Syndrom chorego budynku – chorujemy my, ale leczyć trzeba nasz dom

Powtarzające się dole­gli­wo­ści zdro­wot­ne takie jak bóle gło­wy, prze­mę­cze­nie, sen­ność, mdło­ści, omdle­nia i pro­ble­my z oddy­cha­niem w danej prze­strze­ni mogą świad­czyć o syn­dro­mie cho­re­go budyn­ku. Bardzo czę­sto tym przy­pa­dło­ściom towa­rzy­szy sil­ne podraż­nie­nie błon ślu­zo­wych (suchość w gar­dle i nosie, pie­ką­ce oczy). Przebywanie w miej­scu obję­tym SBC (z ang. sick buil­ding syn­dro­me) może pro­wa­dzić do groź­nych cho­rób, zwłasz­cza gór­nych dróg odde­cho­wych oraz sprzy­jać nowo­two­rom. O tym, jak roz­po­znać SBC i jak sobie z nim radzić mówi eks­pert medy­cy­ny inte­gra­cyj­nej, Dr Magdalena Cubała-Kucharska.

Powodów wystą­pie­nia SBS może być kilka

Wystąpienie obja­wów syn­dro­mu cho­re­go budyn­ku zwią­za­ne jest głów­nie ze zbyt małą ilo­ścią świe­że­go powie­trza w pomiesz­cze­niu oraz z jego złą jako­ścią. Źródłami zanie­czysz­czeń powie­trza mogą być orga­ni­zmy żywe (np. pro­duk­ty ubocz­ne oddy­cha­nia, poce­nia się, grzy­by), mate­ria­ły budow­la­ne i ele­men­ty wypo­sa­że­nia wnętrz (np. roz­pusz­czal­ni­ki, impre­gna­ty drew­na, związ­ki emi­to­wa­ne przez far­by malar­skie, azbest), sys­te­my wen­ty­la­cji i kli­ma­ty­za­cji (np. mikro­or­ga­ni­zmy żyją­ce w nie­czysz­czo­nych prze­wo­dach wen­ty­la­cyj­nych) albo samo użyt­ko­wa­nie pomiesz­czeń (np. pale­nie tytoniu).

Przede wszyst­kim trze­ba zdać sobie spra­wę, że mate­rac, na któ­rym śpi­my, meble, pod­ło­gi lub far­by, któ­rych uży­li­śmy do poma­lo­wa­nia wnętrz, mogą zawie­rać skład­ni­ki, któ­re będą mia­ły szko­dli­wy wpływ na nasze zdro­wie i samo­po­czu­cie. Warto zro­bić prze­gląd pomiesz­czeń i zasta­no­wić się, jak się w nich czu­je­my. Czy nie boli nas gło­wa, nie jeste­śmy sen­ni. Warto prze­ana­li­zo­wać skład mate­ria­łów. Może się zda­rzyć, że np. mate­rac ma w skła­dzie sub­stan­cję, któ­ra wywo­łu­je u nas reak­cje aler­gicz­ną lub ból gło­wy – mówi Dr Magdalena Cubała-Kucharska.

Niebezpieczne grzy­by

Bardzo czę­sto w naszych domach poja­wia się pro­blem ple­śni, któ­ra ma olbrzy­mi wpływ na nasze zdro­wie. Powoduje ją zbyt wyso­ka tem­pe­ra­tu­ra w pomiesz­cze­niach. Przeważnie utrzy­mu­je­my ją na pozio­mie 22–25 stop­ni Celsjusza, co jest naj­lep­szym spo­so­bem, żeby roz­wi­nąć ple­śnie. Przez to jeste­śmy nara­że­ni m.in.. na nie­by­wa­le tok­sycz­ne myko­tok­sy­ny – mikro­sko­pij­ne grzy­by, któ­re prze­ni­ka­ją do wnę­trza błon komór­ko­wych. Mogą dać bar­dzo duże obja­wy neu­ro­tok­sycz­ne prak­tycz­nie w każ­dym narzą­dzie bądź sil­ne reak­cje alergiczne.

Opieka proz­dro­wot­na budynku

Istnieje wie­le spo­so­bów na lecze­nie syn­dro­mu cho­re­go budyn­ku. Przede wszyst­kim zapew­nić dopływ świe­że­go powie­trza i zadbać o czy­stość ukła­dów kli­ma­ty­za­cyj­nych. W mia­rę moż­li­wo­ści pomiesz­cze­nia powin­no wie­trzyć się jak naj­czę­ściej, nawet w zimie. W cie­płym, wil­got­nym i zanie­czysz­czo­nym śro­do­wi­sku groź­ne dla zdro­wia ple­śnie, bak­te­rie i grzy­by mają ide­al­ne warun­ki do roz­wo­ju. W przy­pad­ku złej jako­ści powie­trza na zewnątrz war­to zaopa­trzyć się w oczysz­czacz powie­trza. Istotne jest rów­nież utrzy­my­wa­nie odpo­wied­niej tem­pe­ra­tu­ry, któ­ra powin­na wyno­sić 21 stop­ni. O opty­mal­ną wil­got­ność powie­trza zadba­ją rośli­ny donicz­ko­we lub nawil­żacz powietrza.

Syndrom cho­re­go budyn­ku został uzna­ny w 1982 roku przez Światową Organizację Zdrowia za pro­blem zagra­ża­ją­cy zdro­wiu czło­wie­ka. 2 lata póź­niej WHO poda­ło infor­ma­cję, że doty­czy aż 30% wszyst­kich budyn­ków, któ­re wyko­rzy­stu­ją syn­te­tycz­ne mate­ria­ły wykoń­cze­nio­we (głów­nie biu­row­ców i nowych domów mieszkalnych).