Nie mie­li­śmy pro­ble­mów z przy­cią­ga­niem uczniów, ponie­waż moja szko­ła mia­ła ogrom­ne szczę­ście z nauczy­cie­la­mi, któ­rzy pro­wa­dzi­li zaję­cia na napraw­dę wyso­kim pozio­mie. Byli to wybit­ni peda­go­dzy, posia­da­ją­cy wyż­sze wykształ­ce­nie muzycz­ne. Dodatkowo więk­szość z nich była rów­nież zna­ko­mi­ty­mi arty­sta­mi, któ­rzy odno­si­li suk­ce­sy. Takim przy­kła­dem była nauczy­ciel­ka , któ­ra nie tyl­ko ukoń­czy­ła Akademię Muzyczną w Warszawie i wystę­po­wa­ła tam w Teatrze Narodowym czy Roma, ale tak­że ukoń­czy­ła Akademię Muzyczną tutaj, w Kanadzie. Jej ucznio­wie regu­lar­nie wygry­wa­li kon­kur­sy i zdo­by­wa­li nagro­dy. Wszyscy nauczy­cie­le byli napraw­dę dobrzy, nie mia­łem na co narze­kać. Cieszyłem się z każ­dej współ­pra­cy z nimi i podzi­wia­łem ich osią­gnię­cia przez całe 15 lat. Wspominam ten okres z dużym cie­płem. Uczniowie, któ­rzy uczet­ni­czy­li w zaję­ciach w Studiu Wokalno-Teatralnym mie­łi oka­zję szli­fo­wać język pol­ski, pozna­wać pol­ska lite­ra­tu­rę, sztu­kę i dzię­ki temu zaczę­łi ope­ro­wać dosko­na­łą pol­sz­czy­zną, gubiąc kana­dyj­ski akcent. Wychowaliśmy całe poko­le­nie arty­stów. Dzisiaj są to już doro­śli ludzie, a z nie­któ­ry­mi  nadal utrzy­mu­ję kon­takt w ramach naszej dzia­łal­no­ści kaba­re­to­wej kaba­re­tu „Pod Bańką”, gdzie razem nadal speł­nia­my swo­je arty­stycz­ne marzenia.