Terapia psychodelikami

W dzi­siej­szym świe­cie cho­ro­by nasze­go umy­słu takie jak ner­wi­ca czy depre­sja zysku­ją sta­tus cho­rób cywi­li­za­cyj­nych. Receptą współ­cze­snej medy­cy­ny na te pro­ble­my, jest zwró­ce­nie się ku tera­pii far­ma­ko­lo­gicz­nej i psy­chia­trycz­nej. Jednakże coraz więk­sza część spo­łe­czeń­stwa,  inte­re­su­je się meto­da­mi nie­kon­wen­cjo­nal­ny­mi, zwłasz­cza psy­cho­de­li­ka­mi, któ­rych pozy­tyw­ny wpływ i dzia­ła­nie pod­czas prze­pro­wa­dza­nych badań, zaska­ku­je współ­cze­sne śro­do­wi­sko medycz­ne.  Czym są psy­cho­de­li­ki i czy mogą być one roz­wią­za­niem na nasze współ­cze­sne pro­ble­my  zdro­wia psy­chicz­ne­go i duchowego? 

 Zła reno­ma psy­cho­de­li­ków dopro­wa­dzi­ła do tego, że przez lata spo­łe­czeń­stwo trak­to­wa­ło temat tych sub­stan­cji jako tabu. Ostatnie duże bada­nia doty­czą­ce wpły­wu psy­cho­de­li­ków na nasz umysł, zosta­ły prze­pro­wa­dzo­ne przez CIA w latach 50-tych. Niestety, bada­nia te zosta­ły wyko­rzy­sta­ne w celu uzy­ska­nia prze­wa­gi nad wywia­dem ame­ry­kań­skie­go wro­ga poprzez wypa­cze­nie naj­pięk­niej­szych wła­ści­wo­ści tych sub­stan­cji. To, czy uda nam się spoj­rzeć na te sub­stan­cje na nowo, zale­ży już tyl­ko od nas samych. O poten­cja­le i histo­rii psy­cho­de­li­ków mówi   Shawn Welles bio­che­mik i spe­cja­li­sta w dzie­dzi­nie suple­men­ta­cji oraz pre­le­gent Life Balance Congress.

W zgo­dzie z natu­rą i wiedzą

Psychodeliki to kla­sa sub­stan­cji psy­cho­ak­tyw­nych, któ­re poprzez wpływ na funk­cjo­no­wa­nie mózgu zmie­nia­ją per­cep­cję, nastrój, myśle­nie, świa­do­mość i pro­ce­sy poznaw­cze, two­rząc inten­syw­ne doświad­cze­nia sen­so­rycz­ne oraz emo­cjo­nal­ne. Istnieją psy­cho­de­li­ki pocho­dze­nia natu­ral­ne­go, takie jak psy­lo­cy­bi­na, któ­rą moż­na zna­leźć w potocz­nie nazy­wa­nych magicz­nych grzyb­kach (np. łysicz­ce rosną­cej w Polsce). Kaktus pey­otl sto­so­wa­ny przez rdzen­nych miesz­kań­ców Ameryki Północnej, zawie­ra­ją­cy Mescaline.  Szałwia divi­no­rum zna­na czło­wie­ko­wi od tysią­ca lat, zawie­ra­ją­ca sal­wi­no­ry­ne czy Ayahuasca sta­no­wią­ca klu­czo­wy ele­ment ducho­we­go rytu­ału ple­mion Ameryki łaciń­skiej, któ­rej głów­ny zwią­zek sta­no­wi DMT, praw­do­po­dob­nie naj­sil­niej­sza sub­stan­cja psy­cho­de­licz­na na świecie.

Wraz z roz­wo­jem che­mii w XX wie­ku, poja­wi­ły się rów­nież psy­cho­de­li­ki sztucz­ne, takie jak LSD, któ­re zyska­ło popu­lar­ność w świa­do­mo­ści zbio­ro­wej dzię­ki kontr­kul­tu­rze ame­ry­kań­skiej, zsyn­te­zo­wa­ne po raz pierw­szy  w 1938 roku. Innymi przy­kła­da­mi są MDMA, stwo­rzo­ne przez nie­miec­ką fir­mę far­ma­ceu­tycz­ną Merck w 1912 roku, oraz keta­mi­na, stwo­rzo­na przez Parke Davis w 1962 roku jako śro­dek prze­ciw­bó­lo­wy. Te sub­stan­cje zna­my już od lat. Sam Albert Hoffman, któ­ry wyna­lazł LSD, poświę­cił swo­je życie, aby prze­ko­ny­wać ludzi, że jego wyna­la­zek może pomóc ludziom.

Lekarstwo zabro­nio­ne

Psychodeliki w swo­im pod­sta­wo­wym prze­zna­cze­niu mia­ły słu­żyć jako narzę­dzie lecz­ni­cze. Te natu­ral­ne były wyko­rzy­sty­wa­ne  w celu lecze­nia ducha a sztucz­ne, mia­ły poma­gać ludziom radzić sobie z pro­ble­ma­mi o cha­rak­te­rze psy­cho­so­ma­tycz­nym. Niestety, w wyni­ku koja­rze­nia ich z ruchem hipi­sow­skim, któ­ry był obiek­tem anty­nar­ko­ty­ko­wej poli­ty­ki pre­zy­den­ta Nixona, wszyst­kie sub­stan­cje psy­cho­ak­tyw­ne, nie­za­leż­nie od ich poten­cja­łu medycz­ne­go, zosta­ły skla­sy­fi­ko­wa­ne jako nie­bez­piecz­ne. W rezul­ta­cie przez wie­le lat na całym świe­cie psy­cho­de­li­ki mia­ły złą repu­ta­cję i funk­cjo­no­wa­ły jedy­nie w obie­gu nie­le­gal­nym, wyko­rzy­sty­wa­ne głów­nie w celach rekreacyjnych.

Pomimo prze­ciw­no­ści i trud­no­ści zwią­za­nych z bada­niem  psy­cho­de­li­ków, ist­nie­je coraz wię­cej dowo­dów na ich  sku­tecz­ność w lecze­niu róż­nych zabu­rzeń zdro­wia psy­chicz­ne­go. Na przy­kład eks­pe­ry­men­tal­na tera­pia PTSD (zespo­łu stre­su poura­zo­we­go) za pomo­cą MDMA, któ­re poprzez zwięk­sze­nie uwal­nia­nia sero­to­ni­ny, pozwa­la spoj­rzeć na trau­ma­tycz­ne prze­ży­cia w inny spo­sób, zmie­nia­jąc per­spek­ty­wę oso­by cier­pią­cej. Psychodeliki takie jak LSD, DMT czy psy­lo­cy­bi­na, bada­ne są pod kątem ich poten­cja­łu tera­peu­tycz­ne­go. Wielu psy­cho­lo­gów i psy­chia­trów, któ­rzy eks­pe­ry­men­tu­ją z tą meto­dą w celu lecze­nia depre­sji, ner­wic i sta­nów lęko­wych, twier­dzi, że przy­no­si ona nie­sa­mo­wi­te rezultaty.

Psychodeliki odcza­ro­wa­ne

Należy pod­cho­dzić ostroż­nie do decy­zji o tera­pii psy­cho­de­li­ka­mi i sto­so­wać je pod okiem spe­cja­li­stów, ponie­waż zaży­wa­nie tych sub­stan­cji wią­że się z prze­kro­cze­niem pew­nej gra­ni­cy zwią­za­nej z postrze­ga­niem rze­czy­wi­sto­ści. Doznania psy­cho­de­licz­ne są nie­po­rów­ny­wal­ne z żad­nym innym doświad­cze­niem, ze wzglę­du na uni­kal­ność pro­ce­su, jaki zacho­dzi w naszym mózgu. Wciąż jed­nak wie­my o nich za mało.

W kwe­stii badań nad psy­cho­de­li­ka­mi wie­le jesz­cze pozo­sta­je do zro­bie­nia. Rewolucja psy­cho­de­licz­na lat 60., zaha­mo­wa­na przez kon­ser­wa­tyw­ność ame­ry­kań­skie­go rzą­du, unie­moż­li­wi­ła pro­wa­dze­nie badań nad wpły­wem tych nie­sa­mo­wi­tych sub­stan­cji na nasz umysł. W ostat­nich latach obser­wu­je­my ogrom­ny wzrost zain­te­re­so­wa­nia tym tema­tem, nie tyl­ko wśród spe­cja­li­stów, ale tak­że u świa­do­mych ludzi, któ­rzy szu­ka­ją spo­so­bów na osią­gnię­cie więk­sze­go kom­for­tu psy­chicz­ne­go oraz pra­gną pomóc swo­jej duszy otwo­rzyć się na świat.