Krótki poradnik networkingowy, czyli co zrobić, by więcej zarabiać

Networking, czy­li wymia­na usług i infor­ma­cji mię­dzy przed­się­bior­ca­mi, zdo­był popu­lar­ność dzię­ki licz­nym korzy­ściom, któ­re ofe­ru­je. Jedną z popu­lar­nych form nawią­zy­wa­nia kon­tak­tów są spo­tka­nia biz­ne­so­we, m.in. śnia­da­nia i kon­fe­ren­cje. Aby odnieść na nich suk­ces, koniecz­ne jest odpo­wied­nie przy­go­to­wa­nie i posta­wa. Wiele zale­ży od cha­rak­te­ru same­go wyda­rze­nia i naszych wcze­śniej­szych doświad­czeń w zakre­sie networ­kin­gu. Istnieją jed­nak uni­wer­sal­ne zasa­dy, któ­re pomo­gą w peł­ni wyko­rzy­stać poten­cjał biz­ne­so­wy takich spo­tkań. Przygotuj „mowę win­do­wą”, ubierz się odpo­wied­nio i ruszaj po nowych klientów!

Koncepcja networ­kin­gu od lat zdo­by­wa popu­lar­ność w coraz szer­szych krę­gach. Przedsiębiorcy z róż­nych branż dostrze­ga­ją w niej szan­sę na wymia­nę infor­ma­cji czy moż­li­wość pole­ce­nia swo­ich usług. Powszechnie wia­do­mo, że dosko­na­łą oka­zją do nawią­za­nia cie­ka­wych kon­tak­tów są spo­tka­nia orga­ni­zo­wa­ne przez klu­by i towa­rzy­stwa biz­ne­so­we. Nie jest jed­nak oczy­wi­ste, jak się do nich przy­go­to­wać, by w peł­ni wyko­rzy­stać ich poten­cjał. Z kolei jeśli dotych­cza­so­we spo­tka­nia nie przy­nio­sły ocze­ki­wa­nych korzy­ści, jest to jasny sygnał, że trze­ba zmie­nić coś w swo­ich nawykach.

Krótko, zwięź­le i na temat

Jeśli mamy szu­kać auto­ry­te­tu, na któ­rym mogli­by­śmy wzo­ro­wać swo­je wypo­wie­dzi, to z całą pew­no­ścią są to auto­rzy japoń­skich haiku. Oni wie­dzie­li, że naj­więk­szą war­tość mają poje­dyn­cze zda­nia, w któ­rych zawrzeć moż­na całą wiel­ką ideę. To nie­ła­twa sztu­ka, ale zapew­nia pod­mio­to­wi nale­ży­tą uwa­gę i sza­cu­nek słuchaczy.

– Udział w spo­tka­niach biz­ne­so­wych nale­ży roz­pa­try­wać jako waż­ny ele­ment tak­ty­ki fir­my. W cią­gu kil­ku godzin może­my prze­pro­wa­dzić cie­ka­we roz­mo­wy z co naj­mniej kil­ko­ma oso­ba­mi, któ­re poja­wi­ły się na wyda­rze­niu w tym samym celu, co my – chcą roz­wi­jać swój biz­nes. A nasze grun­tow­ne przy­go­to­wa­nie do wyda­rze­nia i posta­wa mogą bar­dzo uła­twić pozy­ska­nie nowych kon­tak­tów – mówi Maciej Gnyszka, pre­zes Towarzystw Biznesowych. Podczas przy­go­to­wa­nia do udzia­łu w takim wyda­rze­niu, koniecz­ne jest opra­co­wa­nie tzw. mowy win­do­wej. Co to ozna­cza w praktyce?

Jak wywin­do­wać swój biznes?

– Nazwa meto­dy win­do­wej ma swo­je korze­nie w pew­nej aneg­do­cie. Według niej, w latach 80., w Nowym Jorku pewien biz­nes­men jeź­dził win­dą w wie­żow­cu. W cią­gu jed­ne­go dnia uda­ło mu się zdo­być 30 nowych klien­tów, wła­śnie dzię­ki mowie win­do­wej – krót­kiej, zwię­złej wypo­wie­dzi na temat swo­jej dzia­łal­no­ści, w któ­rej zawarł naj­waż­niej­sze fak­ty – tłu­ma­czy Maciej Gnyszka. Aby nie być goło­słow­nym, war­to przy­go­to­wać kil­ka naj­cie­kaw­szych przy­kła­dów swo­jej dzia­łal­no­ści. Dobrze jest wybrać je tak, by obra­zo­wa­ły moż­li­wo­ści fir­my i sku­tecz­ność jej dzia­łań. Słowem: pokaż to, co sam chciał­byś dostać. Poza przy­go­to­wa­niem mery­to­rycz­nym, przed wyda­rze­niem war­to zadbać tak­że o bar­dziej przy­ziem­ne kwe­stie, jak wybór odpo­wied­nie­go ubio­ru. Nie tyl­ko pozy­tyw­nie wpły­nie na – czę­sto klu­czo­we – pierw­sze wra­że­nie. Dlatego takie deta­le, jak dobór stro­ju mogą wyda­wać się nie­zna­czą­ce, ale tyl­ko pozor­nie. Wygląd to pierw­sza rzecz, jaką widzi­my, zanim zacznie­my z kimś roz­ma­wiać, to m.in. wła­śnie on spra­wia, że ta roz­mo­wa w ogó­le ma miej­sce. Oczywiście o wie­le waż­niej­sze jest to, co mamy do powie­dze­nia, ale na całość skła­da się zarów­no wnę­trze, jak i to, co na zewnątrz. Podobnie wyglą­da to z dru­giej stro­ny – czu­je­my się o wie­le pew­niej wie­dząc, że wyglą­da­my dobrze i tym samym nasze prze­mó­wie­nie jest bar­dziej przekonywujące.

Co dalej?

Jeszcze przed spo­tka­niem war­to zasta­no­wić się, na jakich kon­tak­tach zale­ży nam naj­bar­dziej. Następnym, nie­zbęd­nym kro­kiem jest zadba­nie o to, by pod­trzy­mać nowo nawią­za­ne rela­cje. W tym z całą pew­no­ścią pomo­gą nam social media (szcze­gól­nie te biz­ne­so­we), ale czę­sto zapo­mi­na­my o tym, że to nie wszyst­ko. O wie­le cen­niej­sze są rela­cje, któ­re wycho­dzą poza ekran, a roz­ma­wia­jąc z ludź­mi budzi­my zaufanie.

Wybierając się na spo­tka­nie o biz­ne­so­wym cha­rak­te­rze, war­to poja­wić się na nim sto­sun­ko­wo wcze­śnie. Dzięki takie­mu zabie­go­wi wzra­sta­ją szan­se na pozna­nie więk­szej licz­by uczest­ni­ków wyda­rze­nia i nawią­za­nie kon­tak­tu z tymi, któ­rzy wyda­dzą nam się szcze­gól­nie inte­re­su­ją­cy. Podczas roz­mów nale­ży poświę­cać roz­mów­cy moż­li­wie naj­wię­cej uwa­gi i pre­zen­to­wać respon­syw­ną posta­wę – żywo reago­wać na sło­wa i gesty, wyka­zy­wać zain­te­re­so­wa­nie tema­tem dys­ku­sji. Jeśli to koniecz­ne, na pozy­ska­nych wizy­tów­kach moż­na spo­rzą­dzać krót­kie notat­ki – dużo nowych twa­rzy może spra­wić, że za kil­ka dni zgro­ma­dzo­ne infor­ma­cje ule­cą z pamię­ci. Aby rze­czy­wi­ście wyko­rzy­stać poten­cjał spo­tka­nia, wkrót­ce po wyda­rze­niu nale­ży pod­jąć dzia­ła­nia, któ­re pomo­gą nam pod­trzy­mać nawią­za­ne kon­tak­ty, a co naj­waż­niej­sze – zaowo­co­wać cie­ka­wą współ­pra­cą. Proces networ­kin­gu wyma­ga zaan­ga­żo­wa­nia z naszej stro­ny, jed­nak poten­cjal­ne korzy­ści w peł­ni uza­sad­nia­ją poświę­co­ny na pod­trzy­my­wa­nie kon­tak­tów czas.