Jak introwertyk może stać się salonowym lwem biznesu? Poznaj 3 sprawdzone metody!

Życie spo­łecz­ne intro­wer­ty­ka nie jest usła­ne róża­mi. Problemy z komu­ni­ku­ją­cą, otwar­to­ścią czy stres to tyl­ko kil­ka z prze­ciw­no­ści, z któ­ry­mi musi się na co dzień mie­rzyć. Na swo­jej dro­dze zawo­do­wej może napo­tkać wie­le nie­kom­for­to­wych sytu­acji: kon­fe­ren­cje biz­ne­so­we, odbiór nagród, wystę­py publicz­ne. Samoświadomy intro­wer­tyk jed­nak dosko­na­le potra­fi dosto­so­wać się do sytu­acji, jedy­ne co, to wie­dzieć jak. 

Kim wła­ści­wie jest intro­wer­tyk? Jest to oso­ba emo­cjo­nal­nie samo­wy­star­czal­na. Nie potrze­bu­je bodź­ców z zewnątrz, wie­lu zna­jo­mych, hała­su. Najlepiej czu­je się w swo­im wła­snym towa­rzy­stwie, nie jest chęt­na do pozna­wa­nia nowych osób. Jego prze­ci­wień­stwem jest eks­tra­wer­tyk – oso­ba, któ­ra czer­pie ener­gię z kon­tak­tów z inny­mi,  nie lubi być sam, naj­le­piej czu­je się w towa­rzy­stwie dużej grupy.

JAK INTROWERTYK POWINIEN SOBIE RADZIĆ PODCZAS WAŻNYCH WYDARZEŃ ZAWODOWYCH?

- W sytu­acjach, gdy licz­ba inte­rak­cji zatrwa­ża moje­go wewnętrz­ne­go intro­wer­ty­ka, sto­su­ję trzy meto­dy – mówi Maciej Gnyszka, zawo­do­wo pre­zes Towarzystw Biznesowych, pry­wat­nie intro­wer­tyk. Po pierw­sze, nale­ży wcze­śniej wybrać oso­by, któ­re chce­my poznać: ‚- Pierwszą rze­czą, o któ­rą zadbaj, to wybór kon­kret­nych ludzi, któ­rych chcesz poznać z gro­na pre­le­gen­tów – mówi Gnyszka. W ten spo­sób moż­na unik­nąć szo­ku ilo­ścio­we­go, np. w momen­cie wej­ścia na kon­fe­ren­cję. W dodat­ku łatwiej jest nam osią­gnąć cele, któ­re sami sobie wyzna­czy­my, od razu na wstę­pie. Po dru­gie, nale­ży odpo­czy­wać. Od hała­su, od ludzi, od infor­ma­cji. – W trak­cie trwa­nia kon­fe­ren­cji war­to wyjść na spa­cer, posłu­chać muzy­ki. To pozwa­la na zebra­nie myśli i zła­pa­nie odde­chu – doda­je pre­zes Towarzystw Biznesowych. Ostatnia rada jest pro­sta: nie trze­ba koniecz­nie jeść biz­ne­so­we­go lun­chu ze wszyst­ki­mi, jeśli się nie chce. Podobno nie powin­no się jeść same­mu, ale są wyjąt­ki. Może aku­rat pozna się inne­go intro­wer­ty­ka, któ­ry tak samo jak my, potrze­bo­wał chwi­li samot­no­ści? – Brak kon­tak­tu z ludź­mi nad­ro­bisz póź­niej w kulu­arach, w któ­re wej­dziesz ze zdwo­jo­ną siłą dzię­ki nała­do­wa­niu bate­rii pod­czas samot­ne­go posił­ku – koń­czy Maciej Gnyszka.

Tak więc jak widać, wszyst­ko jest moż­li­we, jeśli tyl­ko postę­pu­je się świa­do­mie i w zgo­dzie z samym sobą. Nie war­to rezy­gno­wać z waż­nych spo­tkań biz­ne­so­wych, z powo­du stre­su spo­wo­do­wa­ne­go spo­tka­niem wie­lu osób naraz. Granice usta­la­my sobie sami, ale łatwo moż­na je prze­su­wać – wystar­czy wie­dzieć w któ­rym miej­scu. Dlatego nie ma co zakła­dać, że sobie nie pora­dzi­my i pamię­tać – nikt inny nie wie, czy ktoś jest intro­wer­ty­kiem, czy nie! Można więc zagrać, kogo się chce…